07.07.2013, 18:20 | #1 |
Turysta DualSport
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chorzów
Posty: 584
Motocykl: KTM 1200 6T
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 tygodni 2 dni 4 godz 17 min 43 s
|
[RO'2013] Weekend w Tokaju czyli tydzień w Transylwanii
Weekend w Tokaju czyli tydzień w Transylwanii, cz. I
Swoim ,,dużym'' motocyklem generalnie staram się nie wjeżdżać w większe dziury, góry czy offy. Od tego mam wierną, choć coraz mniej już żółciutką Suzię Druzię. Natomiast Tenerka, choć to ta z tych mniejszych, bo tylko 660, robić ma za maszynę podróżną, raczej szutrowo-asfaltową, ze wskazaniem na jazdę z moją 8-letnią (już? jak ten czas zapiepędzi!) pasażerką. Owa pasażerka nie mówi o tym motocyklu inaczej jak ,,NASZA Tenerka'' (z naciskiem na ,,NASZA''), a wszelkie pomysły zamiany jej (Tenerki, nie pasażerki) na coś np. pomarańczowego, kwitowane są w najdelikatniejszym przypadku groźbą histerycznego płaczu, wydziedziczenia mnie z córowizny, a w gorszych sytuacjach dochodzi nawet do ręko- i nogoczynów. Nieodmiennie cierpią na tym moje różne słabe punkty, tak ciała jak i ambicji, no bo jak tu uderzyć kobietę, choć niewielką, to jednak pełną gębą i charakterem kobietę, która do tego trenuje wspinaczkę i rąsię ma dość ciętą. Tak więc przygarnięta niemalże przez przypadek od forumowego kolegi ,,Beżowa Krowa'' - tego określenia proszę nie cytować mojej Córci, bo... (patrz wyżej) - odziana jest nadal w stelaże, kufer i płyty doń, gmole i parę innych ciężkich zupełnie nie-offowych gadżetów. Moto generalnie jest adventurowe i takie być ma. Kropka. Z tego też wzgledu z wielką ochotą powitałem pomysł spędzenia weekendu w powszechnie znanym ze swej bachiczno-rozpasanej aury węgierskim Tokaju i na okalających go płaskich jak siedem nieszczęść szutrach. Zdaje się, że to Artur wraz ze swą ślubną coś w tym kierunku przebąkiwali, potem chcieli zahaczyć o Rumunię, ale nie na pewno, jeśli wystarczy czasu, czy tak jakoś... Pomysł podchwyciłem, ale rachunek logiczno-personalny nieomylnie doprowadził mnie do konkluzji, że w tym wypadzie przyda się jeszcze czwarty, i do tego chłop. Na najbliższej szutrowej pojeżdżawce po Śląsku, zaproponowałem ten wypad Tomkowi i jego małemu Gejesowi Dakar. Pełne zrozumienie i, ponieważ do wyjazdu został raptem dzień czy dwa, zaczęliśmy się pakować. Niestety, w tzw. międzyczasie stało się jasne, że różne sprawy firmowe nie wypuszczą pomysłodawcy i jego pani z domu, więc w ostaniej chwili zdecydowaliśmy, że jedziemy we dwóch. Start ,,stamtąd-skąd-zawsze'' o godzinie ,,rano-jak-nam-pasuje''. Tu przedstawmy pokrótce sylwetkę fizyczno-moralną bliżej nieznanego na naszym szacownym forum Tomka, alias Tomusia, vel Glacy, primo voto ,,Panie Hrabio''. W moich zbyt już zamierzchłych, aby je pamiętać, fazerowo-asfaltowych czasach, nakręciliśmy wspólnie multum kilometrów po Polsce i zagranicy, głównie po Słowacji i Bałkanach. Między innymi dojechaliśmy w Albanii aż do.... Szkodra, żeby wspominać to potem jako wielką przygodę (jakie skutki dla mnie miała ta przygoda, wiadomo). Tomuś ujeżdżał wówczas TDM-kę, później miał krótki romans z Tigerem 1050, żeby w końcu przejść na brudną stronę mocy i zaopatrzyć się w singla z kołem 21" z przodu, na dętkowych oponach i popróbować jazdy poza czarną masą, ogólnie: bardziej adventurowej, w czym chętnie mu pomogłem. Kostkowe opony i kamorzasto-piaszczyste trakty wciągły Glacę na amen (piszę ,,wciągły'', bo odległość niewielka; ,,Panie Hrabio'' wielki nie jest...), a naturalne u nowicjusza nieobycie dzielnie nadrabia kondycją i entuzjazmem. Tak więc, a propos entuzjazmu, już pierwszego dnia jazdy na postojach zaczął ,,mendzić'' (ten typ tak ma, ja jestem ten sam typ), że nudzi go asfalt. Jak normalnie nie znoszę mendzenia, tak właśnie tym razem było ono dla moich uszu jak muzyka, niemal tak piękna jak gitarowe solo M.Knopflera w ,,Tunnel of Love''. http://www.youtube.com/watch?v=m1o1h9GhJ14 Z muzyki czerpiemy natchnienie, a więc i mnie natchło (natychnęło), żeby profil wypadu zmienić z winogronowowyrobowego na... motocyklowy Łypnięcie okiem na mapę wystarczyło, aby określić, że do przejścia granicznego z Rumunią mamy dwa rzuty moherowym beretem, a stamtąd do pierwszych górek - jedno pchnięcie piuską. Szybka kalkulacja wykazała, że przy dobrej pogodzie i tomkowym zwyczaju budzenia się tuż po 4-tej rano mamy szansę przejechać przynajmniej jedną z legendarnych tras w rumuńskich Karpatach, czyli słynną Drum Nacionale 67C - Transalpinę (bo bliżej) lub DN7C - Trasę Transfogaraską (bo szybciej i ciekawiej, szczególnie po zabetonowaniu Transalpiny). Drobne telefoniczne uzgodnienia potwierdziły, że w razie ,,W'' możemy pozwolić sobie na dobę/dwie poślizgu, w pracy nic nie goniło, w końcu już po dożynkach, decyzja zapadła więc prędziutko: weekend przedłużamy, standardy czekają, kierunek - przez Góry Apuseńskie (Munti Apuseni) do Alba Julia i Sebes.
__________________
Sowizdrzał KTM 750 6T Nie wierz, nie bój się, nie proś! Ostatnio edytowane przez sowizdrzal : 08.07.2013 o 14:29 |
07.07.2013, 20:20 | #2 |
Zarejestrowany: Dec 2008
Miasto: Opole
Posty: 354
Motocykl: RD07c
Przebieg: ???
Online: 2 miesiące 2 tygodni 2 dni 18 godz 25 min 33 s
|
nieaktualne
Ostatnio edytowane przez Kupek : 08.07.2013 o 17:20 Powód: Chyba chciałem uczyć ojca dzieci robić ;) |
07.07.2013, 21:04 | #3 |
Zwykły przechodzień...
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: DW
Posty: 1,794
Motocykl: GS12y
Online: 2 miesiące 3 dni 11 godz 45 min 7 s
|
Panienki się słuchaj lepiej i nie zapędzaj w orange!!!
Pozdro Orzep p.s. Dawaj dalej relację, bo Ja to Węgry "znienawidziłem"!!! Bo ileż można jechać "przezŁąkę" z temperaturą 34-39stC?!
__________________
-- Nie wzywaj imienia Pana bOrzepa nadaremno-- -- Trudno jest powiedzieć NIE, gdy wszyscy mówią TAK --
|
07.07.2013, 22:10 | #4 |
Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Gdańsk
Posty: 49
Motocykl: KTM 950 ADV
Online: 2 dni 5 godz 53 min 21 s
|
|
08.07.2013, 11:38 | #5 |
|
|
08.07.2013, 14:01 | #6 |
Turysta DualSport
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chorzów
Posty: 584
Motocykl: KTM 1200 6T
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 tygodni 2 dni 4 godz 17 min 43 s
|
Weekend w Tokaju czyli tydzień w Transylwanii, cz. II
Jako informatyk, mam kilka komputerowych przyzwyczajeń, dość dziwnych dla zwykłych użyszkodników komputerów. Jednym z nich jest stałe poszukiwanie niezależności od łącza internetowego, zwłaszcza e-dysków, wobec czego lubię mieć ze sobą, niemal wszędzie i zawsze, jak najwięcej swoich zarchiwizowanych danych. Koledzy śmieją się nawet, że codziennie przed zaśnięciem robię kopię zapasową internetu i wrzucam na dyskietkę Spośród tych danych bardzo przydały się - jak zwykle - mapy do Garmina i ślady .GPX szutrowych i górskich dróg, biegnących przez różne mniej lub bardziej dzikie zakątki Europy. Część tych śladów została pracowicie wyrysowana w długie zimowe noce, a część podstępem wydarta dobrym ludziom-motocyklistom oraz quadowcom. W każdym razie, posiadanie przy sobie tego archiwum na karcie w nawigacji okazało się na wagę złota, tfu! co ja mówię ,,złota'': wręcz amelinium Ale o tym za chwilę. Tymczasem Góry Apuseńskie zaroiły się od motocyklistów, przy czym ,,zaroiły'' ma tu swoje specyficzne rumuńskie znaczenie. O ile przed dwoma laty przez tydzień włóczęgi po Maramureszu i Bukowinie spotkaliśmy 6.0 (słownie: sześć przecinek zero) motocykli, o tyle tego dnia już na dzien dobry było ich nieco więcej. Ki diabeł? Leciwe Tenerki, Hondy, małe Gejesy mijały nas na leśnej szutrówce koło Albac, a ich kierownicy pozdrawiali nas i przyjaźnie zagadywali. Wspólna kawka w przydrożnym barze wiele wyjaśniła - otóż w ciagu najbliższych dni w pobliskim Sibiu rozpoczynała się impreza enduro RedBull Romaniacs, która jest okazją do spotykania się lokalnych towarzystw dwukółkowych. Nasi mili rozmówcy pochodzili z Bukaresztu i od kilku już dni krążyli po okolicznych górach. Podpowiedzieli nam to i owo o okolicach Transalpiny, niemniej ciekawych niż jej główny przebieg. Po pożegnaniu miłych ,,Teneristi'' (czyt. teneriszczi), tryb mendzenia na coraz bardziej zaasfaltowane drogi włączył się nam ponownie. Gdzies koło osady Abrud postanowiliśmy sięgnąć do archiwów w moim Garminie, żeby zaznać bardziej odludnych okolic. Z Abrudu zboczyliśmy więc w kierunku miejscowości Mogos, a tam dróżkami, które nawet na topograficznych mapach zaznaczone są cienką przerywaną kreską, przebijaliśmy się przez Dolinę Ampoloiuli w kierunku Alba Julia. Na tych dróżkach adventurowy charakter mojej Tenerki coraz bardziej zaczął się zatracać, ustepując miejsca cechom offowym, a niekiedy przeprawowym. Nie powiem, lubię to nawet, ale do pewnego momentu, który ograniczony jest przez masę motocykla, mierne jak na tę masę zawieszenie i nieporadność uniwersalnych opon TKC w błocie i mokrej trawie. Do tego bagaż niefrasobliwie upchany w dwie ledwo zipiące już sakwy mocno zarzucał tyłem. http://youtu.be/sZ0BqdphA_A A tu jak na złość zaczęło padać i to nawet ostro, dróżka ma mapie skończyła się ni stąd ni zowąd, za to kontrolka przegrzania silnika się zapalila, a spod korka chłodnicy wyleciały sobie w niebo, na spotkanie kropel deszczu, opary płynu chłodniczego...
__________________
Sowizdrzał KTM 750 6T Nie wierz, nie bój się, nie proś! Ostatnio edytowane przez sowizdrzal : 08.07.2013 o 14:27 |
08.07.2013, 14:16 | #7 |
Zwykły przechodzień...
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: DW
Posty: 1,794
Motocykl: GS12y
Online: 2 miesiące 3 dni 11 godz 45 min 7 s
|
Informatyk....film nie bangla
__________________
-- Nie wzywaj imienia Pana bOrzepa nadaremno-- -- Trudno jest powiedzieć NIE, gdy wszyscy mówią TAK --
|
08.07.2013, 14:24 | #8 |
Turysta DualSport
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chorzów
Posty: 584
Motocykl: KTM 1200 6T
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 tygodni 2 dni 4 godz 17 min 43 s
|
(...)
EDIT: U mnie już bangla (Ubuntu 12.04 + Opera 12.16)
__________________
Sowizdrzał KTM 750 6T Nie wierz, nie bój się, nie proś! Ostatnio edytowane przez sowizdrzal : 08.07.2013 o 14:29 |
09.07.2013, 17:38 | #9 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Września
Posty: 284
Przebieg: rośnie
Online: 2 tygodni 3 dni 5 godz 31 min 35 s
|
Pięknie, Pięknie. Dawaj dalej.
No i następnym razem - jadę z Wami !! Muszę w końcu "odpocząć" od czarnego. Ostatnio edytowane przez Piotr_As : 09.07.2013 o 17:45 |
10.07.2013, 14:21 | #10 |
Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Gdańsk
Posty: 49
Motocykl: KTM 950 ADV
Online: 2 dni 5 godz 53 min 21 s
|
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Góry Przeklęte dla początkujących, czyli jak bardzo można poobijać się w tydzień… [2012] | jagna | Trochę dalej | 89 | 10.05.2013 23:03 |
II WEEKEND Z KONIEM W TLE - 4-5 czerwca- CZYLI G. SOWIE I NIE TYLKO PO RAZ DRUGI. | szparag | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 152 | 06.07.2011 16:57 |