Zakładam, że pytasz poważnie
W te "moje" lejemy bo z nazwy nazywają się zalewowe ewentualnie szalunkowe lub elementy szalunku traconego ale można układać oczywiście fundamentowe pełne na "paciarce" i wtedy nic nie zalewasz /poza robakiem po robocie/. W mojej ocenie jedno i drugie rozwiązanie ma plusy ujemne i minusy dodatnie. Zalewowych po zalaniu nie rozbierzesz i możesz/musisz dodatkowo dozbroić czy wypuścić zbrojenia pod słupy, wieńce czy inne podciągi, pełne bloczki szybciej i taniej ale jak grunt niepewny albo budowa na pochyleniu to nie miałbym spokojnego snu /choć wieniec na nich mocno poprawia sytuację/. Osobiście lałem zbrojoną 4x12 ławę po zewnętrznych 60x50 a wewnętrznych 50x50, potem trzy warstwy zalewowych na części mieszkalnej i dwie na obniżonym garażu, co dwa metry były w ławę wbijane druty /układanie na drugi dzień po wylaniu ław więc druty wchodziły jeszcze malinowo/, nie zbroiłem po długości bo tylko trzy warstwy, na górze wieniec 25x25 część mieszkalna i 18x25 garaż z belką 4x12 i to wszystko zalane razem. Budynek ultra lekki bo parterowy z Solbetu 500 24x24x59 + docieplenie 20cm., płyta monolit lana +/- 15 cm. i dach krokwiowo/jętkowy z pokryciem blaszanym a teren równy ze spoistym jednorodnym gruntem więc mocno te fundamenty przewymiarowane. Projekt to Daniel II GI ale w nieco zmodyfikowanej wersji /np. garaż 6x7 i podniesiona kolankowa, reku czyli bez kominów/.