Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01.03.2016, 23:33   #9
ArturS
 
ArturS's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Zabrze
Posty: 918
Motocykl: Yama XT614Z Terefere, Husq. TE610ie
Przebieg: x14tys
Galeria: Zdjęcia
ArturS jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 6 godz 3 min 18 s
Domyślnie

Myśmy na każdej granicy mieli przed sobą max 2-3 pojazdy odprawiane właściwie od ręki. W momencie pojawienia się naszego zestawu szybko tworzył się kilometrowy korek W naszym przypadku busem jechali właściciele motocykli. Oprócz tego ja byłem właścicielem samochodu i przyczepki. Ale to i tak był wielki problem, który generował spory ruch telefoniczny u pograniczników. Jeden z wezwanych "znawców" (jakiś guru na granicy) doszukał się, że niema jednak jednego właściciela jednego z pojazdów, bo... w jednym z dowodów miałem wpisane również drugie imię, więc potrzebowali gościa z paszportem "Artur Ś.." i "Artur Krystian Ś..." - godzina tłumaczenia i czekania na kolejne ichniejsze telefony do jeszcze wyższych instancji. W międzyczasie ktoś zażądał paszportu pana "Prezydent Miasta Chorzów", a na samym końcu całkiem nie brzydka pani pogranicznik błysnęła przed wyższą instancją przyuważeniem, że jedna z zielonych kart (Warta) ma wykreśloną TR. Więc mimo przewożenia motka na pace (nawet nie na przyczepie, a na pace busa) właściciel musiał wybulić ok 50 euro na nikomu niepotrzebne zielone papierzysko. Na domiar wszystkiego zajumali jedną z moich ZK na wyjeździe z TR. Na szczęście ok godzinę za nami jechał kolejny zestaw z PL, więc dali im papier, bo przecież to takie pewne, że od razu nas spotkają w tej małej Gruzji i przekażą komu trzeba.

Zapomniałbym - w Turcji potrzebna jest ich waluta, bo bez niej nie da się kupić winiety. Euro nie przyjmują, karty nie honorują.

Generalnie, przygoda zaczyna się od granicy z Turcją

Ostatnio edytowane przez ArturS : 01.03.2016 o 23:42
ArturS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem