Byłem w Twojej okolicy w zeszłym tyg i nawet nie wiem czy nie widziałem GS na Orlenie w środę jak na jarmark jechałem po żyłki i linki do kosiarek. Myślałem nawet wpaść i skosić u Cb C-360 z rotacyjną, bo sam ściąłem ponad 1,5 hektara, ale na koniec przez jakieś 40 minut w deszczu już jeździłem, a wieczorem wyjechać musiałem. 3 dni zeszło na kawałek przed domem, za i obok domu kosą ręczną, spalinową i dwoma kosiarkami oraz te 1,5 hektara Ursusem po "odzyskaniu" rotacyjnej od "sąsiada" ze Szczucina (i tak złamał 2 noże i 6msc w garażu u niego). Dobrze było poza plagami komarów "przy wale" nad Wisłą. Przypomniałem sobie klepanie i ostrzenie kosy, odzyskałem żonie mojego ŚP Chrzestnego kosiarkę rotacyjną, naprawiłem jej starą Hondę spalinową (dokładnie wymienilem linkę i filtr, bo Jerzy zamiast kupić nowy wsadził uciętą gąbkę do naczyń i naostrzyłem noże), ściąłem drzewa pod liniami WN i trochę motyką ogranąłem pole z ziemniakami z chwastów. Super wakacje jak za dawnych dziecięcych czasów! Męczarnia fizyczna, ale wypoczynek psyhiczny rewela
Żarcie prosto z krzaków i drzew i młode ziemniaki oraz podarek od "sąsiada", bo miał świniobicie WYPAS!