Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05.08.2009, 21:49   #11
deptul
 
deptul's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Katowice
Posty: 1,249
Motocykl: RD07a
deptul jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 39 min 57 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał myku Zobacz post
Zaraz za granica nie zatrzymali nas bo nie stanelismy na STOPIE do kontroli i ze wyprzedzalismy na zakazie,ale jak sobie przypominam to byl tam taki tyci znak na poboczu z liczba 40 a my jechalismy...hm..Bajrasz ile to my jechalismy?Chyba juz sie zdazylismy rozpedzic,co?
Inną sprawą jest, że znak ten nisko chylił się ku glebie a ustawiony był tak jakby dotyczył milicjantów wychodzących z budki skleconej z papieru, papy i kilku desek bez użycia gwoździ i jakichkolwiek śrub. Zwrócony w stronę drogi to on na pewno nie był. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że zupełnie na serio mogą nam zabrać prawa jazdy. Zresztą zawsze zaczynali od zabrania nam i schowania do kieszeni dokumentów,ale uczciwie trzeba przyznać, że zatrzymywani byliśmy dwa razy i dwa razy słusznie
deptul jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.08.2009, 21:59   #12
ex1
 
ex1's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2009
Miasto: Szczecin
Posty: 2,969
Motocykl: CRF1100
ex1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 5 godz 27 min 57 s
Domyślnie

giciarska relacja.. super się czyta... dawajcie więcej linijek i więcej fotek..
__________________
Super Lekkie Enduro (950 SE), do tego ROGAL i już jest fajnie..
ex1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.08.2009, 22:02   #13
deptul
 
deptul's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Katowice
Posty: 1,249
Motocykl: RD07a
deptul jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 39 min 57 s
Domyślnie

Aaaaa i jeszcze dodam, że zawsze po takiej akcji Bajrasz w kilku ciepłych, żołnierskich słowach mówił, co o nas myśli i gdzie nas ma a swą tyradę (bo Jego wypowiedź niewątpliwie miała cechy dialogu dramatycznego) kończył słowami "... i dalej nie jadę pierwszy"
deptul jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.08.2009, 22:07   #14
czosnek
 
czosnek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,964
Motocykl: RD07a/1190r
czosnek will become famous soon enough
Online: 11 miesiące 5 dni 21 godz 38 min 22 s
Domyślnie

A juści piknie się zaczyna! Śmiało Panowie, nie krępujcie się, można kontynuować
__________________
Wiesz... taki kuter...

czosnek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.08.2009, 22:26   #15
BABA
...a nu jaho...kultura musi być...
 
BABA's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: B(i)BI
Posty: 733
Motocykl: XT 600
Galeria: Zdjęcia
BABA jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 20 godz 58 min 23 s
Domyślnie

hmmm....co .......zaraz zaraz, jak to było ...... " ku..waaaaaa( )"

ten cytat, wypowiedź oraz sytuacje jej towarzyszące najbardziej mnie rozbawiły....Bajrasz...wprowadź temat, to pogryziem betonu troche
__________________




"..."ten kto latał żył dwa razy..raz na ziemi, raz w powietrzu"... "

Ostatnio edytowane przez BABA : 05.08.2009 o 22:28
BABA jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.08.2009, 22:41   #16
deptul
 
deptul's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Katowice
Posty: 1,249
Motocykl: RD07a
deptul jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 39 min 57 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał BABA Zobacz post
hmmm....co .......zaraz zaraz, jak to było ...... " ku..waaaaaa( )"

ten cytat, wypowiedź oraz sytuacje jej towarzyszące najbardziej mnie rozbawiły....Bajrasz...wprowadź temat, to pogryziem betonu troche
To ja już sobie pójdę.
PS
Babo! Why?!
deptul jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.08.2009, 23:23   #17
DrStar
 
DrStar's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2008
Miasto: Zielona Góra
Posty: 127
Motocykl: RD03
DrStar jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 min 32 s
Domyślnie

To się działo ... Mocna Grupa pod Wezwaniem
__________________
BBC - Bawaria Bez Cycków
DrStar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.08.2009, 23:27   #18
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 9 godz 55 min 46 s
Domyślnie

"kurwaaa" to tekst autorski i tylko w ustach Deptula brzmi prawidłowo, ale niestety jestem za cienki w uszach, żeby to opisać, to trzeba usłyszeć.
Co zaś tyczy jazdy na przedzie tak niezdyscyplinowanej grupy, to już inna historia.
Specjalnie sobie popsuli te liczniki, i pod pretekstem braku świadomości w odczycie prędkości, zrobili mnie samcem alfa, a po drugim mandacie okazało się, że chłopcem do bicia zostalem...w wersji alfa...kurwaaaaa, i oczywiście germańskie mocarstwa za tym stały
__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz





bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.08.2009, 00:31   #19
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 9 godz 55 min 46 s
Domyślnie

Kupujemy wędzoną rybę przy drodze na śniadanie. Myku oczywiście już rozmawia z jedna z handlarek-ma na imię Tatiana-informuje-i stan melancholii gdzieś chwilowo znika. Jak wspominam o śniadaniu, Deptul, zawsze na mnie dziwnie patrzy. Rano, czyli około 11-tej-bo wstajemy w granicach tej godziny-mnie i herr Rafaelowi, nie chce się jeść, a Marcinowi nie chce się jeść samemu, więc cierpliwie czeka i czeka i czeka. Pierwsze śniadanie jemy około 16tej, to gdy ja zgłodnieję, drugie około 21wszej, gdy Myku zgłodnieje i gdzieś około północy, gdy już znajdujemy miejscówkę, spożywamy deser Deptul każdą z tych okazji wykorzystuje na maxa.
Majac już rybę-potrzebujemy jeszcze pieczywa, wjeżdżamy chyba do Nowej Ładogi. Kolejne typowe rosyjskie miasteczko, gdzie czas się zatrzymał. Jest piękna pogoda są krowy, jest gitarrra. Rozsiadamy się na jakimś placyku.
Jemy rybę i rozmawiamy z ludźmi, bardzo ciekawych nas i naszej wycieczki. Jest jakoś tak sielankowo i radośnie. To chyba wtedy pierwszy raz poczułem się tu dobrze.
krowy.jpg
popas2.jpg
dept.jpg

Gnamy do przodu, już wieczór, na moście zwodzonym w Lodeynoe Pole mijamy pierwsze trzy motocykle, od czasu wjazdu do Rosji. Nie bardzo jest możliwość zatrzymania, jedyne co zauważamy, to że to Niemcy i to strasznie zmordowani, zresztą nic dziwnego: jest zimno, jest mokro, droga tym razem daje się we znaki nawet naszym Niuniom, a oni na armaturowych motocyklach. Nawet mi się ich szkoda trochę zrobiło, ale jak spojrzałem na Myka, to mi przeszło.

Chyba też mamy dzisiaj już dość. Skręcamy gdzieś w prawo i trafiamy na noclegownie rodem z normalnego świata. Jest to coś w rodzaju domu pielgrzyma-obok stare cerkwie i dużo osób nie wyglądających na turystów. Warunki absolutnie europejskie. Restauracyjka, bar, obsługa damska w przedziale zadowalającym Myka…spędzamy tam dwie noce
okno.jpg

Jesteśmy już w Karelii. Deptul wyczytuje w przewodniku Pascala, że warto zawitać do Pietrozawodsa. Przez trzy godziny szukamy tej opisywanej w przewodniku pięknej promenady z niezliczoną ilością knajpek i sklepów. Przy okazji przypomina nam się, ze powinniśmy się ponoć zameldować. Oczywiście nic z tego nie wychodzi i w tym stanie pozostaniemy już do końca. Dodatkowo już nam się nie chce wjeżdżać do jakiegokolwiek miasta. To jest również ten moment, gdzie powrót na trasę, dodaje nam wiatru w żagle.
wodolot.jpg

Zatracamy już poczucie czasu. O tym że nastaje noc informuje nas spadek temperatury, bo już raczej jest cały czas jasno. Czyli znowu noc i jak zwykle jesteśmy w lesie, w przenośni i dosłownie. Spożywamy deserek, komary są naszymi nieodłącznymi kompanami. Myku ma znowu pomysł: A może tak najebka na wyspach Sołowieckich i pomimo, że my nie pijemy wódki i nie jemy mięsa, na wyspy sobie pojedziemy.
buty.jpg
kem.jpg
kemprom.jpg

Skręcamy w prawo na Kem. Jest zimno jak cholera. Kem, a kilkanaście kilometrów dalej ponoć prom na wyspy.
-Przewodnik Pascala pisze…
-Deptul!

Wioseczka jakich wiele, standardowo-bida i nagle elegancka bramka, elegancki ciec z krótkofalówka
-wy kuda?
-na prom, służbowo
-pażałsta-i siega do krótkofalówki
Dalej to już Ameryka, kolejny ciec z krótkofalówką, który na nas czeka. Na parkingu same eleganckie auta. Tu musimy zostawić motongi…hmmm wszystkie te hamery wyglądają raczej marnie przy naszych brudnych niuniach .Idziemy z Mykiem do portu, oczywiście tam też już czeka na nas kolejny ciec, prowadzi nas do biura. Elegancka pani w wieku już bardzo właściwym-i dobrze, myślę, Myku da radę-informuje nas z kamienną twarzą co i za ile. Wracamy podzielic się informacjami z Deptulem.
-Co? ich już całkiem pojebiało- zareagował spokojnie Deptul
Prom w jedną stronę 3600rubliczków od łba, a na miejscu jakieś 1500, ale nie zrozumieliśmy za co, co daje nam razem 8700, czyli na nasze,jakieś tysiąc złotych od łba, a to w tym kraju to jakieś…166 wieczornych deserów.Wracamy, nie zapominając o lanserce...M18 piękna jest
lansik.jpg
__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz





bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07.08.2009, 19:45   #20
deptul
 
deptul's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Katowice
Posty: 1,249
Motocykl: RD07a
deptul jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 39 min 57 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał bajrasz Zobacz post
-Przewodnik Pascala pisze…
Przewodnik Pascala…… ta… Klasyk. Nie nadaję się nawet do wytarcia tyłka. Choć można nauczyć się czytać między wierszami i wtedy jest lepiej. Np. „Kem – zagubione miasto gdzieś na dalekiej północy…”, czyli już wiadomo, że jak się zagubiło to raczej przez ostatnich kilkadziesiąt lat żadna firma remontowa go nie odnalazła.
Wyczytałem, że Pietrozawodsk jest miastem bliźniakiem dla Sankt Petersburga a że Leningrad ominęliśmy szerokim łukiem, więc namówiłem chłopaków na zwiedzanie. Trochę marudzili. Zwłaszcza taki jeden, co wszystko już widział a u niego w Niemczech to nie takie Pietrozavodzka som
W końcu po tym jak przeczytałem im barwny opis miasta, w którym przepiękną ulicą z trylionem knajp, sklepów i wszystkimi innymi znanymi ludzkości atrakcjami dojeżdżamy do równie ślicznego nabrzeża – dali się przekonać. Mówić już nie potrafili – zmęczenie dało o sobie znać, ale kiwnęli głowami. No i pojechaliśmy a jak dojechaliśmy to jeździliśmy, jeździliśmy i szukaliśmy tej promenady. Mój wewnętrzny spokój zakłócał widok dwóch pomników mijanych raz z prawej raz z lewej. Pascal napisał, że dostali je od Szwedów i chyba Amerykanów. Chyba jakaś syrenka i dziewczynka?… w każdym bądź razie miła odmiana, bo nie czołg, nie duży walec, nie mały walec, nie dwa czołgi, nie działo przeciwlotnicze, nie bohaterski traktor, nie statek bohater, nie ciężarówka odlana w betonie, nie wódz wielkiej rewolucji i nie bohaterski czerwonoarmista w skali 8 000 000:1. Po prostu coś, co jest ładne i tym samym kłuje w oczy na tle wszechobecnej bylejakości. I te pomniki miały stać na naszej trasie. I stały tylko reszta jakoś nie pasowała do opisu… No nic to! Powiedzieliśmy za Małym Rycerzem i postanowiliśmy załatwić sprawy związane z meldunkiem. Mocno po czasie, ale lepiej późno niż wcale- tak myśleliśmy. W tym celu udaliśmy się na pocztę. Po wejściu do budynku tłum spojrzał na nas i nastała cisza przerywana tykaniem zegara… No, ale przecież nie będziemy tak stać i czekać aż wybije pełna i pokaże się kukułka, bo jeszcze jakaś starowinka raczy zejść. Jak zwykle pierwszy zagadał nasz lodołamacz i z ledwie słyszalnym niemieckim akcentem, wyłuszczył Pani z okienka o co nam kaman. Pani pokiwała głową i przyniosła formularze. Tak na oko z pół kilo. Powiedziała co mamy wypełnić, więc zajęliśmy się lekturą. Fa fffa ffffaaa ffffaaaamiiiiillllllliaaaa! Przeczytał uradowany Myku. Ja wydukałem coś od siebie i w tej chwili zrozumieliśmy, że nie będzie łatwo. Miła Pani pośpieszyła nam z pomocą i doprecyzowała informację mówiąc, że jak to wszystko wypełnimy to mamy to zanieść na pocztę główną. Wytłumaczyła też gdzie znajduję się ta poczta a na odchodnym dodała, że najlepiej jak pójdziemy tam w poniedziałek, bo wtedy będzie otwarte. Była sobota i tak skończyła się nasza przygoda z meldunkiem. Nikt nigdzie go od nas nie wymagał.
Według Pascala podróż z Kemu na Sołowki biała być dużo tańsza niż z Bielomorska. Nie wiem ile powiedzieliby w Bielomorsku ale w Kemie kwota ta była nie do zaakceptowania. Może sprawiała to magia niemieckiej rejestracji Myka, która uruchamiała w umysłach tubylców jakiś mnożnik Nie wiem ale było drogo, zwłaszcza że motocykle też chciały zobaczyć wyspy

Ostatnio edytowane przez deptul : 07.08.2009 o 19:47
deptul jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
akcja coca-cola, prośba o pomoc mbogo Kwestie różne, ale podróżne. 22 30.08.2013 21:46


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:23.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.