Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11.01.2020, 12:09   #51
Pirania
 
Pirania's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Nowy Targ
Posty: 2,325
Motocykl: Ready to Race & AT
Pirania jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 dni 1 godz 13 min 55 s
Domyślnie

Zazdrości się...
__________________
Życie jest za krótkie żeby jeździć singem czy rzadówką..
Pirania jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.01.2020, 21:07   #52
Luti


Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reszel
Posty: 585
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Luti jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 5 dni 11 godz 36 min 33 s
Domyślnie

Fajnie Emek, że lecisz bez zamulania z relacją.
Miło czyta się i jeszcze lepiej wspomina. Szkoda tylko, jak dobrze zrozumiałem, że przyżydziliście z kolejkami z polany Azau. 5 lat temu było spoko. Z tego co pamiętam bardzo przyjażnie kosztowo vide wjazd na nasz Kasprowy . Klimaty nieporównywalne z Czeget.
Czekam na Wasze przygody jak i tropy z górskiej Czeczeni i Dagestanu.


Fotki: Początek sierpnia 2015r.
20150802_095500.jpg

SAM_2858.jpg

SAM_2861.jpg

SAM_2865.jpg

20150802_121246.jpg
Luti jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.01.2020, 08:30   #53
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,772
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 4 tygodni 20 godz 52 min 6 s
Domyślnie

Poziom chmur był taki, że wjazd na górę był niecelowy bo widoku by nie było. Na drugi dzień było lepiej i można się było pokusić, masz rację ale już wybraliśmy inną opcję. Ci którzy chcieli coś zobaczyć wbijali na górę kolejką a tam płacili 5 tysiaczków i podjeżdżali powyżej poziomu chmur ratrakami. Nie mieliśmy tego w budżecie to fakt a i cała wycieczka zajmowała cały dzień.
Tą opcję odradzili nam w zasadzie lokalesi na dole. Cóż Elbrus nie ucieknie. Tym bardziej że dwa lata wcześniej widokiem nas rozpieszczał.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.01.2020, 08:39   #54
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,772
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 4 tygodni 20 godz 52 min 6 s
Domyślnie

Wstajemy z naszych legowisk w krzaczorach. Słońce pali niemiłosiernie. Jemy śniadanie w formie chińskich zupek i spadamy. Planujemy jakieś dwa dni luzu i chcemy to zrobić w Inguszetii. Znajdujemy sobie nawet bazę i walimy w tym kierunku. Wpadamy na szybko do Władykaukazu i szukamy apteki żeby kupić jakieś leki na Frankową nogę. W aptece pokazuję Pani foto palców pacjenta i tłumaczę co się stało. Daje nam 2 maści do smarowania.
Bierzemy, chwilę odpoczywamy i po weryfikacji że w naszej planowanej miejscówce w Inguszetii są wolne miejscówki walimy w kierunku granicy z Gruzją bo tam jest zjazd. Dojeżdżamy na miejsce i na granicy oczywiście post. Na poście odbijamy się od ściany bo się okazuje że zarówno nasz obiekt jak i wszystkie interesujące nas baszty i atrakcje znajdują się w pogranzonie. Permit nużen. Nie mamy.
Kurrrr
Robię fotę pogranzony dla potomności.

Musimy zawrócić. Szukamy miejscówek tak aby zagarować aż Franza stopa zacznie zdrowieć żeby można kulać dalej offem. Po drodze namierzamy miejscówkę do spania ale to bardziej burdel lub pokoje na godziny niż coś w czym się da mieszkać. Każdy pokój ma swoją bramę garażową w którą się wjeżdża a dopiero z niej jest dostęp do pokoju w którym jest tylko łóżko i łazienka. Okien brak. Spieprzamy dalej.
Po drugiej stronie ulicy też jest jakaś miejscówka ale to bardziej knajpa. Postanawiamy wjechać do Władykaukazu bo co będziemy udupieni robić na zadupiu 2 dni?
Spadamy do miasta. Wreszcie znajdujemy właściwy lokal. Całkiem blisko do miasta , jest zamknięte podwórko dla motocykli, w pokojach klima. Jest super. Zostajemy.
Franz nakłada specyfiki na nogę obok ma knajpę w razie głodu a my z chłopakami walimy obczaić miasto.
Idziemy nadrzecznym deptakiem a w dole kotłuje się Terek.


Ogólnie spędzamy trochę czasu we Władykaukazie w zasadzie szwędając się bez większego sensu w oczekiwaniu aż Franz wydobrzeje. W końcu jest na tyle dobrze że możemy ruszać dalej i stan palców zdecydowanie się poprawił. Te ruskie specyfiki za grosze naprawdę robią robotę.
Z ciekawostek dostałem soczystą zjebę na ulicy od jednego kolesia za paradowanie w krótkich spodenkach. Że niby mój strój był nieobyczajny bo wokół chodzą kobiety. Cóż nauczka na przyszłość. Nie paradować w spodenkach po republikach lub krajach muzułmańskich. Co dziwne w Iranie nikt nigdy nie zwrócił nam na to uwagi. Może tutaj więcej radykałów.
Inna ciekawa rzecz to tramwaje. Kierownicy i kierowniczki przestawiają sobie zwrotnice ręcznie. Kobitka wyłazi z szoferki i metalowym prętem przestawia tory aby móc polecieć we właściwą stronę. Archaizm. Same tramwaje wyglądają jakby miały dobre 50 lat ale jeżdżą.
Walimy więc do głównego traktu w kierunku Inguszetii, którą postanawiamy odpuścić całkowicie bo nie mamy opcji jej penetracji w interesujących rejonach. Na granicy republik oczywiście post. Spisują nas z paszportów i jesteśmy w Nazraniu, stolicy republiki.
Tuż za granicą zatrzymujemy się na łyka kwasu przy drodze. Upał nieznośny. Po drugiej strony ulicy jakieś mauzoleum. Idziemy obczaić.






Na połysk ale nic specjalnego w sumie. Lecimy dalej w kierunku Czeczenii. Znów post na granicy z Czeczenią. Procedury nam znane wiec wszystko odbywa się szybko, sprawnie i w miłej atmosferze.
Omijamy zjazd na Grozny i lecimy w kierunku jeziora Kezenoy Am które ponoć jest perłą Czeczenii. Droga bardzo fajna. Zatrzymujemy się na stopa przy sklepie i pierwsze co mnie uderza w tej republice to fakt że kobiety są niesamowicie zdystansowane. Babeczka w sklepie traktuje nas jak powietrze nawet na nas nie patrząc. Na drogach kierowców prowadzi już Allah co widać po stylu jazdy. Niezbyt bezpiecznym. Im bliżej do jeziora tym pogoda robi się coraz gorsza. Wjeżdżamy też coraz wyżej.




Zatrzymujemy się na punkcie widokowym. Zaczyna padać.


W końcu wyłania się jezioro. Nie wygląda jakoś spektakularnie.


Leje już na dobre. Porządna ulewa ale zbliżamy się do obiektu.
Parkujemy i wbijamy się na pokoje. Dość powiedzieć że nie ma innych noclegów w promieniu wielu kilometrów.

Widok mamy niezły a apartament ogromny.


W samym hotelu ludzi nabite jak sardynek do puchy. Bardzo dużo osób na wózkach a najlepsze jest to że hotel nie ma windy a barier architektonicznych typu pół metrowe schody mnóstwo.
Dobra, schodzimy na dół na piwko i szamkę. Ciężko znaleźć jakieś miejsce do siedzenia ale w końcu się udaje. Kultura olewania klienta niezmienna więc idę do baru i zamawiam piwo.
Sala restauracyjna połączona z czymś na kształt skansenu. Jest wystawa strojów ludowych. Nie wiem czy z tego regionu.


Zamawiamy szamę i po długim oczekiwaniu wjeżdża na stół. Wygląda spoko i tak też smakuje.
Kiszoneczki.

Zupa z barana.

I sadż.

Pojedzeni. Franz leci odpoczywać a my idziemy do sklepu po browar.
Niestety w sklepach w Czeczenii alkoholu się nie kupi. Przynajmniej nam się nie udało. Wybór browarów jak w Iranie. Do wyboru i koloru z tym że bezalkoholowe. Kupujemy jakieś zagrychy i wracamy do obiektu. Na bramie oczywiście portrety wodzów narodu.

Ogólnie portrety tych dwóch panów oraz kolegi Władimira wiszą kuwa wszędzie gdzie się nie obejrzeć w różnych konfiguracjach.
W hotelu za to grupa niepełnosprawnych rozkręciła imprezę.


Śpiewy i tańce do późnego wieczora.


Z czasem impreza przenosi się na dwór bo akurat przestało padać ale zimno jak cholera. Jeden na wózku łapie mnie za łapę każe się wytoczyć na dwór bo akurat konstruktor wymyślił sobie na wyjściu próg tak z 20 centów. Pomagam i wybijamy na podwórze.

Niesamowite jak ci ludzie potrafią się bawić i cieszyć z życia.

Oczywiście mimo że w sklepach alkoholu się nie uświadczy to już w hotelu bez problemów. Co dziwne lepiej (znaczy taniej) kupić wódkę niż browar, który jest dość drogi. Bez problemów kupujemy browce i drinki w barze, który znajduje się na uboczu hotelu. Nie był wcale pusty a klienci to bynajmniej nie byli turyści bo chyba tylko my tam byliśmy z inostrańców.
W końcu impreza się kończy i udajemy się na pokoje. Niestety spanie w naszym pokoju nie jest możliwe. W piecu napalili tak, że nie ma czym oddychać. Bierzemy więc karimaty i glebujemy w większym pokoju bo tutaj da się otworzyć okno i jest zdecydowanie chłodniej. Walimy w kimonko.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.01.2020, 09:07   #55
Franz
Stary (P)iernik
 
Franz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Świeradów Zdrój
Posty: 3,769
Motocykl: XR400 , XR650L XL600V
Franz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 tygodni 6 dni 8 godz 59 min 56 s
Domyślnie

Maść czyniaca cuda - warto zapamiętać te nazwy
Przed kuracja i po dwoch dniach
( sorry za brak pedicure)


Napisał Luti
"Fajnie Emek, że lecisz bez zamulania z relacją.
Miło czyta się i jeszcze lepiej wspomina. Szkoda tylko, jak dobrze zrozumiałem, że przyżydziliście z kolejkami z polany Azau. 5 lat temu było spoko. Z tego co pamiętam bardzo przyjażnie kosztowo vide wjazd na nasz Kasprowy . Klimaty nieporównywalne z Czeget."

Tak jak pisal emek
Pogoda w tym rejonie i czasie zmienną jest .
Pewny tylko miedzy 16 - 18 deszcz
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 20190616_174940.jpg (629.0 KB, 21 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 20190616_174544.jpg (513.8 KB, 21 wyświetleń)
Typ pliku: jpeg IMG-20190622-WA0000.jpeg (780.7 KB, 20 wyświetleń)
__________________
<font color=#ffff00><b>.<font color=#000000>Tylko dwie rzeczy są nieskończone</font></b><font color=#000000>: <b>Wszechświat oraz ludzka głupota</b>, <b>choć nie jestem pewien co do tej pierwszej</b>. </font><b><font color=#000000>...  ( A.E)</font></b></font>

Ostatnio edytowane przez Franz : 12.01.2020 o 10:36
Franz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.01.2020, 22:44   #56
Molek
 
Molek's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2017
Miasto: Gorzów Wlkp
Posty: 191
Molek jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 6 dni 10 godz 31 min 12 s
Domyślnie

Gitara, ale paluchy okropne ;p
Molek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.01.2020, 08:39   #57
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,772
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 4 tygodni 20 godz 52 min 6 s
Domyślnie

Rankiem pobudka i udajemy się na spacer wokół jeziora. Pusto, nie pada i pogoda zapowiada się nieźle. Jezioro piękne o poranku.



Brzegi są pokryte w całości czymś w rodzaju łupków.





Juras udaje się na medytację.



A ja z Michałem ciągniemy dalej.







Zbliża się pora , o której podają śniadanie i zależy nam aby stawić się tam na starcie bo potem może być kibel bo ludzi opór.

Na śniadaniu sporo ludzi w mundurach i z bronią. Jakaś formacja wojskowa. Samo śniadanie biorąc pod uwagę wczorajszy posiłek jest bardzo skromne. Trochę sera, jakaś papka, jaja i trochę warzyw. DO tego herbata. Po śniadaniu pakujemy toboły i ruszamy w teren. Nie wiem dokąd jedziemy ale Michał wie. Gonimy za nim. Pogoda znośna ale szału nie ma. Pochmurno i dość chłodno.









W sumie jest znośnie i cieszę się że nie pada.









Wreszcie w oddali zaczyna majaczyć coś ciekawego.






Pozostaje nam podążyć tym śladem.



Podjeżdżamy do baszty a widok wokół powala.



W oddali też ciekawe formacje.





Po drodze jakieś dziwne kopce czy kurhany.



Wracając z baszty dolatujemy zajebistą trasą do jakiegoś miasteczka. Zgłodnieliśmy nieco więc stajemy po napoje i coś do żarcia w sklepie. Tym razem obsługuje facet. Bardzo sympatyczny ale tak samo zdystansowany.

Kroi nam chałwy. Oczywiście za free.



Obok sklepu meczet.





Lecimy sobie dalej i dostrzegam jakieś znaki przy drodze.



Chłopaki poleciały a ja się przyglądam co tam napisane.



O żesz kurrr . ARKA NOEGO!

No masz w dupie na zadupiu w Czeczenii. Jedziemy.

Dolatujemy i zatrzymujemy się obok 2 facetów którzy stoją obok auta.





Witamy się i chłopy zeznają że właśnie stoimy na pokładzie Arki Noego. A gdzie ta Arka pytam.

Wskazuje kontury jakby ogromnego statku. No coś w tym jest ale jestem z natury dość sceptyczny więc sam nie wiem co o tym myśleć. Tymczasem Panowie zapraszają nas DO ŚRODKA Arki.

My oczy jak 5 złotych ale idziemy.

Ścieżka biegnie wzdłuż zbocza. Znaczy burty .



Zachodzimy od boku i wbijamy się do jamy.



Nieśmiało zaglądam a tam dziura w dół niemal w pionie. Jakaś drabina, liny. Ciemno. Dają mi latarkę ale ta świeci jak świeczka. Spokojnie. Wrócę po swoją. Wracam z czołówką i spuszczamy się w czeluście Arki.

Pokazują nam ciekawe regularne struktury jakby skamieniałe deski.





Zwracają uwagę na dziwne połączenia, które wyglądają jak gwoździe które skorodowały a otwory pozostały w skamieniałych deskach poszycia. Nie wiem co o tym myśleć ale powiem tak. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Na pewno nie były to struktury sztuczne. Ktoś mądrzejszy musiałby tam pojechać i zgłębić temat. Kolesie wywalili dziurę na ponad 20 metrów w dół. Miałem lekkiego pietra że strop na nas jebnie i zostaniemy tutaj pogrzebani ale udało się wyjść. Na powierzchni pokazali nam wiele jakby kamieni (twierdzą że to skamieniałe drewno) z takimi rdzawymi otworami jak po gwoździach czy innych połączeniach metalowych. Zabrałem jeden do domu.



Nie jestem geologiem ale tam chyba było morze bo skały są osadowe.

Zabieramy się dalej i lecimy w kierunku Dagestanu bo oczywiście poyebaliśmy drogę i do Arki trafiliśmy przypadkowo. Lokalesi wskazują nam jak się stąd wygrzebać i dotrzeć do traktu, którym podążymy dalej.

Czeczenia jest piękna. Fantastyczne krajobrazy, fajne drogi, zieleń gór i ośnieżone szczyty. Wszystko fajnie ale nie ma klimatu w mojej ocenie. Klimatu takiego zwykłego, ludzkiego. Cały czas miałem wrażenie jakbyśmy byli intruzami w tej krainie. Nawet ludzie mimo że mili to strasznie wycofani i zdystansowani. Dziwne uczucie niepokoju towarzyszy mi niemal cały czas. Może to kwestia historii która dla mieszkańców tych rejonów nie była zbyt łaskawa. Może to kwestia radykalnego islamu. Kobiety w burkach to nie jest fajny widok mimo że wiele kobiet nie zakrywa twarzy to są jakby zlęknione i nawet boją się spojrzeć w naszym kierunku. Jedynie dzieci są jak dzieci. Ciekawskie, uśmiechnięte, zainteresowane. Słyszeliśmy że Dagestan jest bardzo przyjazną krainą. Ludzie mili, przyroda wspaniała , fajne trasy i góry. Lecimy.

Tam mamy w sumie najwięcej punktów choć nie mamy pewności czy wszędzie uda się dotrzeć. Na pierwszy ogień idzie wodospad Tobot. Musimy tam jakoś dojechać ale znów mamy załamanie pogody. Leje deszcz. Sama trasa dojazdowa jest zajebista.









Spotykamy osuwisko, które usuwają chłopaki w buldożerach. Gęby uśmiechnięte, całkiem inaczej niż w nieodległej przecież Czeczenii. Mimo deszczu jestem zadowolony że teraz jesteśmy tutaj. Wodospadów spadających z wysokich płaskowyży jest tutaj sporo.









Widzimy kilka z drogi i zajeżdżamy na jeden z nich.

Na miejscu błotniście i ślisko ale udaje się podjechać. Na miejscu stoi UAZ a w nim ekipa pije wódkę i szamie. Oczywiście zapraszają. Dziękujemy bo jeszcze kawałek drogi przed nami. Pytamy jak dojechać do wodospadu a oni wskazują nam drogę. Na wjeździe szlaban i jakiś koleś chce od nas kasę za wjazd. Dziwnie i podejrzanie to wygląda wiec odpuszczamy tym bardziej ze to nie jest nasz główny cel a jedynie z drogi go zobaczyliśmy. Walimy więc dalej.

Wodospady schodzą z tych skał widocznych w głębi po lewej. Zasila je strumyk szerokości może metra.





Mamy jeszcze kawałek do Khuznakh a deszcz nie chce przestać padać. W końcu dolatujemy, pytamy gdzie wodospad. Tubylcy wskazują drogę.

Wodospadów jest tutaj kilka.



Początkowo trochę jestem zawiedziony ale okazuje się że nie widzieliśmy głównej atrakcji. Dopiero kolesie wskazują nam miejsce z którego widać dobrze. Dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej. Sam kanion też sporawy.
Wodospad jest tutaj.
https://www.google.com/maps/place/%D...8!4d46.7188454



No i Wodospad Tobot.



Przestaje też padać.



Robimy kilka fotek ale jest późno więc postanawiamy poszukać czegoś do żarcia i jakiejś bazy.

Żarcie znajdujemy w sumie niedaleko w kafe. Takie sobie jedzenie, taki sobie lokal ale pojedliśmy. W poszukiwaniach noclegu wspomaga nas tubylec, który gdzieś tam dzwoni a potem każe pojechać za nim. Jedziemy. Zatrzymujemy się przed blaszanym ogrodzeniem a tubylec odjeżdża informując że zaraz ktoś podejdzie. I faktycznie za chwilę znajduje się chłopak który pokazuje nam obejście i pokój. Pakujemy motocykle na podwórko a mamy do dyspozycji w zasadzie cały dom.

Zjawia się tez gospodyni. Matka chłopaka, który się pojawił.



Przesympatyczna kobieta. Rozmawiamy i opowiada nam o Dagestanie. Ile tu mają języków, plemion etc. W końcu się zwija a my zostajemy sami. Juras z Franzem odpoczywają a ja z Michałem walimy zobaczyć wodospad z bliska.

Ten wodospad też zasila strumyczek szerokości 1-2 metry. Z bliska jednak huczy jakby był ze sto razy większy. Po opadach spadająca woda to ciemna breja.



Słońce już zachodzi.



Wracamy z Miszką na bazę. Juras się obudził i postanowiliśmy jechać do sklepu i umyć jego motocykl bo trzeba będzie pogrzebać. Łańcuch już się ciągnie niemal po ziemi. Franz marudzi że na pewno się zerwie i Jurek nie wróci do domu. Fala czarnowidztwa a Juras jako że świeży to się przejął. Dodatkowo kluczyk się blokuje w stacyjce i czasem nie da się go włożyć lub wyjąć. Mamy więc kupić ołówek, żeby go natrzeć grafitem. Lecimy. Ja oczywiście siadłem jak stałem , bez kasku etc. Podjeżdżamy pod sklep a tam oczywiście policja. Na szczęście nieczepliwi i nas olali sikiem prostym.

Co dziwne w naszej części miasteczka (tam gdzie spaliśmy) w żadnym sklepie alkoholu się nie kupi. Ale po drugiej stronie na głównym trakcie już bez najmniejszych problemów. Kupujemy koniaczek, ołówek, myjemy motocykl i wracamy na bazę. Kolacja i spać. Jutro ciągniemy dalej. Dokąd nie wiem podobnie jak którędy. Mieliśmy wielką ochotę z Michałem w Dagestanie się po prostu zgubić gdzieś w górach. Nie do końca się udało ale też było świetnie. CDN…
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.01.2020, 08:57   #58
Franz
Stary (P)iernik
 
Franz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Świeradów Zdrój
Posty: 3,769
Motocykl: XR400 , XR650L XL600V
Franz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 tygodni 6 dni 8 godz 59 min 56 s
Domyślnie

Wodospady Dagestan



__________________
<font color=#ffff00><b>.<font color=#000000>Tylko dwie rzeczy są nieskończone</font></b><font color=#000000>: <b>Wszechświat oraz ludzka głupota</b>, <b>choć nie jestem pewien co do tej pierwszej</b>. </font><b><font color=#000000>...  ( A.E)</font></b></font>

Ostatnio edytowane przez Franz : 13.01.2020 o 10:03
Franz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.01.2020, 08:59   #59
Korbol
 
Korbol's Avatar


Zarejestrowany: May 2013
Miasto: Koziegłowy / Poznań
Posty: 129
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 72000
Korbol jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 1 dzień 18 godz 31 min 33 s
Domyślnie

Tak z ramach sprostowania. Arka Noego była zanim dojechaliśmy do miasteczka. Tak ok 20 km od jeziora kezenoy-am.

Wysłane z mojego Redmi 3S przy użyciu Tapatalka
Korbol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.01.2020, 09:01   #60
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,772
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 4 tygodni 20 godz 52 min 6 s
Domyślnie

O widzisz. Jak zwykle coś poyebałem. Dzięki za sprostowanie . Czyli było tak jak napisałem tylko w innej kolejności .
Pamięć już mnie zawodzi a większość zdjęć chooy strzelił. Zostały mi jakies niedobitki i mam dziury w datach. Ale jakoś się ogarnie.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Północny Pakistan na przełomie września i października 2019 trolik1 Umawianie i propozycje wyjazdów 17 21.12.2018 09:13
Kaukaz Północny. Ktoś był? Wszelkie info mile widziane. Emek Przygotowania do wyjazdów 23 20.06.2017 16:27


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:18.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.