Dryndą po krzaczorach

[Adagiio]

Obserwowałem ten rower już od jakiegoś czasu , znaczy poprzedni model EX 900 Sport i całkiem fajnie to się sprawowało, Mam info z pierwszej ręki z serwisu. Olympia Karbo All Mountain tak się zwie nowy model ma lepszy zawias, geometrię bardziej na paryje, koła 27,5/29 które zawsze chciałem mieć no i dużą autonomię co dla mnie Zasze było najważniejszym argumentem.
Z roku na rok człowiek coraz starszy i fizycznie mniej wydolny a we łbie nadal trójka na przodzie, trudno to połączyć do kupy żeby grało. Po drugie zdrowotnie nie jest hop siup, stawy biodrowe do wymiany, kolana połupane, kości poskręcane. Po porządnej pojeżdżawie i powrotach bez prundu na kilka dni cierpienia nie mam już siły.
Akurat kolegów na dalsze wyjazdy mam, jak kiedyś do enduraka, po paryjach u nas jeżdżę sam bo tak lubię.
Łukasz, moim faworytem po wielu rowerach, którymi miałem okazję jeździć był Canyon Spectral, ale z przyczyn o których pisałem powyżej wybrałem Olympie.
Nie liczę na niezawodność Yamahy PX , takich silników już nie robią, wszystko z chińskiego gównolitu dziś robią, wszyscy, ale trzy lata gwarancji na silnik to trochę jazdy. Mój drugi Panasonic zrobił prawie 10 koła od wymiany i chodzi super, tfu. Oli ma pozytywne opinie z tego co deklaruje producent jest w całości robiony w IT i nowy silnik kosztuje 700 euri netto, wiec można kupić i zabierać na dłuższe wyjazdy. Jak jeździłem endurakami to zabierałam skrzynkę gratów na wyjazdy, co prawda nie były potrzebne, ale przynajmniej byłem spokojny.
Porównując koszty jazdy na rowerze do jady na enduraku to rower wychodzi praktycznie a gratis, więc nawet jak jebnie silnik to nie jest jakiś duży problem .