Belmonte - Sabugal - Soito - TET - Vila Nova de Foz Coa
Ten dzień miał być podzielony na dwa - dojazd do TET i szutrówki a potem pożegnanie z TET i trzecie już unesco heritage, chyba najciekawsze - ryty naskalne w okolicach Vila Nova de Foz Coa. ď.
6_mapa.jpg
Niestety, tego dnia pogoda była mocno taka sobie. Po dwóch godzinach TET zdecydowaliśmy się ewakuować na asfalt - po kolejnej godzinie przestało padać. Po przejechaniu przełęczy przed nami pojawił się widok na dolinę rzeki Coa.
6_Coa_valley_2.jpg
W okolicach czternastej zameldowaliśmy się przed wjazdem do muzeum (to dużo powiedziane - jest to po prostu dolina rzeki Coa, gdzie znajdują się głazy z wyrytymi obrazkami -
jedno z największych i najstarszych na Ziemi, a odkryty ledwie 30 lat temu.
Niestety całujemy klamkę. Na wizytę to trzeba się umówić i zapłacić 20 euro od grzywki. Trudno. Pogoda się znowu psuje, więc decydujemy skrócić ten dzień i porządnie odpocząć przed następnym dniem.
6_Coa_valley_1.jpg
6_Coa_to_Douro_valley_1.jpg
Tu przejeżdżamy do doliny Douro - koniecznie chciałem ją zjechać, chociaż do tego momentu nie wiedziałem, jak bardzo.
6_Murca_5.jpg
Zjeżdzamy do miejscowości
Murca, tam trafiamy na fenomenalną miejscówkę: w takiej normalnej wsi zostały kupione rozwalone, kamienne chałupy, wysoko, na uboczu. Na dziś mają 6 wyremontowanych na bogato domków, wąskie, kamienne uliczki. Sauna, basen, kominki. Obsługa top.
6_Murca_6.jpg
6_Murca_3.jpg
6_Murca_4.jpg
6_Murca_1.jpg
migdaly.jpg