Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22.12.2014, 00:41   #40
Scorpi
 
Scorpi's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2011
Miasto: Koszalin
Posty: 1,028
Motocykl: LC8 ADV była rd07
Przebieg: do uzgo
Scorpi is an unknown quantity at this point
Online: 2 tygodni 2 dni 16 godz 17 min 51 s
Domyślnie

Wstajemy rano i udajemy się na śniadanie które mamy w cenie noclegu.

Niestety śniadanie to, to jakaś porażka. Zimne jajka sadzone, jakaś padlina do żucia i ser biały zrobiony chyba ze soli.










Robimy regulacje naciągu łańcucha i pompujemy kółka.








Ustalamy trasę.





Pakujemy bagaże i ruszamy w drogę...

Dzisiejszym celem jest dojechać w okolice miejscowości Bar w Czarnogórze która leży niedaleko granicy z Albanią.



Jedziemy górskimi serpentynami które dają się we znaki Justynie. Justyna jest zmęczona nieco szybkim tempem naszej wycieczki.

















Po drodze zajeżdżamy obejrzeć Wykuty w skale klasztor Ostrog Monastyr.























Droga do klasztoru prowadzi wąskim asfaltem u zbocza masywu górskiego. Momentami wygląda to niezbyt bezpiecznie. Justyna z Darkiem postanawiają poczekać na nas na dole. Jedziemy machnąć kilka fotek na górze.






Kolejki do wnętrza skutecznie nas zniechęcają.





















Na dodatek zaczyna padać deszcz. W pośpiechu zakładam przeciwdeszczówkę i zaczynamy zjeżdżać. W pewnej chwili silnik gaśnie wraz ze wszystkim co elektryczne w moim motocyklu.











Zatrzymujemy się przy parkingu na górze i naprawiamy usterkę. Z niewiadomych przyczyn okazało się ze spalił się główny bezpiecznik 30A przy akumulatorze.
Po wymianie bezpiecznika złożyliśmy co trzeba i pojechaliśmy dalej.




























Dojeżdżamy do jeziora Szkoderskiego. Jest to jedno z najpiękniejszych jezior w Czarnogórze. Częściowo leży na terytorium Albanii.
Robimy kilka zdjęć i odwiedzamy miejscowy sklep z winami.


































Przejeżdżamy przez most nad jeziorem i zatrzymujemy się w ogródku przy restauracji gdzie sufit porośnięty winogronami skutecznie chroni nas przed palącym słońcem.









Kelner lekki melepeta słabo ogarnia obsługę. Zamawiamy obiad i po piwku.

Ciężko z gościem się dogadać... Na koniec pytam
- Jak długo trzeba czekać?
-15 minut odpowiada
- time start- pokazuję mu na zegarek z uśmiechem.

Poleciał czym prędzej do kuchni i po 16 minutach przynosi posiłki. Zadowolony jak cholera. To chyba było dla niego jakieś wyzwanie.



Przejeżdżamy przez miejscowość Bar i zaczynamy szukać jakiegoś noclegu.









NA poboczu drogi jakiś gość oferuje nam pokoje z widokiem na morze w niedużych pieniądzach. Pokoje z klimatyzacją i balkonem z którego można było podziwiać zachód słońca.







Po zachodzie słońca idziemy zażyć kąpieli w słonym morzu.














Justyna maca suszące się miejscowe rozgwiazdy.







Wracamy do różowego domku. Noc jest bardzo ciepła, niebo czyste. Wieczór zakrapiamy rakiją a z okolicy dobiega bałkańska muzyka z jakiejś imprezy.





Jutro robimy sobie dzień lenia... czas chwile odpocząć.
Scorpi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem