Jedyna rzecz, która na tym wyjeździe mnie irytowała:
Jak tylko stanęliśmy gdzieś przy knajpie czy na jakimś parkingu, gdzie było więcej ludzi, to zaraz pojawiał się jakiś miejscowy i piał z zachwytu nad KTMem w wersji supermoto.
No naprawdę nie rozumiem.
Żeby jeszcze w wersji enduro, ale tak? Z tym mikrokółeczkiem z przodu?
Nie, żebym była zazdrosna, wcale