Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12.11.2017, 19:27   #183
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,791
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 6 miesiące 3 godz 40 min 28 s
Domyślnie

Poranna aura zachęca do wycieczki więc idę zobaczyć jeszcze raz plażę a następnie obejrzeć motocykle. Już zwyczajowo obczajam wszystkie sprzęty coby nic nas w drodze nie zaskoczyło. W oczy rzuca się cieknąca laga w Afryce. Wyciek nie jest wielki ale zapocenie widoczne. Cóż taki urok taplania w błocie. Jemy śniadanie i pakujemy manele na motocykle. Dziś czeka nas granica z RUS/UA więc raczej dzionek będzie wypełniony. Droga leci nam sprawnie ale jest bardzo męcząca. Zatrzymujemy się na postój w Pawłowsku gdzie chwilę odpoczywamy i posilamy się co nieco. Obiad jednak musi poczekać. Kilka kilometrów za Pawłowskiem skręcamy w lewo w drogę, która była dla mnie męczarnią w tamtą stronę bowiem pokonywałem ją sam w strugach ulewnego deszczu, ciemnościach i mgle targany porywami silnego wiatru. Tym razem mamy piękną pogodę i droga leci nam fajnie. Jest nawet malownicza bym powiedział. Całkiem odmienne wrażenie sprawia pokonywana w świetle dziennym przy pięknej pogodzie. Jak sobie przypomnę jak zsiadałem z motocykla badając drogę we mgle jak ślepiec śmiać mi się chce.

Dolatujemy do miejscowości Rossosz gdzie tankujemy. Postanawiamy również coś zjeść. Niestety na stacji są tylko jakieś gotowe dania więc nie wybrzydzamy i wciągamy co jest. Dalej droga biegnie wśród mało zamieszkanych okolic, po drodze raczej słabo z żarciem, dopiero w Biełgorodzie więc spożywamy słaby posiłek. Po drodze trochę robót drogowych ale ogólnie leci się nieźle. Popołudniem docieramy do Biełgorodu po drodze gubiąc Michała, który jadąc za nami chyba nas nie zauważył i poleciał inną trasą. Jako że drogi się schodziły postanowiliśmy nie kombinować i złapać się na granicy. Tam też go spotkaliśmy. Grzecznie zajął nam kolejeczkę, która nawet ładnie się przesuwała i pook 3 godzinach przelecieliśmy granicę. Tuż za nią zatrzymaliśmy się na parkingu, wymieniliśmy resztę rublasów i zaczęliśmy rozglądać się.za noclegiem. Filip namierzył w mieście jakiś hotel i tam też mieliśmy podążać. Mnie Charków udało się dość dobrze poznać więc mniej więcej patrząc na mapę potrafiłem ogarnąć drogę jednak Brodaty się uparł że pojedziemy obwodnicą bo będzie szybciej. Więc pojechaliśmy, jednak wcale szybciej nie było. Droga z Nechoteewki do hotelu była długa, zawiła i czasochłonna. Zwiedziliśmy za to pół Charkowa ale wreszcie udało nam się dotrzeć do Hotelu Drużba. Hotel jest przyjemnie położony nad jeziorem Karer.
Znajduje się.tutaj.
https://www.google.pl/maps/place/Dru...2!4d36.2625663

Logujemy się do hotelu, motki na parking i idziemy na piwko i szamę. Fantastyczne jedzenie, rewelacyjne piwo, bardzo miła obsługa. Trójka za śniadaniem bodaj 860 UAH. Walimy po piwku i wracamy przebrać się bo jakoś chłodem powiało. Michał wali w kimę, ja schodzę na dół zadzwonić do domu. Po chwili Brodaty do mnie dołącza i udajemy się do knajpy. No i miało być lajtowo a wyszło jak zwykle.

Niestety fot nie mam. Trochę ruchomych obrazków się zachowało.

Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem