Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17.01.2020, 19:23   #81
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,790
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 6 miesiące 1 godz 27 min 5 s
Domyślnie

Znów klasyczny reżim wyprawowy. Wczesne pobudki i droga. Śniadanie w biegu, pakowanie i trasa.
Śniadanie nie było w biegu. Ruszyliśmy na głodnego i po trasie miłe kobitki zrobiły nam omlety w przydrożnym kafe.

Zawsze dopada mnie to uczucie pogoni za zajączkiem na powrocie do domu. Zmęczenie mija i mózg zostaje automatycznie zaprogramowany na koncentrację na drodze. Tyle przejechałeś to jeszcze kawałek pociągniesz. Masz wrócić cały, wszyscy mają wrócić cali. Bezpiecznie. Jednak podczas podróży często łapę się na tym że ciągnie mnie do przodu, muszę być pierwszy. Nie do końca to rozumiem i nie do końca nad tym panuję. Zakładam pewnie błędnie że nic się nie wydarzy, nic się nie stanie. Jazda, tankowanie, posiłek, odpoczynek, papieros i tak w kółko.
Jedzie się dobrze. Docieramy do głównej trasy. Jadę z przodu i wiem że trzeba zatankować znaczy Franek musi.
Zjeżdżam z trasy na stację ale widzę że jestem z Jurkiem a Michała z Frankiem nie ma z nami. Dobra tankujemy. Zatankowaliśmy ale reszty dalej nie ma. Co jest? Wyjeżdżamy na drogę, w końcu dojeżdżają. Zjechali wcześniej.
Lecimy dalej, trasa już znana. Rytm również ten sam. Jesteśmy na ścieżce na Biełgorod. Za nami dobre kilkaset kilometrów. Zmęczeni , wkurwieni, szukamy noclegu w okolicy Biełgorodu. Nie chce nam się jechać dalej. Pierwszy strzał to niewypał jakiś hostel na 4 piętrze ale i tak nie ma miejsc. Kierują nas do drugiego oddziału. Dają wizytówkę.


Jedziemy.
Docieramy w końcu pod obiekt. Znamy go. Jedliśmy tam w drodze na Kaukaz, teraz nam przyjdzie w nim nocować.


Niestety obiekt nie ma zamkniętego parkingu co nie odpowiada Frankowi. Nie przekonuje go fakt, że teren jest monitorowany i nie powinno być problemów. Nie udaje się go przekonać i postanawia odjechać gdzie indziej. Jesteśmy skonani, zrobiliśmy ok 750 km i ledwo żyjemy. Zaraz zapadnie noc. Nie mam już siły jechać dalej ani namawiać Franza na zmianę decyzji. My zostajemy on odjeżdża. Mamy się zgadać rano i ruszyć wspólnie do granicy razem.
Późnym wieczorem dostajemy wiadomość od Franza:
Ja już na Ukrainie. Nie czekajcie.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.01.2020, 19:58   #82
Franz
Stary (P)iernik
 
Franz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Świeradów Zdrój
Posty: 3,769
Motocykl: XR400 , XR650L XL600V
Franz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 tygodni 6 dni 8 godz 59 min 56 s
Domyślnie

Od kiedy ukradziono mi dwa Lc4 Adventure wraz z przyczepą spod chalupy na spokojnej ulicy w mojej malej
miejscowosci inaczej na to patrzę i
teraz wolę
dmuchać na zimne. Po drugie monitoring w niczym nie zabezpieczy jak przyjedzie bus i faceci będą w
kominiarkach. Świeradów jest caly monitorowany.
Było zarejestrowane jak moja przyczepa wyjezdza z miasta , a jakże tyle ze numery auta ciagnacego nieczytelne. Po miesiacu sprawe umorzono z powodu innych nowych kradzieży lepszych samochodow ze strzezonych parkingów.
Po kradzieży u ruskow dochodzi problem , że trzeba wyjechac z motocyklem . Czyli zgłoszenie na Milicje
tlumaczenie itp a czasu na styk .
Po prostu czasem widzę inaczej nie znaczy może lepiej
Tak nawiasem stuknalem jeszcze tego dnia
( i nocy) 500 km plus ta posrana granica
Dziś też nie zostawilbym motocykla w tym miejscu mimo , że u was byl spokój w nocy . Zgodnie z przyslowiem
- nosił wilk razy kilka, lub dopóki dzban wodę nosi...
__________________
<font color=#ffff00><b>.<font color=#000000>Tylko dwie rzeczy są nieskończone</font></b><font color=#000000>: <b>Wszechświat oraz ludzka głupota</b>, <b>choć nie jestem pewien co do tej pierwszej</b>. </font><b><font color=#000000>...  ( A.E)</font></b></font>

Ostatnio edytowane przez Franz : 18.01.2020 o 07:47
Franz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.01.2020, 07:51   #83
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,790
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 6 miesiące 1 godz 27 min 5 s
Domyślnie

Zrywamy się rankiem, naprawdę wcześnie. Śniadania nie jemy bo chcemy jak najszybciej dolecieć w okolicę granicy i coś zjemy po drodze.
Rano drogi są puste i szybko przemykamy przez Biełgorod w kierunku wylotu na Charków. Niestety są roboty, droga wylotowa jest w remoncie i zalecany jest objazd. Postanawiamy jednak spróbować bo droga jakby był na ukończeniu i myślimy, że może jeszcze nie oddana ale da się przemknąć motocyklem. Niestety się nie da. Musimy zawrócić i pojechać objazdem. Udaje nam się dotrzeć do dolotówki na granicę i postanawiamy zatrzymać się na stacji, zatankować i w końcu coś zjeść. Na śniadanie mamy seven daysy i jakieś mufiny. Do tego kawusia i już jest lepiej. Lecimy na granicę nastawiając się na ciężką przeprawę. Nie jest łatwo. Kolejka spora, czynne jak zwykle mniej okienek niż może być czynne i sporo Ukraińców. Cierpliwie czekamy na swoją kolej. Paszportówka idzie sprawnie ale jeszcze celnik chce popatrzeć co wieziemy. Gadka szmatka, kuda, otkuda i zeznajemy , że z Derbentu. Facet banan na gębie i rzuca tylko ja Dagestaniec z Derbenta. No to już jest nasz.
Rozmawiamy sobie jaka pogoda w Dagestanie i na jakie zadupie go tu rzucili tysiące kilometrów od domu. Udaje tylko, że nas sprawdza ale wszystko idzie szybciutko i już jesteśmy po drugiej stronie. Jeszcze tylko Ukraińcy, również dość płynnie i już jesteśmy na ścieżce. Przebijamy się przez Charków i już można się wyluzować. Planujemy dojechać za Kijów w okolice naszej miejscówki nad rzeką. Mamy tam taką fajną bazę pod dachem z zajebistym żarciem i liczę na to że będą wolne miejsca bo to naprawdę zajebista miejscówka. Po prostu idzie tam odpocząć. Jest kilka domków, knajpa z zajebistym żarciem, dobre piwko i stawik.
Obiad a w zasadzie jego namiastkę w postaci długich hot dogów z rozlewającym się wszędzie majonezem jemy w barze przy trasie. Kijów opornie w godzinach popołudniowych. Ciasno, ruch zajebisty ale mimo drobnych zawirowań związanych z trasą pokonujemy w miarę sprawnie.
Zatrzymujemy się na stacji na wylocie. Stąd mamy jeszcze kawałek do pokonania. Dzwonię do obiektu i Pani mówi że miejsc nie ma ale ma się zwolnić. Przyjeżdżajcie okaże się na miejscu. Lecimy.
Docieramy do obiektu i znaną już trasą okrężną zajeżdżamy na tyły. Ochrona otwiera bramę a ja idę do administratora. Pani z daleka się uśmiecha. Znamy się. Spotkaliśmy się dwa lata temu. O dziwo pamięta naszą ekipę. Okazuje się że znalazł się wolny domek.
Miejscówka znajduje się tutaj:
https://www.google.com/maps/place/Re...1!4d29.9805817
Naprawdę mogę ją z czystym sumieniem polecić na bazę. Wynajęcie domku kosztuje koło 2 stówek a mogą tam kimać 4 osoby. Jest duże łóżko podwójne i podwójna rozkładana sofa na dole.
Logowanie na szybko i do knajpy na piwko i kolację.


Odkąd wyjechaliśmy z Derbentu jedziemy na totalnie gównianym jedzeniu. Chce nam się zjeść coś zajebistego a że wreszcie nadarza się okazja to szalejemy. Full wypas.


Nażarci i popici wracamy na bazę.

O taki domeczek mamy. Ten sam co ostatnio chyba.

Jednak nie możemy całkowicie oddać się labie. Łańcuch w Jurka CRF już wlecze się po ziemi a Franz luzuje w jakimś agro i zasypuje nas budującymi informacjami że Jurek na pewno do domu nie dojedzie. Ma to słaby wpływ na Jerzego i zaczyna się chłopina martwić. Staramy się podnieść morale i idziemy całą paką oblukać jak to wygląda.
No, nie wygląda. Łańcuch całkowicie odchodzi od tylnej zębatki. Zęby też już zeżarte na amen ale jakoś trzeba dojechać te ponad 7 stówek do domu. Naciągamy ile się da czyli do końca możliwości skali. I tak wisi luźno ale nic więcej z tym nie zrobimy. Postanawiamy, że jutro będziemy jechać jednostajnie, bez pałowania żeby nic się nie uyebało.
Jutro plan jak dziś. Wstajemy, śniadanie po drodze i gonimy na bazę. Obok jest stacja to zatankujemy i zjemy a potem w drogę.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.01.2020, 08:01   #84
consigliero
Banned

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 5,794
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
consigliero jest na dystyngowanej drodze
Online: 8 miesiące 3 tygodni 3 dni 10 godz 30 min 51 s
Domyślnie

To na papierze to kanapka ze śledziem i słoniną?
consigliero jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.01.2020, 08:05   #85
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,790
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 6 miesiące 1 godz 27 min 5 s
Domyślnie

To śledzik na musztardowym toście.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.01.2020, 09:22   #86
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,790
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 6 miesiące 1 godz 27 min 5 s
Domyślnie

To już ostatni dzionek naszej podróży. Zgodnie z planem lecimy rano na stację, tankujemy, hot dog w łapę i jedziemy. Jedzie się dość sprawnie dopóki nie zaczęło wiać. Nasze DRki są mało wrażliwe na podmuchy wiatru. Nawet jak zacina z boku czy od frontu jest w miarę stabilnie. Jurek niestety miał gorzej. Zgodnie z planem mieliśmy ciąć około stówki bez napinki. Jest tam trochę pagórków i otwartej przestrzeni. Juras nie mógł sobie poradzić z tym jak go rzucało na CRF.
Zatrzymałem się bo zamulał okropnie i nie bardzo było wiadomo o co chodzi. Jurek rzadko się unosi i irytuje. Jak zsiadł z moto to był jednak mocno wkurwiony. Rzucał chooyami i innym mięchem. Na moje uwagi że wiatr to wiatr, trzeba się przyzwyczaić rzucił że on pier..oli taką robotę. Daj mi DR i sobie pojedź CRF, rzuca. Z nerwowym gościem kiepsko się jedzie to mówię ok. Bierz moją a ja pojadę do następnego tankowania na Hondzie.
Po kilku kilometrach muszę mu przyznać rację. Rzuca tym na wszystkie strony i jak ktoś nie ma praktyki to może czuć się niepewnie. Jednak po kolejnych kilku kilosach przywykłem i cisnę ile fabryka dała. A że dała niewiele to pod wiatr ciężko pociąć setką, wrzucenie szóstki daje taki efekt, że motocykl zwalnia do 90. Cisnę więc na piątce. Na odcinku 141 km zużyłem całe paliwo. Na stację zjechałem już na totalnych oparach. Znów się zamieniamy bo wiatr ucichł. Juras wlewa 7,5 litra. Nie pamiętam ile się tam mieści w baniaku ale poprzednim razem na Łotwie jak lecieliśmy TET Juras przejechał równo dwie stówy od tankowania jak moto zgasło z braku wahy. No to ciut go przebiłem.
Droga przez Ukrainę idzie nam jakoś opornie ale jedzie się. No ale to jeszcze nie koniec. Na horyzoncie pojawia się to co lubimy najbardziej.

Idzie burza. Zatrzymujemy się bo zasiane po horyzont w obie strony. Chłopaki zakładają przeciwdeszczówki. Czas idealny. Ledwo się ubrali i lunęło. Znam już takie burze, idą w poprzek. Nie ma innej opcji. Trzeba je przeciąć. Kilka kilometrów w ulewie i będzie OK. Wjeżdżamy w oko cyklonu. Deszcz napiera z niesamowitą siłą ale już po kilku kilosach czuję że zelżało a za kolejnych kilka mamy już tylko mokrą drogę. Po burzy.
Wpadamy na granicę i strona ukraińska idzie sprawnie. Gorzej u naszych. Mamy pas dla UE ale wszyscy stoją a nasi olewają swoich tylko trzepią Ukraińców na pasie obok. Trwa to w ciul czasu. Naprawdę tak długo na wjazd do PL nie czekałem nawet jak wiozłem z UA kontrabandę i wzięli mnie na kontrolę auta.
Wreszcie wjeżdżamy do Polski i zaraz za granicą zatrzymujemy się na szamę. Od razu uderza mnie zaściankowość naszego kraju. Szlag mnie trafia.

Na największym ruskim zadupiu nie spotkałem się z taką sytuacją. Zjadamy z niesmakiem to goowno co zamówiliśmy. Lecimy dalej. Oczywiście jakimś dziwnym trafem udało nam się już w PL popieprzyć drogę do bólu i zamiast w kierunku bazy lecimy dwupasmówką na Lublin zamiast w Piaskach odbić na Bychawę.
Wracamy ale z paliwem lipa. Lecimy na oparach. Tam gdzie miała być stacja jest prywatna posesja, następna za naście kilosów. Jedziemy, może się uda.
Udało się. Tankujemy i lecimy do domu. Późnym popołudniem dolatujemy przed Kielce. Tutaj rozstajemy się z Jurkiem bo on mieszka z drugiej strony miasta.
Franz tymczasem dociera do Rzeszowa i garuje u Motomaxa.

A my z Michałem wreszcie docieramy do mnie, gdzie Marta wita nas zimnym browarkiem przytarganym z Bieszczad.
Walimy więc Bukowe Berdo.

Po 28 dniach podróży znów jestem w domu. Michał jutro po śniadanku rusza w kierunku Poznania.
To już koniec wyprawy. Było zajebiście ale miło też znów być w domu.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.01.2020, 09:37   #87
golab
 
golab's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2011
Miasto: Białystok
Posty: 524
Motocykl: nie mam AT jeszcze
golab jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 15 godz 34 min 28 s
Domyślnie

Zajebista relacja Emek, gratki dla całej ekipy !!!
golab jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.01.2020, 09:45   #88
Franz
Stary (P)iernik
 
Franz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Świeradów Zdrój
Posty: 3,769
Motocykl: XR400 , XR650L XL600V
Franz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 tygodni 6 dni 8 godz 59 min 56 s
Domyślnie

I ja również dołączę
Emkowi gratuluję wspaniałej pamięci i "lekkiego pióra "
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 6990033e982626b61571395811918.jpg (112.6 KB, 18 wyświetleń)
__________________
<font color=#ffff00><b>.<font color=#000000>Tylko dwie rzeczy są nieskończone</font></b><font color=#000000>: <b>Wszechświat oraz ludzka głupota</b>, <b>choć nie jestem pewien co do tej pierwszej</b>. </font><b><font color=#000000>...  ( A.E)</font></b></font>

Ostatnio edytowane przez Franz : 18.01.2020 o 10:05
Franz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.01.2020, 10:25   #89
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,790
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 6 miesiące 1 godz 27 min 5 s
Domyślnie

Dzięki, że chciało się wam z nami przejechać ale to jeszcze nie kuniec ....

Zrobię małe podsumowanko.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.01.2020, 10:29   #90
MrWaski
 
MrWaski's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2018
Miasto: Słocina
Posty: 1,087
MrWaski jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 tygodni 2 dni 9 godz 22 min 7 s
Domyślnie

Świetna wyprawa.
Ile dni i ile kilometrów?
MrWaski jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Północny Pakistan na przełomie września i października 2019 trolik1 Umawianie i propozycje wyjazdów 17 21.12.2018 09:13
Kaukaz Północny. Ktoś był? Wszelkie info mile widziane. Emek Przygotowania do wyjazdów 23 20.06.2017 16:27


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:25.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.