Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26.06.2018, 23:56   #2
ArturS
 
ArturS's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Zabrze
Posty: 918
Motocykl: Yama XT614Z Terefere, Husq. TE610ie
Przebieg: x14tys
Galeria: Zdjęcia
ArturS jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 6 godz 3 min 18 s
Domyślnie

Jak wbijesz w termin urlopów niemieckich turków, to potrafią być kilometrowe korki, a na powrocie nawet zamknięta autostrada w Serbii w kierunku przejścia z Węgrami. Czasami lepiej wcześniej odbić i walić na mniejsze przejście. Dużo zależy od tego jak ten Twój zestaw będzie wyglądał. Jak plandeka, to waga obowiązkowa i czasami stanie w kolejce z TIRami - wtedy bym w ogóle nie ryzykował, tylko w Serbii bił na przejście w Tompa-Kelepija. Zresztą dwa tyg. temu przy powrocie puściliśmy tamtędy jeden z samochodów (Ducato plandeka) z nadzieją, że ponownie nie zważą, bo na wjeździe dowalili 150 euro za +200kg. Ale i tak ważyli Tyle, że przejście mało, szychy tam nie siedzą, to byli do dogadania i puścili dalej. Jak jechałem do Gruzji, czy MNE moim małym busem z przyczepą, to nie kombinowałem, bo patrzą na niego jak na większego kombika, a nie TIRa.
Serbia - bramki jak u nas na autostradach, płacą wszyscy. Na Rumunię bym na pewno nie bił. Przez Serbię droga cacy. Kilka lat temu jedyny problematyczny odcinek pojawił się w Bułgarii przed Sofią - minęło kilka lat, pewnie już obwodnice w pełni sprawne i przejezdne. W jedną stronę do Batumi dojechaliśmy w 52h, powrót zajął nam 48h. Sporo zabrało nam przejście w Turcji - mieli ogromny problem jak ugryźć temat pt. "jeden właściciel, trzy dowody rejestracyjne". Wyglądało jakby dostali nowy system informatyczny, który nie przewidział takiej opcji Wjazd do Turcji 3h, wyjazd kolejne 2. Na powrocie już było łatwiej - 1,5h na wjazd, od ręki wyjazd.
Właściciele motków jadą na pokładzie?
ArturS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem