Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06.08.2010, 22:49   #21
Wójcik
 
Wójcik's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Gdynia/Warszawa
Posty: 123
Motocykl: RD04
Przebieg: 70000
Wójcik jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 13 godz 57 min 15 s
Domyślnie

21 lipca 2010
Wstaliśmy trochę później niż zazwyczaj, gdyż udało Nam się rozstawić namiot pod drzewami dzięki czemu udało się uniknąć porannej sauny w namiocie. ;-) Ruszyliśmy dalej na zachód, ale już po chwili zatrzymał Nas festiwal wikingów. Zboczyliśmy więc na chwilę z trasy i wstąpiliśmy do wioski wikingów. Zobaczyliśmy to co było do zobaczenia i ponownie zaczęliśmy pedałować.
Jechaliśmy sobie grzecznie aż tu nagle pojawiło się po prawej stronie coś w stylu wielkiej wyprzedaży garażowej. Oczywiście nie mogliśmy przepuścić takiej okazji i przejechać obojętnie obok… To znaczy ja mogłem, ale w sumie to gdzie mi się śpieszyło? Wylądowaliśmy w stosie rzeczy, których ktoś chciał się pozbyć. Oprócz Nas był właściciel tego całego bałaganu i dwie starsze panie. Po chwili sprzedawca zapragnął zrobić sobie zdjęcie z Natalia. No dobra co Nam szkodzi- stwierdziliśmy. I po chwili pan trzymając w rękach jakieś dziwne przedmioty ustawił się do zdjęcia. Cyk i było po strachu. Teraz już można było rzucić się w wir robienia zakupów. Po chwili sprzedawca zniknął w oddali, a starsze panie a dokładniej jedna z nich władając biegle anglickim rozpoczęła rozmowę. Oczywiście padło stado pytań w stylu: a skąd jedziecie? a do gdzie? rower to wasz jedyny środek transportu? Itd. po chwili rozmowy Panie pokazały Nam dość dużą metalową skrzynkę z jakimś napisem i powiedziały, że jeżeli chcemy coś kupić to trzeba sobie to wziąć i wrzucić tam odpowiednią sumę pieniędzy. Podziękowaliśmy za wytłumaczenie i Panie zniknęły.

I tutaj pozwolę sobie ponownie zareklamować północną część Europy: tam jest tak popularna uczciwość jak u Nas nieuczciwość. Przedstawie to na prostych przykładach. Przy drogach jest stado straganów np. z warzywami, których nikt nie pilnuje, są wypisane ceny i stoi puszka na pieniądze. Chcesz coś kupić to wrzucasz pieniądze, bierzesz to za co zapłaciłeś i odjeżdżasz. U Nas nierealne. Nie dość, że od razu ktoś by zabrał pieniądze razem z puszką i towary to jeszcze prawdopodobnie oberwałby stragan (tak mi się przynajmniej wydaje). :-/ Drugi przykład: wszędzie jest zaparkowane stado rowerów, i nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że zazwyczaj rowery te nie są do niczego przypięte, po prostu stoją i czekają na właścicieli. U Nas po 5 minutach najprawdopodobniej pozostawiony w taki sposób rower doczekałby się nowego właściciela… Trzeci przykład: wyobraźcie sobie supermarket przed, którym stoją towary z cenami i nikt ich nie pilnuje. Chcesz coś, to bierzesz, wchodzisz z tym do marketu i płacisz. Moim zdaniem to u Nas też raczej by nie funkcjonowało… A tam tak jest. Ale za to mają straszny bałagan w każdym większym sklepie, i nie chodzi tu o to, że jest brudno tylko o to, że towary z różnych dziedzin są strasznie pomieszane. Np. Chciałem kupić jogurt pitny. Udałem się więc do działu gdzie w wielkich lodówkach było mleko, sery, kefiry itd. szukam i szukam, obszedłem cały dział ze trzy razy a tu nic. Jogurtów pitnych brak. No trudno, widocznie w tym sklepie nie ma jogurtów- pomyślałem i ruszyłem dalej. I nagle przechodząc przez dział przemysłowy normalnie mnie zamurowało. Otóż stała tam lodówka z jogurtami… I tak jest z prawie wszystkim. Więc jeśli kiedyś traficie do Duńskiego marketu i chcecie coś szybko znaleźć to zacznijcie tego szukać tam gdzie byście tego nigdy nie ustawili jak byście wystawiali towary w tym sklepie. ;-) Ale za to należy im się wielki szacunek za szeroko pojętą ekologie. W każdym sklepie jest automat skupujący butelki i to nie tylko takie szklane po piwie, te ich automaty odkupią od Was każdą butelkę obojętne czy szklaną czy plastikową, dużą czy mała, ładną czy brzydką, z nakrętko lub bez. Jednym słowem ekologia ful serwis. ;-) Dobra wracam do rowerów.

Po pewnym czasie spędzonym na wyprzedaży ruszyliśmy dalej. Jechaliśmy przed siebie aż nagle coś zobaczyłem. To coś tak mnie zaintrygowało, że aż musiałem zawrócić i wjechać kawałek w blokowiska. Otóż ujrzałem tam najfajniejszy motocykl jaki można gdziekolwiek zobaczyć. ;-) Na pewno się nie domyślacie jaki…. ;-) (Może ktoś z forum się do niego przyznaje?) Natalia trochę zazdrosna rzuciła coś w stylu: ,, Twoja Afryczka pewnie za Tobą tęskni stojąc w garażu’’. ;-) Pogadała jeszcze trochę, że to moja druga dziewczyna i takie tam… Ale spoko i tak wiemy, że to było tylko trochę na serio bo Natalia też bardzo lubi naszą Afrykę. ;-) Zrobiłem zdjęcie Duńskiej Afryce i ruszyliśmy dalej. No i powiem, że to była jedyna Afryka jaką widziałem w Szwecji i Danii natomiast Hond Goldwing widziałem chyba za 100, no przynajmniej 15 dziennie i to większość z przyczepkami. ;-)
Znowu czekała Nas przeprawa pociągiem przez kolejny długi most. I znowu na bilety wydaliśmy prawie 150zł… Po wyjściu z pociągu zwiedziliśmy jeszcze pospiesznie miasto Nyborg, no i zjedliśmy jeszcze lody i też nie była tania impreza gdyż ceny zwykłych lodów na patyku zaczynają się od 10-15 koron czyli od 5-7zł. No ale jak szaleć to szaleć, kupiłem jeszcze trochę żelków na wagę (których jest w każdym sklepiku pełno) na wieczór. W końcu ruszyliśmy w dalszą drogę.
Około godziny 23 dotarliśmy do miasta Odenese gdzie czekał na Nas kemping. Tylko jeszcze trzeba go było znaleźć a mieliśmy tylko mapę całej Danii, fakt, że były na niej pozaznaczane pola namiotowe, ale znaczek oznaczający kemping zajmował powiedzmy jedną dziesiątą miasta powiedzmy wielkości Torunia … Na szczęście trafiliśmy na jakieś dziewczyny idące chyba na imprezę, które dały Nam kilka wskazówek. No i udało się chwile przed 24 dotarliśmy na pole namiotowe. Oczywiście nie zdziwiło Nas wcale, że szlaban był zamknięty a 99% kempingu zajmują luksusowe Duńskie przyczepy kempingowe, które wyglądają jak by tam stały przynajmniej od miesiąca. Gdy kończyliśmy rozstawiać namiot z nieba zaczął padać deszcz, który przyspieszył Nasze ruchy. Jeszcze tylko kolacja i spać, na prysznic nie mieliśmy siły, zwłaszcza że do pryszniców było dobre 5 minut, pozostawiliśmy więc go a nawet je na rano…
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg DSC00820.JPG (196.9 KB, 116 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00831.JPG (121.1 KB, 115 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00835.JPG (140.4 KB, 115 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00850.JPG (154.1 KB, 115 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00861.JPG (121.3 KB, 115 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00880.JPG (140.1 KB, 113 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00883.JPG (165.2 KB, 114 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00897.JPG (134.7 KB, 115 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00901.JPG (140.6 KB, 113 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00902.JPG (182.3 KB, 112 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00907.JPG (136.0 KB, 112 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00913.JPG (121.4 KB, 112 wyświetleń)
__________________
;-)
Wójcik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.08.2010, 23:04   #22
graphia
 
graphia's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Gdynia teraz
Posty: 3,426
Motocykl: kryzys.
Przebieg: 48 lat
Galeria: Zdjęcia
graphia jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 1 tydzień 6 dni 13 godz 50 min 39 s
Domyślnie

no i ok..... ta ich uczciwość to pozorna jest... przecież wszyscy oni to okrutni poganie
graphia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.08.2010, 18:45   #23
KOKOS
 
KOKOS's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2009
Posty: 120
Motocykl: nie mam AT jeszcze
KOKOS jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 4 dni 7 godz 5 min 47 s
Domyślnie

Fajne. Ja w tym roku też byłem na "wyprawie" rowerowej z Passau do Wiednia
KOKOS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.08.2010, 21:20   #24
Wójcik
 
Wójcik's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Gdynia/Warszawa
Posty: 123
Motocykl: RD04
Przebieg: 70000
Wójcik jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 13 godz 57 min 15 s
Domyślnie

22 lipca 2010
Wstaliśmy, umyliśmy się, zjedliśmy, spakowaliśmy się i ruszyliśmy bo do celu podróży zostało jeszcze jakieś 130km. Ponieważ musieliśmy jeszcze załatwić parę spraw przez Internet spytaliśmy w recepcji gdzie znajdziemy kawiarenkę internetową, Pani nie dość, że wszystko świetnie wytłumaczyła to jeszcze dała Nam mapę i zaznaczyła na Niej trasę, którą musimy jechać do biblioteki w, której jest dostępny Internet i dalej jak wyjechać z miasta w kierunku Billund. Wszystko się zgadzało. Szybko i darmowo (co też było miłym zaskoczeniem) załatwiliśmy internetowe sprawy i ruszyliśmy w drogę.
Duńczycy, którzy bardzo dbają o bezpieczeństwo zwłaszcza rowerzystów (wszędzie są ścieżki rowerowe i wszyscy kierowcy zawsze za wszelką cenę chcą przepuszczać rowerzystów ;-) i to jest fajne) chyba myśleli budując tamte drogi, że to będą najbezpieczniejsze drogi bo nikomu nie będzie się chciało co chwilę zjeżdżać w dół po to żeby zaraz znowu podjechać pod górę… ;-) Poważnie strome i długie podjazdy oraz wiatr wiejący raz w bok raz w twarz tego dnia strasznie Nas męczyły. Ale do celu było już blisko więc jakoś tam poruszaliśmy się do przodu.
Dojechaliśmy do miejscowości Middelfart gdzie czekał Nas kolejny duży most ale ten już udało Nam się przejechać na rowerach bo może i był duży ale nie jakoś strasznie długi. Dojechaliśmy aż do miasta Kolding gdzie troszkę się pogubiliśmy ale udało Nam się zatrzymać jakąś pędzącą na rowerze Dziewczynę, która Nas pokierowała. Faktycznie naprowadziła Nas na drogę, która wiodła w kierunku naszego celu, ale okazało się, że to jakaś boczna droga która prowadziła przez stado wiosek i była znacznie dłuższa… Ale w sumie to fajnie wyszło bo tamtędy jechało się bardzo fajnie. Cały czas otaczały Nas piękne widoki.
Ale coś za coś przez to, że nadrobiliśmy trochę kilometrów zrobiło się ciemno a do Celu jeszcze jakieś 30km. Stwierdziliśmy, że zatrzymamy się na polu namiotowym, które było jakieś 25km przed Billund a następnego dnia wstaniemy wcześniej i pojedziemy rowerami bez tobołków do Legolandu a wieczorem wrócimy na to samo pole namiotowe. Plan był jasny więc skierowaliśmy się na malowniczo położone pole namiotowe, rozstawiliśmy namiot, umyliśmy się, zjedliśmy małe co nieco i poszliśmy spać.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg DSC00920.JPG (127.1 KB, 66 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00927.JPG (197.5 KB, 65 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00939.JPG (98.4 KB, 66 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00943.JPG (139.0 KB, 66 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00948.JPG (103.9 KB, 65 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00956.JPG (124.3 KB, 64 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00979.JPG (105.5 KB, 64 wyświetleń)
__________________
;-)
Wójcik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.08.2010, 21:50   #25
Wójcik
 
Wójcik's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Gdynia/Warszawa
Posty: 123
Motocykl: RD04
Przebieg: 70000
Wójcik jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 13 godz 57 min 15 s
Domyślnie

23 lipca 2010
Wstaliśmy, szybko się zebraliśmy i ruszyliśmy w stronę Legolandu. Po godzinie pedałowania dotarliśmy do celu. I od razu w mojej głowie pojawiło się pytanie: czy warto było męczyć się przejeżdżając na rowerze 1030km po to żeby stanąć w wielkiej kolejce do kasy w rozkrzyczanym tłumie? ;-)
No ale powiedziało się A to trzeba było powiedzieć i B. Stanęliśmy więc w kolejce, ale żeby nie tracić czasu zostawiłem Natalię w kolejce a ja poszedłem zaparkować i zabezpieczyć rowery. Stojaki były puste wstawiłem więc Nasze rowery i jak to byłem przyzwyczajony zacząłem je spinać naszymi 4 zapięciami… Nawet nie wiecie jakie miny mieli Duńczycy, którzy stawiali obok mnie rowery… ;-) No ale nie moglibyśmy pójść na cały dzień do Legolandu i zostawić rowery tak jak oni zostawiają bo cały czas chodziłyby po Naszych głowach różne dziwne myśli powodując ogólny stres… ;-) Spiąłem więc rowery i oddałem się przyjemności stania w mega kolejce. ;-) Po pewnym czasie i wręczeniu pewnej kwoty pieniędzy udało się uzyskać wymarzony świstek zwany biletem.
No i zaczęło się, ruszyliśmy do klockowej krainy, którą zawsze chciałem ujrzeć. Nie będę opisywał co robiliśmy przez cały dzień bo wtedy poumieralibyście z nudów. Ogólne wrażenia: generalnie liczyłem na to, że w Legolandzie będzie dużo różnego rodzaju kolejek górskich i tego typu atrakcji, trochę się przeliczyłem bo takich konkretnych atrakcji dla trochę większych dzieci było może z osiem. Ale po pewnym czasie zrozumiałem, że miasta, wsie, lotniska, porty, samochody, rakiety, statki, ludziki zbudowane z klocków lego to jest kwintesencja Legolandu. I naprawdę warto było się przyjrzeć temu małemu światu zbudowanemu z klocków, bo wszystko w nim żyło. Samochody jeździły, statki pływały, rakiety startowały a nawet wiatraki wytwarzały prąd!! ;-) Generalnie bardzo Nam się podobało! Po zaliczeniu wszystkich możliwych atrakcji począwszy od wolnej kolejki przez bale wodne, kolejki górskie, oceanarium, kino 5d, zawody wozów strażackich, lanie się wodą między statkami piratów, kończąc na robotach, które dosłownie nami rzucały i sklepie pełnym wszelakich klocków opuściliśmy tuż przed zamknięciem tą bajkową krainę. Oczywiście zrobiliśmy duużooo zdjęć.
Godzinka na rowerze i ujrzeliśmy znowu Nasz namiot.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg DSC00990.JPG (149.9 KB, 63 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC00998.JPG (182.5 KB, 62 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01030.JPG (176.4 KB, 62 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01049.JPG (153.8 KB, 62 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01054.JPG (130.7 KB, 62 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01113.JPG (181.9 KB, 61 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01137.JPG (152.1 KB, 60 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01177.JPG (137.3 KB, 63 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01179.JPG (113.6 KB, 62 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01202.JPG (119.2 KB, 62 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01325.JPG (196.7 KB, 62 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01355.JPG (122.4 KB, 62 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01356.JPG (148.2 KB, 62 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01370.JPG (137.2 KB, 61 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01372.JPG (156.8 KB, 62 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01373.JPG (130.3 KB, 61 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01375.JPG (165.2 KB, 61 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01379.JPG (113.9 KB, 61 wyświetleń)
__________________
;-)
Wójcik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.08.2010, 22:20   #26
Wójcik
 
Wójcik's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Gdynia/Warszawa
Posty: 123
Motocykl: RD04
Przebieg: 70000
Wójcik jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 13 godz 57 min 15 s
Domyślnie

24 lipca 2010
No i rozpoczął się powrót. Trochę Nam się nie chciało wracać ale na szczęście na drogę powrotną zostawiliśmy sobie jakieś tam atrakcje. Jadąc w stronę powrotną staraliśmy się jechać innymi drogami bo co to za radocha jechać dwa razy tymi samymi drogami? ;-) Pierwszego dnia powrotu generalnie nie działo się nic ciekawego. Po prostu jechaliśmy przed siebie aż do Odenese.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg DSC01383.JPG (105.4 KB, 58 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01385.JPG (122.7 KB, 56 wyświetleń)
__________________
;-)
Wójcik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.08.2010, 23:01   #27
graphia
 
graphia's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Gdynia teraz
Posty: 3,426
Motocykl: kryzys.
Przebieg: 48 lat
Galeria: Zdjęcia
graphia jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 1 tydzień 6 dni 13 godz 50 min 39 s
Domyślnie

ech... kiedy u nas rowerzystów będzie traktowało się choć trochę lepiej od psów na drodze
graphia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.08.2010, 23:39   #28
Wójcik
 
Wójcik's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Gdynia/Warszawa
Posty: 123
Motocykl: RD04
Przebieg: 70000
Wójcik jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 13 godz 57 min 15 s
Domyślnie

25 lipca 2010
Ruszyliśmy rano z kempingu bo mieliśmy w planach wstąpić do czegoś w stylu naszego fokarium gdzie były tresowane foki i morświny a potem dotrzeć aż pod Kopenhagę bo czas nas gonił. Aby dotrzeć do tego całego fokarium musieliśmy zboczyć z drogi na Kopenhagę i dojechać do miejscowości Karteminde. Niby była tam prosta droga ale los Nas podkusił żebyśmy nie jechali drogą tylko jakąś tam wyznaczoną ścieżką rowerową. Niestety okazało się, że ścieżka ta była dość słabo oznakowana i zamiast zrobić 15km i dojechać do celu w godzinę zrobiliśmy ponad 30km i jechaliśmy 2 godziny… ;-) No ale w końcu udało się obejrzeliśmy pokazy fok, morświnów, obejrzeliśmy muzeum. I ruszyliśmy dalej. Znowu czekała Nas przeprawa przez most więc znowu trzeba było znaleźć dworzec i kupić bilety… Ponieważ zaczęło się robić późno a zależało Nam żeby dotrzeć tego dnia pod Kopenhagę podjęliśmy decyzję, że pojedziemy pociągiem nieco dalej niż tylko za most. I tak też zrobiliśmy. Ale nie wiem czy to była słuszna decyzja… Bo okazało się, że znalezienie drogi do kempingów położonych pod Kopenhagą zajęło Nam dość dużo czasu… ;-) Ale w końcu się udało. Rozstawiliśmy namiot i padliśmy.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg DSC01389.JPG (136.8 KB, 49 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01393.JPG (182.2 KB, 49 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01397.JPG (118.9 KB, 48 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01421.JPG (133.2 KB, 49 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01435.JPG (146.3 KB, 49 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01441.JPG (128.4 KB, 47 wyświetleń)
__________________
;-)
Wójcik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.08.2010, 23:54   #29
Wójcik
 
Wójcik's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Gdynia/Warszawa
Posty: 123
Motocykl: RD04
Przebieg: 70000
Wójcik jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 13 godz 57 min 15 s
Domyślnie

26 lipca 2010
Wstaliśmy, zaplanowaliśmy zwiedzanie Kopenhagi, zebraliśmy się i ruszyliśmy. W mieście byliśmy już po niecałej godzinie pedałowania. Pozostało tylko odnaleźć obiekty, które chcieliśmy zwiedzić. Krótka jazda na orientację i jakoś szczęśliwie się udało dojechać do stacji na której kilka dni wcześniej wysiadaliśmy z pociągu a z tamtego miejsca droga była już prosta.
Zwiedziliśmy muzea: Rekordu Guinnessa, Andersena i coś co nie wiem czy było muzeum ale nazywało się ,,Belive it or not?’’; i w sumie to trzecie moim zdaniem było najciekawsze. Były tam różne rzeczy, które były pod jakimś względem nietypowe, niesamowite i ogólnie szokujące. Całkiem fajny obiekt. Muzeum Andersena może i ładnie zrobione ale raczej nudne… A muzeum rekordu Guinnessa chwilami było ciekawe a chwilami nudnawe, ale ogólnie Nam się podobało. Została jeszcze starówka i symbol Kopenhagi- pomnik ,,Małej Syrenki’’. Co prawda doszły mnie już wcześniej wieści, że Syrenka wyjechała na wakacje do Szanghaju, ale mimo wszystko postanowiliśmy sprawdzić czy może przez przypadek nie wróciła.
Ruszyliśmy więc zaczynając od czegoś w stylu Warszawskiego Nowego Świata, krótko mówiąc strasznie dużo artystów (od różnych grajków przez mimów do człowieka bez twarzy… ;-)) jeszcze więcej gapiów i brak możliwości przemieszczania się na rowerach. Potem przejazd przez starówkę i port.
W porcie spotkała Nas miła niespodzianka otóż spotkaliśmy starą znajomą- ,,Pogorię’’- polski żaglowiec, na którym byliśmy kiedyś na Szkole pod Żaglami. Dojechaliśmy do miejsca, w którym powinna siedzieć Mała Syrenka ale niestety Jej miejsce zajął wielki ekran, na którym niby było wyświetlone jej zdjęcie ale tak naprawdę to nic nie było widać. Na ale przynajmniej się przekonaliśmy, że rzeczywiście syrenka wyjechała do Szanghaju. Hmmm… A może zamiast do Szanghaju to popłynęła do Warszawskiej Syrenki na ploty? Rozpoczęliśmy powrót do centrum. Jeszcze tylko stare ,,płacisz 65koron i jesz ile chcesz’’ i przyszedł czas pożegnania z Kopenhagą.
Jakimś fartem udało Nam się wsiąść do pociągu zatłoczonego jak poczciwa Warszawska SKM-ka jadącego przez most do Malmo. W Malmo przesiadka w Pociąg jadący do Ystad bo czasu zostało mało a prom na Nas pewnie by nie poczekał… Wysiedliśmy w Ystad.
Odebraliśmy bilety na prom, zrobiliśmy ostatnie zakupy i zapakowaliśmy się na prom. Zaparkowaliśmy rowery i ruszyliśmy do części dla pasażerów w celu odnalezienia tak zwanych ,,foteli lotniczych’’. Szukaliśmy i szukaliśmy. Pamiętaliśmy, że trzeba przejść przez bar żeby dotrzeć do tych całych foteli. Ruszyliśmy więc do baru, ale pan w garniturze stojący przed nim powstrzymał Nas mówiąc w Naszą stronę coś w stylu: ,,ze śpiworami wstęp wzbroniony’’. ;-) Zapytałem więc gdzie są te całe fotele skoro nie za tym barem. Pan powiedział, że na ,,Skanii’’ a teraz jesteśmy na ,,Polonii’’. Jednym słowem akurat nie trafiliśmy na prom z ,,fotelami lotniczymi’’. Zapowiadała się długa noc w Sali telewizyjnej… Jednak przerażała mnie ta perspektywa na tyle, że znalazłem coś na podobieństwo foteli lotniczych przy recepcji. Jednak po niecałej godzinie nie wytrzymałem poszedłem szukać jakiegoś innego miejsca. I znalazłem coś w stylu Dworca Centralnego- stado ludzi śpiących na podłodze na szerszym odcinku korytarza… Bingo! Krzyknąłem w myślach. Pobiegłem po Natalie i już po chwili leżeliśmy na podłodze na Dworcu Centralnym. Praktycznie od razu zasnęliśmy.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg DSC01446.JPG (183.6 KB, 47 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01454.JPG (144.1 KB, 46 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01457.JPG (170.0 KB, 46 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01458.JPG (139.9 KB, 46 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01462.JPG (124.2 KB, 46 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01466.JPG (104.5 KB, 46 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01472.JPG (147.9 KB, 45 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01477.JPG (135.0 KB, 47 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01484.JPG (124.2 KB, 45 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01485.JPG (107.4 KB, 45 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01492.JPG (125.2 KB, 45 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01496.JPG (171.0 KB, 47 wyświetleń)
__________________
;-)
Wójcik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.08.2010, 23:59   #30
Wójcik
 
Wójcik's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Gdynia/Warszawa
Posty: 123
Motocykl: RD04
Przebieg: 70000
Wójcik jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 13 godz 57 min 15 s
Domyślnie

27 lipca 2010
Obudził mnie męski głos i dłoń na ramieniu. Bardzo uprzejmy pan usuwał wszystkich z podłogi bo to było miejsce na brudną pościel… Na szczęście do Świnoujścia zostało trochę ponad pół godziny więc akurat się trochę ogarnęliśmy, trochę popatrzyliśmy przez okna i znaleźliśmy się w porcie.
Wyjechaliśmy z promu. Trzeba było znaleźć dworzec kolejowy. Zajęło Nam to dobrą godzinę ale udało się. Kupiliśmy bilety i zostało Nam jeszcze trochę czasu więc pojechaliśmy do portu jachtowego i na śniadanko. Zrobiliśmy niezbędne zakupy na podróż i stawiliśmy się na peron.
Do naszego pociągu zostało jeszcze pół godziny. Grzecznie czekaliśmy aż pani Konduktorka z innego pociągu zaczęła z Nami rozmowę. Pytała o pociąg, na który czekamy i starała się Nas przekonać, że Jej pociąg jest lepszy. Na początku broniliśmy się zawzięcie, ale w ostatecznej rozgrywce przegraliśmy. Pani przekonała Nas, że mimo iż trzeba będzie się przesiąść w Poznaniu to wyjdzie Nam taniej szybciej i wygodniej bo pociągi Inter Regio mają wagony przystosowane do rowerów a pociągi Przewozów Regionalnych nie. No i uwierzyliśmy i pojechaliśmy pociągiem Pani, która dostała pseudonim ,,Generał Golonka’’ … Nie pytajcie czemu. To długa historia. A jak ktoś jest strasznie ciekawy to odsyłam do bajki pt: Toy Story. Pierwszym pociągiem jechało się super. Mało ludzi, miejsce na rowery, basen, sauna, korty tenisowe, kino 3d, kasyno itd. ;-)
Natomiast w Poznaniu okazało się, że pociąg do Warszawy jednak nie ma wagonu przystosowanego do przewozu rowerów no i było więcej ludzi… No i już nie było tak fajnie. Ale jakoś udało się dojechać do Warszawy.
Pozostało jeszcze zwrócić niewykorzystane bilety. Tu powinienem zamieścić opis na kilka stron jak to cyrki były przy zwracaniu biletów ale daruje sobie… Dla ciekawskich: jeszcze się nie udało… :-/ bo nie było jakiejś tam pieczątki , Paniom w okienku nie wystarczył list od Generała Golonki… Przynajmniej szybko się obudziliśmy ze skandynawskiego snu… ;-)
Potem jeszcze tylko trzebabyło przedrzeć się z Zachodniego do Piastowa. Jakoś udało Nam się bezpiecznie dojechać do domu choć nie było to łatwe… No i to tyle mej opowieści… ;-)
PS. Podziwiam wszystkich, którzy to wszystko przeczytali… ;-)
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg DSC01497.JPG (131.7 KB, 45 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC01498.JPG (144.6 KB, 44 wyświetleń)
__________________
;-)
Wójcik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
z innej beczki Ludwik Perney Inne tematy 6 20.10.2010 20:13
Mongolia,lipiec 2010 barman Umawianie i propozycje wyjazdów 4 03.03.2010 13:11


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:27.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.