Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25.09.2018, 22:26   #15
StrzeLuk
Africa on the Road
 
StrzeLuk's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2016
Miasto: Warszawa
Posty: 256
Motocykl: CRF1100
Przebieg: 400
StrzeLuk jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 4 dni 22 godz 36 min 10 s
Domyślnie

Dzień 5 - wtorek

W nocy padał deszcz i dobrze, że wieczorem schowałem wyprane skarpetki i kominiarkę do namiotu.

Swoją drogą super rozwiązaniem w namiocie Sierra II jest podwieszana siateczka pod sufitem. Można tam coś wysuszyć i nie zapomnisz tego schować przed złożeniem namiotu co mi się zdarza jak użyję bocznych kieszonek.

Zaczynam od prysznica. Nie zgubiłem jeszcze tego żetonu więc pełen sukces. Potem śniadanie, suszenie namiotu, pakowanie i w drogę. Zaczynam od objazdówki po Skalnym Mieście i robię małą sesję foto. Chyba największa zaleta samotnego podróżowania to, że nikt Ci nie stoi nad głową i nie marudzi jak masz ochotę spędzić godzinę na robieniu zdjęć siebie na motocyklu na tle skałek



Czas pożegnać to miejsce. Na pewno wrócę tutaj bez moto i z rodziną na piesze wycieczki. Teraz kierunek Karkonosze. Pasmo górskie dobrze mi znane i lubiane z perspektywy pieszych wycieczek. Teraz czas na dwa kółka.

Pierwszy cel to dostać się jak najbliżej szczytu Śnieżki. Oczywiście po czeskiej stronie. Nawigacja mówi o miejscowości Pec pod Sněžkou i tam się udaję. Droga niesamowita. Piękny asfalt wijący się wzdłuż górskiej rzeki. Dookoła piękne lasy. Po nocnym deszczu zapachy drzew są wyjątkowo intensywne. Wszystkiego dopełnia coraz częściej pokazujące się słońce.
Miasteczko piękne. Mam wrażenie, że wylądowałem w Szwajcarii a nie Czechach. Budują się piękne hotele.



Następny przystanek Špindlerůy Mlýn. Z tego miejsca musi się dać jakoś wjechać na przełęcz do granicy. Tam na górze są schroniska (czeska Špindlerova bouda i polskie Odrodzenie) oraz małe kameralne hoteliki. Byłem tam kilkakrotnie chodząc po górach. Ludzie tam jakoś dojeżdżają samochodami. Każda droga sugerowana przez google kończy się zakazem wjazdu. No więc po kilku nieudanych próbach wracam do Spindlerowego. Jestem już mega głodny a za mną chodził obiadek w schronisku na górze. Zostawię gdzieś moto i podejdę do informacji turystycznej. Tam na pewno będą wiedzieli jak się dostać na górę. Miejsce parkingowe udało się znaleźć pod restauracjo-hotelem. Szybie spojrzenie na oceny tego miejsca na Trip Advisorze i już wiem, że obiad zjem właśnie tutaj. Nie żałowałem.


Carpaccio z jelenia


Gulasz z jelenia z knedliczkami

Najedzony i szczęśliwy podjąłem ostatnią próbę wjechania na górę. Wybrałem jeszcze jedną drogę. Po jakiś 2 km znak zakaz wjazdu z jakąś tabliczką po czesku. Dobra, piep...yć to! Jadę. To była ta właściwa droga. Po kilku kilometrach zacząłem rozpoznawać okolicę z pieszych wycieczek. Jestem na górze.



Krótka przerwa na kawkę z kuchenki i zjazd w dół. Niesamowita różnica temperatur pomiędzy Spindlerowym a przełęczą - prawie 10 stopni.

Dalej przez Jakuszyce do Szklarskiej Poręby. Kolega przez telefon powiedział mi, że jest jakaś szutrowa droga przez kamieniołom prowadząca do Świeradowa. Drogę znalazłem, ale to szlak turystyczny z zakazem wjazdu. Na trasie masa ludzi i do tego mapa podpowiada, że po drodze będzie schronisko. Bez przypału się nie da więc ruszam do Szklarskiej. Droga kapitalna.

To będzie mój ostatni nocleg w trasie bo następnego dnia czeka mnie powrót do Warszawy. Trzeba się dobrze wyspać. Szukam jakiegoś taniego hotelu tym bardziej, że w nocy znów ma padać. Jeszcze tylko spacerek do centrum, szama i piwko.

Dzień 5 - środa

Śniadanie, pakowanie i jazda. Dzisiaj plan tylko na Karpacz i tranzyt do domu. Czasu dużo więc czas porobić trochę zdjęć Afryki w terenie. Bo tereny to tutaj najlepsze!



Po drodze do Karpacza znalazłem całkiem ciekawe miejsce:


Skalny tunel

No i to na tyle z tego wyjazdu:
- Zrobiłem prawie 2000 km
- 6 dni w siodle
- 3 noclegi pod namiotem i 2 w hotelach

Wnioski z wyjazdu:
- Brać mniej jedzenia ze sobą! Zawsze można coś kupić po drodze no i trzeba czasem zjeść coś lokalnego
- Kufry alu są super. Nie żałuję zakupu. Łatwość pakowania, szczelne, można sobie usiąść na nich i zrobić stolik.
- Trzeba więcej czasu poświęcać na robienie zdjęć. Częściej się zatrzymywać. Nie gnać tak. Teraz żałuję, że w paru miejscach się nie zatrzymałem i nie mam zdjęć. Nie chciało mi się stawać, rozbierać itp
- Samodzielna jazda jest najlepsza. Nikt nie narzeka, że za wolno czy za szybko. Stajesz gdzie chcesz
__________________
Pozdrawiam,

Łukasz | https://www.facebook.com/africaonroad
StrzeLuk jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem