Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21.07.2012, 18:38   #91
Zet Johny
 
Zet Johny's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Limanowa
Posty: 1,586
Motocykl: RD07HRC+CRF1100L
Zet Johny jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 3 tygodni 3 dni 20 godz 25 min 35 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał JARU Zobacz post
Nurtują mnie setki pytać - jak jeden człowiek mógł zawrócić w głowach całego narodu?!
Wydaje mi się, że ego Nursułtana (notabene zwykłego metalurga) jest większe od całego Kazachstanu i po rozmowie z nim, sam zacząłbym stawiać mu pomniki..
Zawsze uśmiechnięty, poczciwy dziadek potrafi trzymać ludzi w ryzach. Po ulicach spaceruje policja i jednostki paramilitarne. Czyżby każdy bunt był tłumiony w zarodku?
.
Podobna sytuacja była jeszcze pare lat temu w Turkmenistanie. Czyste wariactwo i oddawanie czci prezydentowi i co ciekawe książce którą napisał.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ruhnama
Jak dzisiaj to wygląda?
Podejrzewam że niewiele się zmieniło.
Zet Johny jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.07.2012, 02:09   #92
JARU
 
JARU's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Wrocław / Grenoble
Posty: 1,188
Motocykl: RD07a
Przebieg: ~60kkm
Galeria: Zdjęcia
JARU jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s
Domyślnie

A jakże - Nursułtan też "pisze" książki: autobiografie i liczne książki o historii Kazachstanu..
__________________
Jeśli coś warte jest zrobienia, warto to zrobić, choćby źle.
Gilbert K. Chesterton

Ostatnio edytowane przez JARU : 22.07.2012 o 14:07
JARU jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.07.2012, 17:13   #93
JARU
 
JARU's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Wrocław / Grenoble
Posty: 1,188
Motocykl: RD07a
Przebieg: ~60kkm
Galeria: Zdjęcia
JARU jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s
Domyślnie bryka

3dni spędziłem z Danielem w Pietropawłowsku - tym samym pierwszy raz w życiu moja stopa stanęła na Syberii. Nie udało się poczuć smaku z wypraw forumowych kolegów, ale mam nadzieję, że to tylko początek..

Odwiedziłem "dom drużby", pokazową szkołę, w której znajdują się gabinety wielu narodowości - wśród nich polski. Oglądając stroje narodowe odniosłem wrażenie, że Polska tradycja jest bardziej pielęgnowana w Kazachstanie niż w Polsce..


Ostatnie dni w Kazachstanie mam spędzić znów w Almaty, jadąc pociągiem obawiam się czym zajmę swój czas i gdzie będę spać w tym wielkim mieście..

Już w Astanie próbowałem wypożyczyć samochód żeby dojechać nim do Almaty - nie udało się, autami z Kazaskich wypożyczalni można poruszać się tylko w miastach i ich najbliższym otoczeniu.

W międzyczasie znalazłem wypożyczalnie w Almacie i tam kieruje się prosto ze stacji kolejowej.

Na stronie oglądałem małe samochody tak żeby nie płacić zbyt wiele. Niestety na miejscu okazuje się, że wszystko oprócz najdroższego samochodu zostało wypożyczone..
Szybkie przeliczenie kosztów i desperacja pozwalają podjąć decyzję - biorę!
Pani spisuje moje dane i pyta, w którym hotelu w Almaty zamierzam nocować (co?! Nie po to płacę za tego mastodonta żeby płacić za hotel!) - oczywiście miłej Pani odpowiadam grzecznie, że jeszcze nie wiem..

Schodzimy na dół i dostaje kluczyki do mojego nowego domu.
Boję się bo Pani opowiada mi w jakim stanie auto musi do nich wrócić używając słów "sztraf to sztraf tamto..".
Czy nie można mówić dopłata zamiast kara?! Przecież ja jestem na wakacjach a nie we więzieniu..
Z sercem na ramieniu wyjeżdżam z parkingu.

Jak się wydostać z miasta? Ano jadąc przed siebie - w końcu kiedyś musi się skończyć..

Po godzinie wyjechałem na główną drogę prowadzącą do Biszkeku..


Zjechałem z głównej drogi - do mojego celu zostało już tylko 50km po stepie. Po drodze wpadam w stado szarańczy, cały przód pokrywa teraz warstwa ogromnych pasikoników.


Dojeżdżam na miejsce, zatrzymuje auto po środku stepu.


Strażnika już nie ma, zatrzymuje samochód przy stróżówce, zabieram aparat i po znakach kieruję się w stronę petroglifów.


Bardzo możliwe, że gdybym zwiedzał to miejsce z przewodnikiem, zobaczyłbym o wiele ładniejsze rysunki. Mimo to spacerując odnajduje rysunki porozrzucane po licznych skalistych wzgórzach.




Spaceruję patrząc pod nogi - mając w pamięci liczne znaki ostrzegające o wężach.




Ile takich skarbów po środku stepu nadal czeka nad odkrycie?










Głodnieję, czas na kolację dlatego powoli wracam do mojego domu na kołach.




.
__________________
Jeśli coś warte jest zrobienia, warto to zrobić, choćby źle.
Gilbert K. Chesterton

Ostatnio edytowane przez JARU : 26.10.2012 o 13:38
JARU jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.07.2012, 20:56   #94
RAVkopytko
 
RAVkopytko's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,129
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
RAVkopytko jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 4 dni 23 godz 27 min 53 s
Domyślnie

poka tą łade
RAVkopytko jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.07.2012, 21:08   #95
Sławekk
 
Sławekk's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: Strzelin
Posty: 1,677
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Sławekk jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 8 godz 52 min 21 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Raviking Zobacz post
poka tą łade
nie śmiałem prosić
Sławekk jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.07.2012, 22:54   #96
JARU
 
JARU's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Wrocław / Grenoble
Posty: 1,188
Motocykl: RD07a
Przebieg: ~60kkm
Galeria: Zdjęcia
JARU jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Sławekk Zobacz post
nie śmiałem prosić
Panowie wszystko w swoim czasie

Wracam do łady, jest fajnie.
Zawsze najbardziej podobają mi się chwile przed zachodem Słońca. Kolory są piękne, wkoło panuje cisza..
Jestem zupełnie sam i myślami biegnę do mojej rodziny..


W tle moich rozmyślań i podmuchów rozpędzonego na stepie wiatru forumowa kuchenka działa cuda z chińskimi zupkami:


Z nikąd pojawia się Kazach na koniu, podjeżdża do mnie, podaje dłoń nie wymawiając ani słowa i odjeżdża w stronę stada koni - nie jestem sam.


Kazach znika tak szybko jak się pojawił.


Towarzystwa przez chwilę dotrzymuje mi spacerujący po drugiej stronie drogi osioł..


Zgodnie ze wskazówkami doświadczonych globtroterów zawsze należy się rozbijać daleko od drogi, najlepiej w krzakach, ale czy to ma sens w stepie
Chyba nie, dlatego staje tuż obok drogi.
Jestem człowiekiem bojaźliwym dlatego auto parkuję tak, żebym w razie potrzeby mógł szybko odjechać.

Przed zachodem słońca podjeżdża samochód. Kierowca wysiada i pyta się mnie o której przyjechałem. Szukają trójki ludzi, którym w stepie popsuł się samochód. Nie mogąc naprawić samochodu ludzie ruszyli na piechotę, do domów jeszcze nie doszli..
__________________
Jeśli coś warte jest zrobienia, warto to zrobić, choćby źle.
Gilbert K. Chesterton
JARU jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.07.2012, 20:43   #97
JARU
 
JARU's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Wrocław / Grenoble
Posty: 1,188
Motocykl: RD07a
Przebieg: ~60kkm
Galeria: Zdjęcia
JARU jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s
Domyślnie historia pewnego osła

Zapada zmierzch, długo kręcę się na rozłożonym fotelu nie mogąc zasnąć.

Dalej nie mam zdjęć:
Około 23 budzi mnie światło reflektorów starego Mercedesa, który zatrzymał się tuż przed maską mojej łady.

Kierowca wysiada i podchodzi do mojego okna, opuszczam szybę a on pyta się mnie co tu robię..
Zaspokaja swoją ciekawość po czym (ku mojej uldze) wsiada do auta i odjeżdża.
Nie zajechał daleko, zastanawiam się co się dzieje, po chwili otwiera drzwi i świeci latarką w tył samochodu.
Ja w tym czasie już widzę o co chodzi - guma..


Facet wysiada i zaczyna sypać wiązankami "bladź to, bladź tamto.." Nagle z auta wysypuje się czwórka młodych dzieci, w wieku 4-10 lat..

Podchodzi do mnie i gestami pokazuje czy mam lewarek - no mam.

Koleś jest wyraźnie zdenerwowany, odkręca koło, wyciąga lewarek(! o co kaman?! czyżby chodziło o pompke? No to mamy problem..) i zaczyna podnosić auto.
Włos mi się na głowie jeży kiedy widzę, że Mercedes się cały buja i powoli rusza do przodu.
W wyobraźni już widze jak w towarzystwie tej gromadki podnosimy auto z ziemi..
Na szczęście Kazach opanowuje sytuacje, dzieci latają jak poparzone wzdłuż drogi szukając kamieni do podłożenia pod koła.
Podkładają nie z tej strony, w tym czasie Kazach już wachluje lewarkiem.. Podchodzę i pomagam unieruchomić auto.


Powoli tłumaczę mu, że jednak nie mam pompki i pytam czemu nie użyje zapasu. Zapas "bladź" taki sam!
No to nieźle, szybkim rzutem oka oceniam stan opon i przestaję się dziwić dlaczego w Kazachstanie ludzie tak często łapią kapcie. Opony są zdarte wręcz do zbrojenia.

Jedna ma większą (konkretną) dziurę, dlatego Kazach zabiera się za wulkanizację tej, która jest w lepszym stanie.
Grzebie w swoim wiaderku nie mogąc znaleźć jakiegoś narzędzia, wkur.. się i wyrzuca wszystko na asfalt.

Podnosi wzrok i pyta się mnie czy nie mógłbym pojechać do najbliższej wioski po pompkę. (już to widzę, prawie północ a tu staje w progu turysta, który nawet nie potrafi wytłumaczyć o co mu chodzi.. Co byście zrobili?)
Odpowiadam, że u mnie płochy ruski i że sam to nie pojadę.
Nie ma sprawy! Wsadza mi do auta dwójkę swoich synów i tym sposobem jest północ, a ja i dzieci, których nie znam popierdalamy po stepie w poszukiwaniu pompki samochodowej..
Dzieci są podekscytowane jazdą moją ładą, włączam muzyczkę, żeby rozluźnić atmosferę.


Podjeżdżamy pod domy, dzieci wyskakują z auta powtarzając mi kilka razy, że za chwilę wrócą i żeby nie odjeżdżać bez nich.
Po chwili wraca ten sam chłopak, za to ze swoją starszą siostrą, która zabiera się z nami.


W międzyczasie Kazach kończy łatanie koła, pompujemy je na zmianę.

Powoli opada z niego złość, domyślam się że gdyby nie ja czekał by na pompkę jakieś 1.5godziny..


Rozdaje im moje pocztówki z Wrocławia, cieszą się i bardzo dziękują za pomoc.
Kazach - Kamil, przedstawia mi się i opowiada, że za dnia pracuje jako strażnik w parku petroglifów.
Zaprasza mnie na noc do swojego domu, ale odmawiam (do dzisiaj nie mogę sobie wybaczyć przegapionej okazji!)

Odjeżdżając, wyjaśnia mi co robią o tej porze na stepie. Pyta mnie czy czasem nie widziałem spacerującego osła!
Okazuje się, że osioł, którego widziałem 4godziny temu zaginął i cała rodzinka ruszyła na poszukiwania.
Po mojej relacji o spacerującym ośle Kamil rzuca kolejną "bladzią" i kwituje, że zaczną go szukać jutro rano.

Wesoła rodzinka odjeżdża, a ja wracam do swojej maszyny.

.
__________________
Jeśli coś warte jest zrobienia, warto to zrobić, choćby źle.
Gilbert K. Chesterton

Ostatnio edytowane przez JARU : 23.07.2012 o 22:27
JARU jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.07.2012, 21:21   #98
RAVkopytko
 
RAVkopytko's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,129
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
RAVkopytko jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 4 dni 23 godz 27 min 53 s
Domyślnie

RAVkopytko jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.07.2012, 22:02   #99
wujaszek_misza
 
wujaszek_misza's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Otwock k. Warszawy / Ostrołęka / Toruń
Posty: 177
Motocykl: RD07a
wujaszek_misza jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 2 dni 4 godz 40 min 6 s
Domyślnie

Rewelacja
I klasa
JARU, Ty medal powinieneś dostać, za wiele rzeczy, za odwagę, za pomoc rodzienie od osła...

... ale potrafisz trzymać ludzi w napięciu; nawet nie masz pojęcia, ile osób co dzień teraz będzie zaglądać i czytać Twoją relację, że by tą ŁADĘ zobaczyć.
Ja osobiście obstawiam, że to coś innego (też czekam na zdjecia, ale i czytam)
wujaszek_misza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.07.2012, 22:26   #100
JARU
 
JARU's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Wrocław / Grenoble
Posty: 1,188
Motocykl: RD07a
Przebieg: ~60kkm
Galeria: Zdjęcia
JARU jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał wujaszek_misza Zobacz post

... ale potrafisz trzymać ludzi w napięciu; nawet nie masz pojęcia, ile osób co dzień teraz będzie zaglądać i czytać Twoją relację, że by tą ŁADĘ zobaczyć.
Ja osobiście obstawiam, że to coś innego (też czekam na zdjecia, ale i czytam)
Dzięki!
Relacja powoli zmierza do końca, widzę Misza, że va bank grasz obstawiając, że samochód to nie łada

Plan zakładał kupienie starego gruchota w Kazachstanie, ale mi się to nie udało.. Wypożyczenie to łatwa sprawa dlatego nie ma się czym chwalić.
__________________
Jeśli coś warte jest zrobienia, warto to zrobić, choćby źle.
Gilbert K. Chesterton
JARU jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Rodopy offem. Długa relacja z krótkiego wypadu. [Czerwiec, 2012] Louis Trochę dalej 60 24.08.2014 14:22
Zobaczyć Iran - czyli 4 dni w Armenii. [Czerwiec 2012] majek Trochę dalej 104 26.02.2013 14:33
Gryf Party 22-24 czerwiec 2012 KML Imprezy forum AT i zloty ogólne 21 28.06.2012 22:02
IV Weekend z koniem w tle - 16-17 czerwiec 2012 Cynciu Imprezy forum AT i zloty ogólne 76 21.06.2012 18:19
Kawkaz - czerwiec/lipiec 2012 Sub Przygotowania do wyjazdów 17 22.05.2012 09:29


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:36.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.