No to może na koniec /chyba?/ jeszcze ja napiszę - z moich 7 motocykli jeździ jeden. Mam w nim do roboty sprzęgło ale boję się go rozebrać bo jeszcze coś więcej znajdę i zaraz się zacznie szukanie magi do zupy... i znowu będzie durnostój garażowy.
Z perspektywy czasu wiem, że lepiej było się nie pierdzielić w te wszystkie remonty. W KTMie zrobić nowy nicasil i tłok, w GSie zrobić skrzynię i amen... w Vespach usunąć korozję i wymienić opony, w WSK zostawić tak jak było... Jedyne CB650 przyszło do mnie już w proszku i tu nie mogę mieć do siebie pretensji.
Doprowadzanie i doprowadzenie w końcu tych motocykli do satysfakcjonującego mnie stanu kosztowało i będzie jeszcze kosztować od cholery czasu i siana - kosztem rodziny i kurczącej się grupy znajomych.
Jedni mówią, że to pasja, inni że to hobby... Ja sam myślę, że jestem po prostu pierdolnięty. Co zrobić.
m
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa
Ostatnio edytowane przez matjas : 03.07.2018 o 15:06
|