Też uważam, że najlepiej samemu. W zeszłym roku grupa znajomych rozbiła się na plaży półwyspu helskiego na 3 dni. Ich obóz wyglądał jakby koczowali tam cygańsko- afrykańscy uchodźcy - plandeka na kilku drewnianych kijach, nieco sfatygowana po pierwszej nocy w deszczu i wietrze, a pod nią 4 pijaków w śpiworach. W wolnej chwili wrzucę zdjęcie. Ludzie nieco bali się tam podchodzić patrząc na ten obraz i twarze zmęczone życiem. Ognisko każdego wieczora płonęło. W każdym razie nikt ich się nie czepiał, wiec bym nie pękał. A tak na marginesie to czy ten temat nie powinien być w dziale umawiania wyjazdów, a nie relacji?
|