Grupa nr. II nie do końca chciała się przeprawiać przez brody.Umiejscowienie filtra powietrza w XT podobno nie całkiem umożliwiało przeprawę co zostało przez Szynszyle fizycznie sprawdzone za pomocą zestawu: długość nogi a lustro wody.Jak się okazało XT niektórych żywiołów nie lubi.
Sama dojazdówka w koleinach, słońcu i trawach tak dała się we znaki ,że ja miałem dosyć.
Nie mogąc ominąć brodu wylądowaliśmy na jakimś polu co nie do końca spodobało się komuś i musieliśmy zawracać.Koniec końców spotkaliśmy się nieopodal skansenu Dudutki i kilka kilometrów dalej zanocowaliśmy razem w miejscu w którym odbywały sie jakieś przyjęcia weselne i białoruskie barbekju.
Tego wieczora pękło dużo Swojaka do tego stopnia, że niektórzy mogli wyruszyć dnia następnego dłuuuuugo po innych.Posiadajac alkomat odpowiedzialnie wystartowaliśmy około południa dnia kolejnego.
Sama wycieczka osiągnęła czasowo połowę i zaczęły powstawać różne wizje powrotu.Ja Czarek oraz Teddy skierowaliśmy się ku litewskiemu tetowi a reszta ruszyła dalej.
Jak się okazało z niektórymi przyszło nam się jeszcze spotkać, ale o tym później.
Ps.Jagna dobrze, że miałaś ten aparat. Teddy masz foty jakieś jeszcze.
__________________
Agent 0,7
|