03.01.2013, 10:15 | #41 | |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Brzezia Łąka
Posty: 13,669
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 16 godz 8 min 2 s
|
Cytat:
Z własnych niezbyt szerokich doświadczeń wiem, że jednak wolę podróżować sam. Nie mam na to wiele czasu i nie mam wiele pieniędzy więc kiedy już wyjeżdżam gdziekolwiek, a jest to z reguły jeden raz do roku i na krótko, nie chcę być zależny od kogokolwiek ORAZ nie chcę aby ktoś poczuł, że go ograniczam bo mam swoją wizję, którą w te kilka dni chcę wcielić w życie, a głównie chodzi mi wtedy o ... jazdę. Kocham jeździć i nigdy nie mam na to tyle czasu ile bym chciał - zwiedzanie, oglądactwo toleruję tylko wtedy kiedy może się odbywać z poziomu siodła motocykla. No tak mam. Kiedyś odbyłem jeden taki wyjazd w Bieszczady z ludźmi, którzy przez niewłaściwy dobór sprzętu skutecznie niemal zepsuli mi ten jeden dzień w roku. Wiem już, że więcej nie popełnię tego samego błędu - byłem wściekły na nich, że podjęli taką a nie inną decyzję mimo posiadania alternatyw i na siebie, że mimo tego co mówiła mi intuicja zdecydowałem się abyśmy jechali razem. W sumie nie wiem już kto do kogo dołączył - kwestia skomplikowana. Tym niemniej - jest kilka osób z którymi mogę pojechać choćby i dziś. Gdziekolwiek. Podobnie jak ma Patufl ze swoją połowicą - min. taką osobą jest moja Żona. Samo wyjeżdżanie to gehenna ale wystarczy 2km od domu i wizja trasy jak czujemy, że uchodzi z nas ciśnienie. Mam jednak wielkie opory przed wyjeżdżaniem z nieznajomymi - podobnie jak już w tej chwili nie chce mi się zawierać nowych znajomości. SKS. matjas p.s. Wilczyca - super filmik! Calgon Ty degeneracie!!
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
03.01.2013, 11:24 | #42 | |
Zarejestrowany: Nov 2011
Posty: 1,600
Motocykl: nie mam
Online: 1 tydzień 6 dni 13 godz 35 min 46 s
|
Cytat:
Jedziemy na żagle - okazuje się, że On jest taki cały czas, a tu trzeba troche poważniej potraktować niektóre sytuacje. Bo komuś zależy by łódka płynęła ładnie, był klar na pokładzie. A On? Przecież to Franek poukłada liny i co się stało wielkiego że ten żagiel łopocze a grotbom przelatuje z lewej na prawą? On się czuł jak niektóre panienki - zabrane tylko po to żeby ładnie wyglądać i cieszyć towarzystwo a nie szarpać się z szotami. Nie da się wszystkich niuansów okreslić. Najważniejsze to: - szczera rozmowa co jest wspólnym celem - traktowanie towarzysza z szacunkiem a nie jako jelenia co robi brudną robotę a ja jadę za nim na gotowe. Czy dobierając kompanów mamy na to wpływ? W niewielkim stopniu, na dzień dobry określając jasno i precyzyjnie warunki. niestety, jeśli sami jesteśmy chaotyczni, trudno bedzie wymagac żelaznej dyscypliny od innych. Jestem pewien, że moje dziecko jak podrośnie wyślę na długi rejs żaglowcem. Najlpiej w jeszcze młodym wieku. To jedna z najlepszych szkół charakterów, współpracy i współodpowiedzialności grupowej. Tu nie ma możliwości zwinać się i pojechać w innym kierunek. Stąd nie dziwię się że Pałkiewicz woli na wyprawach ludzi z Rosji -przyzwyczajonych do trudnych warunków, które nie powodują u nich dyskomfortu, a nie jak inne nasze czy zachodnie primadonny. |
|
03.01.2013, 12:01 | #43 |
droga jest celem
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Wrocław
Posty: 1,023
Motocykl: RD07, LC8
Przebieg: X70.000
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 18 godz 34 min 0
|
Ziarko - nawet zwyczajne wyjazdy na kolonie, obozy czy rajdy za młodu dobrze wpływają na późniejsze wypady w ilościach uczestników >1.
Tak sobie myślę, że można by spłodzić jakąś tabelkę, którą każdy mógłby sobie sam wypełnić z pytaniami typu: 1. Preferowana prędkość podróżna 1 -10 (1: 50km/h; 10: 200km/h) 2. Preferowany typ nawierzchni 1 - 10 (1: tylko asfalt; 10: przecinka przez las) 3. Preferowany sposób zwiedzania 1 - 10 (1: wyłącznie z siodła; 10: dotknąć każdego monunetu) 4. Jedzenie 1 - 10 (1: wyłącznie restauracje; 10: wyłącznie konserwy) 5. Spanie 1 - 10 (1: hotele; 10: pod gołym niebem) 6. .... itd - tu liczę na waszą inwencję Wydaje mi się to dość prostą możliwością szybkiego sprawdzenia kompana przed wyjazdem - wystarczyło by wymienić się odpowiedziami i każdy z uczestników będzie świadomy tego z jakim sposobem podróżowania ma do czynienia. Oczywiście to tylko tabelka i taki ogólny sposób, ale zawsze z grubsza określi / wyeliminuje pewne podstawowe kwestie. Nawet, jeśli odpowiedzi nie będą zgodne z naszymi, to będziemy mogli wcześniej o tym porozmawiać i będzie wiadomo czego się spodziewać i gdzie potrzebny będzie kompromis. Taki mi pomysł wpadł, jakie macie zdanie?
__________________
RideNow! Ostatnio edytowane przez bliźniak : 03.01.2013 o 13:26 |
03.01.2013, 12:33 | #44 |
Zarejestrowany: Sep 2012
Miasto: Krasne koło Rzeszowa
Posty: 883
Motocykl: RD04
Przebieg: 99 999
Online: 3 tygodni 23 godz 33 min 29 s
|
Tabeli, szmelki nie dadzą obrazu zdrowia psychicznego towarzysza.
Przykład z kolegą - kumplem z liceum. Chyba dobra zasada jest taka, że jak Ty jedziesz na zorganizowaną imprezę, musisz się dostosować do zasad, jakie będą. Ty organizujesz wyjazd - sam musisz ustalić zasady, aby nie było niedomówień. Mamy demokrację, ale nie anarchię, więc jak ktoś nie chce się do zasad stosować, to droga wolna.
__________________
Chory na off-road - Discovery I Africa Twin RD04 |
03.01.2013, 12:44 | #45 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Piaseczno
Posty: 499
Motocykl: XTZ 750 ST 92 - z kratą, odliczam cały VAT :)
Przebieg: 65 000
Online: 1 tydzień 1 dzień 10 godz 31 min 34 s
|
ustalenie oczekiwań w formie pisemnej to niezły pomysł - koniecznie trzeba to na koniec opić
problem w tym, że niektórzy (nawet starzy znajomi) zachowują się różnie w zależności od sumy różnych charakterów wszystkich uczestników wyjazdu doświadczenie mnie nauczyło, że we dwóch z kumplem jedzie się inaczej we trzech już to wygląda inaczej... w pięciu jeszcze inaczej Indywidualizm na wyjazdach kilkuosobowych to potencjalna mina, jeśli ktoś nie ma "genu" kompromisu. Z drugiej strony: kompromis co chwila popsuje radość tego co się musi dostosować. Ja dojrzałem do wyjazdów solo: wstaję kiedy chce (tzn wcześniej niż inni), jadę ile chce (tzn długo), jem co chcę, skręcam gdzie chcę (ostatnio tam gdzie nie planowałem). Ew. max dwie osoby. Więcej to tłum.
__________________
jest XTZ 750 ST Desert Rat - dla znajomych Paproch SUPER TENERE - LEGENDA DAKARU http://passion4travel.pl/index.php/super-tenere-legenda-dakaru/ FB http://www.facebook.com/kamilltee |
03.01.2013, 12:56 | #46 | |
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 278
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 7 godz 32 min 38 s
|
Ziarko, Twoja opinia do mnie przemawia!
Cytat:
Po dołączeniu trzeciego, ja, oczywiście też się zmieniłem. O ile w ogóle jestem w stanie obiektywnie siebie samego ocenić (w co szczerze wątpię, bo sobie samemu wybacza się najwięcej) przestałem się tak bardzo spinać. Zacząłem myśleć bardziej „pozytywnie” i czekać spokojnie (z tym mam zawsze problem, bo jestem cholernie niecierpliwy) na to co przyniesie ten dzień. Co będzie, to będzie, w końcu gorzej już nie mogło między nami być. Przedtem (gdy przez pierwsze dni byliśmy tylko we dwóch), to stresowałem się, że ciągle/często muszę na niego czekać: a to jeszcze śpi, a ja już mam prawie spakowany namiot, a to jeszcze codzienna ranna kontrola ciśnienia w oponach… Szczególnie drażniło mnie, gdy podjeżdżaliśmy tankować. Tankujemy, płacimy, wychodzimy. JA wsiadam, wkładam kask, zapinam się, jestem już dawno w blokach startowych, włączam silnik i już mam ruszać, oglądam się czy rzeczywiście już jedziemy (MY), a kolega stoi bez kurtki i kasku jakby nigdy nic przy dystrybutorze i notuje na karteczce ile wlał paliwa, za jaką cenę i przy jakim stanie licznika. Upał jak ta lala! Nie wiem, czy mam zsiadać, rozbierać się, czy może kręcić kółka dookoła dystrybutorów, żeby się trochę schłodzić wiatrem? Aha, przypomniało mi się jeszcze, że winił mnie za to, że często chcę rywalizować z nim podczas codziennych czynności mających miejsce na wyjeździe (kto pierwszy wstanie, zje, spakuje graty, czy może jeszcze zrobi kupę). Mea culpa była również taka, że wiele rzeczy traktowałem jako dobra zabawę i pójście na żywioł, co On odbierał jako zbyteczną nonszalancję, nieodpowiedzialność (zabranie przypadkowych osób na motocykle i przejażdżka) lub zwykłą głupotę (na przykład sposób jazdy) albo robienie sobie żartów z Niego (nagrywałem kamerą i chciałem żeby filmik wyszedł raczej w tonie komedii niż dramatu). Teraz zdaję sobie sprawę, że po części drażniło go to, bo zdawał sobie sprawę, że w razie czego, nasz wyjazd szybko się skończy i On będzie musiał mi pomóc. Wiem, że bez wahania by to zrobił (co nie raz wcześniej udowodnił). Jest bardziej odpowiedzialny. Przyznaję, ze ciężki ze mnie towarzysz podróży Przyznaję też, że jadąc solo człowiek nie jest już tak skłonny do „nonszalancji”. Myślę, że cenne byłoby również wysłuchać jak to wyglądało z punktu widzenia drugiego aktora dramatu. Co czuł i jak On mnie widział i całą przygodę. Nie chcę, żebyśmy traktowali tego, jak pranie własnych brudów przed publicznością, tylko naukę dla nas (wszystkich) na przyszłość. |
|
03.01.2013, 13:08 | #47 |
Zarejestrowany: Aug 2011
Posty: 338
Motocykl: XChallange
Online: 6 dni 2 godz 25 min 10 s
|
dla mnie maks to 3. Ale dwie to tak optymalnie.
Problem polega na tym, że nawet spisanie / omówienie wszystkiego nic nie daje. Podróżowanie ma wiele twarzy. Osobiście uważam, że szczegółowe planowanie podróży ją psuje. A jeszcze bardziej kurczowe trzymanie się takiego planu. Przerabiałem to podczas wyjazdów samochodowych / publicznym transportem. Czasami wszystko rozbijało się o zwykły brak chemii między kilkoma uczestnikami - inne poczucie humoru, inne oczekiwania wobec standartu kempingu (niewielkie, ale jednak istotne) czy miejsc, w których jemy czy spożywamy alko. Moja nauka jest taka, że nie ma co się szarpać. Objazdowa wycieczka to nie jest kurs żaglowcem - warunki łatwo jest zmienić. To nie jest też jakaś ekstremalna wyprawa w dżungle gdzie zmniejszenie grupy czy puszczenie kogoś samopas znacznie zmniejsza jego (lub grupy) bezpieczeństwo. Zamiast potem kisić się ze swoim zawodem i złością po powrocie ustawiasz się na piwko i wymieniasz się z uśmiechem doświadczeniami (tested, działa), bo nie zepsułeś sobie znajomości patrzeniem się na siebie krzywo przez kilkanaście dni. |
03.01.2013, 14:04 | #48 | |
Zarejestrowany: Aug 2012
Miasto: Wodzisław Śląski
Posty: 172
Przebieg: 5555
Online: 2 tygodni 2 dni 12 godz 23 min 33 s
|
Cytat:
Taka lista na pewno nie udzieli odpowiedzi dotyczącej zmiennego zachowania się w grupie lub pod wpływem innych okoliczności (np. dużej ilości brudu na sobie i niewyspania) ale może być częściowym usprawnieniem. |
|
03.01.2013, 14:42 | #49 |
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: Piastów pod Warszawą
Posty: 625
Motocykl: Nie mam już AT
Online: 3 tygodni 4 godz 58 s
|
To, że temat ważny i ciekawy to potwierdza wpis kilkudziesięciu już osób. Przyznam że nigdy nie myślałem w ten sposób. Znam faceta, lubię go to jadę. I tu faktycznie mogą pojawić się schody. Warte przemyślenia. Już w tym momencie pojawia mi się przed oczami lista osób z którymi nie chciałbym jechać. Osobiście wychowałem się z gościem rok starszym ode mnie, wszędzie chodziliśmy razem. Na wagary, na podryw, na ryby etc... Czasem też się tłukliśmy ( różnica poglądów). Jedno wiem na pewno, że po takim wspólnym wyjeździe - dajmy na to dwu tygodniowym - jeden z nas wróciłby w plastikowym worku.
__________________
Wielki Protektor |
03.01.2013, 15:34 | #50 |
Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: białystok
Posty: 2,629
Motocykl: ktm 640 adventure
Online: 3 miesiące 3 tygodni 5 dni 6 godz 15 min 25 s
|
ciekawa zimowa pogawedka... od swojej strony podkreśle ze znam specyfik, który pozwala wcześniej zorientować sie z kim mamy do czynienia - szczera wódka.
|