Po wystawieniu telefonów i maili miałem mnóstwo, nawet jeden sms z UK
))
Dzięki Bogu jako pierwszy zgłosił się (teraz już znajomy) z Rzeszowa, który nie mógł przyjechać od razu i mogłem zrozumieć swój błąd... aż ciary mnie przechodzą co by było gdyby pierwszy był ktoś z niedaleka - a jeden telefon był z osiedla obok!!!!
Dzisiaj już w przyjacielskiej rozmowie z niedoszłym kupcem podziękowałem mu za uratowanie mnie przed depresją
))) i jest kolejny znajomy (bez żalu, bo raczej wolał szukać czegoś na jesień/zimę niż teraz, ale słabo jest na rynku z niezajechanymi tenerami), który te emocje zrozumiał.... uffff.....