Podzielę się swoimi przeżyciami z tegorocznego wyjazdu do Huty Pieniackiej.
Tak w wielkim skrócie, to jedno z wielu miejsc Rzezi Wołyńskiej, o którym pamięć nie umiera dzięki aktywności tych, co przeżyli, ich rodzin i sympatykom. Jeżdżę tam od trzech lat, bo to jedyny czas, kiedy bezpośrednio oko w oko można posłuchać â jak było. A lata lecą i coraz mniej ocalałych Hutniaków ma okazję zaświadczyć o historii. Dla mnie jest to prawda smutna i bardzo wzruszająca, ale cenię ją ponad filmy i inne publikacje.
âZa to, że byli Polakamiâ. Więcej o tym miejscu pisałem w 2010 i dziś skupię się na okolicy.
Coroczne spotkanie odbywa się na polanie, obok pomnika, w centrum dawnej wsi szlacheckiej, po której został jedynie w pobliskim lesie zarośnięty, kilkusetletni polski cmentarz.
Miejsce tajemnicze, wśród pagórków Woroniaków. Zawsze, jak tam jestem zastanawiam się, co kierowało pierwszymi osadnikami przy założeniu wsi⌠Okolica odludna. cicha, bogata bukowymi lasami, źródłami i zwierzyną, odżywa na czas uroczystości.
Można pojechać tam z grupą motocyklistów, by połączyć się z będącym tu co rok Rajdem Katyńskim, a przy okazji wykonać dobrą robotę:
http://hutapieniacka.blogspot.com/20...rody-2012.html
Jadę sam, bo to środek tygodnia i każdy ma swoje sprawy. Chcę w ciszy popatrzeć na okolicę.
Na przejściu w Rawie Ruskiej tradycyjnie kluczę w ogonku zachęcany do ominięcia kolejki i staję dopiero pod szlabanem, na linii pomiędzy samochodami. I tu pierwszy raz zdziwienie, bo ukraiński celnik zabiera paszport, ale oświadcza, że podbije dopiero, jak przejdzie cała kolejka. Ot, dziwak. Do tej pory wystarczyło grzecznie dać âdubaâ, znaczy âna kołoâ i było po sprawie. Nie tym razem. Z opresji wybawiła mnie miła celniczka z sąsiedniego pasa, bo jak się wygadała, "u niej w domu toże motocykiel, tolko trochu czyściejszy." Nastrój wróciłâŚ
IMG_4474.jpg
Chmielnicki pobłogosławiłâŚ
IMG_4475.jpg
Ze Lwowa wyjechałem na Winniki, gdzie zwykle odwiedzam zesłanego na zsyłkę na granice miast lwa-
jednego z dwóch sprzed wejścia na Cmentarz Orląt we Lwowie- Pomnika Chwały Obrońcom Polskiego Lwowa. Jeden z nich miał na tarczy herbowej napis "Zawsze wierny" a drugi "Tobie Polsko". Jedna z tarcz herbowych posiadała godło Polski, a druga herb Lwowa..
IMG_4477.jpg
IMG_4481.jpg
We wsi Uniw obejrzałem monastyr i leśnym skrótem wróciłem do szosy na Złoczów
Tym razem chciałem przeżyć trochę pełniej spotkanie z Hutniakami i spojrzeć na tę tragedię przez pryzmat próby pojednania między Polakami i Ukraińcami, do której doszło w 2004r w Zarwanicy- największym na UA miejscem kultu NMP.
Zarwanicę znalazłem dwie wiorsty za Złoczowem, ale okazała się inną, nie TĄ Zarwanicą
http://www.kresy.pl/kresopedia,relig...uarium-ukrainy
Zdecydowałem, że pojadę tam następnym razem, a teraz na północ, na krechę, w stronę Huty Pieniackiej.
IMG_4482.jpg
IMG_4483.jpg
Krajobraz typowo podolski, poprzecinany pasmami wzgórz z lasami i łąkami
IMG_4484.jpg
IMG_4487.jpg
IMG_4489.jpg
Jadąc wzdłuż âstołbówâ, zjeżdżam do wsi Kołtiw, wprost na ruiny
IMG_4490.jpg
IMG_4492.jpg
pozostałości po świetności II Rzeczypospolitej z 1477r.
IMG_4493.jpg
Na głównej krzyżówce kieruję się na Wierhobuż. To najkrótsza droga.
IMG_4498.jpg
IMG_4500.jpg
Jak sama nazwa wskazuje, szukam góry, spod której wypływa Bug. Mam nadzieję spojrzeć dosłownie zza Buga.
IMG_4508.jpg
IMG_4509.jpg
Niemożliwe, żeby to był ten Wielki BUG!
IMG_4506.jpg
IMG_4507.jpg
Na pogawędce z miejscowymi zeszło trochę czasu. Są doskonale zorientowani w sytuacji i Ukrainy i Polski. Rozmawiamy o tym, co wspólne, omijamy to, co dzieli. Zostało tylko parę kilometrów i nie było co się spieszyć. Zachęcali jeszcze do odwiedzenia samego źródła, dumni, ze to ICH rzeka.
Przy źródle sklep, gdzie zamawiam "wieczorny zestaw motocyklisty".
IMG_4514.jpg
IMG_4511.jpg
IMG_4513.jpg
Zdjęcie z góry wstecz, w kierunku Wierchobuża
IMG_4518.jpg
IMG_4520.jpg
i na północ, w kierunku Huty. Jeszcze tylko przejechać przez lesistą górę, lub ją objechać.
IMG_4521.jpg
Zmierzcha się i wybieram lżejszą drogę, choć tu czeka przejazd przez inną rzeczkę.
Poświęcam resztę dziennego światła na oglądanie stada pasących się jeleni, co przepłacam âkołami do góry, a na dół głowąâ na ostrym podjeździe w koleinach, w ciemnym lesie.
Wspomnę, że góra, którą minąłem jest okoliczną granicą zlewisk wód Bałtyku i M Czarnego.