Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14.12.2018, 22:22   #52
Dredd

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 300
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Dredd jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 21 min 26 s
Domyślnie

Skoro tak to pisze się

3 sierpnia

Dzień kolejny. Opuszczamy dolinę M’Zab. Dziś zamierzamy pokonać 660km - do Ajn Salah. Na pewno się nie zgubimy – należy jechać prosto. Jeśli nie odbijemy w jedyny na całej trasie skręt w prawo to dotrzemy do celu
Wyruszamy przed świtem. Nie ma co się oszukiwać – jeśli chcemy jechać – trzeba robić to skoro świt, i wykorzystać kilka godzin w miarę znośnej temperatury. Na razie jest tylko 33 stopnie, więc da się życ.
Abdou uparł się, że nas odprowadzi do granic miasta i specjalnie wstał wcześniej. Jeszcze tankowanie. Pracownik stacji nie bardzo chce wlać paliwa do plastikowego kanisterka – ponoć nie wolno. Pomogło dopiero tłumaczenie, że jedziemy do Ajn Salah i inaczej może nam nie starczyć. Jeszcze pożegnalna kawa z Abdou i w drogę. Wzruszyło nas jego zachowanie.
- Żegnaj, bardzo się cieszymy, że na naszej drodze pojawiłeś się Ty. Może uda nam się jeszcze kiedyś spotkać?
- In sha Allah.
Abdou przełamuje się i na pożegnanie ściska Anię.


Jedziemy na południe. Nad horyzont wyskoczyła już czerwona piłka. Świt jest tu dość zaskakujący. W ciągu kilku chwil robi się jasno, zaś ogniste, palące słońce wyłania się zza widnokręgu z prędkością tak dużą, jakby ktoś je kopnął.


128.jpg



I oto ona: صَحْرَاء
As- sahra.
Słowo to oznacza w języku arabskim po prostu pustynię. Pokazała nam pierwsze ze swoich tysiąca oblicz.
Jest piękna.



129.jpg



130.jpg



131.jpg



132.jpg



Bóg dał ludziom kraje bogate w wodę, aby byli szczęśliwi i dał pustynię, aby mogli odnaleźć swoją duszę
(przysłowie tuareskie)


133.jpg



134.jpg



135.jpg



Mijamy właśnie bokiem oazę El- Menia. Gość z autobusu mówił nam, że tam jest niebezpiecznie i jeśli nie musimy, żeby nie zjeżdżać z trasy.
Skoro jest stacja benzynowa, a na niej „maqha” czyli kawiarnia – nie wybrzydzamy. Tankujemy i pijemy kawę. Przez kolejne 400km nie będzie takiej okazji.
I tego jesteśmy pewni.


136.jpg



137.jpg



138.jpg



139.jpg



140.jpg



Trans Sahara Highway biegnie dalej do Ajn Salah. W prawo możemy odbić do Timimun. Są to najbliższe osady ludzkie.
Potwierdziło się, że stacja przed skrzyżowaniem jest nieczynna. Paliwa powinno starczyć, ale na styk. Na szczęście w kanisterku „złotego” płynu pod korek.
Dziwnie się czuję wiedząc, że przed nami tylko pustka. Tu można poczuć, co to słowo naprawdę znaczy.



141.jpg



143.jpg



144.jpg



Nagle… Dochodzę do wniosku, że tu słowo „nagle” jest nie na miejscu. Ono tu po prostu nie pasuje. Tu nic nie dzieje się nagle. Tu wszystko ma swoje miejsce i swój czas. Dobrze więc – powiem lepiej „w pewnym momencie”.
W pewnym momencie dostrzegam napis „Deviation”, co - a i owszem - oznacza zboczenie, ale z trasy. Czyli objazd. Znam to oznaczenie i wcale go nie lubię. Przejechać się da, ale równo nie jest i ledwo co wrzucam dwójkę. Trzeba kontrolować temperaturę oleju, żeby nie było przypadkiem przymusowego postoju dla schłodzenia silnika. Włączam wobec tego wiatrak – niech robi swoje.
Nasza dewiacja okazała się na szczęście tylko kilkukilometrowym odcinkiem offroadowym.


142.jpg



145.jpg



146.jpg



Jedziemy, interkom wyłączony. Każde z nas pogrążone w swoich myślach. Nie wiem jak moja Żaba, ale ja niesamowicie cieszę się, że tu jestem. Chłonę pustynię. Jestem szczęśliwy.
Przypominają mi się słowa Jacka Pałkiewicza:
„Żaden człowiek, który ją poznał (pustynię), nie pozostanie takim samym. Będzie na zawsze nosić w sobie jej ślad i nigdy nie opuści go pragnienie powrotu.
Kto raz uległ jej czarowi, nie oprze się wyzwaniu i zawsze tam wróci, bez względu na to, jaką miałby zapłacić cenę i na jakie narazić się wyrzeczenia.
Tutaj razem z powietrzem wdycha się spokój, mądrość i szacunek.”
Mądre to i prawdziwe słowa. Chyba nie da się tego lepiej powiedzieć.



147.jpg



148.jpg



Od ostatniego tankowania minęło około 250km. Na poboczu spostrzegłem jakieś zabudowania oraz ludzi. Zabudowania, to może określenie na wyrost, ale żadnego innego nie potrafię znaleźć. Na Saharze Zachodniej w takich miejscach dało się kupić benzynę. Może i tutaj się uda? Paliwa powinno nam starczyć, ale czułbym się lepiej wiedząc, że mamy spory zapas.
Stajemy. Podszedłem do stojących obok ludzi.
- As salamu alajkum.
- Wa alajkum as salam.
- Macie może benzynę?
- Nie, ale nie ma problemu. Pojedziemy samochodem i kupimy.
Do najbliższej stacji benzynowej było 150 kilometrów. Cóż, tacy są Algierczycy…
Pamiątkowa fota i w drogę.


151.jpg



152.jpg

Ostatnio edytowane przez Dredd : 31.01.2022 o 19:46
Dredd jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem