Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08.11.2018, 23:22   #114
zaczekaj
Asia
 
zaczekaj's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,234
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
zaczekaj jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 5 dni 1 godz 33 min 6 s
Domyślnie Pamir? A gdzie to jest?

Niedziela 12.08.18

Siódmy dzień drogi. Sądziłam, że będzie to szło sprawniej i w tydzień dojedziemy do Kirgistanu a my tu mamy jeszcze jakieś 1700 km stepu
Człowiek był twardy i pewny siebie póki nie przyszło mu brać samemu w tym udziału Nagle się okazuje, że to nie takie hop siup.
Kilometrów zostało sporo więc zbieramy się z plaży. Kawałek za Aktobe zatrzymujemy się na śniadanie co by już później jechać i jechać.




W Chromtau zatrzymujemy się na tankowanie. Na stacji spotykamy małą grupę Hiszpanów na ktm 690. W jednym coś się posypało więc mieli tam dłuższą przerwę na serwis. Po chwili na stację wjechały kolejne motocykle- trzy nakedy na białoruskich blachach. Dwie kierowniczki i pan
Fajnie było w końcu spotkać innych motocyklistów w trasie.
A po sklepie biegał taki futrzak




Odpoczęliśmy trochę od upału więc czas gnać dalej. Ledwo co wpadliśmy w rytm aż tu nas kazachska policja zatrzymuje.
Lekko przerażeni zatrzymujemy się grzecznie przed radiowozem. W myślach już najgorsze scenariusze. Przecież tu jest straszna policja i walą mandaty. Tak mi wiele osób opowiadało przed wyjazdem. Nawet sobie drobne dolce wzięliśmy na ten cel.
Podchodzimy do funkcjonariuszy i Łukasz nagle wypala ,,Możemy sobie zrobić fotkę?'' Wszyscy byliśmy lekko zdezorientowani ale zupełnie niepotrzebnie. Zostaliśmy zatrzymani tylko z ciekawości. Porobiliśmy kilka fotek, Marek dał policjantom swoje strażackie pamiątki a w zamian dostaliśmy wielkiego melona.




No i zostaliśmy też poproszeni o przesłanie zdjęć na telefon jednego policjanta. Musieliśmy niestety odmówić ponieważ nasze telefony nie mają bluetooth a internet jest za drogi. Policjant popatrzył na nas lekko zdziwiony po czym wyciągnął z kieszeni smartfona takiego samego jak nasze i zaczął nam tłumaczyć co i jak trzeba zrobić. Zaczęliśmy się z Bartkiem śmiać sami z siebie, że kazachski policjant musiał nas uczyć obsługi



Kilkadziesiąt kilometrów za Karabutak Marek nagle zatrzymuje się na poboczu. Afryka odmawia dalszej jazdy. Marek szybciutko ściąga bagaże i razem z Bartkiem szukają przyczyny. Chyba pompa paliwa ale też okazuje się, że Afra pali jeden z bezpieczników. Nie wiemy za co on odpowiada a Łukasz z Marcinem nie dostrzegli, że nas nie ma i pognali dalej. Wsiadam na Trampka i gnam za chłopakami bo być może Łukasz będzie miał wiedzę co to za bezpiecznik.




Gdy jesteśmy już wszyscy w komplecie wiemy już, że nic nie wiemy. Nie mamy wyjścia i chłopaki dzwonią do Szynszyla. Ja w międzyczasie zajmuje się krojeniem melona. Stoimy w pełnym słońcu, daje to w kość gorzej jak jazda w kurtkach.

Gdy już wydaje nam się, że sytuacja jest opanowana lecimy dalej. Robimy zaś kilkanaście czy kilkadziesiąt km i znowu stajemy. Chłopaki coś tam grzebią w pompie, kręcą i lutują. Ostatecznie nie udaje się pompy naprawić i Markowi zmniejszył się zasięg.




Słońce jeszcze wysoko a my słabo stoimy z dzisiejszym przebiegiem więc nie ma gadania i ciśniemy. Upał wciąż daje w kość.



Niebo powoli zmienia kolory. Mimo tych przerażających przestrzeni dookoła jest całkiem ładnie. Zaczynam lubić te stepy.
Pojawia się też coraz więcej wielblądów, które przyciągają wzrok.




Słońce niebawem się schowa a my jesteśmy na wysokości Aralska. Szybka decyzja, że dziś hotel. Mamy okazję jeszcze zobaczyć przejazd pary młodej.
Zamawiamy dziś sytą kolację i piwo. Po takim upale wszystkim się chciało chłodnego napoju mimo, że ekipa nam się dobrała mało alkoholowa.
No i w sumie dobrze





Przejechane ok 600 km

Ostatnio edytowane przez zaczekaj : 08.11.2018 o 23:28
zaczekaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem