Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18.03.2024, 22:00   #1
Rafał_RD
 
Rafał_RD's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2018
Miasto: KLI
Posty: 229
Motocykl: RD07, CRF1000
Rafał_RD jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 5 godz 33 min 59 s
Domyślnie

nieźle się zapowiada, dajesz Panie...

PS. 8L/ 140km/h nie mało
Rafał_RD jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.03.2024, 09:03   #2
Wegrzyn
 
Wegrzyn's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Monschau / Radoszewice
Posty: 1,625
Motocykl: RD07
Przebieg: 42000
Wegrzyn jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 tygodni 14 godz 34 min 57 s
Domyślnie

zasiadam do czytania
__________________
Wegrzyn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.03.2024, 15:33   #3
Bohun
 
Bohun's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2010
Posty: 522
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Bohun jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 1 dzień 21 godz 36 min 41 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Rafał_RD Zobacz post
nieźle się zapowiada, dajesz Panie...

PS. 8L/ 140km/h nie mało
Tragedii nie ma. Przy takim przelocie miałem taki spalanie transalpem sześćsetnym, ale co to była za jazda Do tego 1l oleju na 1000km

Będę czytał
__________________
Kto prędko daje, ten dwa razy daje.
Bohun jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.03.2024, 20:57   #4
Dredd

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 313
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Dredd jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 4 dni 12 godz 45 min 39 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Rafał_RD Zobacz post

PS. 8L/ 140km/h nie mało
Cytat:
Napisał Bohun Zobacz post
Tragedii nie ma. Przy takim przelocie miałem taki spalanie transalpem sześćsetnym, ale co to była za jazda Do tego 1l oleju na 1000km
8 litrów/100km to nie jest wcale szczyt osiągnięć niemieckiej techniki.
Kiedyś próbowaliśmy (oczywiście na niemieckich autostradach) jechać ciut szybciej, aby zaoszczędzić trochę czasu na przelotach.
Okazało się, że jest to zupełnie bez sensu, bo spalanie poszybowało ostro (10-12l), a czas zaoszczędzony przez szybką jazdę, traciliśmy na częstych postojach na tankowanie.
Dredd jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.03.2024, 19:40   #5
Dredd

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 313
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Dredd jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 4 dni 12 godz 45 min 39 s
Domyślnie

Dzień 2 - niedziela, 17 lipca

Pobudka o 5. Trochę nie możemy się zebrać, ale udaje się wystartować o 6. Zostawiamy senny o tej porze Horgos za sobą i kierujemy się w stronę autostrady, którą zamierzamy pokonać całą Serbię, Bułgarię i dotrzeć do Turcji. Naszą uwagę przykuły poparkowane jak popadnie wzdłuż drogi samochody, w których spali ludzie. Pewnie czekali ładnych kilka godzin na granicy, a do Serbii wjechali nad ranem i usiłowali złapać choć kilka godzin snu.


10.jpg


Na chwilę obecną pusto na drodze, 20 stopni, trochę leniwego słońca i chmury. Wreszcie widzimy wesołe pola pełne słoneczników - te zawsze będą nam się kojarzyć z wakacjami !


11.jpg


Ruch jednak dość szybko robi się duży. Ciekawe czy na granicy przyspieszyli tempo, czy jednak wystartowali ci, którzy spali w samochodach na poboczach dróg.

Po drodze tylko tankowanie - za paliwo płacimy prawie 9 zł za litr. Pijemy 2 kawy za 490 RDS. Droga jakoś idzie. Wreszcie widzę moje ulubione drapieżne ptaki, na które tak czekałam. Siedzą dumnie na słupkach lub na ziemi pośród skoszonych zbóż.
Na kolejnej stacji benzynowej podchodzi do nas rudy piesek. Jest łasy na głaskanie i przytulanki. Gdy sięgam do kufra po kiełbasę już macha ogonem. Na drodze mijamy gościa w łaziku, który na miejscu pasażera wiezie cielaka. Później widzimy upchane warstwowo w wózku ciągniętym za samochodem pokaleczone świnki - nie da się na to patrzeć. Domy przy autostradzie wyglądają strasznie biednie. Wydaje się, patrząc na ceny produktów w sklepie i noclegów, że jest tu duże rozwarstwienie społeczne. Niedaleko Belgradu mijamy brązowy znak. Wskazuje on na wzgórze Avala na którym stoi mierząca 204 metrów wieża telekomunikacyjna o tej samej nazwie. Oryginalna wieża została zniszczona w czasie nalotów NATO w czasie wojny kosowskiej w kwietniu 1999 i była o 2 metry niższa. Ta, którą widać obecnie, została zrekonstruowana w latach 2006 -2009. Obecnie na jej 122 metrze znajduje się punkt widokowy, a na 119 kawiarnia. Tyle razy już ją mijaliśmy - może kiedyś uda się na nią wjechać oczywiście windą


12.jpg


Na trasie spotykamy Janka na... NAT, który jedzie do Gruzji (pozdrawiamy). Na razie samotnie, bo na miejscu ma dołączyć do niego żona, która leci samolotem. My jedziemy trochę szybciej, więc rozdzielamy się.


13.jpg


Z Jankiem ponownie spotykamy się przed granicą z Bułgarią. Duży korek, lecz jest tak gęsto, że nie można się przecisnąć motocyklem. Najpierw tankujemy. Finalnie, dzięki uprzejmości ludzi, po 100 uśmiechach i podziękowaniach, wciskamy się na klika samochodów przed granicą. Przed godziną 14 wjeżdżamy do Bułgarii. Doliczamy do aktualnego czasu godzinę. Tu jazda autostradą jest o wiele szybsza, ale nie może być za dobrze. Znowu trafiamy na remonty, więc trochę szutrów zaliczonych. Zrobiło się ciepło - 36 stopni. Zatem mnie, nadal ubraną we wszystko co mam, morzy sen. Większość drogi przez Bułgarię przesypiam. Przez przebłyski świadomości widzę, że bułgarskie służby drogowe trochę się ogarnęły z krzakami, które kiedyś były tak bujne, że wchodziły na drogę. Dzięki temu widać też trochę pól uprawnych, słoneczniki. Dużo pustostanów, ruder, opuszczonych wielkich fabryk.


14.jpg


Przed granicą z Turcją (Płovdiv) kolejkowa powtórka z rozrywki: przecież w końcu wszyscy jedziemy w tym samym kierunku. Tu już stoimy karnie razem z samochodami. Granice są dwie: na bułgarskiej celnik rzucił okiem na rejestrację i nas puścił. Turecka z racji bardzo wielu otwartych stanowisk poszła także sprawne. Zaraz za przejściem witają nas znane nam już minarety białego meczetu.


15.jpg


Fajnie jest tu wracać. W pierwszym możliwym punkcie - czyli niedaleko od granicy, zatrzymujemy się aby zapytać o naszą winietkę na autostrady. Okazało się, że można ją bez problemu "przenieść" ze starego motocykla na nowy. Tak też robimy. Dodatkowo ładujemy ją maksymalną możliwą kwotą 100 lir tureckich.
Plan jest taki aby spać na przedmieściach Edirne, które już z daleka wita nas wieloma minaretami. Pierwszy hotel, który wypatrzyłam zastrzelił nas ceną - 120 euro. Drugi APlus kosztuje 32 euro. I tu zostajemy
Meta całkiem zacna. Są 2 pokoje - jeden dzienny, drugi - sypialnia oraz kuchnia i łazienka. Na stanie mamy również kota Pamuka. Pamuk z liczymi ranami poniesionymi zapewne w ulicznych bojach jest "kotem nadwornym". Śpi na hotelowych kanapach i ma hotelową wyżerkę.



16.jpg


17.jpg


W drodze do sklepu po wodę spotykamy kolejnego psa, który zamiast kiełbasy wolał głaskanie. Wciągamy po lodziku i o ok 21:30 idziemy spać. Siadanie zaczyna się o 7, wcześniej nie ma szans. Wyłączamy klimę, otwieramy okno i do łóżka.
Ten dzień zamykamy wynikiem 898km.
Dredd jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.03.2024, 19:59   #6
raf
 
raf's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,135
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
raf jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 6 dni 22 godz 6 min 7 s
Domyślnie

Czyta się, pisz
raf jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.03.2024, 20:04   #7
Melon
 
Melon's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Lublin
Posty: 4,501
Motocykl: cz350/ bandit600/ zx12r/ varadero/vfr1200xd
Melon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 tygodni 1 dzień 3 godz 6 min 33 s
Domyślnie

Ten dzień zamykamy wynikiem 898km.

Nieźle dajesz, mnie upały powyżej 30 zabijają albo to pesel.
__________________
kto smaruje ten jedzie
Melon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.03.2024, 15:34   #8
Dredd

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 313
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Dredd jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 4 dni 12 godz 45 min 39 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Melon Zobacz post
Ten dzień zamykamy wynikiem 898km.

Nieźle dajesz, mnie upały powyżej 30 zabijają albo to pesel.
Mnie z biegiem lat upały w Polsce także zaczęły doskwierać.
Nie wiem jak to działa, ale na wakacjach nadal jest spoko.
W sumie na motocyklu nie ma problemu jak się jest miss mokrego podkoszulka


Jedziemy dalej.


Dzień 3 – poniedziałek, 18 lipca

Dominik nie może spać. Z uwagi na powyższe, wstaję i ja. Jest godzina 4:00 (3:00 czasu polskiego). Żegnaj śniadanko o siódmej! …. W recepcji mijamy słodko śpiącego na kanapie Pamuka. Dziadzisko nawet nie otworzyło oka. Ruszamy o 5:00. Dzisiaj dość długa droga, bo mamy w planach 1200 km, co biorąc pod uwagę tureckie drogi powinno spokojnie się udać. Edirne śpi. Ciemno. Na niebie księżyc.
Żegna nas pierwszy tego dnia adhan (muzułmańskie wezwanie do modlitwy):
Allahu akbar, allahu akbar…
„… Przybywajcie na modlitwę. Modlitwa jest lepsza niż sen…”

Na pewno jazda motocyklem jest lepsza niż sen

Uwielbiam adhan na wakacjach! W ogóle nie przeszkadza mi, że tak naprawdę nie pozwala się wyspać Chyba już na zawsze będzie mi się kojarzył ze stanem bycia w podróży, odmiennym kulturowo krajem i przygodą.
Jego pierwsze słowa „Allahu akbar” Bóg jest wielki, czyli tzw. takbir towarzyszą nam podczas każdej podróży motocyklem. Naklejkę z takim napisem, oczywiście po arabsku kupiliśmy podczas naszej poprzedniej nieudanej próby dotarcia do Iranu i została naklejona na szybie motocykla. Gdy w Polsce ktoś pyta co oznacza ten napis mam dwie odpowiedzi : gdy rozmawiam z osobą z otwartym umysłem mówię prawdę, a gdy wprost przeciwnie – mówię, że to „Polska” po arabsku. Przecież i tak nie przeczyta


17a.jpg


18.jpg


Puste ulice Edirne oświetlają ozdobne latarnie. Powoli robi się coraz jaśniej. W sumie to nie pierwszy nasz wschód słońca na motocyklu. Harley w ciepłych krajach – czy tego chcieliśmy czy nie – dał nam wiele pięknych wschodów słońca
Często czas przed świtem aż do południa to była jedyna szansa, żeby płynnie jechać. Później gorąc grzał za bardzo chłodzony powietrzem silnik i trzeba było dawać mu odetchnąć. Gejes pod tym względem pozwala na lenistwo.
Początkowo autostrada pusta, jednak dość szybko ruch się zagęszcza. Nad sennie obracającymi się wiatrakami leniwie wstaje słońce.


19.jpg


W zależności jak prowadzi nas dzisiaj droga (tzn. górką czy dolinką) temperatura skacze od 16 do 20 stopni, ale cały czas jest raczej pochmurno i chłodno. Nazwijmy rzeczy po imieniu: jest zimno! A tam gdzie pola z uprawami spowija poranna mgła, dodatkowo wilgotno. Mijamy jedną przewróconą ciężarówkę, przy której uwija się już pomoc drogowa. W oddali majaczą przedmieścia Stambułu. Wokół pola uprawne: zboża i słoneczniki. Dzięki wczesnej pobudce około godziny 9 mamy za sobą już jakieś 400 km, zatem zatrzymujemy się przy autostradzie na zupę ( 15 zł za dwie porcje). Temperatura wzrasta do 24 stopni, ale jakoś nie mam ochoty się rozbierać. Na latarniach przy autostradzie na jednej nodze śpią bociany. Ciekawe, czy zdarzyło się któremuś spaść...

Mamy trochę kłopotów z bramkami na autostradzie, bo nie jesteśmy pewni, czy one działają. Na jednych nas sczytują, na innych nie. Niekiedy system HGS nie działa, lecz trzeba tradycyjnie pobrać bilet i później za niego zapłacić. Raz zdarzyło nam się zapłacić za niezbyt długi odcinek 63 liry. Jednak generalnie rzecz biorąc, autostrady w Turcji są tanie. Paliwo 23,68 za litr – około 8 złotych. Pokonujemy cieśninę Bosforską III Mostem Bosforskim (Most Yavuz Sultan Selim). Ma 2164 m długości, 58,5 m szerokości, a wysokość pylonów sięga 322 m. Jest jednym z najdłuższych pod względem długości przęsła (1408 m) mostów wiszących na świecie. Robi duże wrażenie; szkoda tylko że barierki są na tyle wysokie, że nie można zza nich zbyt wiele zobaczyć. Autostrada piękna, kilka pasów, ale musimy z niej zjechać. Wokół górki i zielono, raz bardziej a raz mniej. Raz w górę, a raz w dół. Ja znowu część drogi przesypiam. Po opuszczeniu autostrady droga idzie trochę wolniej. Wiadomo: ograniczenia, policja i fotoradary.


20.jpg


21.jpg


Ruch drogowy w Turcji: mamy wrażenie, ze Turcy zwolnili, i to znacznie. Bardziej stosują się do ograniczeń. Powstało też dużo fotoradarów, czego nie pamiętamy z poprzednich wizyt w tym kraju. Jest też dużo policji, ale oni raczej są do przewidzenia, ponieważ stawiają dużo wcześniej na poboczu (pod prąd) biały samochód w którym jest ukryty fotoradar. Są też atrapy policyjnych samochodów z migającymi światłami na słupkach.

Około 13 zjeżdżamy na obiad do rodzinnej lokanty. Jemy pysznego (jak zawsze) bakłażana.
Przed knajpką na tradycyjnym piecyku na drewno pyka czajniczek z czajem.



22.jpg


23.jpg


Zrobiło się cieplej i decyduję się rozebrać, choć później tego pożałuję.
Turcja nadal jest niezaprzeczalnie piękna w każdym jej zakątku. Jedziemy na różnych wysokościach, ale raczej nie więcej niż 1500 m. Ponownie: raz zimno, raz cieplej. W oddali dużo ciemnych chmur. Trzeba gonić, bo inaczej deszcz złoi nam skórę. Dobrze, że udaje się złapać dwa samochody „na zająca”, więc droga mija pięknie.



24.jpg


Trochę nas kropi deszcz, ale jedziemy dalej. Docieramy o 16:00 do Erbaa. Tu moglibyśmy zanocować, a dalej dopiero za 240 km w Refahiye. Pogoda słaba, wiec jedziemy dalej.
Upór został nagrodzony: przed Refahiye robi się ładnie.


25.jpg


26.jpg


Stanęliśmy w przydrożnej wiosce napić się ayranu, zaś w piekarni, kupujemy okrągły chleb w stylu macy. Pracują w niej same panie w różnym wieku, sprzedają wyroby zza zakratowanej ściany. Siadamy na murku przed sklepem, gdzie wiele osób próbuje nas zagadnąć. Wcale nie przyjmują do wiadomości, że nie mówimy po turecku Tylko na niektórych działa: „turkcze bilmiyorum” czyli „nie rozumiem po turecku”. Swej ciekawskiej naturze nie oparł się nawet uroczy kot.

27.jpg


Wieczorem bierzemy udział w małym „wyścigu”
Koleś w stuningowanym fiacie miał ochotę się pościgać, a ja dałem się podpuścić. No cóż, nie wiedział, że GS-es 200 km/h osiąga w bodajże 12 czy 13 sekund. Ale trzeba powiedzieć, że był bardzo waleczny!
Na zakończenie były szerokie uśmiechy i wyciągnięte przez okna machające przyjaźnie ręce całej rodziny .

Pojawiają się też pasterze ze swoimi stadami i psy pasterskie. Te ostatnie też miały ochotę się z nami „ścigać”, uśmiechając się przy tym całą swą klawiaturą, ale na szczęście też nie miały z nami szans.


28.jpg


Dojeżdżamy do Refahiye, gdzie śpimy w tym samym hotelu co 3 lata temu. Koszt – 300 lir za nocleg ze śniadaniem.
Z parteru budynku zniknął sklepik dziadka w którym kupowaliśmy lokum – dziś nie ma po nim śladu, za to jest tam oczywiście jakiś market. Szkoda!
Za to hotel i obsługa nic się nie zmienili i to dosłownie: na recepcji ci sami starsi panowie, a dziadostwo jakie było, takie jest. Stojąc przy umywalce, na głowę kapie woda z sufitu
Pod prysznicem działa tylko zimna woda. Okazało się, że można ją odkręcić, ale wtedy z sufitu kapie bardziej i powstaje obawa, że rozmoczy regips, który może spaść
Żona obwąchała się dobrze i stwierdziła, że wcale nie musi tam wchodzić , bo do odważnych dziś nie należy.
Usypia nas głos muezzina z widocznego z okna meczetu. Idziemy spać.
Dziś zrobiliśmy 1203 kilometry.

Ale, ale – nie może być tak dobrze! Ze snu powoli, lecz skutecznie wybija nas rytmiczne: kap, kap, kap… To ciepła woda z kranu pod prysznicem kapie do metalowego, pięknie rezonującego brodzika. Nic sobie nie robi z tego, że zawór doprowadzający zakręcony. Problem rozwiązuje zawiązany na kranie ręcznik, po którym woda łagodnie sączy się nie hałasując …
Dredd jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.03.2024, 18:55   #9
Melon
 
Melon's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Lublin
Posty: 4,501
Motocykl: cz350/ bandit600/ zx12r/ varadero/vfr1200xd
Melon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 tygodni 1 dzień 3 godz 6 min 33 s
Domyślnie

__________________
kto smaruje ten jedzie
Melon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
IRAN wiosna 2022 syncronizator Azja 18 20.10.2022 22:53
"PLR - POLSKA RAZEM – HONDA TRANSALP i SUZUKI FREEWIND" adamsluk Polska 36 18.03.2016 18:48
Ile naprawdę kosztuje SHOEI Hornet ?:) MChmiel Kaski 7 27.01.2010 10:38


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:28.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.