ID.3 1st

[consigliero]

To była szybka decyzja, spowodowana frustracją. Plan początkowy był taki że pakuję bagażnik rowerowy do auta i jedziemy w czwartek rano do Krakowa wysprzątać pokoje po gościach. Miałem zapakować rower żony który jest w Krakowie. W momencie gdy zobaczyliśmy stan pokoi do posprzątania, przelała się czara goryczy i zapadał decyzja że jedziemy w tym samym dniu. Nie miałem nawet siły wyciągnąć bagażnika rowerowego z auta. Żona się spakowała a ja wsiadłem w tym co na sobie plus kąpielówki. Dojechaliśmy do Gratz i na drugi dzień do Splitu i plan był taki aby zdążyć na prom o 17.00 na Vis. GPS zeznawał że dotrzemy 16.30 ale był korek za Zagrzebiem to stwierdziłem że wsiądziemy o 20. Niestety doczytałem ładując się na Ionity w Zadarze że to jest katamaran, od tego miejsca jechaliśmy już terenami gdzie Chorwaci wyczyścili swój teren z obcych, mimo upływu lat wciąż smuty widok. Przez chwilę był plan na nocleg w Trogir ale wjazd do centrum szybko na wybił ten temat z głowy. No to pojechaliśmy do Splitu aby tam poczekać na dzisiejszy prom. Split przed sezonem cierpi na tą samą przypadłość co Kraków, Brytyjczycy wydają pewnie więcej na drinki niż na jedzenie, a to do tanich niestety nie należy. Chorwacja i euro to mocna mieszanka, może tylko pomidory są tańsze niż w Polsce i prąd do samochodu. Cena za obiad i to skromny oraz niekoniecznie najwyższych lotów, to duży wydatek, a jest przed sezonem. Za to ceny na wyspach uderzają do głowy. Nie zjedliśmy nic poza burkiem, o czym moglibyśmy powiedzieć, warto było wydać te pieniądze. Sam Vis jest przed sezonem i jest w nim po prostu pusto, kilka jachtów, znajomy otworzył bazę nurkową na majówkę, ale głównie sprzątali i przygotowywali się do zasadniczego sezonu. Było kilka motocykli w grupach, ale wcale im nie zazdrościłem, coraz bliżej jestem decyzji aby zamienić motocykl na rower ze wspomaganiem. Mamy fajny widok z tarasu na wschodzący księżyc i ta cisza jest kojąca. Były też kłopoty gdy próbowaliśmy się naładować w Komižy i nie było jak się dostać do ładowarki

[matjas]

Croatia - we welcome your money.

[consigliero]

Lata temu o tym wiedziałem ale teraz jest tragicznie.

[matjas]

Sasiad, zapalony żeglarz, jeździ co roku dwa razy do CRO poza sezonem na tydzień czarterując jakieś wypasione łódki. W końcu w tym roku postanowiliśmy się z nim wybrać - kłopot w tym ze po wakacjach na zadupiach Chorwacji zapamiętałem straszną, nieprzystającą do niczego, drożyznę i na serio: obraziłem się na ten kraj. Dodatkowo absolutnie nie odpowiada mi poziom człowieczeństwa i empatii w stosunku do czworonożnych, zwłaszcza kotów.
Rejs to taki bucket list, zwłaszcza mojej żony, ale więcej moja noga tam nie postanie, tym bardziej ze fajna jest tylko fasada: morze nawet na zadupiach jest przezyznione i w zatokach nie ma już nic prócz ogórków morskich i pojedynczych rozgwiazd. Do fajnych miejsc trzeba jechać naprawdę daleko a jak wyglądało morze w zatokach zanim turystyka bezpamiętna je zniszczyła można zobaczyć w pojedynczych trudnodostepnych miejscach na wyspach od strony pełnego morza. Przepaść.

No ale nie o tym jakby - dojechaliście. Znaczy wózek działa i robi co ma robić.

A co mówi świat na temat tych id3? Faktycznie macie początkowa fazę produkcji, stad te /i tak niewielkie!/ kłopoty?

[Adagiio]

Czegoś nie kumam Marku, jedziesz do kraju gdzie było drogo a po przyjęciu euro zrobiło się zajebiście drogo. Liczyłeś na coś innego ?
Ja tam byłem 13 lat temu i uznałem że już wtedy było drogo porównując do Włoskich cen.

[consigliero]

A co tutaj kumać. Chcieliśmy gdzieś gdzie była szansa na słońce i to słońce było, mało tego była nawet woda zdatna do kąpieli, a to że się dziwię pokazuje tylko jak naiwny jestem licząc na znormalnienie. Co do Dalmacji to znam ją z dawnych czasów, ostatni dłuższy pobyt to 2006, później sprzedałem łódkę, nie podobało mi się publiczne przyzwolenie na marsze narodowców, oraz brak poszanowania dla natury. To przenawożenie obserwowaliśmy przez conajmniej 10 lat i próbowałem naszej Maricy wytłumaczyć że morze nie jest w stanie przyjąć wszystkiego, a co roku kamienie w naszej zatoce były coraz bardziej brązowe. Znałem hotel który ścieki wrzucał do zatoczki która była jednocześnie plażą dla jego gości, mam wrażenie że pazernością na kasę dorównują naszym góralom. Piszę to z pozycji kogoś kto powinien z turystyki żyć, ale nie za wszelką cenę, przyjemniej takie mamy podejście. Nie wszystko jest na sprzedaż. Wracając do kwestii dlaczego Chorwacja, bo na weekend trudno pojechać na Sardynię albo Sycylię i mam świadomość że mogłoby tam być taniej, obyczna kawa tutaj to minimum 1,4 EUR. Nie chciałem też aby był wydźwięk aż tak negatywny, próbujemy się odnaleźć w sytuacji między pracą, opieką nad matkami oraz znalezieniem celu aby mimo wszystko żyć dalej. Spaliśmy nawet w fajnym miejscu ale, była to druga linia zabudowy od brzegu, w praktyce widzisz wodę ale ci z pierwszej linii zabudowy blokują do niej dostęp. Teraz to nawet spokojnie bo nie ma praktycznie nikogo ale ja się zacznie sezon, to będzie horror, w Italii w miejscach turystycznych raczej będzie tak samo. Zresztą może i tam jest taniej ale w czasach gdy my tam bywaliśmy to w sierpniu był najazd Włochów i brali wszystko, nawet miejsca do spania na balkonach, pewnie wtedy było dla nich bardzo tanio. Gdybym dokonywał racjonalnych wyborów to wyjazd byłby zaplanowany na długo przed a nie taka improwizacja. Teraz wracamy na ląd i ruszamy w kierunku domu ale przez FYROM, zobaczyć czy tam dotarła masowa turystyka.

Masz dwa loty tygodniowo na Korfu. Jak dasz znać wcześniej, to Ci wysle paczkomatem kluczyki od Pinina. Ceny bardzo normalne a na wyspie jest co robic.
Pogoda co prawda w tym roku na majowke była trochę w kratkę (ale trzeba rozumnie patrzeć na prognozy, bo modele są liczone bardziej dla lądu, a na granicy gór i morza matematyka się trochę zalamuje).

Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka

[Adagiio]

Oceniam jak drogo jest w innych miejscach z perspektywy włoskich cen. Do powiedzmy 2013 roku moi znajomi z północy IT jeździli na Chorwację bo pobyt kosztował ich w takim samym standardzie połowę z tego co u siebie. Od dłuższego czasu przeprosili się i spędzają łikendy oraz wakacje w rodzinnym domu nad Adriatykiem, dlatego że nie stać ich na nic innego. Słońce bardzo ważna rzecz i cena nie jest argumentem jak go brakuje. Nie było złośliwości w moim pytaniu, raczej zdziwienie jeśli chodzi o przereklamowaną Chorwacje.

[consigliero]

Mimo wszystko moja wypowiedź była i jest optymistyczna mimo wszystko. Nawet pomimo nowo odkrytej łamigłówki. Teraz będę się zastanawiał gdzie się podziała przejściówka typ 2 do ładowarki, a taka jest niezbędna do ładowania w miejscach gdzie potrzebujemy mieć własny kabel. Na promie przygotowałem sobie perfekcyjny plan, wczorajszej nocy ładowałem z gniazdka 220 ale nie sprawdzałem wszystkich elementów w torbie. Plan jest aby dojechać do Ston, najdłuższe mury obronne Europy, a tam jest też jakaś ładowarka. W teorii należała do końca kwietnia do Hrvatski Telecom i była gratis ale na mapie w ich aplikacji nie ma po niej śladu. Pojawia się jako dostępna w mojej aplikacji samochodu i w moim abonamencie, wiedziałem że wymaga kabla własnego. Wyjeżdżając ze wsi zabrałem do auta przejściówkę 32 A czerwoną na zasadzie aby była ze wszystkimi. Podjeżdżamy pod ładowarkę i wyciągam torbę poszukując przejściówki typ 2, nie mogę w to uwierzyć, ale jej nie ma. Mało tego nie kojarzę dlaczego jej tam nie ma, czy wyciągnąłem ją na wsi czy też zostawiłem na Szewskiej. Być może jest na wsi jako że w Polsce jest mało przydatna, ale za nic nie mogę skojarzyć a to trochę kasy było. Poszliśmy na kwaterę próbując się dogadać z właścicielką do kogo należy ten sprzęt ale bez powodzenia. Wróciliśmy do auta zabrać prowiant na śniadanie i z ciekawości podszedłem aby zidentyfikować sprzęt i jest to dokładnie to co widnieje w mojej aplikacji. Gdybym miał kabel to bym się ładował a tak zaglądam na zaplecze co tam jest z tyłu a tam takie szafki z prądem i ktoś wyprowadził na zewnątrz w jakimś celu, gniazdo na kablu 32 A a ja przypadkowo zabrałem taką przejściówkę. Po podłączeniu na próbę okazało się że wszystko działa i na razie ładuję do 80 % a rano podładuję już do 100%. Mam tylko nadzieję że nie wezmą mnie za złodzieja prądu, tylko za kierowcę w potrzebie, zresztą obok stoją policyjne radiowozy z pobliskiego posterunku. Teraz pozostaje tylko otwarte pytanie jak się dostać do domu, bo obie opcje, jazda przez BiH oraz Albania, Macedonia Północna, wymagają kabla typ 2. W Macedonii tylko takie ładowarki są dostępne i nawet mam do nich kartę, ładowanie jest dalej gratis. Podobnie jest w Hydroenergii BiH, jest gratis tylko pracownik uruchamia proces ładowania. A co do Chorwacji i naszych problemów, to pewnie tak jest z prostego powodu, my pamiętamy czasy gdy liczyła się dla nas tylko wyspa, bo ona gwarantowała spokój bez tłumów. No ale w 2006 już widzieliśmy zachodzące zmiany a to co zobaczyliśmy na Vis ukazało nam jasno że zabudowa wybrzeża niczym się na wyspie nie różni od tego co mamy na lądzie od Splitu do Makarskiej , gdzie nastąpiła maksymalizacja zabudowy w zastraszającym tempie. Nas to razi, bo jak napisałem znaliśmy inną Chorwację, ale dla młodszej generacji liczy się tylko cena i dostęp do atrakcji. Będąc w mieście Vis raczej nie zobaczymy stałych mieszkańców, zrobiłem zdjęcie dziwnej betonowej konstrukcji i pytałem 2 osób pracujących w usługach. Obydwaj nie byli z Vis, nie tylko że z miasta Vis ale nie byli z wyspy Vis. W komiźy byliśmy dzisiaj w porze obiadowej i na placu przy porcie rybackim, czterech gości śpiewało na głosy. To ginący gatunek bo następców raczej już nie będzie. Mimo wszystko to jest pisanina optymistyczna na przekór wszystkiemu

[consigliero]

Napisał bukowski

Masz dwa loty tygodniowo na Korfu. Jak dasz znać wcześniej, to Ci wysle paczkomatem kluczyki od Pinina. Ceny bardzo normalne a na wyspie jest co robic.
Pogoda co prawda w tym roku na majowke była trochę w kratkę (ale trzeba rozumnie patrzeć na prognozy, bo modele są liczone bardziej dla lądu, a na granicy gór i morza matematyka się trochę zalamuje).

Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka

Ja już nawet poszukiwałem takich lotów, podobno nawet do Stambułu z Krakowa są, ale ja ich nie znalazłem. Oczywiście dziękujemy za zaproszenie, może kiedyś się uda, mam nadzieję że wcześniej grupa rowerowa pojawi się u nas na wsi, do czego bardzo serdecznie namawiamy.