To był mój pierwszy sezon na swoim sprzęcie, intensywny czasem trudny i mega pozytywny!!!
   
  Pierwszy sezon i pierwsza podróż na NX 250 z męską obstawą ….wyprawa na Krym a powrót przez Mołdawię i Rumunię.
   
   
  W lipcu wszystko było już dopięte na ostatni guzik. Dodo dopieszczony pod wyprawę, nawet kanapa specjalnie z podwójną gąbką mu się skapnęła … 
  Do wyprawy zostały 3 tyg treningów.
   
  Po pracy umawiałam się z Megi by jeszcze troszkę się wprawić w jeździe na szutrze … i podczas jednej z takich przejażdżek miałam wypadek (kompletny brak wyobraźni „Tatusia i małolata na motorku” sprawił że straciłam motor)…. 
   
  
   
  Po tygodniu dochodzenia do siebie ciało przestawało boleć, ale do garażu nie mogłam jeszcze wchodzić. Będąc w takim stanie musiałam podjąć decyzję, trudną decyzję … 
   
  Wyjazd wysiał na włosku, a ja nie chciałam po raz drugi jechać jako plecak na wakacje… Sytuacja zaczęła wyglądać kiepsko, a mi jakoś trudno było wsiąść nawet na kiubowego Trampka z którym tyle mnie łączyło… 
   
  Po stracie Dodo życzliwość forumowego grona i wsparcie było nieocenione… pojawiły się „Dobre Duszki”. Beata i Andrzej zaoferowali mi, że na wyjazd pożyczą motory. Na dwóch raczej trudno by mi się jechało. Andrzej uparcie namawiał, a ja nie potrafiłam mu odmówić ...wstawił swojego NX do naszego garażu i już nie było tak pusto. 
  Decyzja zapadła.
  Jak ktoś widział Andrzejowego Dominatora to wie, że świetnie się komponuje z ukraińskim krajobrazem. Pomyślałam że policja widząc takiego "śliczniocha" jeszcze będzie dopłacać do tej wyprawy. 
   
  Motor jest, 
  Obstawa jest, 
  Kierunek obrany, 
  Mapy w GPS wgrane 
  Kuferek spakowany…
   
  Tylko gdzie podziała się moja odwaga
 
   
  Tak się złożyło że przed wyjazdem w Bieszczadach odbywał się Szuter Party. 
  Wraz z Kiubem stwierdziliśmy że pojedziemy na imprezę i jeśli się tam odblokuję to jedziemy, a jeśli nie to bez napinki zwiedzamy południe PL.
   
    
   
  Niepowtarzalne okoliczności przyrody podziwiałam w towarzystwie Gajrona, Dorotki, Myszy, Wrony i Kiuba..
  Ehhh, świat nam zbieszczadział, a w czasie przejazdu offem odpadła mi całkowicie klamka hamulca i odczytałam to jako znak! 
  Nie można się blokować trzeba jechać. Za parę lat nie będę pamiętała co się stało z Dodo, ale będę żałowała czego nie zrobiłam. 
   
  Ostatni przegląd odbył się u Gajrona. Kiub zakleił cieknący zimering, zdiagnozował że Dominator nie ma tylnego amortyzatora, ale silnik pracuje dobrze. 
  - To Japonia, da radę, a jak nie to będą dodatkowe przygody. On jest gotowy a ty ?
  - Nie wiem, ale jadę!
   
  Następnego dnia dotarł do nas Maciek z Alą i w 3 motorki przekraczaliśmy graniczę PL/UA 
   
  Pierwsze 2 dni to przelot w stronę Krymu. 
   
  Nuda nic się nie działo. Zasypialiśmy za kierownicą, trasa stawała się męcząca zwłaszcza, że temperatura z każdym kilometrem wzrastała.
  Prędkość przelotowa Dominatora była niczym prędkość światła 
L zamiast 100 km - 80km/h, Spowodowane to było zmienionym przełożeniem w tej sztuce. 
  Kompletny brak oleju w amortyzatorze sprawiał że NX dziwnie zachowywał się na koleinach których wysokość czasem przeraża. 
   
  Pamiętam jak miałam troszkę ciepło… gdy kończąc wyprzedzanie zauważyłam, że uskok między jedną a drugą stroną jezdni jest wyższy niż krawężnik, a z naprzeciwka zbliża się samochód. 
  Ciekawe czy do Euro 2012 coś się zmieni? 
 
   
  Jak pewnie niektórzy doświadczyli, a niektórzy pewnie doświadczą, atrakcją na takim przelocie jest ukraińska policja. Ja uważam że jest zajebista!
  Potrafi wypatrzeć z kilometra, że się nie zatrzymałeś i nie postawiłeś nogi na ziemi tam gdzie był znak stopu … ale jak się człowiek uprze i powie im, że nie zapłaci mandatu to go naprawdę nie musi płacić … trzeba tylko być cierpliwym i posiedzieć trochę w ich towarzystwie ( z naszej trójki Kiub najczęściej przebywał w ich towarzystwie, ale nigdy nie pobrał mandatu).