Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13.12.2011, 19:01   #51
lena
 
lena's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2008
Miasto: Polska poł.-wsch.
Posty: 1,011
lena jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 1 dzień 22 godz 8 min 52 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał bajrasz Zobacz post
Lena-więcej wiary
Piter, czyżbyś się nawrócił w podróży ?
Dawaj, dawaj, nie ma co się dąsać

A Ty Miśku chciałbyś Bajrasza na pal nabić ? A fuj, nieładnie .
lena jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.12.2011, 19:59   #52
MISIEK
 
MISIEK's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: WROCŁAW
Posty: 125
Motocykl: VFR 750 rc36
MISIEK jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 13 godz 22 min 51 s
Domyślnie

To ponoć taka stara tatarska rozrywka
MISIEK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.12.2011, 00:08   #53
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 9 godz 55 min 46 s
Domyślnie

No właśnie. Moje tatarstwo jest wystawiane na próbę. Otaczają nas stepy. Gotując się w kasku chłonę „to nic” co mnie otacza i zastanawiam się nad moimi przodkami.
Przychodzi refleksja. Nie dziwię się, że chłopaki pojechali zwiedzać i poznawać kulturę innych krajów, bo co tu robić na tym pustkowiu. Po horyzont nuda.
Step jest nudny, ale w tej bezkresności jest coś wspaniałego. Trochę jak z morzem czy pustynią. Step zapiera dech w piersiach i to w dosłownym tego słowa znaczeniu-obłędnie pachnie.
Zapach suchej trawy, ziół ,mieszanka słońca i wiatru wręcz drażnią powonienie.












W Eliscie robimy zakupy. Większość mieszkańców to już azjaci. Nie jest już tak ładnie i kolorowo. Czekamy na toyotę! Nareszcie to my czekamy, normalnie cud.
Toyota płaci swój pierwszy mandat. 100dolców za przekroczenie linii ciągłej. Tak na marginesie, za linię ciągłą i przekroczenie prędkości o 50, w Rosji traci się prawko. Lepiej mieć to na uwadze.
LandC nawiguje na Google earth, co daje możliwość znalezienia naprawdę fajnej miejscówki. Nocleg gdzieś w stepie jest mistycznym doznaniem. Zapach, dźwięki i niebo które wręcz przygniata! Czad. Atakujące nas bataliony dzikich koni, niestety są nie do zniesienia.







a takie coś zaatakowało mnie w namiocie - Alien6
__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz





bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.12.2011, 00:46   #54
Zenon
leżę.
 
Zenon's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Mieszkam w Szkocji
Posty: 158
Motocykl: XL 600 V by Hans
Przebieg: 73k
Zenon jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 10 godz 33 min 39 s
Domyślnie

Ja to sie w sumie ciesze, ze tu sie historia (chwilowo mam nadzieje) urwala, bo jutro w pracy znow by bylo 'zeglarski wieczor byl co?'... Polak na obczyznie juz nawet nie moze spkojnie do czwartej nad ranem Afryniowego poczytac, bo od razu podejrzewaja o nadmierne spozycie napojow z cukrem...
Zenon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.12.2011, 21:02   #55
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 9 godz 55 min 46 s
Domyślnie

To już ostatnie wspólne kilometry. Teoretycznie powinienem już być gdzieś koło Ufy, a nadal jadę w przeciwnym kierunku. To efekt doborowych kompanów w podróży. Ekipa LC, to trójka fantastycznie, pozytywnie zakręconych ludzi. Są świetnie zgrani i nieprawdopodobnie zorganizowani, a mimo wszystko nie jest to sztywny armijny dryg. Trzymają się planu z uśmiechem na ustach.
Dokręcenie kół, sprawdzenie oleju, podział ról przy porannej kawie-nie jest kłopotliwym obowiązkiem-jest miłą częścią wspólnej przygody. Z tym może mieć problem Robert, bo przecież „bez napinki”,
ale myślę, że znajda wspólny mianownik. Robert jest to człowiek, który ma fantastyczny brak złych emocji. To cecha, która czasami potrafi podnieść ciśnienie, ale w większości napiętych sytuacji,
działa jak balsam. Trochę filozof, trochę marzyciel, ale świetny kompan w podróży. Kompromisy i jeszcze raz kompromisy, są nieodłączną częścią podróży w większej grupie.
W naszym wypadku, nie były one bolesne i wymagające wielkiego poświęcenia . Tym bardziej jest mi źle, ze świadomością, że nasze drogi się już rychło rozejdą.










Jest nie do wytrzymania gorąco. Przebrnięcie prze Astrachań to horror komunikacyjny. Na trzech pasach, potrafi poruszać się siedem rzędów pojazdów. Pomimo, że toyota jest naszym taranem, nie jest łatwo. Ten stan rzeczy będę jednak musiał polubić. Kolejne rosyjskie miasta mi to zapewnią.Pot zalewa oczy…jakaś masakra. Świetnie się czyta słoneczne, upalne relacje w środku zimy, ale jak sobie przypomnę ten i kolejne dni to robi mi się słabo. Przekraczając most pontonowy na rzece Buzan(jedna z odnóg Wołgi, tworząca jej deltę), okazuje się, że przekroczyliśmy granice Azji. Nie mam pojęcia, czy jest to faktycznie geograficzna granica, ale tubylcy twierdzą, że tak. Most jest atrakcją sam z siebie. Jedzie się po mokrej i śliskiej stali. Koła co chwilę łapią uślizg. Wszystko faluje pod ciężarem jadących aut. Gdzieniegdzie na pojedynczym pontonie pracuje w maksymalnej wydajności pompa, zapobiegająca utonięciu segmentu…normalnie wesołe miasteczko. Trzydzieści kilometrów przed granicą kazachską rozbijamy się gdzieś w polu. Kąpiel w wodopoju dla krów, może mało higieniczna, ale przynosi ulgę. To nasz ostatni wspólny wieczór…więc się żegnamy , bardzo miło i skutecznie.







__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz





bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.12.2011, 03:59   #56
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 9 godz 55 min 46 s
Domyślnie



Jeszcze chwila rozmowy, jeszcze jeden uścisk dłoni i na kompromisy muszę iść już tylko sam ze sobą. Przez pierwsze dni ten stan nie bardzo mi się podoba. Jest mi źle i niekomfortowo. Jadę przez piękny kraj. Na każdym kroku spotykam się z dużą serdecznością. Oprócz strasznie doskwierającej mi temperatury, która doprowadza do przegrzania i prawie tragedii na drodze, nie dzieje mi się żadna krzywda,…a jednak jest mi źle. Wszystko dookoła oraz nastroje własne, odbieram bardzo intensywnie. Jak coś jest duże, to widzę to baaardzo duże, jak jest zimno, to trzęsę się za trzech, jak się śmieję, to śmieję się całym sobą. Po kilku dniach organizm przyzwyczaja się do mocy tych doznań. Mało tego, z dnia na dzień coraz bardziej i bardziej sprawia mi to masochistyczną przyjemność. Ten masochizm uzależnia …teraz to wiem. Jadąc prawym brzegiem Wołgi natrafiam na przeprawę promową. W kolejce same „warzywniaki”. Kamazy wypchane ziemniakami i arbuzami. Większość to chłopaki z Gruzji i Armenii. Tacy bohaterowie drogi. Za nimi wiele kilometrów, przed nimi jeszcze więcej. Wszystkie naprawy dokonują sami, a jest ich wiele i często. Nie spieszą się, bo jak twierdzą: to droga nadaje tempo. Ten prom i ta przeprawa jest właśnie taka. Prom się złamał, nie płyniemy-informuje mnie jeden z Gruzinów.-I technik będzie dopiero w poniedziałek. No i wtedy okaże się czy możemy płynąc…ale może popłynie jeszcze dzisiaj, bo już spawają,…ale nie wiadomo. Jest sobota rano. Zostawiam bohaterów drogi, z rozpalonymi grilami, fantastycznie pachnącymi arbuzami, którymi częstują…bo mają i są bardzo gościnni. Odwalam czterystu kilometrowy objazd, za radą jednego z kierowców. Wieczorem dowiaduję się, ze zatonął prom na Wołdze. Jeszcze świeżo w głowie, miałem uśmiechnięte gęby chłopaków, tłumaczących mi objazd. Zaraz potem okazuje się, że to był prom pasażerski pod Kazaniem. Tragedia jeszcze większa i kolejny mocny bodziec podczas podróży.













Chwilę po rozstaniu z ekipa LC&Co, gdzie Robert był tym &Co Okazało się, ze jednak nie jadę sam. I może by mi to nie przeszkadzało, bo ten pasażer nie był uciążliwy, a nawet pożyteczny. Wkurzał mnie faktem, ze jest szybszy ode mnie w rozbijaniu domostwa. Każdego ranka zwijałem swój dom i jemu też. Każdego wieczora, ja byłem na etapie tropika, a on już leżał wygodnie na werandzie. Kilkukrotnie, bardzo rzetelnie starałem sie namierzyc skubańca i jego dzienną miejscówkę. Bez skutku. Osioł go polubił i krył go za kazdym razem...nie miałem wiele do gadania. Gdzieś nad Bajkałem ulotnił się po angielsku. Szkoda, bo trochę go polubiłem.






.
__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz





bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.12.2011, 04:19   #57
Tymon
majsterkowicz amator
 
Tymon's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Galway/Wyrzysk
Posty: 2,262
Motocykl: XR650r & XRV750
Przebieg: ~50kkm+
Galeria: Zdjęcia
Tymon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 4 tygodni 21 godz 6 min 18 s
Domyślnie

Cytat:
Kilkukrotnie,bardzo rzetelnie starałem sie namierzyc skubańca i jego dzienną miejscówkę. Bez skutku. Osioł go polubił i krył go za kazdym razem...niemiałem wiele do gadania. Gdzieś nad Bajkałem ulotnił siępo angielsku. Szkoda, bo trochę go polubiłem.
Duży musiał być skoro aż tak wygiął kierunkowskaz swą pajęczyną...

Dajesz dalej - świetnie sie czyta...
__________________

-=TyMoN=-
_______________________________________
Moje spalanie:
Mój kanał YouTube
Moja "TwarzoKsiążka"
Tymon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.12.2011, 17:47   #58
Cynciu
 
Cynciu's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 635
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Cynciu jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 8 godz 4 min 0
Domyślnie

Cytat:
Napisał bajrasz Zobacz post

O w mordę ! Zarąbiście silna sieć. Aż kierunek wygło

Swoją drogą, dobrze, że pasażer zajęty był osłem, bo jak by z taką siłą powiązał Ci sznurówki, to byś już dalej chyba nie pojechał

Pisz bajrasz, nie ustawaj, pisz i rysuj.
__________________
Wlóczęga:
człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..

[ Julian Tuwim ]
Cynciu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.12.2011, 21:50   #59
MISIEK
 
MISIEK's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: WROCŁAW
Posty: 125
Motocykl: VFR 750 rc36
MISIEK jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 13 godz 22 min 51 s
Domyślnie

Pisz pisz Bajraszku
MISIEK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.12.2011, 22:20   #60
puszek
 
puszek's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Krakuff
Posty: 4,762
Motocykl: RD07a
puszek jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 3 dni 4 godz 1 min 44 s
Domyślnie

ale fajnie.... mrrrr
puszek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:29.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.