Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 27.10.2014, 01:04   #17
jorge
Autobanned.
 
jorge's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2009
Miasto: Wawa
Posty: 5,203
Motocykl: Tesco
Przebieg: 45 555
jorge jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 5 dni 2 godz 1 min 18 s
Domyślnie

Małe uzupełnienie poprzedniego wpisu – zamek królewski to: Wielki Pałac i Wat Po.

Kończąc pobyt w Bangkoku, w drodze powrotnej z zwiedziliśmy jeszcze świątynię (nazwy nie pamiętam – ale królewska i ważna), której największą atrakcją jest niemal pionowe wejście, co przypomniało nam pobyt w Kambodżańskim Ankorwacie.

DSC_0418.JPGDSC_0427.JPGNa drugą stronę rzeki (Menam Chao Phraya) postanowiliśmy przeprawić się promem, ponieważ nogi wchodziły już w dupska po pokonaniu na piechotę większości trasy (tak BKK można przejść na piechotę). Uwaga – warto korzystać z lokalnych najtańszych przepraw – poznacie je po fladze (pomarańcz) i po tym, że wchodzi się przez kołowrót. Kosztuje to chyba coś ok. 1,4 zł.
DSC_0437.JPG
Wieczór postanowiliśmy zakończyć na kolacji w słynnej chińskiej dzielnicy. Udaliśmy się taksówką (tańsza niż tuk-tuk jeśli negocjujesz dla 4 osób – właściciel motóra miał oba) na ulicę Yaowarat Road gdzie odnaleźliśmy najsłynniejsze chińskie restauracje z owocami morza. Tzw. Czerwoni i zielni przyciągają masę Ludzisk i nie tylko turystów. Uwaga jest drogo (obiad od 15 do 30 zł), ale wszystko, co jesz warte wydania duuuużo więcej. Nigdy nie jadłem takiego tom yama jak tam. Pływa w nim wszystko – od ośmiorniczek, po przeróżne skorupiaki i fragmenty ryb, kałamarnic. Przyprawione idealnie i podane na płonącej misce. Porcja jest duża – dla 90 kg żywego samca idealna. My mieliśmy szczęście i nie staliśmy w kolejce, a wybraliśmy podobno lepszych i obleganych zielonych. Konkurują oni z równie zacnymi czerwonymi, z tym, że podobno przegrywają. Nie wiem – dałem radę tylko na tych pierwszych. Szef kuchni jedynie jest pyskaty i macha łapami na turystów jakby odganiał muchy. Buc jednak bywa bucem niezależnie od miejsca bytu. Była to najdoskonalsze potrawy jakie jedliśmy w Azji i najdroższe…. Przy okazji ciężko coś znaleźć w sieci, więc mała podpowiedź (http://revtravel.com/asia-travel/tha...oks-chinatown/).
DSC_0455.JPG
DSC_0459.JPGDSC_0460.JPGZałącznik 50841DSC_0464.JPG

Posileni zatankowaliśmy sklepowe piwo i pożartowaliśmy z lokalną policją.
DSC_0468.JPGDSC_0470.jpg
Dalej Tesco (w chińskiej dzielnicy są równie dobrze zaopatrzone lokalne sklepy), gdzie jest taniej niż na ulicy i tuk-tuk do Khao San – ulicy wiecznie żywej, obleganej przez białasów.
DSC_0521.jpg
Rano ruszyliśmy na lokalne lotnisko Air Asia i lotem ok. 2-3 h dostaliśmy się do Birmy.
DSC_0538.jpg
Warto wymienić dolary na birmańskie kiaty już na lotnisku – przed wylotem. W Birmie jest to bardziej upierdliwe. Przyjmują wyłącznie nowe dolary (tzw. Kolorowe) i wymieniają drożej za wyższe nominały. Warto mieć 100$. Wymiana na mieście jest możliwa w dużych aglomeracjach. Kantory mają cenę jak banki, albo … gorszą. W bankach obsługa jest jak w hotelu, piękne panie pięknie przyjmują, ale czynne są od 9 do 13 lub 12, a więc należy mieć zapas Kiatów. Kiaty warto mieć również nie poklejone – bo nie lubią zużytych – dlaczego, bo tak…. Lotnisko Birmańskie w Mandalay to obiekt rodem z Włocławka, jaki pamiętam, zadupie, ale z nutą orientu. Przed lotniskiem czekają już łapacze-taksówkarzy. Ceny są na plakatach i wszyscy mają jednakową. Jak chcesz taniej – ładujesz się do zbiorczego busa, taksa jednak jest nieznacznie droższa (o ile pamiętam ok. 15 lub 25 zł / osoba). Problem polega na tym, że nie ma jak się dostać do miasta, autostrada jest pusta jak z relacji Top Gear. Autostrada to odważna nazwa dla tego szerokiego i pogiętego jak wąż rozjechany walcem. Samo Mandalay jest koszmarną mieściną, która co ciekawe była do niedawna stolicą, ale panowie generałowie postanowili zmienić jej przeznaczenie, inwestując w zmianę miasta stołecznego w nikomu nieznaną wioskę Naypyidaw (od 2005 roku). To jeden z pierdyliona absurdów. Naczelnym jest ruch na drodze. Otóż generał mości panujący był u wróżki, (co ją potem kazał rozwalić) i ta mu rzekła, że kraj za bardzo poszedł lewą stroną, a wiadomo – lewica = rządu ludu. Więc nakazał dnia następnego jeździć po stronie prawej … tylko zapomniał ,że 90 % aut pochodzi z lewostronnej Japonii i że np. ludzie do autobusu wchodzą wygrywając second live. Niezmiernie ciekawe przeżycie to jazda miastem z kierowcą, co nie widzi gdzie jedzie, zwłaszcza w 50 –cio letnim hujdaju.

Cdn.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg DSC_0549.jpg (218.1 KB, 8 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC_0552.jpg (133.4 KB, 8 wyświetleń)
Typ pliku: jpg DSC_0556.jpg (343.7 KB, 8 wyświetleń)
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.

Ostatnio edytowane przez jorge : 27.10.2014 o 01:15
jorge jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:08.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.