01.11.2017, 12:54 | #11 |
Zarejestrowany: Feb 2016
Posty: 40
Motocykl: RD03
Online: 9 godz 11 min 15 s
|
Dzień 6. 10.08.2017
Na granicy RUS/KAZ chcieliśmy być jak najwcześniej. Wstaliśmy o 5.30, żeby ominąć poranne korki w Astrachaniu. Droga do granicy wiodła przez deltę Wołgi. Krajobraz zmienił się, zrobiło się zielono i pojawiło się sporo drzew. Niezłe miejsce na camping! Przekroczyliśmy do granicy mnóstwo mostów, z czego jeden był mostem pontonowym. Cena za przejazd motocyklem to 50RUB. Samo przejście granicy było bardzo szybkie. Po stronie kazachskiej wypełniliśmy tylko karty migracyjne, celnicy standardowo rzucili okiem do bagaży i już! Celnik trochę jak Putin: Od razu za granicą zostaliśmy otoczeni przez kilka osób. Oferowali wymianę pieniędzy. Chciałem wymienić $20 to odmówili. Minimalna kwota jaką akceptowali to $100. Oczywiście zrezygnowaliśmy. Musieliśmy za to kupić tam ubezpieczenie na motocykle. Przy przejściu stały baraki i w jednym z nich takie było sprzedawane. Chłopaki wzięli dokumenty i poszli załatwiać formalności, a ja zostałem pilnować motocykle. Dostali informację, że cena ubezpieczenia za 3 motocykle to $40, więc się zgodzili. Ja stałem z lokalesami przy motocyklach. Zachowywali się zupełnie inaczej. Niektórzy tylko oglądali, ale większość musiała wszystkiego dotknąć, powciskać przyciski, poruszać rollgazem, spróbować włączyć nawigację⌠wszystko. Na szczęście nie zaglądali nam do bagaży Zadawali mnóstwo pytań, szczególnie o motocykl. Jak szybko jedzie, ile pali, ile kosztuje w dolarach. Po kilkunastu minutach chłopaki wrócili ze swoimi dokumentami, a ja musiałem podejść do tego baraka i podpisać jakiś papier. Tam facet zażądał ode mnie pieniędzy. Nagle okazało się, że koszt ubezpieczenia na 30dni to $40 za motocykl! Kłóciliśmy się z nimi, że mówili co innego. Nie chcieliśmy zapłacić i próbowaliśmy coś ugrać. Zlazło się wokół z kilkunastu facetów, żeby posłuchać o co chodzi i zdecydowanie nie mieliśmy siły przebicia. Na horyzoncie widzieliśmy też, że stała policja. Może sprzedawca ubezpieczeń poinformowałby ich, gdybyśmy zrezygnowali i musielibyśmy wtedy płacić policji? Ostatecznie, żeby nikt nam nie skopał tam tyłków i żeby nie płacić policji, a słyszeliśmy że mandaty w Kazachstanie są wysokie, odpuściliśmy i zapłaciliśmy tyle ile chcieli. Wsiedliśmy na motocykle i pojechaliśmy w stronę Atyrau. Słyszeliśmy przed wyjazdem plotki, że całe 300km do Atyrau to fatalna droga. Byliśmy przygotowani na wielkie dziury i wolną jazdę. Okazało się, że droga jest naprawde koszmarna. Dziura na dziurze. Głębokość po kilkadziesiąt cm, wyrwy w asfalcie, co chwile szuter, kamienie. Ominięcie dużej dziury graniczyło często z cudem. Często przy omijaniu jednej dziury wpadało się w inna, większą. Jazda szutrowym poboczem była lepsza niż jazda po tej drodze, ale też nie było zbyt równo. Dodatkowo na drodze panował zadziwiająco duży ruch. Osobówki, tiry i my między nimi.Wyprzedzanie nie było proste, bo za samochodami unosił się pył ograniczając widoczność, a kierowcy często wykonywali nieprzewidywalne manewry w celu ominięcia dziur. Okazało się, że droga w tak złym stanie skończyła się już po 30km. Później pojawił się w miarę równy asfalt, który czasami był podziurawiony mocniej lub słabiej, ale omijanie dziur było już możliwe i trzymaliśmy tempo ok. 80km/h. Mijane wioski na wschodzie Kazachstanu były szokujące. W pierwszej stało pełno lepianek! Bieda była oczywista. Niesamowite też było jak szybko zmienił się wygląd ludzi. W zasadzie od razu po wyjechaniu z Rosji zniknęły europejskie rysy twarzy, a pojawiła się żółta skóra i skośne oczy. Krajobraz to dalej nudny step, ale czasami na poboczu pojawiały się wielbłądy! Całkiem sprawnie dojechaliśmy do Atyrau, gdzie zatankowaliśmy i kupiliśmy jedzenie w supermarkecie (płatność kartą!). Kawior i koniak był ekstremalnie tani i produkty te stały się tam naszymi ulubionymi Kontynuowaliśmy jazdę w stronę Bejneu. Droga perfekcyjna. Zaraz przed zachodem słońca zjechaliśmy w szutrową drogę prowadzącą w głąb stepu i po kilkuset metrach zatrzymaliśmy się, żeby pierwszy raz rozbić namioty. Noc była idealna. Ciepło, cicho, tanio. W nocy stado koni przebiegło bardzo blisko naszych namiotów, niesamowite emocje! Ślad 476km |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Pamir lipiec/sierpień 2017 | macias1989 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 18 | 26.09.2017 09:28 |
Iran trip 2017 - start 12.05.2017. | Emek | Przygotowania do wyjazdów | 137 | 14.06.2017 15:13 |
Krótki wypad na Równą. 2016r. | smigacz | Trochę dalej | 3 | 27.09.2016 09:35 |
Krótki rolgaz? | madafakinges | Wszystko dla Afryki | 10 | 14.08.2013 10:12 |