Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (https://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (https://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Tajwan. Bo co robić w listopadzie? (https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=48031)

NaczelnyFilozof 25.12.2025 13:46

Tajwan. Bo co robić w listopadzie?
 
1 Załącznik(ów)
Dzień 4.



... DwudziestkaSzóstka na południowo-wschodnich krańcach wyspy w końcu dociera do brzegów. Szosa jest wąska, pełna zakrętów, ale z asfaltem o bardzo dobrej jakosci. Ruch bardzo mały. Sami turysci.

Ocean jest tu nieprzyjemny. Potężne fale rozbryzgują o wulkaniczne nabrzeże. Tylko silny wiatr przeszkadza sielance.

Skuterek idzie. Idzie jak burza. 15KM robi robotę. Dokładnie o to chodziło. 24 stopnie celcujsza. Zakręt za zakrętem. Interkom z dobrą muzyką w kasku. Jak to diametralnie zmienia mi odczucia z jazdy. Zakręt... Zakręt... Zakręt... Listopad... Wszędzie zieleń. Ciepły wiatr.... To jakaś abstrakcja.... To nie moze być rzeczywistość...

Załącznik 147765

NaczelnyFilozof 25.12.2025 14:33

4 Załącznik(ów)
Dzień 1

Piątek 21 listopada. Według planu nastawiam budzik na 5:00 rano, budzę się pierwsze co robię to wyglądam za okno, wioska spowita w ciemnościach Ale sypie śnieg to zmienia troszkę mój plan, tego w sumie nie przewidziałem, przewidział to Mateusz który mówił żeby wyjechać wcześniej, bo w przypadku opadów śniegu zasypie nam przełęcz w Zwardoniu. A jak tiry tam staną bokiem pod tą górą to będzie problem.Szybkie ekspresowe śniadanie. Wychodzę z domu chyba jakieś 5-10 minut wcześniej i daje znać koledze Irkowi który jest pierwszym środkiem transportu na mojej drodze na Tajwan
Stoję na środku głównej drogi na wiosce, płatki śniegu zsypują się z góry, ruch na wiosce mały czasem przejeżdża jakieś auto ktoś pewnie jedzie na 6:00 rano do pracy. Po chwili zjawia się Irek pakujemy moje bagaże do bagażnika Audi a4 B11 2.0 tdi DSG LED i jedziemy do Żywca, raptem 10 km szybko zleci.
W Żywcu mam przesiadkę, żegnam się z Irkiem i tutaj drugim moim środkiem transportu będzie Mateusz. Z Mateuszem pojedziemy troszkę dalej raptem jakieś 50 km do miasta czadca na Słowacji. Musimy tylko przebić się pod przed przełęczą zwardonią tam może być trudno bo faktycznie jeżeli droga będzie zaspana śniegiem to byle pierwszy TIR weźmie postawi się tam bokiem na esce i cały misterny plan na dotarcie na lotnisko w Wiedniu będzie problematyczny, na szczęście Przed zwardoniem opady śniegu są na tyle małe że jezdnia jeszcze jest czysta.

Załącznik 147766

Bez problemu docieramy do miasta Czadca stąd będę już miał pociąg na południe. Dworzec kolejowy w Cadcy to majstersztyk, pochodzi z epoki późnego gierka, ostre linie czesane siekierą i ekierką, w środku styl piękny, stara boazeria wielkie przeszklenia stare kaloryfery, kto to ogrzeje. I tak w środku jest zimno ale naprawdę dworzec jest piękny. Zegnam się z Mateuszem tutaj. Zaczyna się drugi cykl mojej podróży czyli trzeci środek transportu, lokalny pociąg do Zyliny.
Jest to zwykły pociąg podmiejski, dosyć nowoczesny, czysty zadbany, lokalny pociąg więc zatrzymuje się na każdej pipiduwe. Za oknem szaruga przeplatana z przelotnym opadem śniegu. W Zilinie w teorii mam 20 minut do ekspresu do Bratysławy ale nie jest tak łatwo. Żilina wita mnie remontem dworca, piździawicą i zimnem. Niestety ekspres z koszyc do Bratysławy jest opóźniony o 30 minut, kręcę się w kółko po tym zimnym dworcu i trafia mnie szlak bo ekspres jest opóźniony coraz to więcej, później już godzinę później dali kolejne 15 minut, w głowie układają mi się czarne myśli że nie będę miał jak dotrzeć do Bratysławy. Całe szczęście ekspres dociera co prawda półtorej godziny spóźnienia ale jedzie...

Bratysława. Dworzec mały i naprawdę bardzo dużo ludzi się przez niego przewija. Bratysława niby stolica ale mała stolica więc maj też mały dworzec, stary budynek zimno piździ brudna posadzka naprawdę nieprzyjemnie. Jedyną zaletą jest wygląd z czasów późnego gierka, socjalistyczne relikty na ścianie, gmach kiedyś naprawdę musiał robić robotę. Przez połowę Słowacji zapłaciłem 11 euro, teraz za 15 € i jadę autobusem spod dworca na lotnisko pod Wiedniem. To mój piąty środek transportu dzisiaj.

Załącznik 147767

Nigdy nie latałem samolotem nigdy nie korzystałem z tego ośrodka transportu zawsze wszędzie, jechałem na kołach autostopem, pociągami, rowerami, motocyklami, statkami kosmicznymi ale nigdy nie docierałem samolotem, no jest pierwszy raz. Na lotnisku w Wiedniu tłumy ludzi ale mam plan trzeba tylko po prostu znaleźć odpowiednią bramkę odpowiednie miejsce nadać bagaż i lecieć, całe szczęście że teraz każde lotnisko ma tuzin filmów na YouTubie które instruują dokładnie co i gdzie i jak szukać, dla mnie to pierwszy raz nadawać bagaż etc. Stoję w tej kolejce i patrzę na innych podróżnych jestem zdecydowanie inny. wszyscy ładne śliczne walizki a tylko ja stary plecak na plecach i mocno pokiereszowana motocyklowa torba Louisa, no ale chodzi w końcu o przygodę...

Załącznik 147768

Załącznik 147769

NaczelnyFilozof 25.12.2025 15:28

2 Załącznik(ów)
Dobra. Lecimy. Bilety na Tajwan kupowałem miesiąc wcześniej. Miałem dwie opcje. Chińskie linie 2700 zł. Tajwańskie linie 4000 zł. Lecę droższym lotem. Są to loty bezpośrednie bez przesiadek. Z Wiednia prosto do Tajpej. Dlaczego wybrałem droższy bilet? Troszkę lepiej pasowało mi to pod względem urlopu. Jeden dzien dłużej na Tajwanie. Może lot Tajwańskiej linii jest droższy, ale za to leci dłużej niż Chińczycy. Samolot zatrzymuje się na międzylądowaniu w Bangkoku, tankuję i wymienia pasażerów. 4 godziny dłużej. Z zalet? Trzeba w Bangkoku wyjść z samolotu poczekać, i jeszcze raz się zapakować do tego samego samolotu. Patrzyłem na kadłub samolotu. Pilot pilot za oknem miał tabliczkę tak jak w starych autobusach PKS. Taipei przez Bangkok. A jak się leci EVaAir? Trzy posiłki. Zaletą było dla mnie, przy zakupie biletu online, miałem możliwość dowolnego wyboru miejsca w samolocie bez dopłaty, oczywiście w klasie ekonomicznej. Mam więc fotel przy oknie i mogę lepiej drzemać. Ale miejsca i tak mało. To nie było spanie a przerywane drzemki. Start samolotu o 20:00 z Wiednia lądowanie w Taipei na drugi dzień o 16:00 czasu lokalnego.

Załącznik 147771

Załącznik 147772

graphia 25.12.2025 15:35

A jak same wrażenia z lotu? Ja mam prawie 50 wiosen i zim na karku i też nigdy nie leciałem pasażerskim. Leciałem szybowcem, Wilgą ze zdjętymi drzwiami i takim amłym ultralekkim Pipistrel Virus też chyba bez drzwi ale pasażerskim nie miałem okazji.... :D

Mech&Ścioła 25.12.2025 15:58

O Naczelny, nie szczędź nam opisów przeżyć i zdjęć!

NaczelnyFilozof 25.12.2025 16:18

5 Załącznik(ów)
Dzień 2.

Tajwan Przez okno samolotu wygląda ślicznie. Zachodnia część Tajwanu jest płaska i gęsto zaludniona. Pomiędzy miastami i wioskami ciągną się zielone pola uprawne oraz gęsta zabudowa miasteczek. Przez okna samolotu dokładnie widać linie szybkiej kolei oraz autostrady. Samo lotnisko w Tajpej nie jest jakiś wielkie. W końcu tutaj żyje około 20 milionów ludzi w tym kraju, a raczej na tej wyspie. Nie można mówić kraju, bowiem sytuacja Tajwanu jest bardzo skomplikowana. Niby jest to państwo, mają władzę, mają walutę, handlują z całym światem. Tylko Tajwan to część Sporna Chin. Chiny nigdy nie uznały Niepodległości zbuntowanej prowincji. I ciągnie się ten stan już od II wojny światowej.

Załącznik 147773

Zgodnie z youtubowymi poradnikami, mam krok po kroku plan na działanie na lotnisku. Bramki kontrola dokumentów, wbicie wizy do paszportu, odebranie bagażu z taśmy. Wymiana kasy. Fajne jest to że na lotnisku są punkty banków, zmieniam euro i dolary , mam 2000 zł. Mam jeszcze kartę do bankomatu i kartę wielowalutową. Pieniądze trzeba wymienić na lotnisku, bo wiem zmiana walut w głębi kraju może być utrudniona, trzeba szukać banków. Bardzo dużą zaletą jest to że nikt nie oszukuje turystów na lotnisku. Kursy są bardzo dobre i obsługiwane w okienkach bankowych. Szybko idzie. Bardzo profesionalna obsługa. Karta SIM do telefonu w następnej budce - 10 dni internetu za 60 zł, bardzo miło bardzo szybko. Pani nawet pyta czy ma mi rozlozyc telefon i odpalic kartę. Torba na ramię i w drogę. Wewnątrz terminal terminal lotniska wygląda znacznie lepiej niż na zewnątrz. Czysto i nowocześnie. To teraz zostaje tylko zejść pod ziemię i szukać kolejki metra. Wszystko jest bajecznie proste. Do momentu zakupu biletu na metro. Stoję przed Wielkim automatem i poległem przerasta mnie ta nowoczesna technologia. Po raz pierwszy spotykam się z pomocą ze strony miejscowych. Młody chłopaczek widzi że jestem turystą i jest to dla mnie kosmos i prowadzi mnie za rękę jak to wszystko zrobić. A o co tu w ogóle chodzi. Chodzi o mityczną kartę easycard. Wyobraź sobie czytelniku że idziesz do kiosku lub automatu i kupujesz kartę za 15 zł i od razu ją zasilacz, powiedzmy za 50 zł. Te 50 zł na karcie są na bilety komunikacji miejskiej. Teraz wsiadając do metra odbijasz się tylko na bramkach. Pieniądze za bilet uchodzą z karty. Gdzie jest w tym coś dziwnego? Karta działa na cały kraj. Nieważne czy jeździsz metrem w Szczecinie, autobusem w jastrzębiu-zdroju, tramwajem wodnym w Bydgoszczy, czy autobusem MZK w Sanoku. Cały kraj na jednej karcie. Dobra mam kartę pakuję to się do metra. Ale nie jadę w stronę centrum tylko w przeciwną stronę. Kilka stacji metra i docieram do Taiuan dworca. Metro to siódmy tranzytowy środek mojego transportu. Tutaj czekam i przesiadka na tajwańską kolej wysokich prędkości. Dla mnie oszałamiających prędkości. Wychodzę z tego metra kolejki podmiejskiej. I po raz pierwszy wychodzę na odkryte tereny jest godzina 18:00. Jest ciemno, uderzam mnie ciepłe wieczorne powietrze to jest niesamowite. Siadam na chwilę na trawniku. Dotykam prawdziwej zielonej trawy. Dotykam niezmrożonej zimnem ziemi. Fascynujące. :haha2:


Załącznik 147774


Plan jest taki. Jutro mam zamiar wynająć skuter w mieście Kaosziung. Mam tam 400 km. I mam kolej wysokich prędkości. Mogę zostać w Tajpej i jechać tam jutro. Ale ceny noclegów są bardzo drogie. Przynajmniej Patrząc z mojego punktu widzenia. 200 300 zł za zwykły hotel. Hostele po 100 zł, ale nie lubię spać w salach wieloosobowych. Podobnie sprawa ma się w Kajosziung . Więc zrobię tak. Powiedzmy że wsiadam w pociąg w Warszawie gdzie celem moim jest Katowice . Tu i tu są drogie noclegi. Więc wysiadam po drodze w pipidówu w Radomiu, i tam mam tani nocleg. Idąc tym planem znajduję już kilka dni wcześniej nocleg w Tajchunk za 120 zł. Blisko dworca kolei wysokich prędkości. Tajwańska kolej wysokich prędkości i jest fantastyczna. Są to japońskie shinkanseny mknące 280 km na godzinę. Jeżeli dobrze pamiętam to wychodzi 70 zł za 200 km.

Załącznik 147775

Z dworca do hotelu mam 1,5 km spaceru ale zamiast spaceru podjeżdżam jeszcze lokalną kolejką miejską ten jeden przystanek. Oczywiście nie muszę w innym zupełnie mieście szukać biletów biletomatów i innych cyrków, bo mam uniwersalną kartę na cały kraj która działa wszędzie.

Załącznik 147776

Dochodzi godzina 20:00 idę z plecakiem przez tajwańskie przedmieście szukając mojego hoteliku. Jest cicho ciepło i spokojnie. Czasem przemknie jakiś skuter. Hotelik ma mizerny opinie. Jest schowany przed turystami w ciemnym podwórzu. Największą wadą opinii jest to że, jest zamykany na noc i właściciele pilnują porządku. Żadnych imprez i hałasów. Ode mnie dostają pięć gwiazdek bo dokładnie takiego czegoś szukam. Hotel jest stary mroczny i z klimatem. Cały Tajwan ma swój klimat. Coraz bardziej mi się podoba. Jestem padnięty i wykończony dostaję pokój i spanie w końcu. 9 przesiadek. I taszczenie tej torby Luisa na ramieniu...

Załącznik 147777

NaczelnyFilozof 25.12.2025 16:21

Cytat:

Napisał graphia (Post 894624)
A jak same wrażenia z lotu?

Przy takim dlugim locie jest strasznie.
To chyba 14 + 3h.

Ciasno.
Niewygodnie.
Głośno od huku.

Dla mnie najwiekszym problemem jest lęk przed tym ze się spóźnię na lot. Reszta to pikuś.

Adagiio 25.12.2025 17:16

Opowiadaj.

NaczelnyFilozof 25.12.2025 19:02

10 Załącznik(ów)
Dzień trzeci.

Załącznik 147778

Źle się spało. Pomimo zmęczenia sen był bardzo przerywany. Przeszkadzały mi hałasy z zewnątrz. Coś w nocy biło i stukało o jakiejś blachy na zewnątrz. Z rana myślałem że to dudniący deszcz, ale po deszczu ani śladu. Okna marnej jakości , pojedyncza szyba, nieszczelne framugi. No Tajwan. Pakuję manele, wracam do kolejki podmiejskiej i ponownie na dworzec wysokich prędkości.

Załącznik 147779

Załącznik 147780



Półtorej godziny jazdy i docieram do Kajoszung. Wypożyczalnie skuterów wybrałem po długich poszukiwaniach, czytałem setki opinii. Wybrałem 555 skuter Rental Sales and Reparir. Łatwo tam trafić. Z dworca kolejowego wystarczy wsiąść na czerwoną linię metra i dojechać do centrum miasta. Kilka kroków i jestem na miejscu. Nie były to łatwe kroki bo GPS gubi się w centrum miasta, przeszkadzają wysokie budynki i zadaszenie placu nad metrem. Ale Docieram. Miałem rezerwację mailową i kontaktowałem się jeszcze na Facebooku. Ta rezerwacja to jest i tak pic na wodę bo skuter wybiera się na miejscu z tego co jest a nie z tego co jest na stronie internetowej. Ale i tak wybór jest duży, wypożyczalnia jest mała i w środku jest 10 skuterów ale cała reszta jest upchana w warsztacie obok. Różnią się tym że te w salonie są wyczyszczone. Oglądam to co jest na miejscu i wybieram Kymco Racing 150, są ładniejsze skutery na miejscu, są japońskie Yamahy i nowe Symy. Patrzę za troszkę starszym skuterkiem. Chodzi Po prostu o pieniądze. Nie chodzi że są delikatnie tańsze, ale chodzi o ubezpieczenie. To jest tania wypożyczalnia, nie ma czegoś tego czegoś takiego jak ubezpieczenie Autocasco . Zresztą nigdzie na Tajwanie nie ma takiej wypozyczalni z AutoCasco. Uszkodzisz płacisz, na chłopski rozum lepiej zniszczyć tani skuter niż drogi skuter.. 65 zł za dzień 155 cm3 koła 12 cali. Pani daje kluczyki na jazdę testową dookoła ulicy. Działa wszytsko. To zresztą nowy skuter. Nie ma wiecej niz kilka lat, silnik mruczy , skrzynia cvt dziwnie zestrojona. Ale biorę. Trzy strony umowy po angielsku. Umowa podpisana. Weryfikacja miedzynarodowego prawa jazdy. Dodatkowo wszystkie strony na umowie podbite odciskiem palca jak pieczątka. Zostaje jeszcze kaucja 1000 zł. To jest kaucja na ewentualne mandaty zwracana przy zwrocie skutera. Nie dostaję dowodu rejestracyjnego, nie ma tutaj czegoś takiego w formie papierowej. Wszystko jest w systemie. W przypadku mandatów pani od razu dostaje powiadomienie o złamanym przepisie. Poinformujemy nie od razu na komunikator. No to teraz tylko opakowanie gratów. Przywiozłem ze sobą kask. Lepiej mieć swój bo te w wypożyczalni są strasznie lichej jakości. Niestety popełniam fatalny błąd. Po zapakowaniu się wszystkim zauważam że mój skuterek jako jedyny nie posiada uchwytu do telefonu. Jak wyjechać z takiego gigantycznego miasta z nawigacją w kieszeni? A dam radę. Kausiong ma 2,5 miliona mieszkańców. I trzeba z tego wyjechać na wschód.


Pierwszym celem są świątynie na obrzeżach miasta, to jest pierwszy test na jazdę w tym chaosie. Ale w sumie nie ma czego się bać. Ruch jest przewidywalny. Wystarczy jechać z tłumem skuterów. Samochodów jest relatywnie mało. Jedzie się naprawdę przyjemnie w tym chaosie. Jadę za główną drogą na wschód. Co jakiś czas na światłach sprawdzam na telefonie czy jadę w dobrą stronę. Po kilkunastu kilometrach wyjeżdżam z miasta i jadę przyjemną krajową drogą w stronę moich świątyni. Zespół świątyni z gigantyczny. Trochę klucze aby wjechać na specjalny parking dla skuterów miłego ochroniarz mi w tym pomaga. Zespół świątyń jest generalnie nowy, mają tutaj relikwie buddy. Będzie zetknięcie tutaj z jedzeniem. Znajduje jakieś punkty gastronomiczne i biorę jakies pierogi z zupą na chybił trafił, dobre i tanie. Turystów w swiątyniach mało, ale na prawdę imponuje to wszystko wielkością.

Załącznik 147780

Załącznik 147781

Załącznik 147782


Na popołudnie mam jeszcze jedną atrakcję. Małe wiszące mosty. Zawsze takie obiekty mnie fascynowały. Niestety Docieram chwilę po zachodzie słońca.

Załącznik 147783

Załącznik 147784


Właśnie. Wadą listopada to krótki dzień. Tutaj też ciemni się po 16:00. Tyle że jest ciepło. Siadam na kamieniu , odpalam Booking i patrzę za noclegiem na noc. Jestem mobilny. Mogę wybrać najtańsze noclegi. Znajduję coś za 120 zł i będę jechać w tamtą stronę szukać na wiosce, po drodze ryż na kolację i zatrzymuje się co jakiś czas przy świątyniach na wioskach. Są fantastycznie oświetlone wieczorami. Łapię się na tym że chcę się zatrzymywać przy każdej. Ale przecież to jest bez sensu. Po prostu dla mnie to fajna atrakcja.

Załącznik 147785

Załącznik 147786

Załącznik 147787

Nocleg to miał być pensjonat na jakiejś wiosce zabitej dechami. Nawigacja kluczy Po wąskich uliczkach wioski. Jest pensjonat ale ciemny i głuchy. Jest link na drzwiach do komunikatora i do kontaktu. Ale tak się nie da porozumieć. Wchodzę do środka wszystko pootwierane. Nikogo więc kompletnie nie ma. Nie chce się mi szukać innego noclegu. Ale kontakt nawiązuje się sam. Właściciel odzywa się przez system monitoringu. Mówi mi który pokój jest dla mnie. A pieniądze mam zostawić na telewizorze. Tajwańskie zaufanie do turystów.

NaczelnyFilozof 25.12.2025 19:39

1 Załącznik(ów)
Niestety. Lot samolotem zabił lustrzankę. Była a bagażu podręcznym. Niestety po wylądowaniu na Tajwanie aparat już nie wstał, kontrolka ładowania ładuje baterię, ale aparat się nie załącza. Brak fizycznych uszkodzeń. Nie wytrzymało różnicy ciśnień? Lipa. Nie będzie fantastycznych zdjęć z Tajwanu. Zostaje mi w focenie z telefonu. Mam dwa telefony. Jeden robi za nawigację, to stary telefon ale ma bardzo dobrą baterię, podróżuje w oparciu o mapy.czy. Mapa ściągnięta na telefonie do użytku offline. Zdjęcia są więc ze starego poczciwego Huawei p30. Musi wystarczyć.


Ubezpieczenie a dokładnie autocasco. Szukałem już długo w Polsce ubezpieczenia na wyjazd. Wiadomo zdrowotne to podstawa. Chodziło mi o ubezpieczenie wkładu własnego na wypadek uszkodzenia skutera z wypożyczalni. Na samochód z wypożyczalni to inna sprawa. Ale na pojazd dwukołowy to coś takiego nie istnieje. Ja nie znalazłem. Ponoć są takie ubezpieczenie przypisane do karty kredytowej. Nie mam karty kredytowej. Jedynie Ergo Hestia ma w swoim ubezpieczeniu turystycznym mały pakiecik. To jest odpowiedzialność z tytułu uszkodzenia wynajętego dwuśladowego pojazdu, ale tylko do kwoty 2000 zł. Idę do lokalnego agenta i biorę to ubezpieczenie, to znaczy to jest to podstawowe ubezpieczenie medyczne, turystyczne. To kosztuje mnie 330 zł na 10 dni. Ale agent znajduje jakiś dopisek, że za 9 zł dopłaty podniosą mi limit na uszkodzenie motocykla na 4000 zł. Nie wiem jak to działa , Nie chce wiedzieć jak to działa, ale w teorii powinno wystarczyć na wymianę moich owiewek w skuterku przy glebie parkingowej z bagażami. Albo na pół skutera. Powiedzmy ze jest warty 10 000zł. Zostanie do zapłaty 6000 zł ;-)

Drogi i podróżowanie na Tajwanie. To tylko zwykły skuter więc nie jeździ się nim po autostradach. Drogi krajowe główne między miastami są bardzo przyjemne. Po pierwsze jeździ się powoli wszędzie ograniczenia do 60-70 km/h. Wszędzie kamery i fotoradary. Na kazdych swiatłach tuzin kamer. Wszyscy jeżdżą przepisowo. Nie ma wariatów na drogach. Dodatkowo wszystkie główne drogi mają pas pobocza asfaltowego wydzielony jako pas dla ruchu skuterów i rowerów. Ustawowo.

Przyklad z google:

Załącznik 147788


Tajwan ma wysokie podatki od aut osobowych, w związku z tym ruch samochodów jest naprawdę mały. Na drogach czułem się bardzo bezpiecznie. Nie ma rond, bardzo dużo świateł, ale ruch jest naprawdę płynny. Na głównych drogach dwujezdniowych, też nasze pobocze jest zarezerwowane dla ruchu skuterów. Problemem mogą być tylko kierowcy którzy zatrzymują się w mieście i chwilowo zajmują to pobocze. Jedynym udziwnieniem dla nas z Polski może być specyficzny znak drogowy zakaz skrętu w lewo dla skuterów. Dla płynności ruchu w miastach, skutery korzystają ze specjalnej zasady skręcania na prostokąt czyli najpierw w prawo a później na wprost, super zasada. A czy są motocykle tak. Są motocykle ale to rzadkość.

Melon 25.12.2025 21:24

:Thumbs_Up::) Elegancko jaki skuter polecasz

KORNIK 25.12.2025 21:41

:Thumbs_Up::popcorn::D


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:53.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.