Rano wstaliśmy dośc szybko i podekscytowani jednym z dłuższych odcinków, który nas czekał rozpoczęliśmy pakowanie. 
Ja oczywiście zanim pozapinałem swoje gumy, gumki i gumeczki to chłopaki prawie kończyli śniadanie. Zawsze chce mieć pewność co do mocowania poszczególnych elementów gdyż nasłuchałem się historyjek, że to jeden kolega z forum zgubił namiot a to inny kanister albo śpiwór, który był jakoś nieciekawie przytroczony. 
Miałem też świeżo przed oczami obraz latających butelek z woda mineralną podczas ostatniego wypadu do Rumunii. 
Jem dość szybko także nie przejmowałem się, że śniadanie znalazło się już w brzuchach kolegów.
 
Wnet spostrzegłem, że na mojej Afryce pojawiły się zarysowania spowodowane ocieraniem o plastik poszczególnych expanderów i poszedłem poskarżyć się Gregowi.
-Ryszardzie moja maszyna doczekała się kolejnych zarysowań!
Rychu ze spokojem odpowiedział 
-Pamietaj, że blizny zdobią wojownika !
Zrozumiałem to jakże ważne pózniej przesłanie.
 
Dopinając resztę maneli w końcu ruszyliśmy w drogę w kierunku granicy rosyjskiej. W pewnym momencie Ryśkowy TomTom prowadził przez las, tory, plac budowy i park. Rychu najpierw coś klął pod nosem, ale pózniej gdy dojechaliśmy do punktu z którego trzeba było już tylko zawrócić oznajmił
 
-Przygoda Panowie
 
Gdy wreszcie dojechaliśmy do granicy mijając sznur cieżarówek ustawiliśmy się na czele kolumny.
Rysiek poszedł rozeznać teren, ale wrócił z nieciekawą miną gdyz łotewski celnik ani myślał nas przepuścic.
 
-Koniec kolejki albo spadac
 
Na nic się zdał talent negocjacyjny. Padła decyzja jedziemy na inne przejście.
 
Tym sposobem zrobiliśmy już 150 km a do Moskwy zostało dalej 700 km.
 
Druga granica my ten sam manewr podjeżdżamy pod okienko Łotyszów Rysiek cos tam negocjuje i jedzie dalej. 
Podjeżdżam i ja, a tu Panowie pokazują mi fotkę że za szybko gdzieś jechałem. Lekko wystraszony spoglądam na fotę, no ja siedzę na motocyklu a oni wskazują prędkość 305 km/h.
Początkowo tłumacze ze to jakies nieporozumienie 
 
-Patrzcie na tego rumaka jakie 305km/h?.
 
Myślę gdzie ta fota była zrobiona?
 
W koncu włączam tryb że w żadnym języku nic nie rozumiem i udaje durnia. Jakoś poszło bo fotka była zrobiona przed granica w celu identyfikacji a nie pomiaru prędkości. 
Ryśkowi zreszta wciskali ze jechał szybciej tylko fotki nie zdążyło zrobic.
 
Greg ruszył jak zwykle pierwszy mina podróżnika i paszport z wszystkimi możliwymi pieczątkami a tu celnik spuszcza psa i kaze szukać narkotyków. Nieźle mysle , weki z mięsem w niebezpieczeństwie. 
 
Powoli powoli wszyscy przeszli procedure.
 
Przed nami niestety napatoczył się autokar polskich inżynierów jadacych na jakas popijawe z których nawet niektórzy znali Deptula . 
 
Czas płynął powoli
 
Leżąc na trawie masując mój kręgosłup cierpliwie czekałem aby w końcu znaleźć się w Rosji. Po trzech godzinach zjadłem wszystkie kanapki, Rysiek także. 
 
Gorzej miał Deptul gdyż benzyna z jego wypasionej kuchenki polecanej na forum wylała się w kufrze i biedak musiał posilić się kanapkami o takim smaku i zapachu, że tylko naprawdę głodny człowiek byłby w stanie to zjeść.
 
Podjeżdzamy pod okienko a tu rosyjskie celniczki. Deptul z Rychem już biora jakieś kartki cos tam wypisuja konsultują a ja mysle co by nie zostac w tyle.
 
Wybrałem te fajniejsza i robie mine Toma Cruisa z filmu Top Gun pytając się i popisując swoja znajomością czytania cyrylicy czy szanowna Julia Fiedorowna nie pomogłaby mi wypełnić blankieciku.
ffice

ffice" />
>>
Celniczka początkowo mnie olała, ale w koncu domyśliłem się ze jest chyba wyższa rangą i wysłala na pomoc swoja podwładna. Ta króciutko powiedziala tu piszesz da tu da dalej niet niet da i da.
Mysle spokojnie księżniczko, a czego to dotyczy?  
-No narkotyki czy wwozisz coś do oclenia i takie tam
 
 
Z pewną dozą nieśmiałości bo czas już gonił wypelniłem jak kazala i podpisałem.
Chłopaki już załatwieni chwile poczekali i tym sposobem znalałem się na ziemii obiecanej!