Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08.05.2018, 08:33   #2
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,788
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 4 tygodni 1 dzień 20 godz 6 min 0
Domyślnie

29 kwietnia 2018

Plan był na wizytę w kościółku. Plan jak to plan nie powiódł się bowiem po prostu zaspaliśmy. Niespiesznie wstajemy, poranna toaleta i śniadanie.







Jako że również trening w strumyku nie mógł się.odbyć z przyczyn obiektywnych…



A dodatkowo mieliśmy gości.



Udajemy się z rewizytą do miłej Pani siedzącej obok Dafika po zaopatrzenie alkoholowe.

Droga pozwala zapoznać się.z topografią terenu oraz okolicznymi zabytkami.



Docieramy na miejsce.







Na zapleczu pomieszczenie gdzie przechowywany jest słynny libuchorski destylat.



Przystępujemy do degustacji gdyż kota w worku się nie kupuje.





Jakość trunku zyskała akceptację nabywców więc pozostało rozlać bimber do bardziej poręcznych pojemników.





Z zapasami wracamy na bazę gdzie Henry zarządza zrzucenie zbędnych szpejów z motocykli u udajemy się na trening. Strumyk się zwolnił więc próbujemy sił.



Gleby przychodzą szybko.



Kolejny punkt testowy dla kierowników i maszyn znajduje się za drugim mostem. Kamienisty stromy podjazd zbiera również żniwa.





Udaje się jednak podjechać i ruszamy w głąb terenu pojeździć ciut więcej.









Piękna pogoda i bogaty w atrakcje teren zapraszają do zabawy.





Polatane i wracamy do naszego podjazdu aby znów potrenować.













Podjazdy i zjazdy po komsztorach to dobry trening. Tubylcy zawstydzają nas na każdym kroku. Tam gdzie my lecimy na kostkach i siłujemy się próbując podjechać pod górę oni jeżdżą tak…



Wracamy po treningu, zmiana ciuchów i udajemy się na prirodu na ognisko. Mają być pieczone ziemniaki, pieczona słonina i samogon.



Docieramy na miejsce i zajmujemy właściwe pozycje.



Ognisko rozpalone…



czas więc przystąpić do konsumpcji.



Pojawiają się też goście.





Wspólnie zasiadamy do biesiadowania. Ziemniaki z serem i słonina wprost wyborne.





Humory dopisują a pogoda wręcz fantastyczna.





Czas jednak wracać.





Dafik zdążył się już gdzieś zawieruszyć ale znalazł się na ławeczce pod domem.



Podziwiamy sprzęt lokalesów.



Pojawia się znajoma Pani.



Nie wiem co działo się dalej ale zakładam że wszyscy tak jak ja poszli grzecznie spać. Ale możliwe, że było ciut inaczej :zabawa: .
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem