Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10.08.2020, 22:46   #22
sluza
 
sluza's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Bialystok I Akalice
Posty: 1,706
Motocykl: AT RD07a; XR600R
sluza jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 4 dni 18 godz 41 min 34 s
Domyślnie Dzień 5 - poniedziałek

Dzień 5 – poniedziałek
Zgodnie z obietnicą, na śniadanie udajemy się do baru na sandacza. Palce lizać.
Stosunkowo szybko zbieramy się do wypłynięcia. Do Gdańska jest ponad 50 km, ale po drodze jest most zwodzony w Rybinie i dwie śluzy. Na wejściu ze Szkarpawy na Wisłę i na wejściu z Wisły na Martwą Wisłę.
Gdyby to nie było do Gdańska to bym chyba nie dopłynął. Odcinek nudny, szeroki, płaski, zatrzciniony, rzeka uregulowana. O koń, o krowa, o droga, pewnie na Ostrołękę.

KOń.jpg

No nic się nie dzieje kompletnie. Most zwodzony w Rybinie przepływamy z marszu, idealnie wstrzeliliśmy się w godzinę otwarcia.

Rybina.jpg

Potem długo długo nic i wreszcie pojawia się nam śluza Gdańska Głowa, całkiem spora. Z zestawienia obiektów hydrotechnicznych wybieram nr telefonu do obsługi. Odbiera miła pani i już zaraz nam będzie otwierała wrota. Wpływamy do wielkiego basenu. Niestety, brak emocji, ponieważ poziom Wisły po drugiej stronie jest mniej więcej na tym samym co Szkarpawa, więc nawet nie mam pojęcia czy się obniżyliśmy czy podnieśli.

Gdańska Głowa.jpg

Za wrotami od razu wpływamy na Wisłę. Jeśli Szkarpawa czy Nogat wydawały mi się całkiem szerokie, to Wisła była szeroka x6. Porwał nas nurt i popłynęliśmy z prędkością bagatela 12-13 km/h. O Boże, czy ja dam radę potem pod prąd?

Wisła.jpg

Za chyba 6km musimy zejść z Wisły na Martwą Wisłę przez śluzę Przegalina. Tu akurat trafiam na wypływający jacht na Wisłę, zatem zaraz po jego wypłynięciu mamy zielone światło i się prześluzowujemy. Podobnie jak na Gdańskiej Głowie nie odczułem różnicy poziomów. Martwa Wisła okazała się godna swojej nazwy. Ołowiane chmury jeszcze pogłębiły przygnębiającą pustkę na wodzie. Cała naprzód i pruję do Górek, żeby zdążyć przed zamknięciem sklepu. Fart niesamowity, bo do portu Jachtklubu Neptun w Górkach dobijam o możliwie najpóźniejszej godzinie. Bosman krzyczy: „Na długo?!”, „Na godzinę!!! Muszę do Eljachtu skoczyć!!!” odpowiedziałem już będąc w biegu. „Weź mój rower!!!” – odkrzyknął bosman. Myślałem, że go ucałuję. To to robota. Sami kochani ludzie. Raz dwa obróciłem, odkupiłem ostatnią, już z ekspozycji przejściówkę.
Z Górek jest otwarta droga Wisłą Śmiałą na Zatokę Gdańską. My jednak dalej do Gdańska Martwą Wisłą.
Już nam na horyzoncie pojawił się charakterystyczny most, wieża Katedry NMP. Już niedaleko.

Gdańsk widok mostu.jpg

Gdańsk.jpg

Za Polskim Hakiem ostry nawrót i wpływamy na Motławę i zaraz potem satysfakcja z osiągniętego celu: naszym oczom ukazuje się Żuraw po prawej, po lewej Sołdek, na kolizyjnym Czarna Perła, na rufę z tyłu tramwaj wodny z ostrzegawczym "spie...dalać" nadanym syreną, równocześnie jakaś motorówka mija nas z prawej rozkołysując nas wysoką falą… „Dżizas, k…rwa, ja pierdolę”, co się dzieje?!!! Ufff, ile bodźców na raz!!!!

Czarna Perła.jpg

Ludzie na nabrzeżu zatrzymują się, biją brawa, rzucają kwiaty, witają bohaterów…

Wbijamy do Mariny Gdańskiej przy Szafarni, więc Stare Miasto mamy na wyciągnięcie ręki. Cena za postój od poniedziałku do czwartku to 180 zł, za łódź i 7 osób, to więcej niż okazja. I jeszcze ten uczuć, kiedy wychodzisz z portu na ulicę, i nikt tak naprawdę nie wie z jakiej łódki, ale delikatna opalenizna i czysta koszulka polo sugerują aż nadto, że do Gdańska to my prosto z Monaco jakiegoś.

Marina Gdańsk 3.jpg

marina Gdańsk.jpg

Miejsce do postoju wskazuje nam bosman. Myślałem, że się pod ziemię zapadnę ze wstydu, jak rzuciłem mu na keję naszą cumę o długości bagatela 2,5 metra, która wyglądała jakbym krowie nogi dopiero co rozpętał, tak niemiłosiernie postrzępiona. Proszę żeby nas tylko przyciągnął, ja sam zacumuję

ja w marinie.jpg

"Towarzystwo" w porcie doborowe, nasze Calipso jest tu ni w kij ni w oko.
Wartość naszej łodzi to ok 130 tys PLN, naprawdę!!!, robi wrażenie, ale przy luksusowych Galeonach, wielkich, wielopiętrowych potworach, których ceny to 3-5 mln, tylko nie wiem czy PLN czy EUR, jesteśmy równowartością może ich koła sterowego. Ciekawostka: czarter niewielkiego Galeona to koszt bagatela 15 tys zł/dobę.

Galeon.jpg

Ale rzuca się w oczy też dziadostwo straszne. Poobwieszane te łodzie, jakieś skutery, wózki, kanapy wywleczone na pokład. Brakuje żeby jeszcze patelnie powywieszali. No elementarny brak etykiety żeglarskiej

Galeon skuter.jpg

No i perełki, jak np. ANTICA. Łódź w 1953 zbudowana jako kuter rybacki, a w 1980 odkupiona i przebudowana przez Jerzego Wąsowicza na jacht pełnomorski. Przebudowa trwała 10 lat. Odbyła 6-letnią podróż dookoła świata, wokół Ameryki Płd, Wysp Brytyjskich czy śladami Polaków dookoła Atlantyku, i wiele innych. Kapitan ANTIKI jest na pokładzie. Nieśmiało zagaduję i z dumą opowiadam Panu Jerzemu skąd przypłynęliśmy i dokąd zdążamy

Antica.jpg

Antica 2.jpg

Po dzisiejszym dniu czuję się trochę jakbym skuterem do jakiejś Mongolii dojechał. Dał się ten dystans we znaki
Ale Gdańsk to Gdańsk. Zostajemy tu na dwa dni. Odpocznę trochę, zregeneruję się, pozwiedzam, pokażę dzieciom muzea, kościoły, może na jakąś wieżę wejdę...
sluza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem