Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06.12.2010, 09:23   #261
Dunia
 
Dunia's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reykjavik
Posty: 685
Motocykl: tyż Honda ale mała siostra królowej
Przebieg: jest
Dunia jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 3 godz 35 min 20 s
Domyślnie

Spoko jakieś plany już się rodzą ale na razie w bólach....
Dunia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.12.2010, 21:56   #262
jacoo
 
jacoo's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Zakopane / Kraków
Posty: 400
Motocykl: Tenere T700
Przebieg: rośnie
Galeria: Zdjęcia
jacoo jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 3 godz 41 min 37 s
Domyślnie

jak zwykle szacun
jacoo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07.12.2010, 23:58   #263
fundriver
 
fundriver's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: Kraków
Posty: 138
Motocykl: nie mam AT jeszcze
fundriver jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 21 godz 31 min 41 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał marekw Zobacz post
Maroko dla naiwnych, ...
Po lekturze bibli czyli "Marocco overland" dosc latwo zostac naiwnym. Poza MH5 wszystko jest piece of cake mniej lub bardziej; czasem tylko rzucone od niechcenia 'big bikes can struggle here' moze wzbudzic chwile zadumy uwaznego sorry bardzo uwaznego czytelnika...
__________________
http://endurak.pl
fundriver jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08.12.2010, 09:38   #264
Dunia
 
Dunia's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reykjavik
Posty: 685
Motocykl: tyż Honda ale mała siostra królowej
Przebieg: jest
Dunia jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 3 godz 35 min 20 s
Domyślnie

Naiwnośc uważam za cnotę..bo to właśnie pewna naiwnośc i fakt ze slowa " you can struggle there' jawią się nam bardziej atrakcyjnie niż grożnie pcha nas do ruszenia czterech liter z wygodnego fotela....a inspiracją są ludzie którzy nie znali slowa ' no way"......

Ostatnio edytowane przez Dunia : 08.12.2010 o 09:43
Dunia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.12.2010, 22:07   #265
QrczaQ
 
QrczaQ's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Sexu i biznesu
Posty: 1,563
Motocykl: CRF1000, R80G/S PD, DR650SE
QrczaQ jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 5 dni 3 godz 3 min 52 s
Domyślnie

Super wyprwa, opis, zdjecia i fotki. Troche zaluje, ze nie mialem okazji z wami pojechac.
__________________
__
Golodupiec bez Afryki
QrczaQ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.12.2010, 09:05   #266
Dunia
 
Dunia's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reykjavik
Posty: 685
Motocykl: tyż Honda ale mała siostra królowej
Przebieg: jest
Dunia jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 3 godz 35 min 20 s
Domyślnie

Mam nadzieje, że ta opowieśc nie pozostanie bez zakończenia.... chociaż czasem wspomnienia nie nadażają za tempem zycia....Sambor już planuje przeciez nowy wyjazd...
Dunia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.12.2010, 12:04   #267
samul
 
samul's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 1,420
Motocykl: RD07a
Przebieg: 43k+
samul jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 3 godz 22 min 21 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał QrczaQ Zobacz post
Super wyprwa, opis, zdjecia i fotki. Troche zaluje, ze nie mialem okazji z wami pojechac.
Kurczak, ty Szwajcarze! Wracasz na motor?
samul jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.12.2010, 10:18   #268
jacoo
 
jacoo's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Zakopane / Kraków
Posty: 400
Motocykl: Tenere T700
Przebieg: rośnie
Galeria: Zdjęcia
jacoo jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 3 godz 41 min 37 s
Domyślnie

święta świętami...ale we're still waiting for next part Sambor
jacoo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.12.2010, 00:26   #269
sambor1965
 
sambor1965's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,667
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
sambor1965 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 3 godz 20 min 20 s
Domyślnie

Coraz trudniej mi się pisze te relacje. Nie tylko dlatego, że upłynęło w Wiśle trochę wody (i lodu), ale również dlatego że wszystko co najfajniejsze już właściwie było za nami. Zostaje nam już tylko powrót - owszem okraszony jakimś zwiedzaniem, ale to co fajne już było chyba za nami.



Uświadomiłem sobie to w ten deszczowy poranek, gdy obudziłem się w pokoiku, który zapewne wcześniej był jakimś chlewikiem w oberży w Agoudal. Za oknem siąpił deszcz. O żadnej ambitnej trasce nie było mowy. Chmury czołgały się po ziemi i wiedziałem że jak najszybciej trzeba zmykać z tego Atlasu. Najlepiej asfaltem w stronę Fezu. Od Jarka dostałem smsa, że wraz z Asią są już niedaleko oceanu i że pogoda super etc. A u nas niebo nawet nie płakało, ono po prostu delikatnie przeciekało, było koło 5 stopni. Pogoda taka, że najlepiej zaszyć się pod kołdrą i zapomnieć o takim dniu. Niechętnie spojrzałem w stronę mojego pomarańczowego błotnika. Wiozłem go od kilku dni pod pajączkiem na torbie z tyłu. Pomyślałem że dziś wypadałoby go założyć, będzie pewnie mokro i mi trochę buzię skropi. Zdecydowałem się jednak tę robotę przerzucić na najbardziej zapracowany dzień tygodnia. Coś tam napsikałem do dętki żeby się nie męczyć z dopompowywaniem koła i w drogę... Z tym błotnikiem to chyba jednak był błąd...









Prawdopodobnie jechaliśmy piękną drogą. Chmury wciąż były nisko, albo my byliśmy dość wysoko - wciąż pętaliśmy się w okolicach 2000 metrów. Mgła rzadko odsłaniała to co zasłaniała i mało widząc nawijaliśmy te kilometry na koła. Było zimno. Już kilka razy zmarzłem w Afryce i jakoś to psychicznie trudno znoszę. W Polsce jeżdżę jak jest +2 stopnie i nie narzekam. Ale w Afryce?
Gnębiły nas dodatkowo wiadomości, że jesień mamy w Polsce piękną i wszyscy na motorkach. Dużo łatwiej by nam było, gdybyśmy wiedzieli że zżera was zazdrość. Droga była asfaltowa, ale tego dnia nie przeszkadzało mi to. Żal mi było tych winkli, które robiliśmy jakoś tak bez przekonania, z rezerwą. Kostki jednak słabo się na tym zabłoconym asfalcie sprawowały. Rozlane wokół nas mleko nie pozwalało dobrze ocenić głębi znajdującej się obok drogi, ale i tak mieliśmy respekt. Mignęły nam gdzieś z naprzeciwka 3 afryki na brytyjskich blachach, ale nawet się nie zatrzymaliśmy. Dopiero jakaś beznadzieja w oczach stojących przy drodze rowerzystów kazała mi się zatrzymać.


Heloł, heloł, hał ar ju etc. Dwóch Holendrów i jeden południowy Afrykańczyk. No mają problem, kółko się panie nie kręci. Hm... Mają panowie sporo szczęścia - tak się bowiem składa, że jesteśmy ekipą pracującą dla marokańskiego rządu i pomagamy cyklistom. I właśnie mamy ze sobą profesjonalnego mechanika rowerowego. W to że pracujemy dla Marokańczyków nie uwierzyli. Ale mieli mocno uradowane mordki jak zobaczyli, że Pekaes bierze się za robotę. No i w dodatku jako pierwsi nie mylili Poland i Holland! Pekaes pomógł, coś tam lokales źle poskręcał i była kupa.




Holendrzy wniebowzięci, coś tam thenkjują, ale nasza lotna brygada już pomknęła w stronę cywilizacji.
Jakoś się udało dojechać do drogi główniejszej - skręciliśmy na północ w stronę Fezu. Jeszcze jakiś obiad i dzida...
No ale dzida to nam tego dnia wybitnie nie szła. Ekipa pękła i jechaliśmy jak zjednoczona Europa: dwoma prędkościami. Ja ze Zbychem Franzem z przodu i ekipa Puszka z Markiem i Artkiem. Pekaes miotał się między nami bezradnie próbując posklejać obie części, które najwyraźniej nie miały ochoty jechać ze sobą. W efekcie nie ma zdjęć z tego kawałka trasy, za Ifrane zrobiło się ciemno i do Fezu wpadliśmy wczesną nocą. Dałem się złowić jakiemuś motonaganiaczowi i upewniwszy się, że oferuje nocleg w Ville Nouvelle pojechaliśmy za nim. Miejscówka była wielce ok. Motorki bezpiecznie zamknięte, a do medyny zaledwie parę kilometrów. Tres bien!





Medyna jak medyna. Franek to nawet coś zarobił, ale my wydaliśmy więcej...

__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację.
sambor1965 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.12.2010, 11:42   #270
Rychu72
 
Rychu72's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: wilidż Opole
Posty: 2,551
Motocykl: CRF 1100
Przebieg: 0 kkm
Rychu72 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 dni 5 godz 29 min 36 s
Domyślnie

Franz
A ja myślałem, że czeszesz kosiorę sprzedając prawie nówki afryki. Jednak się wielce myliłem.
Jakbyś chciał wydzierżawić ten zaułek na miesiąc to chętnie sobie dorobie.
Rychu72 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Hiszpańska Słowacja, czyli Wypad na Czarny Ląd - Maroko [Kwiecień 2010] podos Trochę dalej 313 29.08.2011 15:55
Maroko z łapanki II, marzec/kwiecień 2011 sambor1965 Kwestie różne, ale podróżne. 12 29.04.2011 18:57
Maroko - XI.2010 Neno Umawianie i propozycje wyjazdów 0 30.08.2010 18:16
Krym-mołdawia-rumunia 6,08,2010-15,08,2010 joker Umawianie i propozycje wyjazdów 6 10.08.2010 07:01


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:47.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.