Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25.06.2017, 17:36   #48
Vee
BRAAP BRAAP
 
Vee's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2015
Miasto: ZK
Posty: 160
Motocykl: DL650AL4; XT660z
Przebieg: rosnący
Vee jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 2 dni 10 godz 2 min 43 s
Domyślnie

D+3 (12.06.2017 - poniedziałek) - Powroty cz.1


Budzę się wcześnie rano. Za oknem pogoda klaruje się średnio. Niezrażony tym faktem pakuję manele na motocykl i pożeram śniadanie.
Zamieniam kilka ostatnich słów z Gospodynią i jestem gotowy do drogi.

Wyjeżdżając ze wsi po raz kolejny napotykam zagłodzone i zaniedbane bezdomne koty. Ciężko mi na nie patrzeć... Za bardzo kocham te zwierzaki...



Ruszam na przełaj w stronę Bornego Sulinowa. Omijam Złocieniec. Po kilku kilometrach takiej jazdy odpuszczam, bo widzę, że ciemne chmury zaczynają mnie doganiać.
Wpadam na asfalt i przyśpieszam.

Za Lubowem zaczyna się wojskowa "płytówka".



Nadciąga nieunikniony deszcz, więc przestaję się spinać i cieszę się jazdą.
Niegroźna mżawka transformuje się w solidną burzę.



Wjeżdżam do Bornego i znajduję schronienie w ruinach "Domu Oficera".



Zapowiada się dłuższa ulewa więc zostawiam motocykl i zaczynam myszkować po obiekcie.

"Zapraszam na krótką wycieczkę po mieście tajemnic."


Źródło: http://www.lexikon-der-wehrmacht.de

Zaczęło się od nazistów, którzy, począwszy od 1933roku, zaczęli wykupywać okolice dawnej wsi Linde (lipa - zwróćcie uwagę na herb miasta Borne Sulinowo) oraz Groß Born - majątku ziemskiego. Za wykupem poszły wysiedlenia i wywłaszczenia mieszkańców. Plan, tak jak w innych przypadkach poznanych w czasie tej wyprawy, zakładał utworzenie obiektów koszarowych, miasteczka wojskowego i poligonu oraz zaplecza.

Groß Born wybudowano od podstaw, tak samo jak Westfalenhof (Kłomino).


Źródło: http://www.lexikon-der-wehrmacht.de

Obszar między miastami Linde, Steinforth, Knacksee, Marienwalde, Plietnitz, Birkhof, Westfalenhof i Gross Born zaadoptowano jako poligon Wehrmachtu. Na treningi zjeżdżało wielu ciekawych gości, m.in. związki pancerne Heinza Guderiana (autor teorii wojny pancernej oraz koncepcji blitzkriegu - polecam jego pracę na ten temat - "Achtung Panzer") oraz przyszli adwersarze szczurów pustyni - Afrika Korps Rommla.

Poligon pokrywał powierzchnię ponad 18.000 hektarów. Odbywały się tu przede wszystkim treningi artyleryjskie, ponieważ w Groß Born mieściła się oficerska szkoła artylerii. Dodatkowo na jego obszarze szkoliły się jednostki Luftwaffe oraz SS. Pełen przekrój niemieckiej armii.


Źródło: http://borne_sulinowo.fotopolska.eu

Poligon pełnił także inne role poza szkoleniem wojska. W jego obrębie znajdował się Oflag IID, w którym, w okresie wojny, przebywali alianccy jeńcy. Ponad 20 tysięcy w nich pozostało na tych ziemiach na zawsze...

Niedaleko Bornego przebiegały umocnienia Wału Pomorskiego. W wyniku natarcia przeprowadzanego przez sowietów, początek lutego 1945 roku przyniósł w te okolice prawdziwe działania wojenne, a nie tylko te symulowane, w warunkach poligonowych.



4 lutego 1945 roku Polacy wyzwolili Oflag II D. Trzy dni później padł praktycznie bez walki garnizon Groß Born. Rosjanie przejęli te tereny na niemal 50 lat, a Borne stało się terenem zamkniętym. Do lat 70 XXw. nie było zaznaczone na ogólnodostępnych mapach. Miasto widmo...

Trochę się zagalopowałem w historii. No bo co z tym "Domem Oficera"?

Wróćmy się, nazad, züruck w czasie.

"Dom oficera" czy raczej, w tamtym okresie, Offizierskasino wybudowano w latach 1934 -1936. Pomieszczenia zaadoptowano jako sale wykładowe, a część wychodzącą na jezioro jako kasyno oficerskie. Miejsce pełniło funkcje reprezentacyjne. Posiadało własną halę widowiskową. W sierpniu 1938 roku gościł tu Herr Hitler ze świtą.

W swoich czasach świetności wyglądało tak.




Źródło: http://www.lexikon-der-wehrmacht.de

Cóż przejdźmy się i my po korytarzach, którymi ponad 70 lat temu przechodzili dumni oficerowie III Rzeszy... Jak wygląda "Dom Oficera" Anno Domini 2017?



Pokonuję kilka stopni. Drzwi wywalone z zawiasów leżą na podłodze pośród różnego śmiecia. Po wkroczeniu do okrągłej sali wejściowej nie wita nas majordomus lecz lejąca się przez dziury w suficie woda. Strop ani trochę nie wzbudza mojego zaufania.



Odbijam w jeden z głównych korytarzy. Graffiti, graffiti...



Trafiam do pomieszczenia, które przypomina mi trochę jakby stołówkę.



Potykając się o gruzy i śmieci idę kolejnymi przejściami przez następne pomieszczenia.



Rzut oka przez okno. "Może 79 lat temu wyglądał przez nie znudzony słuchacz kursu oficerskiego?"



Wyglądam przez dziurę w ścianie na "dziedziniec".



Za potrzebą, to już chyba wolałbym skoczyć w krzaki. Nieswojo się tu czuję.



Trafiam na klatkę schodową, która - mimo, że zniszczona - jest na swój sposób "piękna".



Na sam koniec sesji zdjęciowej "wnętrza potwora" zostawiłem pewien obraz.

Fotkę strzeliłem niby od niechcenia. Jednak po wyrugowaniu kolorów ze zdjęcia zmieniło ono całkowicie swój charakter. Dziwnie na mnie działa - przyciąga wzrok.
Gdybym miał określić jednym słowem, co czuję, gdy na nie patrzę to powiedziałbym: "niepokój".

Też tak macie czy, to tylko mój umysł sobie coś ubzdurał?



Burza odpuszcza więc ruszam z powrotem ku wyjściu. Ten budynek ma "coś" w sobie. Oprócz stęchlizny i starości czuć w powietrzu coś innego. Strop i ściany trzeszczą, przemawia historia. Mógłbym chodzić po tych korytarzach godzinami. Jest tu coś, co przyciąga i intryguje.



Deszcze ustaje i wychodzę na zewnątrz. Nie wiem za bardzo ile czasu minęło...



Jak potoczyła się dalej historia obiektu po 1945 roku?

Rosjanie po przejęciu kasyna zaadoptowali je do swoich potrzeb. Budynek pełnił funkcję centrum kulturalno-szkoleniowego dla kadry oficerskiej i jej rodzin. Powierzchnię zagospodarowano na kino/teatr/dyskotekę/salę koncertową, restaurację, siedzibę lokalnej telewizji transmitującej radzieckie programy oraz pokoje dla goszczących w garnizonie dygnitarzy. Wtedy też "Offizierskasino" przekształciło się w "Garnizonowy Dom Oficera".

Patrzę z zewnątrz na rozpadające się ściany i ślepe otwory okienne.

Jest to kolejny przypadek, gdy obiekt o dużej wartości historycznej, przetrzymuje podkuty but hitlerowski, przetrzymuje sowiecką walonkę, ale nie przetrzymuje polskiego laczka...

12 października wojsko rosyjskie opuściło ten rejon, przekazując go oficjalnie władzom polskim w kwietniu 1993 roku. Od tamtej pory budynek popada w ruinę.
Brak nadzoru umożliwia jego dewastację. W lutym 2010 roku wybuchł tutaj groźny pożar, z którym całą noc walczyli strażacy. Z dymem poszła wielka hala widowiskowa, dach i część pomieszczeń sąsiadujących.
Mamy rok 2017 i nadal nie dzieje się nic w kierunku renowacji/odbudowy/zabezpieczenia.

Ile jeszcze ta piękna budowla zdoła się obronić, zanim skończy jak opisywany przeze mnie wcześniej pałac Rynowie?

Obecnie "Dom Oficera" wystawiony jest na sprzedaż za 2 miliony złotych. Do negocjacji...


Pogoda tymczasowo się uspokoiła więc ruszam w stronę kolejnego interesującego obiektu...

Reprezentacyjna willa Heinza Guderiana wybudowana w latach 30 XX wieku. W czasach niemieckich gościła wiele ważnych osobistości niemieckich sił zbrojnych. Budynek wybudowano na niewielkim wzniesieniu pośród sosnowego lasu. W tamtych czasach posiadał wszelkie udogodnienia.

Prześledźmy jego "ewolucję" w dziejach. Za czasów niemieckiego garnizonu prezentował się tak:


Źródło: www.fotopolska.eu

W czasach obecności sowietów wydzielono w nim mieszkania dla oficerów. Wciąż wyglądał nie najgorzej:


Źródło: www.fotopolska.eu

A teraz przenieśmy się do czasów, gdy terenem tym "zarządzają" Polacy:









Chyba nie ma potrzeby szerzej tego komentować. Historia, jakich wiele w tej relacji. Szkoda słów...

Kręcę się jeszcze trochę po byłych drogach garnizonu. Widzę trochę pozytywów wśród zgliszczy. Część byłych budynków koszarowych jest wyremontowana, przy kilku prace trwają, reszta stoi odłogiem. Kilka willi generalskich jest pięknie odnowionych. Gdzieniegdzie położono nowy, gładki asfalt i zadbano o teren zielony.



Ważne, że jednak COŚ się dzieje!

cdn.
Vee jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem