Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25.12.2019, 23:37   #41
Freedom
 
Freedom's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2019
Miasto: Kraków
Posty: 43
Motocykl: CRF1000L/DCT AS
Freedom jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 2 godz 50 min 2 s
Domyślnie

Dzień10.
Budzę się niespiesznie. Zgodnie z wczorajszą prognozą pogody dzień ma być ładny. Rzeczywiście w telewizji nie kłamali. Pogoda dopisuje, a ja rozkoszuje się urokami Prowansji. Jadę sobie spokojnie, gdzieniegdzie mijam pola lawendy. Nie jest chyba w pełni dojrzała, ponieważ więcej tam koloru zielonego niż lawendowego ale nic to. Kończą się góry i robi się już płasko. Może nie była by to tragedia, lecz pojawił się wyjątkowo silny wiatr zwany Mistral. Niestety jest on stałym elementem tego regionu Francji i motocyklista niewiele może przeciwko niemu zdziałać. To wredne wiatrzysko dmucha zawzięcie centralnie na moją prawą rękę. Afryką steruje się wówczas nieprzyjemnie, strasznie rzuca, znosi, trzeba kontrować, jechać wolno, często zjeżdżać na pobocze puszczając przodem ciężarówki, które tak jak polskie mają manierę dojeżdżania na centymetry do poprzedzającego pojazdu. Sytuację pogarszają dodatkowo trzy zacnych rozmiarów kufry. Jazda przypomina trochę walkę z wiatrakami (wiatrem), dlatego z radością zatrzymuję się w niedużej miejscowości Orange.

Pola lawendy (jeszcze niedojżałej) w Prowansji (Francja)
1.jpg


W Orange postanawiam zwiedzić zabytki starożytności. Parkuję maszynę i udaje się do centrum. Nabywam łączoną wejściówkę, która umożliwia mi wejście do teatru rzymskiego, zwiedzenie sąsiedniego muzeum archeologicznego, a także obejrzenie w specjalnej sali multimedialnej prezentacji 3D ukazującej wznoszenie budowli. Aby rozumieć na co patrzę wyposażam się dodatkowo w audioguide (języka polskiego rzecz jasna nie ma). Teatr pochodzący z I w n.e. zachował się w dobrym stanie i nie trzeba się szczególnie domyślać jego oryginalnego wyglądu. Dodatkowo robi wrażenie swoim ogromem, trudno nawet uchwycić całość prymitywnym aparatem. Przy wyjeździe z miasta zatrzymuje się przy łuku triumfalnym liczącym 2000 lat. Zbytek został niedawno odnowiony, usytuowany jest centralnie na środku dużego ronda w otoczeniu platanów. Całość wespół z jaskrawo niebieskim niebem tworzy iście malowniczą kompozycję. Nie dziwie się teraz dlaczego liczni malarze tak chętnie upodobali sobie ten rejon Francji. Sam mam wrażenie jakby kolory są tu bardziej intensywne.

Teatr rzymski w Orange (Francja)
2.jpg


Teatr rzymski w Orange
3.jpg


Zabytki z muzeum archeologicznego w Orange
4.jpg


Łuk triumfalny w Orange. Nie było żadnego Photoshopa. Niebo i kolory są wyjątkowo jaskrawe.
5.jpg


Mój triumf przy łuku triumfalnym. Szkoda, że nie można przejechać pod nim motocyklem...
6.jpg


Orange. Gra w bule ma się całkiem nieźle.
7.jpg


Po opuszczeniu Orange zdążam na północ do krainy wulkanów. Pojawiają się lekkie wzniesienia, Mistral wreszcie ustaje. Około 18 docieram do przepięknego miasta Le Puy-en-Velay, które wyznaczyłem sobie w Polsce jako główną atrakcję wyjazdu. Standardowo uzupełniam wiktuały mające posłużyć mi na śniadanie i przegryzki następnego dnia, po czym rozpoczynam szukanie noclegu. Znajduje go za drugim podejściem w jakiejś budżetowej sieciówce. Do zachodu zostało mi jeszcze trochę czasu, więc nie zwlekając udaję się na rekonesans. Wreszcie przydały się po raz pierwszy normalne sportowe buty do chodzenia. Pakując je miałem spory dylemat – brać czy nie brać. Warto – niewarto. W końcu zabrałem. Zajmuje to trochę cennego miejsca, nie przeczę ale do chodzenia - perfekt. Taka miła odmiana względem butów enduro. Miasto położone jest na szczytach wulkanicznych, dlatego nie dziwi fakt, że tamtejsze romańskie zabytki budowano z hojnym wykorzystaniem różnorakich skał. Wieczorem odbywają fantastyczne pokazy typu światło i dźwięk. Za pomocą laserów puszczanych na ratusz, katedrę oraz kościół św. Michała opowiadane są legendy oraz wydarzenia z dziejów le Puy-en-Velay. Obejrzawszy po kolei wszystkie udaje się na spoczynek.

Le Puy-en-Velay. Wiele zabytków zbudowanych jest z wykorzystaniem skał wulkanicznych.
8.jpg


Miasto Le Puy-en-Velay położone jest na bardzo stromych zboczach. Wejście do katedry miało dawnej ułatwiać zastosowanie porowatej skały, przypominającej pumeks. To ten wąski czerwony pas kamieni pośrodku.
9.jpg


Uliczki Le Puy-en-Velay nocą.
10.jpg


Kościół św. Michała położony malowniczo na szczycie skały.
11...jpg


Pokazy światło i dźwięk na tle kościoła św. Michała
11..jpg

Poniżej link do pokazów w internecie.
https://www.youtube.com/watch?v=zgTk2xGm1h8


Pokazy światło i dźwięk na tle katedry
12.jpg

Poniżej link do pokazów w internecie.
https://www.youtube.com/watch?v=JXMjzv7mQKA


Pokazy światło i dźwięk na tle ratusza
13.jpg

Poniżej link do pokazów w internecie.
https://www.youtube.com/watch?v=7LvoiNCwZbs


c.d.n.
Freedom jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem