Lubię takie poranki, kiedy zamiast widoku lampy na suficie widzę takie coś:
 
W tym miejscu spotkaliśmy pierwszego żółwia na wycieczce i takiego tu skurczybyka:
 
Dalej w kierunku Ohrydu pogoniliśmy dobrą drogą, wcześniej padało 50/50, teraz zapowiadało się całkiem ładnie:
 
 
Z Ohrydu nie mam żadnych zdjęć. Ot miasto turystyczne typowo. Granica przebiegła szybko, trochę gadaniny standardowo co za bajki i czemu śmigam w dżinsach skoro można kupić zajebiste portki specjalne na motor.
W Pogradec zrobiliśmy małe zakupy i chwilę relaksu nad jeziorem Ohrydzkim
 
Żeby chwilę później uderzyć po to, po co tu przyjechaliśmy. Mapę mieliśmy jakąś dziwną i nie pokazywała faktycznego stanu dróg. Nie mówię o  ich jakości tylko o ich fizycznym istnieniu 
 
Za miastem Korce, we wiosce Volkopoje skręciliśmy w szuterek na wioskę Lekas:
 
Fun z jazdy był znakomity
Zjazd na biwak:
i organizowanie ogniska:
Specjalnie na wyjazd kupiłem afrykę od znanego handlarza... dałem 25 tys zł i mnie nie zawiodła. Warto 
 
  
 
Porównanie starej i nowej opony Rafała:
 
Z piwkiem w ręku:
