Łezka w oku...

[Vooytas]

Napisał hubert

Cholera aż tak dokładnie to nie pamiętam. Ale pamiętam że wtedy nie było w Polsce czegoś takiego jak prawa autorskie software'u i handlowałem na bazarku gierkami na Atari i przebojami disco polo

A kasety Videło miałeś ? Wymianki Rambo na Conana albo Terminatora.
Kto miał maszyne do pisania na osiedlu był gość, robiło się wtedy naklejki profesional- ładna naklejka to ładna kopia i lepszy zbyt.
Jezu jak se przypomne te kopie na tych kasetach video.... pyski czerwone jak leper wszyscy mieli, nawet ciemnoskórzy aktorzy. I jeszcze w kinie kręcone ze statywu, co chwila ktoś do kibla wychodził i zasłaniał.....

[hubert]

Napisał JareG

Swojego pierwszego Spectruma kupilem na gieldzie w szkole przy ul. Grzybowskiej Pewnie Hubert tam bywal, moze sie nawet mijalismy..

Eee ja nie z Warszawy. Ja zasilałem lokalny rynek kraśnicki i gierki były tylko dodatkiem do głównego towaru na moim stoliku czyli kaset z muzą. Zresztą wtedy były takie czasy że się handlowało wszystkim co w ręce wpadło

[hubert]

Napisał Vooytas

Jezu jak se przypomne te kopie na tych kasetach video.... pyski czerwone jak leper wszyscy mieli, nawet ciemnoskórzy aktorzy. I jeszcze w kinie kręcone ze statywu, co chwila ktoś do kibla wychodził i zasłaniał.....

Albo te niemieckie pornosy. Oh ja ja, sznel !!!

[JareG]

Skoro juz zeszlo na video itp., to pamietam wyprawe do Berlina autokarem - kumpel mnie namowil, handlowal wtedy dosc niszowa rzecza, mianowicie dobrej klasy fotoalbumami z muzeow itd., mial na to zaj&*^ zbyt o dziwo.. skoro namawial, to pojechalem. A zeby nie wracac z pustymi rekami, cos kupilem. Cos - czyli karton czystych kaset video Autokar zaladowany tak, ze prawie okragly sie zrobil, zrzuta przed granica dla celnikow, pelny dolny bagaznik wina Sangria, ktore ktos przekupiwszy kierowce tam zaladowal, etc. W tym Berlinie bylem krotko po tym, jak zburzyli mur..
A po powrocie chcac opylic te kasety poznalem czlowieka, ktory mial wlasnie taki punkt wymienno-sprzedawczy na rynku.. podpialem sie pod ten biznes, co kosztowalo mnie ogladnieciem tysiecy kopii filmow - robilem za kontrole jakosci
To byly czasy..

[hubert]

Napisał JareG

Skoro juz zeszlo na video itp., to pamietam wyprawe do Berlina autokarem - kumpel mnie namowil, handlowal wtedy dosc niszowa rzecza, mianowicie dobrej klasy fotoalbumami z muzeow itd., mial na to zaj&*^ zbyt o dziwo.. skoro namawial, to pojechalem.

Ludzie wtedy pragnęli czegoś ładnego i kolorowego co by było odmienne od szarych PRL-owskich opakowań zastępczych Przecież zbierało się wtedy puszki po piwie, opakowania po margarynie itd

[JareG]

Napisał hubert

Ludzie wtedy pragnęli czegoś ładnego i kolorowego co by było odmienne od szarych PRL-owskich opakowań zastępczych Przecież zbierało się wtedy puszki po piwie, opakowania po margarynie itd

No zgadza sie. Tyle, ze te albumy kupowaly bodajze antykwariaty, i to za naprawde niezla kasiore. A sam album tez nie byl jakis trudny w transporcie, w ogole nie interesowal celnikow etc. Fajny biznes to byl
A co do puszek, to jeden moj kumpel zbieral je latami.. a potem wszystkie wypierniczyl na smieci. Stracily calkowicie jakakolwiek wartosc, moze poza sentymentalna

[hubert]

Napisał JareG

A co do puszek, to jeden moj kumpel zbieral je latami.. a potem wszystkie wypierniczyl na smieci. Stracily calkowicie jakakolwiek wartosc, moze poza sentymentalna

Pewnie jakiś nurek śmietnikowy się ucieszył i chlał za to przez tydzień

[JareG]

Napisał hubert

Pewnie jakiś nurek śmietnikowy się ucieszył i chlał za to przez tydzień

Z tym tygodniem to raczej przesada... no, chyba ze sie delektowal

[czosnek]

Dorastaliście w latach
osiemdziesiątych lub dziewięćdziesiątych...?
Jak, do cholery, udało się wam przeżyć?!!!

Samochody nie miały pasów bezpieczeństwa, ani zagłówków, no i żadnych airbagów!!!
Na tylnym siedzeniu było wesoło, a nie niebezpiecznie.

Łóżeczka i zabawki były kolorowe i z pewnością polakierowane lakierami ołowiowymi
lub innym śmiertelnie groźnym gównem.


Butelki od lekarstw i środków czyszczących nie były zabezpieczone.

Niebezpieczne były puszki, drzwi samochodów.

Można było jeździć na rowerze bez kasku

A ci, którzy mieszkali w pobliżu szosy na wzgórzu ustanawiali na rowerach rekordy prędkości,
stwierdzając w połowie drogi, że rower z hamulcem był dla starych chyba za drogi...
.... Ale po nabraniu pewnej wprawy i kilku wypadkach...panowaliśmy i nad tym (przeważnie)!

Szkoła trwała do południa, a obiad jadło się w domu

Niektórzy nie byli dobrzy w budzie i czasami musieli powtarzać rok.
Nikogo nie wysyłano do psychologa.
Nikt nie był hiperaktywny ani dysklektykiem.

Po prostu powtarzał rok i to była jego szansa.

Wodę piło się z węża ogrodowego lub innych źródeł,
a nie za sterylnych a sterylnych butelek PET.

Wcinaliśmy słodycze i pączki,piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem
i nie mieliśmy problemów z nadwagą, bo ciągle byliśmy na dworze i byliśmy aktywni.

Piliśmy całą paczką oranżadę z jednej butli i nikt z tego powodu nie umarł.
Nie mieliśmy Playstations,

Nintendo 64,
X-Boxes,
gier wideo,
99 kanałów w TV,
DVD i wideo,
Dolby Surround,
komórek,
komputerów
ani chatroom’ów w Internecie...
... lecz przyjaciół !

Mogliśmy wpadać do kolegów pieszo lub na rowerze,
zapukać i zabrać ich na podwórko lub bawić się u nich, nie zastanawiając się, czy to wypada.
Można się było bawić do upojenia, pod warunkiem powrotu do domu przed nocą.

Nie było komórek...

I nikt nie wiedział gdzie jesteśmy i co robimy!!!
Nieprawdopodobne!!!
Tam na zewnątrz, w tym okrutnym świecie!!!
Całkiem bez opieki!
Jak to było możliwe?

Graliśmy w piłę na jedną bramę, a jeśli kogoś nie wybrano do drużyny, to się wypłakał i już.
Nie był to koniec świata ani trauma.

Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie,złamane kości, czasem wybite zęby,
ale nigdy, NIGDY,
nie podawano nikogo z tego powodu do sądu!
NIKT nie był winien, tylko MY SAMI.

Nie baliśmy się deszczu, śniegu ani mrozu.

Nikt nie miał alergii na kurz, trawę ani na krowie mleko.

Mieliśmy wolność i wolny czas, klęski, sukcesy i zadania.

I uczyliśmy się dawać sobie radę

·Pytanie za 100 punktów brzmi:
Jak udało się nam przeżyć?

·A przede wszystkim:
Jak mogliśmy rozwijać naszą osobowość

Pewnie, można powiedzieć, że żyliśmy w nudzie, ale...…kurwa, przecież byliśmy szczęśliwi !!!

Czyż nie ?

[ramires]

Czosnek, stare to juz ale prawdziwe