Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Kwestie różne, ale podróżne. (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=80)
-   -   Stan wojenny w Armenii (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=38185)

StaruchaBMW-ucha 29.09.2020 15:00

Cytat:

Napisał wojtekk (Post 699259)
Z Rosją to bardziej skomplikowane, bo ma relacje z oboma...

Nihil novi sub sole - gdzieś na kimś nowe rodzaje broni muszą wypróbować, tak jedni jak drudzy a jeśli jeszcze do gry wejdą trzeci i czwarty - pokój murowany...wraz z kuchnią i domem z ziemią zrównany!:mur::mur:

wojtekk 29.09.2020 15:07

Ech... piękny rejon. Strasznie chciałem jechać. Poczekam.

bukowski 29.09.2020 17:09

oby nie było jak z Krymem. obiecałem sobie wrócić tam na moto, ale tak długo, jak jest pod okupacja, nie widzę opcji.

Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka

Tank 29.09.2020 17:28

Coraz mniej optymistycznie to wygląda:
https://wiadomosci.wp.pl/armenia-i-a...9219263220608a

Wysłane z mojego Hammer_Energy_18x9 przy użyciu Tapatalka

wojtekk 29.09.2020 17:36

Ambasada Azerbejdżanu w Wawie również się zbroi...

Luti 29.09.2020 18:56

Ale w jakim sensie? Banery na płotach rozwiesili.

El Komendante 29.09.2020 19:25

Cytat:

Napisał Luti (Post 699298)
Ale w jakim sensie? Banery na płotach rozwiesili.

https://www.defence24.pl/armenia-i-a...gowcow-analiza

Luti 29.09.2020 22:11

Cytat:

Napisał El Komendante (Post 699307)


Dzieki El. Chodziło mi bardziej o info z Saskiej Kępy.
Cztery lata temu miałem zajawkę na Azerbejdżan i Armenię. Co to by spiąć swoje kaukaskie fascynacje.
Azerbejdżan jakoś tam poczułem, aczkolwiek nie do końca i w zasadzie z perspektywy ich stolicy
Na Armenię zabrakło już prądu. Nalana morda celnika sprawiła, że wymiękłem ostatecznie na ich przejściu. Był plan. Zwłaszcza na Agdam i Aragac. Do tej pory mnie to nurtuje, czy dobrze zrobiłem strzelając tam focha. Ostatnio pod wpływem relacji Trolika.
Wracając do tematu. Sprawcą całego zamieszania jest tu Turcja i klan Alijewów.
Szkoda Ormian z Arcachu i Matek azerskich żołnierzy.

El Komendante 30.09.2020 07:47

Być może to powtórka sprzed czterech lat i skończy się na pohukiwaniu ale Turcy przestali nawijać bawełnę na motek i weszli w produkcję szortów.

A tu niekrótki opis "gry o gaz i ropę", czyli historia kolorowych rewolucji wg Agnosiewicza.
Warto przeczytać od A do N.
http://renowacjaposadzek.pl/blog/ana...opy-srodkowej/


Eldycja
P.S.
Jak ktoś do tej pory spotrzegał L. Kaczyńskiego przez śist latających kul w Gruzji, to się deczko zdziwi.

Luti 01.10.2020 17:56

Przeczytane. Tekst ciekawy, trochę faktów, ale i przekłamań. Pisany pod tezę. Osobiście nie jestem fanem budowania takich prostych ciągów przyczynowo - skutkowych.

Wracając do tematu:

Geopolityczna wizja konfliktu:
https://globalnagra.pl/przeklety-kaukaz/
Krótsza opinia wstawiona wczoraj przez "rzepę"
https://www.rp.pl/Konflikty-zbrojne/...IzsfyxERolWTvM
Cytat:

Na terenie Górskiego Karabachu armie azerska i armeńska prowadzą zajadłe walki pozycyjne, które żadnej ze stron nie dają przewagi ani tym bardziej zwycięstwa.
Azerska ofensywa rozpoczęta w niedzielę utknęła gdzieś w górach. Ale i ormiańskie kontrnatarcia do niczego nie doprowadziły. Pierwszego dnia Baku informowało o zajęciu sześciu wiosek i „kilku wzgórz o znaczeniu strategicznym". Tak pozostało do dziś.
Straty wojskowe nie są znane. Obie strony informują, że w sumie zginęło też kilkanaście osób cywilnych: mieszkańców wiosek na linii frontu i w pobliżu niego.
Władze w Erywaniu twierdzą też, że azerskie drony ostrzelały miasto Wardenis leżące już w Armenii, a nie w Górskim Karabachu. Ormianie chcą za wszelką cenę udowodnić, że Azerowie atakują terytorium Armenii właściwej, a nie tylko nieuznawanego państwa w Karabachu, by wymusić na Rosji wypełnienie zobowiązań wynikających ze wspólnego członkostwa w wojskowym sojuszu Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB).
– W przypadku, gdy konflikt ograniczony jest do terytorium Górskiego Karabachu, żadne zobowiązania wobec Armenii wynikające z członkostwa w ODKB nie są ważne – uważa rosyjski ekspert wojskowy Wiktor Murachowski.
Będąc formalnie sojusznikiem i nawet posiadając w Armenii bazę wojskową obsadzoną przez wielotysięczny garnizon, Moskwa uchyla się więc od ingerencji w wojnę dwóch sąsiadów.
– (Premier Armenii) prześladował poprzedniego lidera Serża Sarkisjana, a wstawiał się za nim osobiście Putin. Po ulicach (Erywania – red.) chodzili wtedy z plakatami „Rosja okupant!". No a teraz, biorąc pod uwagę sytuację w Górskim Karabachu, Rosja co najmniej nie przegrywa – zwraca uwagę kolejny ekspert Walerij Amirow na kremlowski resentyment wobec Armenii.
Większość obserwatorów jest zdania, że „ofensywny potencjał Azerów zostanie wkrótce wyczerpany". Nie wiadomo, jak z zasobami Armenii, która jest i mniejsza od sąsiada, i miała ostatnio większe kłopoty gospodarcze. Obecnie Erywań zaczął grozić użyciem przeciw terytorium Azerbejdżanu rakiet „Iskander" – najprawdopodobniej swojej ostatniej rezerwy. Armenia jest jednym z dwóch krajów, którym Rosja sprzedała te balistyczne pociski (jeszcze w 2016 roku).
Analitycy sądzą, że w tej sytuacji bez ingerencji z zewnątrz konflikt nie będzie długo trwał. Na razie okazało się, że Turcja dostarczyła Azerbejdżanowi nowoczesną broń, a rosyjscy wojskowi zwracają uwagę, że przy granicy z Armenią latają tureckie samoloty zwiadowcze.
Prawdopodobnie więc Ankara dostarcza Baku informacje wywiadowcze. Bardzo możliwe, że rosyjska armia to samo robi dla Armenii.
Ale regularne wojska obu regionalnych mocarstw nie pojawiają się jednak na placu boju. – Rosja może wziąć udział w konflikcie tylko wtedy, gdy sama Turcja zacznie uderzać w terytorium Armenii, na przykład bombardując je – sądzi z kolei ormiański ekspert Stepan Grigorjan. – Rosja po prostu musiałaby nas poprzeć. Choć nie jestem pewien na 100 procent, że to zrobi, ale jest takie prawdopodobieństwo – dodał.
„Osłabienie (obu krajów – red.) jest Moskwie na rękę, dlatego że daje jej pole do manewru. Ze słabymi łatwiej się rozmawia" – sądzi jeden z Rosjan.
Mimo to antagoniści nie są skłonni do negocjacji, na przykład pod egidą Grupy Mińskiej OBWE (na której czele stoją Rosja, Francja i USA), a istniejącej od 1992 roku. Sama OBWE też nie przejawia aktywności w sprawie toczącej się wojny.
Tymczasem przed wybuchem walk premier Armenii Nikol Paszynian wspomniał o porozumieniach z 2007 roku z Azerbejdżanem. Przewidywały one wycofanie wojsk obu stron z części zajętych terytoriów, a następnie przeprowadzenie w Karabachu referendum w sprawie jego przynależności państwowej
Bardziej dla "graczy"
Efektowna wstawka z armeńskiej strony



Poniżej ujęcia z azerskiego/tureckiego drona



Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:34.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.