![]() |
Dziękuję Tomku.:bow::at:
Może kogoś zainteresuje https://youtu.be/mLNmdWcxKwQ |
:Thumbs_Up::)
|
Tak tylko, z szacunkiem dla ekipy podpisuję się.
|
2 Załącznik(ów)
Pamiętacie jeszcze o czym jest ten wątek?
III Zlot Huta Pieniacka Załącznik 144811 To jedno z moich lepszych zdjęć jakie zrobiłem przed wielu laty w Hucie Pieniackiej, wsi, której nie ma na mapie. Oddaje zatrzymanie się czasu, jakie mi towarzyszy za każdym tam pobytem. Od 15 lat w stylu znanym w szerokim świecie jako adventure, a swojsko nazywanym "s.paniem w krzakach" docieram tam i poznaję najbliższą okolicę. Fascynacja historią doprowadziła mnie do refleksji o współczesności i właśnie w Hucie widzę jej ciągłość aż do dziś. Historię już znacie, podzielę się spostrzeżeniami. Mimo, że wieś nie istnieje fizycznie, to ma wieczne miejsce w tamtejszej przestrzeni. Jak Elwood wspomniał Banacha, który "przestrzenił matematykę", tak ja bronię swojej prawdy o "przestrzeni ograniczonej historią". Historia Banacha posłużyła mi jako argument w dyskusjii, jaką prowadzę od lat ze swoją polonistką-humanistką ze szkoły średniej: "skoro można przestrzenić matematykę, to dlaczego nie można przestrzenić historii?" Z matematyki miałem niedostateczny, ale upraszczając: miejsce + czas = historia. Każde zdarzenie jest zapisane w przestrzeni miejsca i nie chodzi mi o wytwór naszej wyobraźni. Zwłaszcza, jeśli wpisane są w nią niemierzalny strach, ból i cierpienie. Zdjęcie jest w zasadzie nieaktualne. Furmanki przecież odjechały, na polanie została w bujnej trawie samotna kapliczka. Celem zainicjowania zlotu motocyklistów w Hucie Pieniackiej była potrzeba potomków pomordowanych, by miejsce choć na jeden dzień ożyło poprzez gwar towarzyszący ludzkiemu bytowaniu. Na przekór tego, jak miejsce wygląda, jakie są losy ofiar i losy sprawców, do kogo należy dziś ta ziemia. By pamięć nie umarła. Od 2010 zlot towarzyszył Rajdowi Katyńskiemu. To dla motocyklistów przyjeżdżali wtedy Hutniacy, wśród nich świadkowie. Zaspokajaliśmy przy nich głód pamięci. Było gwarno i uroczyście. Ukraińcy nazywali te spotkania sabatami, bo do rana paliło się wielkie ognisko i rozmowy nie kończyły się. Cieszę się, że dzięki Darkowi znalazłem się tam od pierwszego razu, dziękuję za rozeznanie, jakie mi coraz silniej towarzyszy. Czas pandemii, wybuch wojny, wewnętrzne podziały Rajdu Katyńskiego i polityka Stowarzyszenia Huta Pieniacka ograniczyły cykliczność Zlotu Huta Pieniacka. Słabnie zainteresowanie młodego pokolenia historią, zmieniają się priorytety potrzeb, następuje wzajemna izolacja ludzi... Dla mnie historia zatrzymała się na III Zlocie stając się jednym z wiodących wątków mojego motocyklowego życia, które zbieram w cykl "Motocyklem do źródeł". Załącznik 144813 To jak to w końcu jest? W tym roku, 15 sierpnia motocykliści Rajdu Katyńskiego w liczbie 70 ponownie stawią się w Hucie Pieniackiej by podtrzymać pamięć. Może ktoś będzie w pobliżu. |
Cytat:
- tylko 4% Ukraińców deklaruje poparcie dla struktur Patriarchatu Moskiewskiego - Ponad 70% obywateli opowiada się za zakazem działalności Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (UKP PM) W sondażu grupy Rejtynh z marca 2023 roku: - 63% respondentów (w tym 52% wiernych UKP PM) poparło zerwanie więzi z Moskwą. - W kwietniu 2023 roku ten odsetek wzrósł do 74% wszystkich badanych https://www.tygodnikpowszechny.pl/de...ny-krok-188090 Wyjazd na duży plus. :brawo::brawo::brawo: |
Zimiok, te dane są równo sprzed roku a Ty taki śledczy pierwszej wody przecież.
W ciągu tego (minionego) roku nastroje zmieniły się dość radykalnie. Nie tylko ukraińskie bierzmy pod uwagę. Poza tym cała ta rzesza Ukraińców, która schroniła się na globusie pl, to jest tylko Ukraińcami z nazwy. Zaprawdę dla sporej części tej rzeszy, językiem "ojczystym" jest język rosyjski. Wiesz, jakie są nastroje tychże...? Warto oddzielić Ukraińców walczących/wspierających czynnie działania w kierunku zachowania terytorialnej tożsamości, broniących się przed agresją Rosjan od tej masy, która ochoczo korzysta z nadanych im przywilejów, bez żadnej refleksji. Spora grupa, to emigracja po 2014-tym. Wiesz ilu z nich mówi po ukraińsku? To pytania retoryczne, odpowiedz sobie na nie sam. |
Wśród osób, które określiły się jako prawosławne, 35,2 proc. określiło się jako należące do Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU) (w 2022 r. â 36,4 proc., w 2023 r. â 42,2 proc.), 5,5 proc. â do Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (w latach 2022-2023 â odpowiednio 6,5 proc. i 5,6 proc.),
Badanie bezpośrednie przeprowadzono w dniach 25-31 października 2024 r. we wszystkich regionach Ukrainy kontrolowanych przez władze Ukrainy i nieobjętych działaniami wojennymi. https://www.idziemy.pl/wiara/wiekszo...slawnych/86584 Tu badanie zaraz po agresji sowietów na Ukrainę, ale IMO, raczej moskwa nie zyskała na popularności: Podobnie spośród wszystkich kategorii językowo-etnicznych większość respondentów identyfikuje się z Prawosławnym Kościołem Ukrainy. Nawet wśród rosyjskojęzycznych Ukraińców 36% uważa się za członków tego Kościoła, a tylko 13% za członków Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego. https://info.wiara.pl/doc_pr/7744397...m-Prawoslawnym Nie ma za co. |
Cytat:
|
Cytat:
|
Cytat:
Ci, o których piszę nie znają języka ukraińskiego. Pokaż mi etnicznego Kirgiza, który nie mówi językiem z grupy języków tureckich. Nie znajdziesz takiego. Bajki w Twom stylu nie dla mnie. To Twój "koronny" argument. Pamiętam to z czasów kowita jeszcze. Znam... itd. Ja znam kilku Rosjan, którzy osiedlili się w Kirgistanie i mają duży kłopot w porozumiewaniu się w którymś z lokalnych dialektów. To są ci Twoi "Kirgizi, Tadżycy, Kazachowie itd. Chcesz o tym porozmawiać? Zapraszam do mojego wątku jak taki "Kozak" jesteś. Tutaj nie miejsce dalej na to. |
Cytat:
Cytat:
|
Zimiok. Cieszę się, że podobał Ci się wyjazd. Cierpliwie czekam , aż los pozwoli nam spotkać się w miejscach z tego wątku i porozmawiać.
Wielokrotnie podkreślałeś podobno istniejący w Polsce reżim państwa watykańskiego, ignorując cywilizacyjny wkład jego 1000 letniego istnienia w Polsce a jednocześnie nie chcesz dostrzegać cech, przyczyn i sposobu powstania nowego kościoła na UA. Podział prawosławia na UA wynika głównie z polityki i ideologii. Nie ma w nim różnic doktrynalno-teologicznych. I właśnie to powoduje niezrozumienie w społeczeństwie. Odwieczny język cerkwi to staro-cerkiewno-słowiański a kalendarz juliański. Wszelkie zmiany np. dopasowujące terminy świąt do obowiązujących na zachodzie burzą tradycję. Nowy kościół na UA aspirujący do głównego kościoła dużego państwa był bez zaplecza (oczywiście posiadający majątek, jaki wniosły kościoły, jakie go utworzyły). Krytykowany jest sposób jego powiększania- z przejmowania majątku największego kościoła tzw.Moskiewskiego. Moskiewskiego z nazwy. Zwykli ludzie będący w nim od pokoleń, czujący się Ukraińcami zaczęli się czuć zagrożeni odrywani od korzeni wiary ojców. Dotyczy to też Polaków wciąż oczekujących zwrotu teoretycznie już "zwróconych" kościołów. Ten proces ma podstawy czysto ideologiczne. Było już o tym. Po rozpadzie ZSRR cerkiew związana z Moskwą była jedynym kościołem prawosławnym na Ukrainie. Jako taka dzierżawiła od państwa np. największy na UA kompleks prawosławny- Ławrę Peczerską w Kijowie. W zeszłym roku resort kultury nie przedłużył umowy najmu usuwając UKP z budynków, mimo że w 2022 r. Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego przeprowadził nadzwyczajny sobór i wprowadził zmiany w swoim statucie, sugerujące zerwanie podległości wobec władz cerkwi moskiewskiej i samodzielność, rezygnując z coraz bardziej gorącego od czasu wojny członu âMoskiewski. Wszystko to po to, żeby uchronić majątek, ale i korzenie wiary. Wspólnoty zakonne zależne od majątku przeszły do nowego kościoła pierwsze. Zwykli udzie nadal pukali się w czoło. Pomogła w tym wojna i lęk przed posądzeniem o służbę Moskwie, nad czym gorliwie pracowali tzw. weterani jeżdżąc po wsiach i miasteczkach wymuszając siłą i zamykając cerkwie na kłódkę. Krnąbrnych batiuszków po prostu tłukli i przeganiali. Mówię o metodach oddolnych. W sierpniu 2024 Rada Najwyższa UA ustanowiła prawo zakazujące jakiejkolwiek działalności związków wyznaniowych związanych kanonicznie z Rosją w trybie czasowym, jaki się właśnie skończył. Raport Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka uznał to prawo jako "niedostatecznie uzasadnione", a UA wprowadza kolejne kroki- odbieranie niepokornym batiuszkom ukraińskiego obywatelstwa. "Prezydent Ukrainy podjął decyzję o pozbawieniu obywatelstw metropolity Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego, Onufrego na wniosek Służby Bezpieczeństwa Ukrainy." Nie jestem za żadną z cerkwi. Nie podoba mi się tworzenie nowego kościoła państwowego z kursem na historyczny zbrodniczy nacjonalizm i w zasadzie tylko ten wątek mnie tu interesuje. W lipcu zrobiliśmy tam ok 1000km. Uwierz, że są jeszcze wsie i miasteczka, gdzie nie ma flagi czarno czerwonej nigdzie, nawet na cmentarzu i świeżych grobach obrońców UA przed Rosją. Widać to rozróżnienie i odcinanie się od chorej ideologii, chociaż już coraz rzadziej. Za to coraz częściej widać ją przy cerkwi. Piszę to, bo od lat spieramy się o rosnący zasięg neobanderyzmu. Nie interesuję się procentami, bo jak podajesz daty badań, to trzeba sobie zdawać sprawę z panujących wtedy nastrojów, a nawet rządowych wytycznych je stymulujących. NP. Rada wsi H. ogłosiła w cerkwi zebranie wiernych w sprawie przechodzenia do nowego kościoła. Chętnych było dziesięciu: dwóch z lokalnych władz i ośmiu weteranów stających przy drzwiach wyjściowych. Pada klasyczne pytanie: kto jest przeciwny? Niestety było wielu przeciwnych włącznie z batiuszkami i doszło do wywlekania staruszek z cerkwi za włosy i nadużyć kończących się sztabą na drzwiach cerkwi. On minął. Czas na wspomniane rządowe ustawy. Ze starym Ojczulkami wierni byli zżyci. Nowi, z nadania mają kontakt z inną "bazą" co akceptuje coraz większa część społeczeństwa. Bardzo ciekawy jest zarzut etnofiletyzmu, czyli nacjonalizmu kościelnego, który uznaje prymat jedności etnicznej nad eucharystyczną. Niestety według mnie UA coraz bardziej upodabnia się w nim do Rosji, która przecież ogłosiła świętą wojnę przeciw narodowi z większością prawosławia, rzekomo w jego obronie. Patrzę na swoje zapiski z kalendarium wydarzeń tworzenia nowej cerkwi i emocje, jakie temu towarzyszyły. One stygną i popadają po latach w coraz gładsze uogólnienia, procenty i postawy nowego pokolenia oderwane od prawdziwej historii. Stygnę i ja widząc kierunek i owoce. Przykład- notatki z roku 2018: Ukr. Autokefaliczny KP założony w 1921r, zabrany wraz z uciekającymi OUNowcami na emigrację po wojnie do USA I Kanady.Pielęgnowany wśród diaspory ukraińskiej, z wpływem której powrócił na UA po majdanowym przejęciu i umocnieniu się władzy. Od 1989-2018 cerkiew była niekanoniczna. Jako nośnik nacjonalizmu- jeden naród, jedna mowa, jedna cerkiew- prezentuje odmienne interpretacje przeszłości Ukrainy od uznanych historycznie faktów z dziejów prawosławia. Jaką ma siedzibę i majątek? Kto potrzebuje, niech prześledzi losy kościoła fundacji Stefana Batorego dziś Sobór Świętej Trójcy w Łucku. Zalegalizowany przez niepełny skład soboru w Konstantynopolu w grudniu 2018. Po soborze zjednoczeniowym w Kijowie jest w składzie Prawosławnego Kościoła Ukrainy. Część światowego Prawosławia nie uznaje Kościoła Prawosławnego Ukrainy za Cerkiew kanoniczną. Nie uznaje go chociażby Kościół Prawosławny w Ameryce i Polski Autokefaliczny (niezależny) Kościół Prawosławny, co w zasadzie powinno mi wystarczyć. To moje stanowisko obserwatora. Nie prowadzę żadnych działań propagandowych ani innych. Ukraińcy sami sobie ścielą swoje łóżko i ja się do niego nie pcham, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy cerkwi i wiary. Ta ma również obowiązki, które trzeba szanować. PS. Ławra Poczajowska wciąż należy do Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej (dawniej z dopiskiem Patriarchatu Moskiewskiego) |
Cytat:
Mam za małe cojones, żeby jechać do Ukrainy w czasie wojny. Jak się kiedyś skończy to na pewno będzie to pierwszy cel mojej podróży. Może nawet z Wami, będę wówczas pierwszym, u którego słowo "masz w ryj" stanie się ciałem. |
OUN to skrót od nazwy ośrodkowego układu nerwowego, centrum dowodzenia organizmu.
OUN odpowiada za wszelkie interakcje człowieka z otoczeniem. OUN to ośrodek koordynacji, który podejmuje wszelkie ważne decyzje na podstawie informacji, czyli sygnałów wejściowych przesyłanych przez obwodowy układ nerwowy w formie sygnału wyjściowego, czyli instrukcji. Zadaniem OUN jest odpowiednie unerwienie oraz koordynacja funkcji życiowych. Każdy z elementów OUN ma swoje indywidualne funkcje. „Cóż powiedzieć o narodzie, który płaci za własne poniżenie?” Maxymilian Kolbe Dzisiaj widać jak są to uniwersalne słowa. Cytuję je dziś w odniesieniu do spraw polsko-ukraińskich. Początek znamy, wyniki znamy, dzisiejszy kontekst historyczny też jest oczywisty, jednoznaczność pojęcia „kto jest kto” odrobinę zniekształca wojna z Rosją, ale coraz więcej Polaków przeciera oczy ze zdumieniem. Trwa przepisywanie historii, w którym kluczowym jest dostęp do mediów. Od paru tygodni bombardują mnie wiadomości, z których każdą z osobna byłem w stanie zagłuszyć w sobie bez zewnętrznej reakcji. W zestawieniu, powstaje potężny wybuch, który choć przebrzmiał, to dym i kurz wciąż zasłaniają wyrwę i snują się przesłaniając krajobraz codzienności pokrytej takimi lejami. Mimo pokoju. W ten krajobraz coraz częściej i nachalniej wpisują się pogrobowcy z OUN UPA ze swoim czerwono czarnym sztandarem z tryzubem i mieczem, który symbolicznie był ostatnim obrazem widzianym w życiu dla setek tysięcy obywateli IIRP wielu narodowości. -Polskie kościoły w których mordowani byli Polacy są profanowane umieszczeniem w nich symboli ich oprawców z OUN UPA. -Szef UIPN mówi dumnie wprost o ciągłości czerwono czarnej flagi z symbolami tryzuba i miecza. Mimo to, wielu odbiorców nadal nie chce widzieć manipulacji mającej na celu oddzielenie krwawej zaszłość barw OUNB od współczesnego patriotyzmu i współczesnej walki, który rzekomo mają wyrażać. Ten wybór był świadomy i celowy. -Szefowa ukraińskiego kanału w TVP, obywatelka UA, dumnie publikuje swoje zdjęcia u boku ojca- członka kongresu OUN z flagą OUNBandery. -Profanowana jest sztuka- „Dziady część III”- święta księga narodu polskiego, martyrologicznej i narodowowyzwoleńczej historii Polski, w której rolę polskich ofiar państwa carskiego odgrywają mundurowi, weterani brygady A, prezentujący flagi z wilczym hakiem w czarnym słońcu. -Sprofanowano pomnik „Rzeż wołyńska” Pityńskiego w Domostawie i inne miejsca związane z pamięcią o ludobójstwie w Warszawie i Wrocławiu, poprzez namalowanie na nich czerwono czarnych flag i napisów SLAWA UPA. -A jak nazwać propagowanie symboli banderowskich przez ministra aktywów państwa polskiego? -Słynny koncert Korzha w Warszawie na Narodowym i taka sama flaga OUN UPA i jeszcze większa bezczelność w medialnym przekazie. Wszelkie oburzenie komentowane jest jako… nienawiść Polaków do Ukraińców! „Ale czy jego zachowanie daje nam prawo do szerzenia nienawiści? Nie pomogły przeprosiny? Czy deportacja nie jest karą zbyt surową? on tylko przyszedł na koncert z flagą…” itd. itp. pisze redaktor znanej gazety członek związku ukr. w Polsce. Wszystko powyższe to profanacja Ofiar i policzek. Z jednej strony pamięć Kresowa mimo wszystko, z drugiej gloryfikacja morderców też mimo wszystko. Wychodzi mi jakby ciągłość nierozwiązanego przez 80 lat problemu. |
Dokładnie, ludobójstwo nienazwane...
Czy my jeszcze mieszkamy w Polsce rządzonej przez Polaków ?:mad: |
Zanim zaczną pojawiać się komentarze do wydarzenia rozmywające treść, warto odnotować słowa, jakie padły.
Brak penalizacji w Polsce symboli ludobójców nierozliczonej Zbrodni Wołyńskiej jest podnoszony również w tym wątku. Niby to powinno być oczywistością, ale z roku na rok sytuacja jest coraz bardziej kuriozalna. Ofiary i ich rodziny stały się zakładnikami zmian polityczno społecznych u naszych sąsiadów. Brak elementarnej sprawiedliwości dziejowej zatruwa sąsiedzkie relacje i wybija w coraz to nowych miejscach. Cała krytyka kieruje się w stronę upominających się o prawdę. To odniesienie między innymi do prawdy wyznacza poziom cywilizacyjny. Bez niej języki, bogactwo... zawsze będą fałszywym dodatkiem. Brak nadrzędności prawa moralnego to istota problemu. Często podnosi się w rozmowie argument,że większość mieszkańców UA nic nie wie o krwawej przeszłości swoich przodków, nie ma historycznej wiedzy i tak naprawdę liczy się dla nich tylko przyszłość. Sam temu ulegałem, ale dotarło do mnie, że niewiedza to żadne usprawiedliwienie, zwłaszcza przy dzisiejszym dostępie do źródeł! Niechęć do poznawania przeszłości również nie usprawiedliwia, to też cecha negatywna. Aspiracja skoku na wyższy poziom cywilizacji może być zniweczona metodami. W obliczu ostatnich wydarzeń, gdzie wszystko nazywa się ruską propagandą (nawet prezentowanie flagi banderowskiej przez Ukraińców na koncercie w Warszawie) najbardziej podoba mi się początek deklaracji prezydenta RP: „W celu wyeliminowania rosyjskiej propagandy oraz budowania relacji polsko-ukraińskich na prawdziwym partnerstwie, wzajemnym szacunku i wrażliwości, uważam, że powinniśmy wpisać do projektu ustawy jednoznaczne hasło: »stop banderyzmowi«. A także w Kodeksie karnym – zrównać symbol banderowski z symbolami odpowiadającymi niemieckiemu narodowemu socjalizmowi, powszechnie znanemu jako nazizm, sowieckiemu komunizmowi, oraz dokonać zmian w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w części dotyczącej zbrodni OUN-UPA”. |
Może. Nie taki do końca beznadziejny ten prezydent.
|
Może w końcu jeden będzie bronił prawdy
|
Oby się tylko miękką fają nie okazał i miał odwagę wpisać na listę symboli podlegających penalizacji także Tryzub.
|
Kibol to moze nie wymięknie :)
|
Tryzub jest godłem narodowym, żółto niebieskie to barwy narodowe.
Barwy i symbole do penalizacji należą do organizacji przesiąkniętych faszystowską ideologią, przejęte i wykorzystywane wspólcześnie w róźnych wariantach. Propozycja ich penalizacji nie jest antyukraińska |
Propozycja warta rozważenia.
Jednak, niemniej ważne jest budowanie dialogu i relacji, z których budzi się wspólne rozumienie, świadomość, a z niej wiedza o historii. Tutaj czekam na efektywne działanie Pałacu. Zakazy, nakazy itp. działania są szybkie i efektowne, ale tylko planowana i konsekwentnie mrówczo realizowana polityka historyczna ma szansę cokolwiek na stałe zmienić. Przyznam, że mam wiele obaw, ale..zobaczymy. Kredyt zaufania na początek każdy powienien dostać. |
1 Załącznik(ów)
Cytat:
|
2 Załącznik(ów)
Tryzub Jest godłem narodowym- tzw. Widły
Znakiem/symbolem OUN jest Tryzub z wpisanym mieczem-symbolem "walki' Temat był poruszany w tym wątku przy okazji wizyty i odznaczenia w Polsce"Dej-Deja" odzianego w dres symbolem OUN Widać różnice?: |
mogli mu przykleić coś na ten symbol :D na przykład 'nie parkuj jak kutas' albo coś w tym podobiu :D
|
IMO, tryzub z flagi współczesnej i z symbolu OUN z postu powyżej jest identyczny.
Odwagi!!!!! |
Cytat:
Wysłane z mojego 23117RA68G przy użyciu Tapatalka |
1 Załącznik(ów)
Cytat:
PS. Koledzy po szalu, z lasów i pielgrzymek na Jasną Górę. No bo przecież swastyka to antyczny symbol religijny. |
Cytat:
Wysłane z mojego 23117RA68G przy użyciu Tapatalka |
To chyba koleżka nie skleił i coś pomieszał, bo w dniu święta Matki Boskiej (15.08) zamiast medalika dumnie na szyi swastykę nosi.
No i chyba nie dotarło do niego, że zabronione, bo nie wygląda, żeby się bał kary. EOT. |
Ku pamięci, w ramach odpowiedzialności za słowa i ich społeczną wartość.
Te wszystkie ustawki na szczeblu państwowym, najwyższe polskie odznaczenia zawieszane na szyi tuż obok symboli banderowskich, to sukces aktywności Centrum Badań Ruchu Wyzwoleńczego (CDWR), instytucji z rozległymi wpływami w Polsce, której celem jest propagowanie pozytywnego obrazu OUN-UPA a wraz z nim tzw.pojednania europejskich demokratycznych wartości – z bohaterską przeszłością UA. To coś się zmieniło? https://kresy.pl/wydarzenia/duda-nig...nom-wolynskim/ |
2 Załącznik(ów)
Cytat:
Chyba Łotysze jeszcze przed WW2 tym symbolem się posługiwali. Nie twierdzę że na fotkach przez Ciebie podanych są reprezentanci fińskiego lotnictwa - to tak żeby była jasność |
1 Załącznik(ów)
Muzycznie w temacie...
W kalendarium tylko jednego, dzisiejszego dnia, 29 sierpnia 1943 z rąk ukraińskich morderców spod czerwono-czarnego sztandaru wraz z ukraińskimi sąsiadami zginęły tysiące Polaków- za przystankiem historia: Czmykos –powiat Luboml. Wieś otoczona i mordowana narzędziami gospodarczymi, kobiety gwałcone. Zginęło 152–154 osób. Głęboczyca – nad ranem upowcy zabili około 250 mieszkańców, w tym Żydów ukrywanych w osadzie. Polaków mordowano siekierami i widłami, a uciekających rozstrzeliwano. Grabina – na wieś uderzyły bojówki UPA. Zabito ponad 150 osób, głównie przy użyciu broni białej. Jasienówka – mimo wcześniejszych zapewnień o bezpieczeństwie, bojówka UPA zamordowała co najmniej 137 Polaków i Ukrainkę z dwójką dzieci, która pomagała sąsiadom. Sokołówka –w 48 gospodarstwach zabito około 200 osób. Była to kolejna miejscowość, gdzie Polacy uwierzyli w gwarancje bezpieczeństwa składane przez UPA. Soroczyn – o świcie otoczono wieś i wymordowano co najmniej 140 Polaków. Dobytek został zrabowany. Teresin – kolonia zamieszkana przez 300 osób – zabito 207 Polaków. Wieś ograbiono, a ofiary ginęły od siekier i bagnetów. Władysławówka oddział UPA wspierany przez okolicznych chłopów zamordował około 160 Polaków. Ofiary ginęły głównie od narzędzi gospodarskich, a domy ograbiono. Świętocin. Polaków mordowano zarówno we wsi, jak i w pobliskim lesie, przy leśniczówce. Zginęło około 80 osób, a część uciekinierów wyłapywano i rozstrzeliwano jeszcze w kolejnych dniach. Budy Osowskie... Augustów... ktoś to jeszcze liczy? tylko Jeden dzień! Szczegółów śmierci, a ofiary umierały po kilka razy, nikt nigdy nie opisze. A przecież dopiero jutro, 30 sierpnia zacznie się krwawy taniec w Ostrówkach, Woli Ostrowieckiej i Gaju. Podstępem mężczyzn wymordują maczugami w stodołach u Suszka i Trusiuka. Zgromadzone kobiety z dziećmi będą chcieli spalić w kościele, ale ze względu na niemiecki patrol popędzą ich 2,5km i zamordują nad bagnem na Trupim Polu. Ale to dopiero jutro. Polacy nie bardzo dadzą wiarę opowieściom uratowanych, ale ekshumacje potwierdzą ilość i średni wiek ofiar 7 lat... Ale wielu nadal powątpiewa i szuka własnego wytłumaczenia. Pełno ich w około, ale brak refleksji. Załącznik 145307 |
Dziękuję ATomku. Wołyń mi coraz bliższy.
|
3 Załącznik(ów)
Dziękuję za prace porządkowe w wątku. Wiadomo, osobiście mi to nie przeszkadza, ale rozumiem, czymjest przejrzystość wątku.
Gdyby w historii nastąpiło rozliczenie ukraińskiego ludobójstwa, dzisiaj innym okiem patrzylibyśmy na sąsiedzkie sprawy. Przekaz byłby bardziej czytelny, a sentyment historyczny niszowy. Z pewnością nie mieszalibyśmy historii i spraw współczesnych. Niestety, nie można się zgodzić na rosnący kult morderców Polaków przy jednoczesnym braku spełnienia obowiązku godnego pochówku Ofiar i przywrócenia pamięci o Nich. Sprawa dotyczy setek tysięcy obywateli RP na jej terenie, w jej granicach. Sprawa dotyczy całych wsi i rejonów. Sprawa dotyczy dzieci, kobiet i starców. Sprawa dotyczy okoliczności, sposobów zadania śmierci i bezczeszczenia ciał, przy jednoczesnym przejęciu ich majątku. Srawa dotyczy GENOCIDIUM ATROX. Niby problem i historyczny, bo minęło 80 lat, ale przecież wciąż nierozwiązany. W tym wątku wspominane są postawy Waszych znajomych Ukraińców: współczują, nawet jeśli nie do końca rozumieją. To dobrze. Niestety to nie od nich zależy postawa ich państwa. W demokracji powstają organizacje społeczne skupiające się wokół wybitnych i prawych jednostek przeciwstawiające się, a na pewno nazywających ZŁO po imieniu. W demokracji. Czy nie zastanawia Was brak jakichkolwiek ośrodków nacisku na rozwiązanie coraz bardziej problematycznych spraw z pamięci historycznej narodu UA, przy pozostawieniu do wyboru tylko jednej opcji? Skrót z ostatniej wypowiedzi szefa MSZ, byłego zastępcy szefa U IPN: -rzeź wołyńską bezzasadnie określa się mianem ludobójstwa, ponieważ „zbrodnie były popełniane przez obie strony”. To raczej tragedia wołyńska i gdzie obie strony są winne ludobójstwa. -pod jakimi flagami i z jaką symboliką zabijali ludność ukraińską oddziały Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i inne uzbrojone formacje polskie? Czy Ukraina powinna zakazać całej symboliki polskiej, flag RP itp.? -tendencja do liczenia i porównywania liczby ofiar zamienia tragedię w rywalizację cyfr -tylko wspólna pracy historyków obu krajów pozwoli obiektywnie określić przyczyny, które wywołały taką wrogość między Naszymi Narodami -godne upamiętnienie ofiar po obu stronach -dyskusja o Wołyniu powinna być odpolityczniona -zakaz symboli UPA w Polsce to przejaw narastających nastrojów anty ukraińskich Wspomnę jeszcze nadużyte mocno i tu hasło „ekshumacje ruszyły!” Cały rok zeszedł na ekshumacji w Późnikach. Nazwa tej wsi w ramach ekshumacji przebijała się w mediach już od wiosny 2023!, by na 80rocznicę Rzezi Wołyńskiej odtrąbić sukces porozumienia UA-PL. Jeszcze wtedy nie rozumieliśmy, że czym innym jest zgoda tylko na poszukiwanie… Za kilka dni uroczystości pogrzebowe ekshumowanych ofiar z Późnik. Czytałem kilka zaproszeń. Wszędzie pada ilość ok.40 ofiar. Przypomnę: ofiar było ponad dwa razy tyle, ale ekshumowano tylko jeden z dołów śmierci. Dla drugiego, umiejscowionego tuż obok, zawiłe procedury pozwoleń zaczynają się od nowa! Może ruszą za rok. PS. Na pohybel! Kolejny Zlot Motocyklowy Huta Pieniacka się odbył! Pozdrowienia dla wątkowiczów od Józwa Bernackiego! Załącznik 145344 Załącznik 145343 Załącznik 145345 |
PRZEPAŚĆ
Ukraińcy mordując wszystkich mieszkańców z ok 2000 unicestwionych wołyńskich wsi starali się zatrzeć epizod polskości tej ziemi. Współcześni potomkowie morderców nie mogą zrozumieć, że mimo zagłady, wieś może żyć dalej w naszych sercach i naszej pamięci. W żałosnej odpowiedzi na rajdowe wizyty motocyklistów na Kresach szlakiem Mordu Wołyńskiego, Ukraińcy stworzyli w 2009 rowerowy rajd europejskimi śladami Stepana Bandery pod hasłem ”Szukajmy tego, co łączy, a nie dzieli nasze narody”. Organizator: - Mam w Polsce przyjaciół, nawet rodzinę, i jestem przekonany, że nasza wizyta nie doprowadzi do pogorszenia stosunków. Spodziewam się nawet, że młodzi ludzie nawiążą nowe przyjaźnie. Nie chodzi o politykę. Maraton zorganizowaliśmy po to, by młodzież mogła podróżować po świecie, poznawać go i popularyzować zdrowy styl życia. Taki, jaki prowadził również Stepan Bandera, uznawany przez nas za bohatera narodowego - W odpowiedzi na rajdową prowokację nacjonalistów ukraińskich, po nagłośnieniu sprawy przez księdza Isakowicza_Zaleskiego, granicę w Medyce zablokowali przedstawiciele Stowarzyszenia Obrońców Orląt Przemyskich, Podkarpacki Okręg Młodzieży Wszechpolskiej i inne prawicowe stowarzyszenia z miejsc, przez które zapowiedziano rajd. Ukraińcy dziwili się i protestowali, że Polacy odmówili im wjazdu, jednak MSZ w Kijowie oświadczył, że nie było to jakiekolwiek naruszenie godności UA, jakie nagłaśniali. Wtedy jeszcze w znacznej części kraju Bandera by0ł uznawany za zbrodniarza. Główną przyczyną nie wpuszczenia rajdu rowerowego do Polski było anulowanie im wiz przez polskie MSZ jako „wymuszonych”, nie pokrywających się z oficjalnym programem rajdu. Przepaść Przed swoim pierwszym wyjazdem do HP, szukając jakichkolwiek podpowiedzi i obrazów- jak tam jest? - natrafiłem na zdjęcia z 2007 z rajdu pieszego Polaków grzbietami wzniesień gór Woroniaków od Złoczowa do Podkamienia. Piechurzy po wizycie w Hucie Pieniackiej spali w Gołubicy, gdzie w nocy dobijała się do nich grupa pijanych miejscowych z okrzykami typu „budeme was rezat!”. Pewnie taki miejscowy żarcik potomków morderców. Rajd rozwiązano. Przepaść Helena Popek z domu Szwed, rocznik 1921, urodzona w Woli Ostrowieckiej. Autorka książki ,,Błogosławiona wieś”, w której detalicznie przedstawia tragedię z 30 sierpnia 1943, kiedy to z inicjatywy UPA ukraińscy sąsiedzi m.inn. ze wsi Sokół sadystycznie wymordowali ludność polską wsi Ostrówki i Wola Ostrowiecka. Daje świadectwo śmierci ojca, siostry z mężem i synami, opisuje obrazy zagłady wsi z pamięci swojej i swoich znajomych ocalałych z pogromu i śmierci z nienawiści. W odwecie zastrzelono kilkudziesięciu mieszkańców Sokoła za udział w zbrodni. Wciąż nie mogąc zapomnieć, w 1984 była współinicjatorką pierwszego w Polsce pomnika Ofiar Rzezi Wołyńskiej w Ruda-Huta k.Chełma. Jeszcze wtedy nie przypuszczała, że jej syn Leon jako historyk doprowadzi do ekshumacji i realnego pochówku kilkuset z ponad tysiąca Ofiar masakry jej rodzinnej wsi. Przepaść Dzisiaj miejsce po polskiej wsi Ostrówki, Wola Ostrowiecka, Huta Pieniacka i innych unicestwionych wsiach to „enigmatyczne kresy”. Coraz częściej i głośniej w dyskusji czym był ówczesny patriotyzm i ówcześni bohaterowie pojawia się symetryzm wartości i zbrodni. I kiedy słyszę te wszystkie sceptyczne głosy o historycznej pamięci, ponownie pojawia mi się to tragiczne w wymowie słowo PRZEPAŚĆ. |
Tomek podziwiam Cię za spokój jak mówisz o tych naziolach obecnie historię poprawiających i jak piszesz do pożytecznych idiotów ,zdrówka takich patriotów nam brakuje
|
1 Załącznik(ów)
Pozwolisz ATomku, że odnotuje.
|
Dużo w tym wydarzeniu rosyjskiej propagandy. Wtręt o Młodzieży Wszechpolskiej ze swastykami też niezły. Widzę na zdjęciu kolegę z forum, może coś więcej napisze, jeśli było ciekawie.
https://wydarzenia.interia.pl/zagran...a,nId,22300579 |
Tomek nie ma jak przekazu rtv z radiem posłuchać będą następne ale nie wiem co
|
2 Załącznik(ów)
Załącznik 145416
Kisielin jest częstym przystankiem na naszym wołyńskim szlaku. Pierwszy raz pojechałem pod wpływem jego muzycznego dzieła „Litania Wołyńska”. Na koniec jednego z wołyńskich wyjazdów zajechaliśmy z Mirexem do Lwowa, do polskiej katedry, gdzie wysłuchaliśmy premiery tej kompozycji. Przywoływane w niej nazwy miejscowości były akurat tymi, jakie wtedy odwiedziliśmy, co dodatkowo wzmocniło przekaz. Zresztą miejsce też nie było bez znaczenia. Tak zrodziła się moja przygoda z Kisielinem. Wspominam wielokrotny, spokojny nocleg nad jeziorem z ruinami kościoła w tle. Są na tyle daleko, że nie zakłócają odpoczynku, ale podkreślają kresowy charakter miejsca. Kisielin, poprzez różnorakie popularyzowanie rodziny Dębskich jest chyba najbardziej znanym miejscem tragedii z dnia Krwawej Niedzieli. Światowej sławy muzyk, dyrygent, kompozytor Krzesimir Dębski jest synem wołyńskich uciekinierów z Kisielina. Jego dziadek Leopold pochodzący z drobnej, patriotycznej podolskiej szlachty ożenił się z Rusinką i zamieszkał w Kisielinie. Był znanym i cenionym lekarzem. W 1943 porwany razem z żoną do lekarskich obowiązków przy UPA. Ślad po nim zaginął. Ojciec Krzesimira był nauczycielem i pianistą. W dzień Krwawej Niedzieli był jednym z broniących się przed UPA w kościele w Kisielinie. Kolejny odrzucany granat eksplodował urywając mu nogę. Po latach poślubił jedną z dziewczyn poznanych w czasie tej obrony. Mimo kalectwa służył w 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty przechodząc z nią cały bojowy szlak. Sentyment do rodzinnego miejsca pokazał również w książce „Wołyń. Nic nie jest w porządku" . ttps://czerwoneiczarne.pl/ksiazka/wolyn-nic-nie-jest-w-porzadku/ Wyrwał mnie z butów jej fragment, który łączy rodzinną historię ze współczesnością: "Przyjaciel ojca, o którym wcześniej wspominałem, nasz przewodnik, który wciąż obiecywał dowiedzieć się czegoś o dziadkach, mówił do kamery w filmie Oczyszczeni: "Na co wy to robicie? Po co wyciągacie z grobów martwych? Usiłujecie ich ożywić. Pozwólcie im spać spokojnie. Starsi ludzie tacy jak ja wymarli. Niektórzy tylko jeszcze żyją. A młodzież o tym nic nie wie. Młodzi potrafią tylko pić wódkę. Komu to potrzebne? Ja jestem przeciw temu. Nie trzeba ludzi budzić". Po latach przyniósł nam w końcu nowinę, że dziadkowie zostali pochowani w lesie. Że pracowali dla UPA jeszcze w sierpniu jako pomoc medyczna, a potem ich zabito. Dowiedział się nawet, gdzie ich zakopano, ale nie wiadomo, czy jeszcze tam leżą. Miałem pomysł, żeby wynająć ekipę poszukiwawczą. Grobu dziadków nie można jednak szukać z wykrywaczem metalu, bo na pewno przed zakopaniem mordercy zabrali im obrączki, zegarki, wszystko, co takie wykrywacze mogłyby wskazać. Już po śmierci mojego ojca mama dowiedziała się, że jakaś rodzina dokonała w Kisielinie ekshumacji i odkryli, że oprócz ciał ich bliskich w grobie są jeszcze dwa. A Ukraińcy, którzy im wskazali to miejsce, mówili, że był tam pochowany polski doktor i jakaś kobieta. Ja i mama mieliśmy nadzieję, że jeżeli przyjedziemy do Kisielina z ekipami filmowymi, to dowiemy się czegoś więcej, bo na widok kamer ludzie puszczą farbę. Bo tego, że oni wiedzą, co się stało z dziadkami, byliśmy pewni. Byłaby to zdumiewająca rzecz, gdyby było inaczej. Na wsi nic się nie ukryje, cokolwiek chciałoby się utrzymać w tajemnicy, wypływa i zaraz wszyscy o tym wiedzą. Byliśmy więc pewni, że w Kisielinie ludzie wiedzą, co się stało z dziadkami. Tylko nie chcą powiedzieć. Dlatego liczyliśmy na magię kamer. Za pierwszym razem wszyscy milczeli. Za drugim razem nam powiedzieli, kto zabił. Gdzie leżą, nie. To nie była jednak zasługa magii kamery, tylko degeneracji, w jaką popadł Kisielin. Zabił człowiek, którego dzieci i wnuki miesiącami gościły w domu mojej mamy, on sam jednak nigdy do nas nie przyjechał, chociaż też był zapraszany. Mogliśmy domyślić się, że to z powodu poczucia winy albo lęku przed tym, że się wyda. Jednak u mojej mamy pomieszkiwało tak dużo Ukraińców, czasami po dziesięć osób naraz, że nie podejrzewaliśmy akurat jego. Skupiliśmy się raczej na tej złowrogiej ciszy, która nas otaczała, kiedy tam jeździliśmy. Byliśmy wśród ludzi, którzy wysyłali do nas na studia swoje dzieci, którym dawaliśmy dach na głową, kiedy przyjeżdżali leczyć się do Polski, którym załatwialiśmy w Polsce pracę, wysyłaliśmy zaproszenia, kiedy tylko chcieli, czasami w mieszkaniu rodziców spało pokotem kilkanaście osób. Po 1989 r. tylu ich już przyjeżdżało do Polski na handel, że kiedy chciałem jechać do rodziców, to pytałem, czy będzie gdzie spać, bo cały dom był zajęty. A kiedy sami pojechaliśmy w ich strony, mieszkaliśmy w hotelach, jeśli można to nazwać hotelami. Dlatego nie spodziewaliśmy się przeprosin. Wiedzieliśmy, że to niemożliwe przy ich stanie mentalności. Przestaliśmy już tam szukać sprawiedliwości. Niech tylko pokażą, gdzie jest mogiła dziadków. Milczenie przerwali ludzie, którzy mieli prawo znienawidzić swoich sąsiadów. W dzieciństwie chodzili z moją mamą do klasy. Mieli syna w moim wieku, dokładnie ten sam rocznik. Został milicjantem. I pewnego dnia został zamordowany w wyniku jakichś miejscowych porachunków. Tam takie porachunki to nie rzadkość, często ktoś ginie, miasteczko jest społecznie bardzo zdegenerowane. Jednak tym razem zbrodnia była przerażająca. Ciało tego milicjanta zostało podrzucone w worku jak kawał mięsa. Było tak zmasakrowane, że można je było zidentyfikować dopiero po teście DNA. Jego rodzice przeżyli taki szok, że pod jego wpływem postanowili powiedzieć moim rodzicom, kto zabił dziadków Dębskich. Właśnie wyjeżdżaliśmy z Kisielina. Jechaliśmy samochodem TVP, w którym siedziała ekipa pracująca nad filmem, dźwiękowiec, operator, reżyserka i my z mamą. Kiedy wyjeżdżaliśmy ze wsi, z krzaków wyskoczył człowiek. Skulony pokazał, żeby otworzyć drzwi. Otworzyliśmy. Wskoczył szybko i położył się na podłodze, żeby nie było go widać. I wtedy powiedział, że dziadków Dębskich zabił człowiek, który nazywa siebie przyjacielem ojca, nasz przewodnik – poszukiwacz, któremu zapłaciliśmy za to, żeby wyjaśnił, co się z nimi stało. Nie zrobił tego sam, ale był w bandzie, która ich porwała i zabiła. Brał więc w tym udział. Ojciec milicjanta powiedział nam to i wysiadł, uciekając w drzewa. A my odjechaliśmy. Zaczęliśmy kojarzyć fakty. Syn tego "przyjaciela" był przewodniczącym gminy, mówiło się na niego "Holowa", czyli głowa. Wciąż kontrolował, co ludzie nam mówią, zawsze był w pobliżu, a kiedy ktoś już przerywał to grobowe milczenie i zaczynał mówić, to młody "Holowa" go stopował. Pewien starszy człowiek powiedział: "Zabrali ich". My pytamy: "Kto?". I wtedy natychmiast odzywa się syn "przyjaciela" ojca: "żołnierze, zabrali ich żołnierze Ukraińskiej Powstańczej Armii". Kombinowaliśmy, jakby tu chodzić bez niego, ale on zawsze wyrastał obok. Teraz było jasne dlaczego. Wróciliśmy do Polski. W domu napisałem do "przyjaciela" list, że wiem. Miałem pewne wątpliwości, więc nie napisałem, że to on zabił, tylko, że wiem kto. I że oczekuję, że kiedy znowu tam będę, pokażą mi wreszcie, gdzie leżą dziadkowie. Odpisał, że za to nie jest odpowiedzialny jeden człowiek, tylko cała banda, że to byli żołnierze UPA. Chciał rozmyć odpowiedzialność. Kiedy byłem na Wołyniu z prezydentem Komorowskim, poszedłem prosić, by mnie zaprowadzono na miejsce pochówku, jednak "przyjaciel" i inni ludzie znowu zaczęli przede mną uciekać. Nie to jednak było najgorsze. Przeżyłem wstrząs, kiedy przeczytałem artykuł w gazecie, którą przysłali mi znajomi Ukraińcy z Łucka. Artykuł był o bohaterskim wojowniku z UPA, który walczył na Wołyniu przeciwko członkom polskich band z AK, których Sowieci przywozili ciężarówkami, żeby mordowali Ukraińców. Na dowód tego, jakimi Polacy byli zbrodniarzami, "przyjaciel" ojca opowiadał w tym tekście, jak to mój stryj Jerzy Dębski, na którego wołali Krywyj, czyli kulawy, biegał po wsi z nożem i podrzynał gardła ukraińskim sąsiadom. A "przyjaciel" bronił wsi przed bandytami. Nie wytrzymałem. Stryj Jerzy przez całe życie był ciężko chorym człowiekiem. Miał gruźlicę kości i nie urósł, miał 150 cm wzrostu. Jedną nogę miał krótszą i kulał. Z powodu choroby z trudem chodził. Większość życia spędził w łóżku. A oni piszą, że Krywyj biegał z nożem. I skąd im się wzięły te ciężarówki? Napisałem do tej gazety sprostowanie, a do "przyjaciela" ojca list. Zapytałem wprost, dlaczego takie bzdury opowiada, jak może tak kłamać w żywe oczy. Przypomniałem, że stryj nie mógł wstać, a co dopiero latać z nożem. Wysłałem i zapadła cisza. Nikt nie odpowiedział, ani gazeta, ani "przyjaciel". Powodem nie była na pewno bariera językowa, listy były napisane po ukraińsku, bezbłędnie, bo z polskiego tłumaczył je mój kolega Ukrainiec. Mój ojciec też pisał sprostowania do gazet, kiedy przeczytał coś niezgodnego z prawdą. Taką miał misję, przez całe życie walczył o to, żeby nie zakłamywać historii Wołynia. Z miernym skutkiem, trzeba przyznać. Oni tam muszą mieć jakichś bohaterów i zrobili nimi rzeźników z UPA. Ja myśląc o kościele w Kisielinie, słyszę w głowie muzykę. Napisałem symfonię, by uczcić pamięć o tych, którzy zginęli. Długo nie mogłem znaleźć do niej odpowiedniego tekstu. W końcu znalazłem Antygonę Sofoklesa po łacinie. Symfonia nosi tytuł Nihil homine mirabilius est. Czyli: "Nic dziwniejszego niż człowiek". Dokładnie to można powiedzieć o tym, co się stało na Wołyniu. Kiedyś zgłosili się do mnie lekarze ze Stowarzyszenia Lekarzy Polskich na Wołyniu z pewnym pytaniem. Otóż w Kisielinie nie ma przychodni, nie ma gdzie się leczyć. I oni chcieliby urządzić tam białe niedziele, odwiedzać ludzi i badać ich. A przyszli do mnie, bo chcieliby to robić w ramach akcji pod patronatem Leopolda i Alicji Dębskich. Mówią, że "Holowa", czyli sołtys, już się zgodził. Pytanie, czy ja się zgadzam. Zgodziłem się. Tak jak "Holowa", czyli syn mordercy moich dziadków… To się nazywa chichot historii." Załącznik 145418 |
Tomek znowu nas poczęstował historią którą obecnie zakłamują pożyteczni idioci spod naszej flagi
|
Puźniki raz jeszcze, tak jakby trochę normalniej.
Nie, nie byłem. Obejrzałem transmisję z pogrzebu ekshumowanych szczątków i rozmawiałem z tymi, co byli. Maleńka uroczystość, ale jak każda tego typu, jest spełnieniem rodziny o godny pochówek i symboliczne przywrócenie pamięci. Choć żałoba pozostaje, to pogrzeb zamyka najbardziej tragiczny czas po śmierci. Tym razem trwał 80 lat. Rodzina - bezpośredni spadkobiercy tragedii w pełni dysponują aktem przebaczenia. Zgoda na ekshumację Ofiar UPA akurat z Puźnik nie była przypadkowa. Fakt podjęcia Ofiar tylko z jednego z dwóch płytkich na 50cm dołów śmierci będących w sąsiedztwie świadczy o celowym pompowaniu tematu. Zbrodnia wołyńska kojarzy się z latem 1943. W rzeczywistości rozciągała się masowo przez 1944 i 1945. W Puźnikach na Podolu UPA przeprowadziła ją już po „przejściu wyzwoleńczych wojsk radzieckich” w pochodzie na Berlin, co skutkowało poborem mężczyzn do wojska i bezbronnością wsi. To jedyne miejsce z tegorocznych i zeszłorocznych wołyńskich prac, a nagłaśniane już od 2023 w myśl zasady- ugrać jak najwięcej, dając w zamian jak najmniej. Ujemny bilans dla Polski i dodatni dla Ukrainy potwierdza kalendarium wydarzeń. Na co dzień, wciąż nowe informacje z nazwą w tytule Puźniki wprowadzają zamęt, wymagają skupionej uwagi i po prostu męczą odbiorców, stając się jakby celem zamiast elementem, jednym z tysięcy miejsc z całego przedsięwzięcia ekshumacji Ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu. Co i rusz ze strony UA pojawiają się wolty proceduralne przeczące jakimkolwiek wcześniejszym ustaleniom. Komentarze wywracają początkowe wspólne zapisy co do których mam coraz większe wątpliwości. Jako obywatel RP mam prawo oczekiwać przebiegu i efektu prac prowadzonych w PRAWDZIE. Dziwi mnie i szokuje stanowisko instytucji państwowych obydwu stron. Moje oczekiwania pokrywają się ze stanowiskiem prezydenta RP wygłoszonym w formie listu przeczytanego na uroczystościach pogrzebowych w Puźnikach: „Każdy, kto choćby słyszał o ludobójstwie na Wołyniu, Podolu, w Galicji, nie jest w stanie przejść obojętnie wobec tej historii. Żaden prawy, uczciwy człowiek – a na pewno nikt, kto mieni się Polakiem – nie może uznać tej tragedii za mało znaczący, odległy epizod historii, niepotrzebnie zaprzątający nam uwagę ponad 80 lat później. Niszczycielski wymiar ówczesnych zbrodni sięga współczesności, bo wciąż płyną łzy ocalałych oraz bliskich i potomków ofiar. Pragną oni przeżyć do końca żałobę, godnie pochować swoich zmarłych i pomodlić się nad ich grobami (...) Nie jest też w naszej mocy przebaczać w ich imieniu – ani zapomnieć, że bestialskie, przekraczające ludzką wyobraźnię tortury i śmierć zadali im ukraińscy szowiniści. Nikt nie zasłużył na tak okrutną śmierć, choćby był największym złoczyńcą. Tym bardziej nie zasłużyli na nią polscy mieszkańcy tej ziemi, którzy nigdy nie organizowali się w celu agresji na swoich ukraińskich sąsiadów, przyjaciół, czy krewnych (...) Żadne racje polityczne i kalkulacje geopolityczne, żadna ideologia czy zadawnione żale nie usprawiedliwiają palenia dzieci żywcem, torturowania ciężarnych kobiet na oczach ich mężów, okaleczania ludzi narzędziami gospodarskimi, tak aby konali powoli w strasznym bólu. Także dzisiaj żadne – powtarzam: żadne – argumenty ani interesy nie usprawiedliwiają sytuacji, w której szczątki ofiar czekają wciąż na godny pochówek, a okoliczności ich śmierci – na rzetelne udokumentowanie i upamiętnienie (...) Blisko 50 kilometrów stąd, w mieście Czortków, stoi monument nie tylko przywódcy OUN–B, a od 11 lat także pomnik dowódcy zbrodniczej sotni, która brała udział w eksterminacji mieszkańców Puźnik. Uznajemy to za rzecz niedopuszczalną względem bliskich zamordowanych, jak i całego Narodu Polskiego. Gloryfikacja zbrodniarzy z OUN-UPA skażonych kolaboracją z hitlerowskimi Niemcami i zapiekłych w swej etnicznej nienawiści jest rzeczą niedopuszczalną w kontekście euroatlantyckich aspiracji Ukrainy. Jest oczywiste, że gloryfikacja zbrodniarzy – nie ma z tą wizją nic wspólnego. Przeciwnie, każe poddać w wątpliwość szczerość woli pojednania i staje się orężem w cynicznej propagandowej walce o umysły, jaką od dawna toczy Rosja” Słuchając powyższej wypowiedzi, z którą się w pełni zgadzam, a nawet odnajduję w niej własne spostrzeżenia zdałem sobie sprawę, że takie jej przedstawienie jednak jest możliwe. Że to żadna utopia a same realia. Może dlatego nie usłyszałem jakiejkolwiek krytyki powyższych słów prezydenta, a tylko ogólną krytykę jego postawy. To jest ta podstawowa różnica. Dla sąsiadów nie ważne są metody- liczy się cel. A my wciąż o metodach… Esencja narracji i zachowań jest taka, że Ukraińcy dziś są potrzebni, co ma zamykać dyskusję o historii. My o ludobójstwie – oni o współczesnej potrzebie bohaterów. My o Banderze i OUNB- oni o wspólnych wartościach europejskich. Nasza minister kultury o „wypracowanych wspólnie standardach badań i dobrej praktyki”: „Dla nas wszystkich jest to społeczny, polityczny, dyplomatyczny, ale też psychologiczny przełom, który jest efektem wieloletnich rozmów (...) Rodziny ofiar latami czekały na ten moment. To ważny etap w polsko-ukraińskim dialogu. Nie można odwlekać uczciwej i trudnej dyskusji – nie tylko o historii polsko-ukraińskiej, a także o tym, dlaczego doszło do zbrodni takich jak ta w Puźnikach, których ofiarami ostatecznie padły oba narody (...) Dlaczego ich zabito w tak okrutny sposób w dzień po ogłoszeniu wyników konferencji jałtańskiej, która ostatecznie przesądzała o tym, że okupowane województwo tarnopolskie stanie się częścią sowieckiej Ukrainy? Tego nikt nie rozumie” Ja rozumiem. Proszę choć trochę poczytać... Szef IPN UA o wspólnej pamięci historycznej: „To nie jest początek nowej, lecz innej historii. Historii dwóch narodów, które są sąsiadami od ponad tysiąca lat, dwóch dojrzałych i mądrych narodów (...) To miejsce jest miejscem pamięci, a nie platformą dla polityki czy sporów historycznych (...) Sama akcja nie miała charakteru ludobójstwa ani masowego mordowania ludności cywilnej. Co potwierdzają również szczątki ekshumowane, wśród których jest 15 męskich szkieletów w wieku mobilizacyjnym. Wieś Puźniki była jednym z ośrodków, gdzie funkcjonariusze NKWD współpracowali z polskimi partyzantami przeciwko ludności ukraińskiej.” UIPN na swojej stronie już drugiego dnia po uroczystościach przedstawił pogrzeb w Puźnikach jako upamiętnienie ofiar „sowieckich represji”! Kolejnego dnia fragment o Sowietach został usunięty, jednak wciąż przemilcza sprawstwo oddziałów UPA. Nadal nie mogę pojąć, jak można prowadzić takie międzynarodowe przedsięwzięcie, a nawet zakończyć pogrzebem i podsumowaniem wiedząc, że jest jeszcze drugi dół z ofiarami? A przecież część ofiar została odebrana przez swoje rodziny i pochowana w rodzinnych grobach! O tym już nikt nie wspomina. |
Dla uważnie śledzących wątek dziś ostatni element projektu-układanki "ekshumacje w Puźnikach".
Całość potraktowałem ogólnie, bo trochę wykracza poza temat wątku. Niemniej, potraktujmy to jako "w oczekiwaniu na ekshumacje w Hucie Pieniackiej. W Parlamencie Europejskim zagościło słowo WOŁYŃ. Fragment uchwalonej wczoraj rezolucji: "PE z zadowoleniem przyjmuje wszelkie działania podejmowane przez Ukrainę i państwa członkowskie UE na rzecz uregulowania nierozwiązanych kwestii (dotyczących) historycznych stosunków dwustronnych i regionalnych, na przykład rzezi wołyńskiej, w duchu prawdziwego i szczerego pojednania, z poszanowaniem unijnych wartości, jakimi są godność ludzka i stosunki dobrosąsiedzkie, jak również poprzez krytyczną ocenę wydarzeń historycznych". Projekt wchodzi w nowy etap, ale to już nie historia a rzeczywistość. Trzymajcie się mocno! |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:08. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.