Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04.08.2020, 23:20   #24
Poncki
 
Poncki's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 2,672
Motocykl: XR250R
Przebieg: ły
Galeria: Zdjęcia
Poncki jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 1 tydzień 6 dni 21 godz 54 min 8 s
Domyślnie

Zadupiami przemieszczamy się z Okęcia na Odolany, czyli samoloty zamieniamy na pociągi. Moje pierwsze doświadczenie z tą częścią miasta zostało wymuszone w wyniku zabawy polegającej na wskakiwaniu na pociągi towarowe. Zaczynaliśmy na Moście Gdańskim, wyobrażaliśmy sobie daleką podróż, tymczasem pociąg kończył bieg właśnie na Odolanach (tylko raz musiałem ściągać kumpli z Kutna). Wtedy zaczynała się zabawa w kotka i myszkę z SOKistami. Wystarczy spojrzeć na mapę, żeby zrozumieć, że te rejony do cywilizowanych nie należą. Tory, składy, żwir, śmietniska, rozjazdy, zarośla, opuszczone budynki kolejowe, dużo torów, jakiś ceglany fort i obok niego tory.

1.png

Całe szczęście, na żywo jest zdecydowanie przyjemniej.

2.jpg

Jedziemy wzdłuż działek i płotu, który kiedyś intrygował mnie tak bardzo, że postanowiłem go przeskoczyć. Możecie się tylko domyślać jakież było moje zaskoczenie gdy zobaczyłem takie klimaty. Po lewej policja biega z pieskami, a po prawej wskakuje do samolotu przez okna. Generalnie Chłopcy z Placu Broni

3.jpg

Uciekamy czym prędzej i Ferenc zmienia nam się w Mickiewicza.

4.jpg

Ale ponieważ wszyscy jesteśmy przemęczeni, nie będziemy się katować makulaturą.



Tym bardziej, że czekają nas ciężkie chwile związane z pokonywaniem niekończących się torów. Ten odcinek trasy jest oczywiście nielegalny i miejscami trzeba zachować wzmożoną czujność. Z krytycznych miejsc jak zwykle nie ma zdjęć, bo do zrobienia są ważniejsze rzeczy. W każdym razie ważne, żeby mieć oczy dooPkoła głowy.
Poza magistralami TeŻeWe na Odolanach są także tory zapomniane, prowadzące nie wiadomo dokąd i nie wiadomo skąd. Coś jak z Zagubioną Autostradą – nie wiadomo o co chodzi, ale ma klimat

5.jpg

6.jpg

7.jpg

Można się tylko domyślać. Odolany leżą przy granicy Warszawa – Włochy, a każdy kto w dzieciństwie czytał Asterixa wie, że wszystkie drogi prowadzą do… LOKOMOTYWOWNI.

8.jpg

Przedzieramy się dalej przez chaszcze.

9.jpg

Trafiamy do miejsca, które jest absolutnie wyjątkowe. Taka oaza pośród kolejowego bałaganu, asfaltu białego od wszechobecnego pyłu i wywrotek pędzących ze żwirem. Nadal czuć charakterystyczny zapach podkładów, jednak znajdujemy się już wśród bujnej zieleni a od słońca chroni nas baldachim rozłożystych drzew. W końcu możemy odsapnąć, bo jest odrobinę chłodniej. Na małej ławeczce siedzi sobie parka i cichutko rozmawia. Na pierwszy rzut oka widać, że nie pojawili się tutaj przed chwilą. Z resztą mało kto tutaj dociera, więc jak już się przyjdzie, to warto celebrować chwilę. Mówimy sobie dzień dobry i już więcej nie przeszkadzamy. Czytamy jaką tajemnicę skrywa nasza oaza.

10.jpg

11.jpg

No i znów zrobiło się przygnębiająco i historycznie. A ja wcale tego nie chciałem. Szlak układałem pod kątem niedostępności i tylko eksponuję te lokalizacje, które w jakiś sposób wyróżniają się na trasie. Okazuje się chyba, że jest tak jak pisał ATomek. Miejsca ważne i ciekawe zjadane są przez pędzący pociąg rozwoju, a następnie wypluwane gdzieś na zapomnianych bocznicach.
Kawałek dalej, w krzakach zarasta zabytkowy wiadukt kolejowy. Dokładniej rzecz biorąc zabytkiem on dopiero ma się stać, jednak nie wiadomo czy doczeka. Miejsce znajduje się na uboczu, jednak zimą, kiedy drzewa zrzucą liście, widać stamtąd PKiN.

12.jpg

13.jpg

Przygodę z Odolanami kończymy za Dworcem Zachodnim, w okolicy pubu „2 Koła”.

14.jpg

Zdjęcie pozornie nie nawiązuje do relacji. Zerknijcie jednak na ceglany budynek po lewej, w tle.
A teraz wracamy do filmiku powyżej (0:05).
I jeszcze 0:27.

15.jpg
Poncki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem