22.09.2014, 22:52 | #61 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Białystok/Jaświły/BielskP
Posty: 1,892
Motocykl: LC 4
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 4 dni 13 godz 2 min 29 s
|
A wracając do meritum, czyli wypadku na egzaminie. Kiedy rzuciłem robotę instruktora, to na moje miejsce szefo zatrudnił kolesia, który miał uprawnienia, ale nie koniecznie doświadczenie z motocyklami i na pierwszych zajęciach dziewczynie kazał zrobić hamowanie awaryjne przy 50 km/h. Dziewczyna wyglebiła, coś tam sobie uszkodziła, po czym jej rodzice wytoczyli proces z powództwa cywilnego dla ośrodka. Żeby wykonywać zawód instruktora kat A w Polsce, trzeba być naprawdę pasjonatem i mieć jakieś dodatkowe źródło dochodu, bo wyżyć się z tego nie da. Druga sprawa, to co mi najbardziej przeszkadzało w tej robocie (oprócz kasy i braku umowy o pracę) to brak odpowiedniej infrastruktury do szkolenia. Akurat u mnie nie było najgorzej, ale większość ośrodków, dysponowała jakimiś mikro placykami, gdzie mieściła się ósemka i ledwie kilka pachołków na slalom. Zatem trzeba było żółtodziobów, którzy nie mieli jeszcze opanowanego motocykla puszczać w ruch uliczny, albo na jakieś parkingi co nie było komfortowe ani dla kursanta ani dla instruktora. Gdyby w każdym większym mieście był taki mały tor jak chociażby w Lublinie, czy Radomiu na pewno oswojenie z motocyklem przebiegałoby szybciej, skuteczniej i bezpieczniej niż w warunkach drogowych. Ale u nas wszyscy krzyczą, że instruktorzy są beee... nie znając do końca specyfiki ich pracy.
Ostatnio edytowane przez Cibor klv : 22.09.2014 o 22:54 |
04.01.2020, 19:15 | #62 |
Zarejestrowany: Dec 2019
Miasto: Wejherowo
Posty: 22
Motocykl: CRF1000L AS
Online: 4 dni 2 godz 8 min 58 s
|
Odn. infrastruktury,o której piszesz powyżej: doszkalając się w lecie 2019 r. w technikach zakrętów w szkółce dość znanego w mediach instruktora w Wwie, na moich oczach jeden z kursantów - ćwicząc dotąd spokojnie zadane manewry - poszedł nagle jak przecinak na MT07 w trawę i przecinając moją drogę z prędkością jakby miał rękę przyklejoną do rolgazu odkręconego na maksa... Myślałem, że to jakiś początkujący łoś ale okazało się, że kursant jest po wielu godzinach jazdy i przed egzaminem (przyjechał na naukę nowoczesnym autem uznawanym prze wielu za wyznacznik statusu premium). Pomijając to, że pewnie poczuł się za dobrze w siodle, coś mu się pochrzaniło i mógł jeb...ć we mnie (kwestia 2-3 sekund), jakieś dwa metry od miejsca w którym się był położył bez udziału własnej woli, leżało sobie w trawie mikro gruzowisko z prętami zbrojeniowymi sterczącymi beztrosko ku górze... Instruktor spokojnie powyciągał z motonga ziemię i wiechcie trawy, zaparł się o motocykl, wyprostował pokrzywioną kierę („to wszystko chińszczyzna, tak się to naprawia....o i już jest sprawne”) i cóż... show must go on.
__________________
„Dwa półgłówki to jeszcze nie to samo, co jeden z głową” - Jan Czarny. |
04.01.2020, 19:56 | #63 |
Zarejestrowany: Aug 2017
Miasto: Zgierz
Posty: 868
Motocykl: EXC 250 TPI
Przebieg: galanty
Online: 2 tygodni 4 dni 20 godz 41 s
|
Hayclock - temat tu poruszany bardzo waży, ale odkop zrobiłeś galanty. Odpowiadasz na posta z przed 6 lat
|
04.01.2020, 21:40 | #64 |
Zarejestrowany: Dec 2019
Miasto: Wejherowo
Posty: 22
Motocykl: CRF1000L AS
Online: 4 dni 2 godz 8 min 58 s
|
Ha, ha... masz rację, od niedawna jestem na forum, dziś akurat zadatkowałem nową ATAS więc czytam sobie różne wątki forumowe... odkop po byku ale pomimo lat temat niestety wciąż aktualny. Oprócz ww.mojego przypadku jakoś niedawno kobiecina skasowała gościa na placu manewrowym także oczy dookoła głowy w tym naszym żywocie. Najlepszego w Nowym 2020 Roku!
__________________
„Dwa półgłówki to jeszcze nie to samo, co jeden z głową” - Jan Czarny. |