Widzę tu ortodoksyjnych praktyków i teoretyków. Jakbym się tak doktoryzował to czekałbym cały urlop na dostawę amortyzatora z Polski do jakiejś wioski pod Trembowlą, zamiast jeździć. Do tej pory nie wiem z jaką siła tato dokręcał głowice w silnikach, kiedy pokazałem mu klucz dynanometryczny i nie wiedział do czego i po co. Refleksje moje i brata dzisiaj są takie. Jak to łatwo coś naprawić jak teraz do wszystkiego są narzędzia, albo wymienia się kompletną cześć bez drutowania.
Zawsze będziecie się tu kurwa różnić, bo każdy ma inną perspektywę i wiedzę teoretyczną czy manualna. Doświadczenie życiowe czy stan konta.
Zapraszam wypierdalać do błota