Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24.05.2018, 00:48   #79
Sylwek_76


Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Lisków
Posty: 250
Motocykl: TransAlp PD06/PD10
Sylwek_76 jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 19 min 58 s
Domyślnie

Już jestem,jestem, choć pora to mocno śpiąca i piszę dalej.

Wracamy.

Teraz już (czasem) z górki. Choć niektórzy wzięli to zbyt dosłownie,
staram się trzymać fason. Dostojnie, na pierwszym biegu, pomykam na północ, jednakowoż zdaję sobie sprawę, że dla niektórych, może to wyglądać jak odwrót pewnego, nikczemnego wzrostu Francuza, względnie, niedointernowanego i niespełnionego austriackiego malarza sztalugowego- spod Moskwy. Chwilę pobył i już wraca ;-) Choć widzę różnice- na pewno było cieplej i nie odnotowano strat w ludności i sprzęcie .

Na kolejnym, deszczowym, stromym podjeździe, spotykam grupę motocykli na polskich numerach, jadących z naprzeciwka. Podniosłem rękę, ale gdzie by tam beemiarze spojrzeli na SHL ;-) Odwinęli manety, dymka puściła jadąca za nimi Delica, a ja zadumałem się nad marnością moich mechanicznych habet. Czas zmienić motocykl na prawilny i wdzianka na jakieś bardziej nowoczesne, szaro-popielate-odblaskowe, bo człek uschnie z samotności w stadzie, hy,hy. Pod tym względem, humor poprawiło mi dopiero spotkanie z miejscowymi bikerami w Tałasie.
Przestałem martwić się notorycznym brakiem kufrów aluminiowych na wyposażeniu moich rumaków;-)

Kolejne kilometry nie byłyby warte wzmianki,; lawirowanie wśród chmur i deszczu i wreszcie jest! AWARIA! Pierwsze lekkie spuchnięcie tłoka na długim podjeździe, i ostatnie zarazem . Zjechałem na pobocze i dojrzałem solidny wyciek benzyny z gaźnika. Poluzowała się nakrętka od komory pływaka, kilka zwojów dzieliło ją od lotu, gdzieś w kamienie na poboczu. Tu nieśmiała rada: jeśli będziecie wybierać się dalej motocyklem zasilanym Pegazem, zabierzcie taki gadget w kieszeń, gwint 6x0,75 niezbyt często jest spotykany u innych pojazdów.
Po kilkunastu minutach, pomknąłem dalej. Wracając, znów zatrzymałem się chwilę na Otmoku, przymocowałem moją naklejkę na tablicy. W dolinach gorąco i parówa, burze krążyły w pobliżu, ale nie zmokłem. Zajechałem na nocleg w pobliże gospodarstwa. Chwila rozmowy z rodziną, dałem dzieciakom drobne rzeczy z moich skromnych zasobów, otrzymałem pomidory, chleb. Miły czas.
Kolejnego dnia, poszedłem się pożegnać, a tu zaproszenie na śniadanie. Lepioszka, czaj, ser, warzywa, ajran. Skromnie, acz treściwie. Dłuższa chwila pogaduch, doładowałem baterię telefonu i rozstaliśmy się. Pojechałem w kierunku Chanach, pokręciłem po okolicy.
Na skrzyżowaniu w Kyzył-Adyr spotkałem policjantów w zdezelowanym radiowozie. Trochę późno pomachali, ale nawróciłem i tradycyjne zdziwienie: z Polszy, na takim motocyklu? Podchwytliwe pytanie, ile mam euro;-) , tego udałem ,że nie rozumiem . Jeden chciał coś uszczknąć z mej kieszeni bogatego westmana, ale ostatecznie chłopaki dostali na pamiątkę po 20 gr, bo akurat takie miałem w dwu egzemplarzach. Sprawiedliwie musi być.

Znów zbiornik im. Kirowa,znów granica i Kazachstan. Chwila krążenia po Dżambule i jestem na dworcu.

W kasie nie bardzo mogłem się dogadać, ale jak spod ziemi, znienacka, pojawiła się elokwentna starsza pani, która znała rosyjski, angielski, możliwe, że trochę niemiecki, bo i w tym języku, pytająco wypowiedziała kilka słów. Oprowadziła mnie po budynku, wyszukała dogodne połączenie, objaśniła nieco leniwym kasjerkom sprawę biletu na Elkę. Ledwo zdążyłem podziękować, zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. Cicho i dyskretnie.
Ponieważ zrobiło się późne popołudnie, odnalazłem leniwą Bardzo Ważną Kierownik działu bagażowego.
-Sylwester, szybko objechałeś; już wracasz? Co się stało?
-Maszyna słaba, nie rabotajet w wysokich górach.
-A, fakt maleńka ona i stareńka.
-Ano stareńka, nie da się ukryć. Skolko za bilet?
-A 8000 tenge.
O, to ciekawostka. W Aktobe zapłaciłem około 18 tys. tenge. Oficjalnie, z kwitancją. Nie wnikałem w szczegóły, już miałem się oddalić, ale:
-Sylwester, ale benzyny niet w maszinie?
Wrrr, cholera, jak na złość, sporo.
-Musisz wylać.
Dobra, tylko gdzie? Na szczęście, w zasobach pani kierownik, znalazły się puste butelki. Spuściłem dla spokojności klika litrów, tylko co zrobić z paliwem? I na to jest sposób, a konkretnie tajemna szafka na różne souveniry kolejowe

Cdn.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 1.jpg (520.5 KB, 21 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 2.jpg (976.9 KB, 19 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 3.jpg (1,009.5 KB, 31 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 4.jpg (1,017.2 KB, 27 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 5.jpg (301.7 KB, 20 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 6.jpg (547.9 KB, 19 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 7.jpg (930.2 KB, 23 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 8.jpg (559.7 KB, 24 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 9.jpg (1.01 MB, 22 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 10.jpg (1.03 MB, 46 wyświetleń)
Sylwek_76 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem