Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13.09.2012, 14:56   #5
Neno
 
Neno's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,282
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

@grabbie - ja jestem mega zmarźlakiem
Lecimy dalej.

Odcinki uprzedzam będą krótkie ale za to w miarę regularne
Zresztą wyjazd był na tyle krótki , że szybko się z tym uwinę .

Ruszyliśmy, późno ale to nic w końcu z Mielca do granicy jest raptem 180km. Liczę na szybko - 3h. Pasuje.
Akurat zrobię się głodny i skosztuję już lokalnych Ukraińskich specjałów. Zdążymy jeszcze trochę pojeździć po górkach.
O ja naiwny...
Mijamy znak D43, teren zabudowany za nami, odwijamy do 70km/h, lewy migacz - tylko po co, przecież nie ma nic do wyprzedzania... i nagle Mirmil ładuje się w las
Będzie się działo na tym wyjeździe pomyślałem. Zwarłem poślady i za nim. Pierwszy piach, pierwsze instrukcje, zaraz po nich pierwszy strach, pierwszy zimny pot i pierwsza gleba. Ale kwas...
Wstaje, nawet się nie otrzepując ruszam dalej. Robi się duszno, szczęka w górę, prawa opór i na jedynce duję po piachach. Nie wiem gdzie pojechał ale podążam za tumanem kurzu. Dobrze, że wczoraj naopowiadałem dla Mirka, że jestem totalną dziewicą w terenie więc chłopak co jakiś czas się zatrzymywał, czasem wracał i pomagał... się podnieść - ale tylko czasem! Z reguły wtedy gdy leżałem kołami do góry.
Po kwadransie skończyły się zabawy w piaskownicy, zaczął się leśny dukt, przyjemny bo w cieniu a już słonko serwowało nam temperatury w okolicach 28*C! Widzę asfalt, widzę asfalt ! Jestem uratowany!
Asfalt posłużył nam ni mniej, ni więcej do przedostania się na drugą stronę szosy... tym razem szeroka szutrówka. Potem znów piaski i tak co chwila zmiana nawierzchni. Niezła zaprawka. Tracę orientację, nie wiem już gdzie północ, gdzie wschód, czy się oddalamy czy przybliżamy do granicy, po którymś tam przejeździe czarnej wstęgi nawet nie wiem po której jej stronie się znajdujemy! Za dużo wrażeń jak na początek przygody ale jest fajnie!
W końcu wypadamy na asfalt. Nuda. Jakoś zimno się robi - mokre plecy zaczynają wysychać. Zasuwam wszystkie wywietrzniki, tempo spokojne - Mirek w końcu pomyka na C02 od Mitasa. U mnie E09 od... od Sponsora oczywiście
Jedziemy, jedziemy - wioska za wioską, miasteczko za miasteczkiem. Nuda. Nie znamy się wcale ale nastała jakaś taka nić porozumienia - na światłach ziewając wiemy obaj, że pora na kawę. Do kawy kanapeczka i wygrzewamy się w promykach słonka. Mija chyba z 1h. Nie chce się ale czas ruszać bo zaraz noc nas tu zastanie.
Ruszamy. Nuda. Jakieś zakupy szybkie przed granicą, oczywiście kupujemy to czego nie dostaniemy za granicą. Niedużo, w końcu lecimy na lekko. Moje 25L sakwy pomieściły aż 15kg ładunku. Sam nie wiem czego tam napchałem...
Granica.
Lecimy na początek kolejki. Okienko. Miła Pani wskazuje nam gdzie mniej więcej mamy wrócić. To mniej więcej to Panowie tak za ostatnim autem. Chcę się rozpłakać ale Mirek mówi, że to nic nie pomoże - kobieta ma serce z kamienia i nawet amory w jego wydaniu nic nie wskórały. Trudno. Wracamy więc potulnie. Samochodziarze zdziwieni. Ale tu, w Krościenku podobno często się to zdarza. Czas mija nam na spożywaniu podwieczorka, wymianie kasy, rozmowie. Ot i 30 minut zleciało. Odprawa sprawna, w miłej atmosferze. Po kwadransie tniemy już na stację benzynową po drodze mniej więcej takiej jak sobie wyobrażałem. Znaczy wyobrażałem sobie ją tak, że będzie mniej dziur i więcej równych odcinków...
Z pełnymi zbiornikami ruszamy. Dziury, kurz, pierwsze brody, pierwsze kontakty międzyludzkie. Pierwsze rozdane cukierki, pierwsze zakupy, pierwsze zetknięcie z tutejszymi realiami, pierwszy nocleg z dala od ludzi, wysoko, na pastwisku, pierwsza ukraińska wódka, pierwsza zguba... pierwsza awaria.
Tak wyglądał mój pierwszy w życiu dzień spędzony na Ukrainie. Nie zapomnę go do końca życia!
To tak w skrócie bo sami wiecie,że tego co się przezywa w głębi nie da się przelać "na papier", no przynajmniej ja nie będę nawet próbował - za dużo emocji było.
Dzięki Mirmil, mój Ty przewodniku !

















Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem