Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15.05.2018, 09:03   #7
przemo77390


Zarejestrowany: Jan 2015
Miasto: Warszawa
Posty: 1,829
Motocykl: inne moto
przemo77390 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 21 godz 47 min 11 s
Domyślnie

Dzień 4 Wtorek 01.05.2018 błogie lenistwo:

Dziś budzimy się z nastawieniem na błogie lenistwo. Rano ruszamy w miasto w poszukiwaniu pochodu pierwszomajowego, niestety nic takiego nie ma miejsca.
Jest za to zamknięta główna ulica na której trwają targi, pokazy kultury, ogólnie tańce śpiewanie – można powiedzieć że jest miło i nastrojowo.

Chodzimy się tak robiąc zdjęcia, czasami rozmawiając z ludźmi, próbując miejscowych specjałów o rodzimych wytwórców, które są naprawdę smaczne –brak im nowoczesnego zachodniego, tak bardzo kultywowanego proeuropejskiego składnika którego ja nazywam gównem w jedzeniu, czyli wszelkiej maści składników "E" itp.

Raczymy się przepysznym piwem „Stara Krepasc” i domasznym winkiem i przynajmniej ja cieszę się widokiem ludzi którzy oczywiście mają dużo problemów jak choćby zarobki (dlatego masę ludzi wyjeżdża w poszukiwaniu pracy choćby do np. Rosji, ale my tez jesteśmy w ciągłej emigracji za lepszym jutro) ale są jacyś tacy pomimo przeciwności losu i wyzysku zachodniego uśmiechnięci.

Trochę polityki (ale nie mogłem jakoś tej małej dygresji przepuścić): Przykład zakłamanej polityki zachodniej jest choćby taki że zachód (no Rosja też ale to wiadomo ma wydźwięk polityczny, bo jakby Rosja uznała Pridniestrowie to zaraz była by zła w oczach tak zwanej pseudo społeczności międzynarodowej) kupuje różne wytwory metalurgiczne od fabryki w Rybnicy (nawet Mołdawia nie ma takiego przemysłu na swoim terenie) i nie ma z tym problemu ale w innych kwestiach już tak.

Po spacerku po mieście udajemy się na rejs statkiem – zabieramy ze sobą flaszeczkę domasznego wina i miło spędzamy czas obserwując jak rzeka leniwa płynie, rozmawiamy z ludźmi, popijamy wino. Obserwujemy też brzeg bo na jutro rano planujemy pojechać motocyklami właśnie wzdłuż brzegu – poranny off road.

Po jakimś czasie zaczynam zadawać pytanie ludziom dlaczego Pridniestrowie jest tak źle opisywane w internecie. Ludzie mówili coś że zdarzały się jakieś złe sytuacje ale oni nie chcą być tak kojarzeni – i rzeczywiście ciężko tym ludziom przyszyć łatkę czegoś złego, bo są naprawdę sympatyczni, może trochę mniej ufni ale może przyczyną tej nieufności jesteśmy my odwiedzający ich nieuznawane przez nikogo Państwo opisując często same złe rzeczy.
Kończąc opisywanie tego dnia wieczorem udajemy się do naszej przepysznej jadłodajni Kumaniok.
























Dzień 5 środa 02.05.2018 poranny off:

Budzimy się rano i w drogę – oczywiście wzdłuż Dniestru, drogą off. Pierwszy wjazd i zaliczam niezłego paciaka, nie wiem jak do tego dopuściłem ale to może efekt poprzedniej nocy. Dobrze że nie spadłem motocyklem z mostku (jakieś dwa metry w dół ) w bajoro. Tak tylko zatrzymałem się na drzewku przyciśnięty przez motocykl, kolejna przygoda, która szczęśliwie się skończyła i można ją na wesoło wspominać. Dziś lecimy w stronę Odessy, takie małe urozmaicenie.

Droga offowa całkiem miła ale krótka, później już tylko asfalt. Do granicy docieramy dość szybko i tam pokazuje się że nasze karty emigracyjne są nieważne bo były wystawione tylko na jeden dzień, wiedzieliśmy o tym bo zorientowaliśmy się w hotelu ale stwierdziliśmy że mamy to gdzieś i co będzie to będzie. Na granicy okazało się że było spoko – Pan pogranicznik zadzwonił tylko gdzieś ze ma trzech Polaków którzy powinni wyjechać z Pridniestrowia wczoraj i co ma zrobić? W odpowiedzi usłyszał puść ich 
Jednak jak ktoś jedzie to sprawdzajcie swoje karty emigracyjne na ile dni macie wystawione bo ktoś może cechować się mniejszym spokojem wewnętrznym.

Na granicy spotykamy też grupę z Polski, która leci przez Pridniestrowie do Mołdawii tranzytem – namawiamy ich aby zostali bo warto.

Po przekroczeniu granicy lecimy w stronę Odessy – asfalt, zły asfalt, kiepski asfalt itp. Plan jest taki aby poszukać noclegu nad samym morzem i udaje nam się, docieramy do kompleksu wypoczynkowego na przedmieściach Oddessy który nazywa się „Dom Pawłowych” – fajny kompleks i niedrogi nad samym morzem. Za Dwie doby jak mnie pamięć nie myli płacimy 1360 hrywien. Po rozpakowaniu udajemy się na d morze aby cieszyć się widokiem i jego ciepłem. Jutro marszrutka na zwiedzanie Odessy bo bez sensu pchać się motocyklem. Tak dobiega kolejny dzień.





Ostatnio edytowane przez przemo77390 : 15.05.2018 o 21:48
przemo77390 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem