rozbity transalp

[Lucky Luke]

Śliska i ryzykowna sprawa , trampek tam już długo stoi i owiewek mu ubywa.

Ja osobiście wolałbym go nie ruszać bo można sobie narobić kłopotu. Znajomy kiedyś oddał znaleziony telefon i chcieli z niego zrobić złodzieja...

[sowizdrzal]

Napisał Ziarko

postaw się w ich sytuacji: przypadkowy gościu "zaopiekował" się znalezionym motocyklem.

Niby wszystko ok, ale okazuje się że potem ma:
- inne opony
- zwykła szyba, albo taka sama podmieniona tylko na uszkodzoną.... tak, tak "nikt wczesniej tego nie zauważył".
- brak gumek na podnóżkach
- podmienioną pompę wody itp.
- pęknięta klamka (panie, Ona już była pęknięta od uderzenia w ziemię.... )

Ot, motocykl niby kompletny, w stanie hm takim samym jak na ulicy?
A co będzie, gdy przy motocyklu były kufry w momencie zderzenia a brakuje pewnych elementów już w momencie zebrania go z ulicy.

Krótko mówiąc - lepiej że tam stoi. Chyba że zrobicie to z głową. Kontakt z właścicielem, rodziną właściciela i zgoda na zabezpieczenie, czy po prostu zorganizowanie transportu motorku do właściciela.
Inaczej widze potencjalne kłopoty. Bo w tym kraju, niewiele osób robi to naprawde bezinteresowanie (nie oskarżam Cię) ale rachunek prawdopodobieńtwa jest jednak okrutny.

No jak zwykle - asekuranctwo i wewnętrznie założona niemoc. Do tego strach przed aparatem ,,państwowym'', który ponoć samemu się reprezentuje
Nie ruszaj, nie znaj się, nie wiedz, nie widź, bądź zarobiony. Na więcej cię mentalnie nie stać. Mierny, bierny, ale wierny.

[Ziarko]

Piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami.

Napisał Sowizdrzal

Na więcej cię mentalnie nie stać. Mierny, bierny, ale wierny.

Chamem żeś jest. Skoro reprezentuje, to wiem jak działa system. Palce między tryby mam wkładać?
Wszak podałem rozwiązania problemu, jak to zrobić. Jak widzę, narodowe przywary się Cię trzymają

[Mirek Swirek]

Gdyby podoba sytuacja zaistniala w Lublinie zainterweniowal bym.
Poszedl bym na policje i w ramach motocyklowej solidarnosci naswietlill bym temat proszac o pomoc w kontakcie z wlascicielem, rodzina. Dlaczego nie? Nie chce zrobic nic zlego.
W Wwa moze to byc mina, a moze kierowca ucierpial i nie jest w stanie zabrac sprzeta, a rodzina moze i ma mozliwosci ale nie chce juz go widziec na oczy.
Zycie pisze rozne scenariusze.

[Komak]

Mój kiedyś Przyjaciel mawiał że DOBRY UCZYNEK MUSI BYĆ ZAWSZE UKARANY i.....miał rację. Odpuść

[fassi]

W cywilizowanych krajach np. na wschod od Ewropejskiego sojuza to bylby dobry uczynek i skonczylby sie wspolna najepka w garazu do rana. U nas za duzo paragrafow i adwokatow ktorzy na tym dobrym uczynku mogliby zajebiscie zarobic. Pozatym policja moglaby sie wykazac kolejnym udanym poscigiem i ujeciem "przestepcy". Dopoki w prawie nie bedzie paragrafu: Chcacemu nie dzieje sie krzywda to niestety, ale tez powiem, odpusc.

[Komak]

Dzięki fassi za poparcie.Jak ruszy sprzęta to beknie czytaj-problemy-DUŻE.

[mareksz007]

Gdyby miał choć jednego kolegę motocyklistę to dawno temat byłby załatwiony. Piano Panowie.

[Ziarko]

Za dużo mamy w kraju lepkich rąk i tłumaczeń "ja chciałem się tylko przejechać", by teraz dać wiarę, gdyby ktoś chciał się zaopiekować pojazdem bez wiedzy i zgody właściciela.

[wasilczuk]

Jest wyjście salomonowe.
Kup za 10 zł plandekę i nakryj po czym szybko się oddal.