Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Główny dział > Inne tematy

Inne tematy Motocyklowo

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03.02.2014, 09:56   #1
zipo
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie Poczatek konca misji Kamerun?...

....

Niniejszy wpis jest dosłownym i nie edytowanym tekstem jaki otrzymałem od o. Benedykta Pączki za pośrednictwem naszych wspólnych znajomych. Galeria wpisu obrazuje obecną sytuację w Republice Środkowoafrykańskiej oczami ludzi, którzy tam mieszkają.

Dzień Apokalipsy – wtorek 21 stycznia 2014 roku
Bocaranga – Republika Środkowoafrykańska, misjonarz Robert Wnuk – kapucyn

Przed tygodniem Anty-Balaka zaatakowala Selekę w Bocaranga. Rezultat miasto wyzwolone z reki rebeliantów, trochę radości i nadziei. Później smutek i złość, bo miasto stało sie łupem rabusiów i złodziei.
..... Zniszczono całkowicie kilka dzielnic, spalono domy (kilkaset), to co było najpiękniejsze poszło z dymem. Kilkanaście osób rannych, w tym (dzieci i kobiety), kilkoro zabitych (minimum 3 Seleka, 2 Anty-Balaka, 6 cywilów). Przy naszym domu, na werandach, w salach parafialnych, setki ludzie, głównie dzieci i kobiety. Mężczyźni spędzali noce w ogrodzie.
We wtorek o 13:00 razem z Cipriano chcieliśmy jechać drogą do Bozoum odwieźć dr Ione. Po 80 km mieliśmy mięć spotkanie z karmelitami, z którymi dr Ione miała odjechać .a my z powrotem. 5 km od Bocaranga dowiedzieliśmy sie o grupie Seleka, którzy sie zbliżają w stronę misji. Zawróciliśmy do domu. O 13h45 strzały w całym mieście. Potężne wybuchy, świst kul. Ludzie na naszej misji spanikowani, chowają sie gdzie kto może, do. łazienek, do kuchni, do pokojów. Strzały coraz bliżej, wreszcie kilka strzałów w nasze drzwi do refektarza i w bramę. Później na podwórzu kilkanaście strzałów. Ojciec Cirillo i ja wychodzimy z podniesionymi rękoma. Strzały z AK nie ustają. Kilkunastu Seleka wchodzą do naszych pokoi, biorą co popadnie, żądają pieniędzy, samochodów, strzelają pod nogi i w sufit, przy głowie. Jeden samochód uruchamiają i wyjeżdżają, drugi najpierw został ostrzelany, zniszczono deska rozdzielczą, rozbito szyby. Biorą kilkanaście motocykli, które ludzie pozostawili u nas, te które nie mogą odpalić - strzał w silnik.
Trwa to ponad 1h, grożą śmiercią, kilka razy wprowadzają pojedynczo do pokoi i strzelają. Później sytuacja sie powtarza u sióstr. Do nas przychodzą jeszcze 2 grupy uzbrojone i sytuacja się powtarza. Około 16h odjeżdżają, a ludziom radzimy uciec do buszu. W ciągu dwóch minut kilkaset ludzi przerywa siatkę w ogrodzeniu i uciekają za szkołę katechistów do sawanny. Około 17h przyjeżdża jeszcze 1 samochód pełen uzbrojonych ludzi, ale ci nie są agresywni. Chcą tylko łańcuch do ciągnięcia innego samochodu. Na szczęście odjeżdżają. Na misji zostajemy we 3: Cipriano, Nestor i ja. Nestor ma zadraśniętą rękę od rykoszetu. Seleka wzięli jeden nasz samochód, jeden od sióstr i jeden dr Ione, nasz jeden motocykl i kilkanaście od ludzi, 3 komputery, kilkanaście telefonów (ludzie u nas je ładowali), aparaty fotograficzne, pieniądze i mniejsze drobiazgi.
.W ogrodzie znajdujemy jednego starszego mężczyznę, kula rozerwała nogę i przeszła na wylot, i jedną kobieta, rana w brzuch, kula na wylot, krwawi, pełno krwi. Idę do sióstr po dr Ione, u sióstr tak jak u nas. Na szczecie nikt nie jest ranny, nie ma zabitych. Wracam do nas, kobiecie daje rozgrzeszenie, umiera dwie sekundy później. Przynoszą małą dziewczynkę, rana postrzałowa w nogę, kula przeszła na wylot. Lekarka ją opatruje. Na misji juz nie ma nikogo.
Dochodzi 19h, później 21h, idziemy do swoich pokoi, później 23, później 01 i tak do rana. Za dużo jak na jedno popołudnie. Rano odprawiamy Msze, tak jak zwykle, sporo ludzi, przyszli też wziąć swoje rzeczy z misji. W sawannie odkrywają jeszcze kilka ciał, zabitych od kul, kilka rannych. Jedna kobieta 2 rany postrzałowe w jedno ramię, zdruzgotane kości.

Środa, oczekiwanie na następny przejazd Seleka, nerwowo, nie wiadomo co robić, za co sie wziąć. Nestor idzie do buszu, Cyryl też. Jesteśmy z Cipriano. Chowamy niektóre rzeczy żeby być trochę zajętym.
Wieczorem idziemy do domu naszego kucharza (Massayo), okolo 500 m od domu, twarda noc na ziemi, bez poduszki na natach. Wracamy dziś około 3h30 do domu. Rano Msza, mało ludzi, kilka sióstr. Cztery młodsze. siostry też mieszkają na polach a z nimi 24 dziewczyny z Foyer (internat).
Dziś cały dzień oczekujemy jesteśmy we dwóch, pojawia sie Cyryl i Nestor. U sióstr działa Internet, wiec korzystamy podając kilka wiadomości. Wczoraj mieli do nas dojechać. Seleka ale jeszcze nie dojechali. W mięście nie ma nikogo, niewielu AntyBalaka, nie maja juz naboi. Ale i tak grabią miasto bo karabin w ręku. Kilka razy przychodzą na misje, mówię, że nie mogę ich wpuścić z bronią, akceptują i odchodzą. Siostry decydują się spać dziś w szkole katechistów, my trochę dalej u naszego kucharza. Jest sam a cała jego rodzina w polu. Po chwilach prawdziwego zagrożenia i niebezpieczeństwa, jesteśmy relatywnie bezpieczni. Bracia z Czadu mówią, że może uda im sie odzyskać nasze samochody, które juz tam są. Poczekamy, zobaczymy. Właśnie pisząc te słowa słyszymy odgłosy samochodów. W nogi do buszu. Pisze po 1,5h. Siostry tez poszły do buszu. Zatrzymaliśmy się około jednego km od domu. Ciepło, słońce, kurz, muchy, itp. Pół godziny czekania, samochody podobno odjechały. Wracamy z Cipriano na misję, idę aż do szpitala i na główną drogę, ani żywej duszy. Słowa Ave Maria same cisną sie na usta. Na głównej drodze widać ślady dużego samochodu. Słyszę jakieś dźwięki. Spotykam jednego pana, który pracuje przy antenie telefonicznej. Mówi, że widział dwa samochody, jeden 10-kołowy i drugi mały. Ulga. Ten mały koloru czerwonego widziano wczoraj w Bouar i na niego właśnie czekamy. Wracam na misje około 500m, posyłam po siostry. Przychodzą do domu. Prawdopodobnie będzie spokojna noc... Prawdopodobnie będziemy spali w sawannie, ale chyba juz spokojniej. Gdzie te samochody pojechały - Ndim czy Ngaoundaye, na razie nie wiadomo. Na samochodzie było pełno żołnierzy Seleka. Miejmy nadzieje, że nie będę nic brać po drodze. Teraz próbujemy dzwonić do Lekarzy bez granic z Paoua (135 km od Bocaranga) aby ewakuowali trzech mocno rannych. Może dojadą jutro.
Przepraszam za bledy , za trudności w czytaniu, pisałem to małym tabletem
Dziękuję za pamięć i modlitwę,
.
Z Bogiem

fr Robert Wnuk - Bocaranga RCA
.
.
Zdrada przez selekę z Ngaoundaye – wcześniej nasi przyjaciele !

21 styczeń Ngaoundaye – miasteczko położone 20 km od CZADU i Kamerunu.
Od samego rana zaczęli przychodzić do nas ludzie. Na misji mieliśmy około 100 osób. Około 13, dowiedzieliśmy się że Seleka zaatakowała. naszą misję w Bocaranga. Zaraz po tej wiadomości nasz gwardian (przełożony) zorganizował spotkanie – co robić. Odsyłamy. ludzi z naszej misji, niech uciekają na pola, w różne miejsca – u nas nie jest bezpiecznie. My zaczynamy chować pieniądze, komputery, telefony, rzeczy najbardziej wartościowe.
Godz: 16:00 i wszystko się zaczęło. Zobaczyłem motory a na nich uzbrojonych selekowców, którzy na początku patrolowali nasze miasteczko, szukając anti-balaka. Nie znaleźli ich… zatem do dzieła. Najpierw pojechali do sióstr (mieszkają od nas jakieś 600 metrów), kiedy ich zobaczyłem powiedziałem do mojego przełożonego – idziemy. Ubieramy habity i idziemy… okazuje się że wśród tej ekipy, są nam znani selekowcy, którzy przyjeżdżali do nas (wcześniej) napić się kawy, coli, rozmawiać o pokoju. Twierdzili że oni są inni, że chcą pokoju – a teraz nie ma możliwości dialogu, żadnej rozmowy. Wszystko trzeba oddać. Wchodzimy na podwórko do sióstr – wychodzi jeden z nich, załadował broń i nie kazał się ruszać, próbuje przekręcić głowę, włożyć rękę do kieszeni – mam tam telefon – bez szans, ładuje kałacha… po chwili czekania, pytają nas o pieniądze, oraz samochody. Mówimy że nie mamy ich przy sobie, jednak wszystko okazało się jasne – był z nimi jeden miejscowy człowiek - przewodnik, który doskonale znał nasze misje i rzeczy które posiadamy.
Zatem idziemy do nas jesteśmy prowadzeni przez 3 uzbrojonych selekowców. Najpierw pieniądze, nasz przełożony przynosi kasetkę z pieniędźmi i daje to co. mamy 43.000 CFA (około 100 euro), nie są zadowoleni. W tym czasie wszyscy stoimy na naszym podwórzu – broń skierow
  Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.02.2014, 10:07   #2
zipo
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

http://naszeblogi.pl/44000-apokalips...narzy-w-afryce

-(Do Admina)
byly problemy z zaladowaniem tekstu I wklejeniem linka

cd

...W tym czasie wszyscy stoimy na naszym podwórzu – broń skierowana w naszą stronę. Ok ! teraz samochody – gdzie je macie. W trakcie tych rozmów, ktoś do mnie dzwoni – telefon miałem w kieszeni – słyszą dzwonek telefonu – muszę go oddać… nie zdążyłem wyłączyć go.
Idziemy po samochody – prowadzeni jak skazańcy, przez 4 uzbrojonych selekowców. Gdzie idziemy – a no właśnie około 300 metrów od nas mamy zakład stolarski – i tam je schowaliśmy my. W trakcie drogi jesteśmy popędzani – aby iść szybciej – jeden z nich mówi do nas „ potrzebujecie kopniaka aby iść szybciej”. Dochodzimy do drzwi – biorę klucze, nie mogę znaleźć klucza, do kłódki – trudno, ręce mi się trzęsą, po chwili znów jeden seleka ładuje broń…. Znajduje, otwieramy – zabierają dwa samochody oraz naszego współbrata Rolanda, który jedzie z nimi jako kierowca. Wcześniej podczas rozmów – mówią do naszych barci Afrykańczyków – „i tak WAS zabijemy”.
Zabierają samochody, komputery, telefony, pieniądze i odjeżdżają z naszym bratem kapucynem, a my się martwimy co dalej, co będzie – czy go nie zabiją. Smutek, smutek i to ciągle pytanie co będzie z Rolandem…
Odpalam Internet – bo tylko to mi zostało, natychmiast dzwonie do Bouar – do br. Jacka Dębskiego, mówiąc o całej sytuacji… 2 siostry oraz Ewelina – świecka wolontariuszka proszą mnie o spowiedź. Idziemy do kaplicy, modlimy się – a tu nagle głos, Roland wrócił – co za radość, Seleka puściła go z latarką – szedł piechotą 7 km, był około 21 u nas…
Cała noc była bezsenna, najdrobniejszy szelest, huk – sprawiał że zrywaliśmy się na żywe nogi.
Środa 22 stycznia, godz: 13:00 – otrzymujemy komunikat, że seleka jedzie w naszą stronę. Biegnę szybko do mojego pokoju, patrzę przez okno – to prawda, widzę samochód a na nim kilku żołnierzy seleki. Zatem w nogi – krzyknąłem komunikat, siostry, ewakuacja – mieliśmy jedna minutę aby to zrobić. Mały plecak i w nogi w stronę ogrodu który prowadzi do wioski, a stamtąd już do buszu. Słyszymy strzały – okazało się później, że strzelali w nasza stronę.
Na misji został br. Francesco – Włoch, oraz 2 braci środkowoafrykańczyków. Selaka kazała im iść do naszej jadalni a ci zaczęli plądrować nasze pokoje. Gdzie nie mogli wejść z broni niszczyli zamki i wchodzili. Dwa pokoje naszych braci Afrykańczyków – zupełnie splądrowane, nasz składzik żywnościowy oraz cześć rzeczy elektronicznych. Po tym drugim napadzie – byliśmy nie do życia. Podjęliśmy decyzje że opuszczamy misje. Następna noc w Centrum kulturalnym, i następna… i tak do dzisiaj, spakowani, bo może trzeba będzie uciekać..
Bezkarność seleki
Wczoraj rozmawiałem z br. Tomaszem Świtałą pracuje z Baibokoum w Czadzie. To jego prosiłem o zajęcie się samochodami, które seleka skradła. 21 stycznia w godzinach wieczornych zadzwoniłem ze skype do niego, mówiąc mu o wszystkim. Od razu wykonali telefon do szefów na granicy z RCA i co się okazało, że samochody są, i będzie można je odzyskać. 22 stycznia ruszają w stronę granicy aby zabrać samochody, i co widzą – chyba ponad 15 samochodów skradzionych, w tym i nasze, ale nie wszystkie bo jeden z nich już pojechał gdzieś w stronę Doba. Będąc tam na miejscu – widzieli jak seleka i wojsko czadyjskie dzielą łupy…. Ten samochód jest zarezerwowany dla jakiegoś ministra, tamten dla szefa miasta… i tak dalej. To są fakty i słowa, które nasi bracia Czadyjczycy słyszeli… to bardzo przykre że prezydent Czadu Yris Deby – przyjmuje tych kryminalistów do Czadu. Bezkarnie wracają z łupami biednych ludzi z Republiki Środkowoafrykańskiej.
Wszystkich dziennikarzy, którzy chcą jednoczyć się z narodem wyzyskiwanym od ponad 20 lat, proszę o pomoc aby nagłośnić co ma miejsce w jednym z najbiedniejszych krajów świata.
br. Benek – kapucyn, misjonarz

Ostatnio edytowane przez bajrasz : 03.02.2014 o 10:17
  Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.02.2014, 10:17   #3
zipo
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

http://naszeblogi.pl/44000-apokalips...narzy-w-afryce

-(Do Admina)
byly problemy z zaladowaniem tekstu I wklejeniem linka
  Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.02.2014, 11:20   #4
jorge
Autobanned.
 
jorge's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2009
Miasto: Wawa
Posty: 5,177
Motocykl: Tesco
Przebieg: 45 555
jorge jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 4 dni 22 godz 44 min 31 s
Domyślnie

W głowie się nie mieści ... Będzie akcja 1% ?
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
jorge jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.02.2014, 12:54   #5
hero
Mizerna Kruszynka
 
hero's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Lusk
Posty: 833
Motocykl: RD07a
Przebieg: 110 tys
hero jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 3 dni 12 godz 24 min 19 s
Domyślnie

A nie lepiej by bylo przywieźć te sieroty i matki do kraju CYWILIZOWANEGO i przestac pompowac pieniadze w tamta strone. Wiem ze brzmi to samolubnie, ale tak nie jest. Problem tam to nie tylko brak srodkow ale i warunki spoleczno - kulturowe ( a moze to glowny problem?) Czy nie widzicie tego ze i tak beda sie napier... wczesniej czy pozniej i ktos wczesniej czy pozniej tam zginie. Swietych i meczennikow nam na razie wiecej nie potrzeba. Bardziej potrzebni sa zywi, a miejscowym nie mozna ufac. Mam wielki szacunek dla Braci robiacych tam wielka robote. Jestem pelen podziwu dla ich wiary w ludzi i w boga, ale chyba czas by bylo znalezc inne rozwiazanie - lecz nie wiem jakie. A może koledzy co tam byli przedstawia nam swoje zdanie. Bardzo mnie martwi gdy zstaja rani i gina niewinni ludzie oraz dzieci. Ale ich sie tam nie zmieni. Tak jak Ruskie zawsze chalc, Polacy beda zawsze kombinowac i tez chlac, Ameryanie sie sadzic, tak Afrykanie bedza robic to co wlasnie przeczytaliscie.
__________________
-Dystans do świata jest właściwy, gdy do jednego wora nawalimy ziarno wyrozumiałości, optymizmu łyżkę, tolerancji z umiarem, wiedzy mędrców szklaneczkę i wina antołek by jak będą dokuczać pierdolnąć głośnym NIE.

Ostatnio edytowane przez hero : 03.02.2014 o 13:00 Powód: Bo mialem ochote jeszcze cos dodac od siebie.
hero jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.02.2014, 13:07   #6
Lupus
 
Lupus's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Bielsko - Biała
Posty: 1,364
Motocykl: dr650se
Galeria: Zdjęcia
Lupus jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 1 godz 20 min 44 s
Domyślnie

Hmm. Zabijamy się na pewno bardziej cywilizowanie i... skutecznie. Mamy szczęście że żyjemy w takich czasach. Ludzie z natury nie są dobrzy - każdy ma swoją granicę obłędu.
__________________
...i zapytała mnie góra "dokąd tak pędzisz samotny wilku?"
"Szukam tego co najważniejsze" odpowiedziałem
"Dlaczego więc się tak spieszysz?"
Na to pytanie nie znalazłem odpowiedzi.
Lupus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.02.2014, 14:14   #7
zipo
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

..."przywiesc Afrykanczykow do cywilizowanego swiata..."

Wszystkim ludziom majacym pewne pojecie o kosztach takiej operacji I tego nastepstwach wiadomo,ze tego przeprowadzic sie nie da.
To jest taki sam pomysl co proba budowania zachodnich w Afryce -wishful thinking.
Zamiescilem ten tekst dlatego, bo tam sporo ludzi sie wybiera jak I dlatego,ze jest to kierunek I tereny promowane na tym Forum (misja Kamerun Darka Godawy)
Dobrze chyba wiedziec czy jechac czy nie jechac, prawda?
Ludzie lubia przygode,ale kulka w czaszke do ulubionych czesci przygody nie nalezy..
  Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.02.2014, 15:47   #8
jorge
Autobanned.
 
jorge's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2009
Miasto: Wawa
Posty: 5,177
Motocykl: Tesco
Przebieg: 45 555
jorge jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 4 dni 22 godz 44 min 31 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał hero Zobacz post
A nie lepiej by bylo przywieźć te sieroty i matki do kraju CYWILIZOWANEGO i przestac pompowac pieniadze .
Wiesz, problem polega na tym, że pojęcie "cywilizowany kraj" jest wymyślone w Europie/ usa. Na całym świecie są cywilizacje - tylko, ze inne. Czy gorsze ? Nie jestem fanem przepraszania przez współczesne pokolenie europejczyków za podboje w Afryce, ale niestety rozpierducha jaka tam się utrzymuje jest wspierana również przez tzw. cywilizację rozwiniętą. generalnie to, że pozbawisz kraj ludzi nie oznacza że pozbawisz go problemu, stanie sęe tylko mekką ekstremizmów... Moim prywatnym zdaniem edukacja jest jedyną szansą na wyjście z tego kręgu. Jeśli kogoś wspierać to edukację (na miejscu i w ramach wymiany). Zauważ że Europa nie przestała się bić dlatego, że nie ma powodów. a wyłącznie dlatego ,że "mądrzy" uznali ,że się im to nie opłaca ...
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
jorge jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.02.2014, 17:34   #9
electro


Zarejestrowany: Aug 2012
Miasto: Kraków
Posty: 160
Motocykl: nie mam AT jeszcze
electro jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 13 godz 13 min 51 s
Domyślnie

Sytuacja, ktora opisujesz, ma miejsce w Republice Srodkowoafrykanskiej. Misja Kamerun, jak sama nazwa wskazuje, jest w Kamerunie.

Kryzys polityczny i humanitarny jest tez w okolicy w polnocnej Nigerii. Jaki to ma zwiazek z Misja Kamerun?

Na Ukrainie porywaja i torturuja opozycje, na Bialorusi totalny zamordyzm. Jesli Ci zycie mile warto to wziac pod uwage, jesli dalej chcesz mieszkac w Polsce.

Pozwolicie, ze pomysl o przenoszeniu Afrykanow do "cywilizowanych krajow" zostawie bez komentarza..

W calej srodkowej Afryce nie dzieje sie ostatnio dobrze i sa to czesto wielkie ludzkie dramaty. Super,ze przytaczasz relacje z pierwszej reki. Warto, bo w mediach ciezko o jakiekolwiek informacje. Ale z wnioskami sie niestety nie zgadzam. Zaliczani krajów Afryki Środkowej, lub jakiegokolwiek obszaru Świata, do "niecywilizowanych" może byłoby uprawnione, gdyby nie Hitler, Stalin, Bałkany - w ciągu ostatnich 100 lat Europa nie ma się czym pochwalić. A w dodatku znacząco przyczynia się do destabilizacji sytuacji w Afryce Zachodniej i Centralnej. Wcześniej całe stulecia kolonializmu i prowadzone przez Europę ludobójstwo w Kongo i Namibii.

Polecam cykl filmów "the French Connection" zrealizowany przez Al Jazeere - trochę o tym jak "cywilizowane kraje" wywołują tragedie całych narodów dla pieniędzy.
http://www.aljazeera.com/programmes/...131914906.html

I w tym świetle fantastyczne jest, że są kraje Afryki, które siła i mądrością swoich obywateli wychodzą na prostą a do tego są ludzie jak o. Darek Godawa, którzy pomagają tym, którzy w tej transformacji z jakiegoś powodu mają mniejsze szanse. Trzymam za niego kciuki i namawiam do odwiedzin w Yaounde - Kamerun, oprócz granicy z CAR i Czadem to bezpieczne miejsce.

Ostatnio edytowane przez electro : 03.02.2014 o 18:17
electro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.02.2014, 19:30   #10
Lupus
 
Lupus's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Bielsko - Biała
Posty: 1,364
Motocykl: dr650se
Galeria: Zdjęcia
Lupus jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 1 godz 20 min 44 s
Domyślnie

Dzięki elektro za to ze chce ci się jeszcze tłumaczyć takie sprawy mnie czasem już ręce opadają.

Nexus
__________________
...i zapytała mnie góra "dokąd tak pędzisz samotny wilku?"
"Szukam tego co najważniejsze" odpowiedziałem
"Dlaczego więc się tak spieszysz?"
Na to pytanie nie znalazłem odpowiedzi.
Lupus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Kamerun Zaprasza ! Dariusz Godawa OP Umawianie i propozycje wyjazdów 99 18.05.2021 10:45
Kamerun koniec czerwca 2014 soli Umawianie i propozycje wyjazdów 0 12.05.2014 18:05
Sprzeglo Ktore Nie Wysprzegla Do Końca tomozdyn Silnik, sprzęgło, skrzynia 3 29.04.2008 18:38


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:35.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.