LASY PAŃSTWOWE - dyskusja

[puszek]

Nie ma dostępu oficjalnego do lasów i ludzie biorą te sprawy w swoje ręce.... Dokladnie jest to czego się obawiasz gdyby nie było myśliwych- czyli druty w lesie i awantury... Twierdzisz,ze dopuszczenie myśliwych do lasów uregulowało sytuację...Czas dopuścić ofrołdowców do lasów- to ureguluje interesujący nas problem. Myśliwi chcą zabijać, my chcemy jeździć....Nie sadzę by nasze potrzeby były "gorsze" od potrzeb myśliwych.Oni sa w mniejszości i my tez w niej jestesmy. Brak regulacji ofroldy powoduje straty bo ludzie jeżdża na palę... Pojawia sie dopuszczenia , to bedzie wiadomo kto jest szkodnikiem a kto nie. Teraz czarne owce offa kryja sie za nami wszystkimi, bo przecie niby skad maja wiedziec czy niszczą czy nie.
Problemem jest to kto uprawia sport...Myslistwo to domena ludzi starszych, na stanowiskach, czesto z władz paśstwa- ludzi majacych władze pod reka..Off to raczej domena młodych i sprawnych fizycznie ludzi. Dlatego tak trudno im sie przebić ze swoimi postulatami. Szybciej LP pozwoli odstrzelić 1000 dzików niz zezwolic na zrobienie trasy zlotu na terenach lesnych.
Smutne

[Lupus]

Cały czas rozmawiamy tutaj o młodych gniewnych na swych latających maszynach, a nie o ogarniętych facetach - turystach, miłośnikach przyrody, którzy nie orzą a zbierają. Rozwiązanie problemu jest dość proste, tak jak u naszych południowych sąsiadów - zamiana kamieniołomów i wyrobisk, poligonów itdp na teren do rycia w piachu i błocie. To na prawdę bardziej przyjemne dla gorących głów i adrenaliny niż jakieś mało ciekawe ścieżki i pola. Wyobrażam sobie że pozostajemy my, offrołdowcy spokojni i zrównoważeni, i jestem przekonany że naszo becność na terenach zielonych nikomu krzywdy nie zrobi, a już na pewno nie zwierzynie czy też uprawom leśnym. Proste! Myśliwych nie lubię ponieważ kocham zwierzęta - są ludzie którzy lubią zabijać, filozofię dorabiając sobie do sytuacji - patrz Aborygeni, Indianie wszech półkul, czarni, czy też muzułmanie/chrześcijanie. Populację zwierzaków dawno już można kontrolować w inny sposób, ale tu chodzi o kasę i radochę z zabijania. Każdy strażnik prawa będzie się starał pokazać swoją użyteczność modyfikując je i uszczegóławiając to jest naturalne i wszelkie bajanie o tym że to dla naszego dobra można se wsadzić w dupę - coraz częściej się słyszy że nie można nawet decydować o sobie, swoim zdrowiu czy też przekonaniach. Obserwuję jak ten proces postępuje i martwi mnie to, bo młodzi często myślą że tak ma być. Dokąd zmierza ten świat? Nie wiem ale mi się to nie podoba, czuję na pysku już nie uzdę ale kaganiec. Co dalej?

[Ziarko]

Napisał puszek

Myśliwi chcą zabijać, my chcemy jeździć....Nie sadzę by nasze potrzeby były "gorsze" od potrzeb myśliwych.

No, tyle że działalność myśliwych to też korzyści dla rolników i lasów. A moto, jakie korzyści dla innych grup.
Za szkody spowodowane przez zwierzynę łowną myśliwi płacą odszkodowania lasom i rolnikom. Zmniejszenie nadmiernej populacji jest w ich interesie.

Problemem jest to kto uprawia sport...Myslistwo to domena ludzi starszych, na stanowiskach, czesto z władz paśstwa- ludzi majacych władze pod reka..

Jak widzę, kolega daleko od myśliwych stąd to błędne postrzeganie.

Szybciej LP pozwoli odstrzelić 1000 dzików niz zezwolic na zrobienie trasy zlotu na terenach lesnych.
Smutne

oczywiście, ale różnica jest. Zostawienie tych samych sobie dzików to straty takie same, jak wpuszczenie crossowców do lasu. Dlatego dziki, sarny trzeba odstrzelić. Bo obecnie jest ich dużo więcej niż lasy mogą wyżywić. I nie ma znaczenia czy zrobi to myśliwy czy łowczy państwowy. Redukcja pogłowia jest konieczna.

podpisano: gruby, pijany i z wąsem myśliwy jeżdżący motocyklem do lasu na polowania

Dlatego, prosiłem Cię o podanie korzyści dla innych grup, które to grupy mogłyby wesprzeć Twoje aspiracje jazdy po lesie. Zwróć uwagę, iż zakaz wjazdu do lasu pojazdem silnikowym jest dużo starszy niż problem crossowców i świata offroad. A dzisiejsza liczebność pojazdów nie wrózy nic dobrego, otwarciu granic.
Może jakieś limity, np. w ramach grup, stowarzyszeń itp. czyli to co wcześniej proponowałem jako alternatywe. Ale to właśnie te stowarzyszenia winny się starac o zmianę zapisów ustawowych. Dużą rolę widzę tutaj Polskiego Związku Motorowego. Gdzie On jest? Bo nawet nie slychać, by lobbował takie rozwiązania.
Bo gdy temat trafi na poważna dyskusję, jest szansa uzyskać jakiś ciekawy kompromis.

[dery]

Napisał Ziarko

Większość jezior ma ustalone strefy ciszy i motorówkami nie wolno.

Czyli sytuacja dokładnie odwrotna niż z lasami. Trudno sobie wyobrazić, żeby był ogólny zakaz motorówek w całym kraju, oprócz miejsc gdzie są znaki, że wolno. Oczywiście znaków nie będzie, bo nie jest to w interesie żadnej organizacji.

Napisał Ziarko

Dlatego, prosiłem Cię o podanie korzyści dla innych grup, które to grupy mogłyby wesprzeć Twoje aspiracje jazdy po lesie.

Ja nic nie chcę od żadnej grupy. I nie widzę też powodu, dla którego miałbym wkupywać się w łaski żadnej z nich. Chcę jeździć spokojnie po swoim kraju, pływać żaglówką (motorówek nie lubię) i latać samolotem. Chcę podobnie jak na wodzie i w powietrzu, rozsądnej regulacji dostępu do terenu który mnie interesuje. A prywatne lasy i uprawy omijam szerokim łukiem, jeśli tylko wiem że takie są.

[Ziarko]

Grupy możesz nie lubic. Ale czy jest inny sposób lobbowania, jak nie, że w grupie siła? Chociażby jako członek forum, jestes przedstawicielem określonej grupy.
I może warto wywalczyc sobie jakieś przywileje? samotnie, to będziesz jak Don Kichot z La Manchy.

[dery]

Napisał Ziarko

Grupy możesz nie lubic.

Ja nigdzie nie pisałem, że nie lubię grup. Bardzo lubię.
Rozmawialiśmy jednak w kontekście tych myśliwych, którzy rzekomo przynoszą korzyść społeczeństwu. Otóż uważam, że nie trzeba wykazywać korzyści dla żadnej z grup, żeby korzystać z dostępu do lasu, tak samo jak nie trzeba się do nikogo uśmiechać, żeby korzystać z przestrzeni powietrznej.

Chociaż oczywiście dużo przyjemniej jest się do wszystkich uśmiechać.

[Ziarko]

dery, nie o to chodzi.
Przykład z mysliwymi dotyczy sytuacji grupy która ma wrogow, istnieje duża niechęć a mimo to istnieją. Właśnie dlatego, że jedni widzą tylko chęć zabijania zwierzątek, to tak naprawdę, myślistwo jest konieczne.

Jest wysoce prawodpodobne, że gdyby nie przynosili korzyści dla innych korzystających z dobrodziejstw lasu i gospodarce rolnej, to przy obecnym pseudo i pro ekologicznym nastawieniu musieliby zaprzestać swojej działalności. Do tego nie dojdzie, bo są konieczni.

[siwy]

a najwięcej kłusowników jest wśród myśliwych

[puszek]

Twierdzenie że myślistwo jest konieczne to bzdura.Kiedyś nie było myśliwych i lasy były w lepszej kondycji niż dziś. Przyroda potrafi się sama regulować a wmawianie,że bez myśliwych to katastrofa jest bardzo wygodne dla samych zainteresowanych. Myślistwo to coś co ludziom daje zaspokojenie swoich żądzy sposób na życie, czasem na biznes. Ile z tych strzelców kaleczy zwierzynę a czasem postrzeli człowieka bo nie rozróżnia go od dzika. Gdyby chodzilo o regulację nadmiernej ilości zwierzyny, to robili by to zawodowcy a nie amatorzy płacący za swoje trofea. Nie mam nic przeciwko pracownikom lasów regulującym populację- to pewnie czasem jest konieczne, ale tu mowa jest o rzeszy amatorów.

[siwy]

Jak by wśród dziadków, wujków, sołtysów, radnych i prezydentów RP byli zapaleni endurowcy w miejsce myśliwych to i znalazły by się przepisy na możliwość jazdy motorem po lesie.